KSIĘGA 12

KSIĘGA 11

KSIĘGA 10

KSIĘGA 9

KSIĘGA 8

KSIĘGA 7

KSIĘGA 6

KSIĘGA 5

KSIĘGA 4

KSIĘGA 3

KSIĘGA 2

↑↑↑

HEIKE  MONOGATARI - KSIĘGA 1

Powrót do Wprowadzenia

KSIĘGA 1

Minamoto Yorimasa

 

Tono nosił tego dnia szarozielone hitatare, na nim skórzaną zbroję ozdobioną drobnymi, barwionymi na żółto, kwiatami wiśni. U jego pasa wisiał miecz okuty złotem, a na plecach miał kołczan wypełniony biało opierzonymi strzałami. Ramieniem przyciskał łuk owinięty rattanem. Zdjął hełm, który zawisł na sznurku na jego plecach, potem z szacunkiem pozdrowił palankiny bogów i zaczął mówić : Mam przesłanie od Lorda Yorimasy do mnichów z Góry Hiei. Wasza skarga jest słuszna, co jest bezwzględnie oczywiste. Należy ubolewać, że wyrok tak się opóźnia. Oczywiście możecie przebić się tędy ze Świętymi Palankinami. Jednak Lord Yorimasa ma niewielu ludzi. Jeśli wykorzystacie swoją przewagę i w ten sposób poniesiecie Święte Palankiny Buddów, ośmieszycie się w oczach mieszkańców stolicy, co skompromituje mnichów Świętej Góry Hiei na nadchodzące lata. Jeśli Lord Yorimasa pozwoli wam przejść, złamie dekret Jego Cesarskiej Wysokości, jeśli natomiast będziemy was powstrzymywać, co oznacza walkę, wówczas ja, który zawsze byłem oddany Sanno i Buddzie Yakushi, nie będę mógł dalej podążać drogą wojownika. Dylemat jest nie do rozwiązania, obie ścieżki prowadzą donikąd. Lord Shigemori zabezpieczył bramy na wschodzie dużymi siłami i tam powinniście spróbować wejść. - Na tym zakończył i wycofał się.

Usłyszawszy jego słowa kapłani zawahali się, nie byli zdecydowani co robić. Wielu młodych zapalczywych mnichów krzyczało : Naprzód, czemu się zatrzymujemy ? Przebijmy się przez tę bramę ! - Gdy tak się przekrzykiwali wystąpił i przemówił do nich starzejący się kapłan z prowincji Settsu, o imieniu Goun, jeden z największych mędrców i oratorów Góry Hiei : Ta prośba jest bardzo rozsądna. Lord Yorimasa ma całkowitą rację. Ci którzy maszerują ze Świętymi Palankinami Buddów, aby wnieść skargę, powinni stawić czoła prawdziwej sile, jeśli chcą zdobyć trwałą chwałę. Poza tym Lord Yorimasa pochodzi z najczystszej linii Genji, od Szóstego Cesarskiego Wnuka. Nie ma sobie równych w sztukach walki i jest znany nie tylko jako wojownik, ale także jako wielki poeta. Za panowania cesarza Konoe, na zaimprowizowanym przyjęciu poezji, zaproponowano temat : Zakwitanie w zakamarkach gór. Większość obecnych połamała swoje pióra przy takim temacie, natomiast Lord Yorimasa zachwycił Jego Cesarską Wysokość swoją improwizacją :

" Gałęzie wiśni są niewidoczne wśród plątaniny natłoku górskich drzew, ich piękno objawia się niespodziewanie wraz z bogactwem otwierających się kwiatów… "

Nie możemy okryć się wstydem przed kimś, kto napisał tak piękny wiersz, żeby zachwycić cesarza i zasłużyć na jego pochwałę. Cofnijcie Święte Palankiny, pójdziemy gdzie indziej ! - Taki był jego osąd i tysiące mnichów zgodziło się z nim. Więc ominęli Północną Bramę i ruszyli na wschód, w kierunku Bramy Taiken, najpierw Święte Palankiny, a za nimi tysiące mnichów.

Potem nastąpił chaos. Gwardziści wypuścili na nich deszcz strzał. Wiele grotów utknęło w Palankinie Boga Juzenji, wiele przeszyło mnichów zabijając, lub ciężko ich kalecząc. Jęki i krzyki agonii usłyszeli Bogowie Zachodniego Raju, najwyższe przerażenie ogarnęło potężne Bóstwo Ziemi Kenro Chijina, a wielka rzesza oburzonych mnichów płacząc uciekała w poszukiwaniu schronienia na Świętej Górze.

Przed Bramą Taiken pozostały tylko Święte Palankiny, z lśniącymi wizerunkami Buddów, porzucone przez mnichów.

 

Hotoke Gozen przychodzi do chaty Gio

 

Cała czwórka zamknęła się w odosobnieniu. Każdego ranka i wieczora dekorowały ołtarz ofiarami kadzideł i kwiatów, modląc się z oddaniem, dopóki każda, w swoim czasie, nie osiągnęła swojego celu, a przynajmniej tak ludzie mówią. W każdym razie, w rejestrze zmarłych kaplicy Chogodo, którą wybudował Go Shirakawa, wymieniono obok siebie cztery imiona : Gio, Ginyo, Hotoke i Toji.

 

Ich historia jest głęboko poruszająca.

 

7. Dwukrotna Cesarzowa
 

Od starożytnych czasów, do dnia dzisiejszego, Heike i Genji wspólnie karali w służbie Jego Cesarskiej Wysokości każdego, kto naruszył jego wolę. W ten sposób spokój w cesarstwie długo pozostawał niezakłócony. Ale potem Tameyoshi został zabity w latach ery Hogen (1156–1159), a Yoshitomo w latach Heiji (1159–1160). Ich krewni Genji zostali wygnani, lub też zabici, a Heike zaczęli rozkwitać. Nikt się im nie przeciwstawiał, ich triumf wydawał się być wieczny. Jednak po śmierci emerytowanego cesarza Toby doszło do wielu niepokojów. W efekcie wykonano wiele egzekucji, wielu ludzi skazano na banicję i zwolniono z urzędów. Świat między czterema morzami utracił spokój i zapanowała niepewność.

W latach Eiryaku i Oho (1160–1163) dwór cesarski ukarał wielu z otoczenia Go Shirakawy, podczas gdy Jego Eminencja starał się, by jego niezadowolenie dotknęło ludzi z otoczenia panującego cesarza Nijo. Wszyscy, zarówno wysoko jak i nisko urodzeni, drżeli ze strachu, jak postawieni na krawędzi otchłani, czy stąpający po cienkim lodzie. Dwaj cesarze, panujący i emerytowany, powinni być zgodni, przecież są ojcem i synem, ale mimo to dochodziło do dziwnych wydarzeń. Stało się tak, ponieważ świat wszedł w epokę degeneracji, a ludzie zaczęli wybierać złe ścieżki.

Panujący cesarz wielokrotnie odrzucał to co miał do powiedzenia jego ojciec, a jeden z konfliktów między nimi wywołał powszechny szok i skandal. Jej Cesarska Wysokość, małżonka nieżyjącego cesarza Konoe (1141–1155), była córką Księcia Kinyoshi Ministra Prawicy. Po śmierci jej cesarskiego małżonka przeniosła się do pałacu zwanego Kawahara, gdzie żyła z dala od świateł dworu. W latach Eiryaku (1160-1161), gdy doszła wieku dwudziestu trzech lat, osiągnęła swój szczyt świetności i wciąż cieszyła się reputacją pierwszej piękności w kraju. Cesarz Nijo zakochał się w niej i zaczął potajemnie wysyłać posłańców do Kawahary z listami miłosnymi, jednak Jej Cesarska Wysokość odrzucała zaloty. Wobec tego Jego Wysokość postanowił otwarcie okazać swoje uczucia i uczynić z niej Oficjalną Cesarzową.

Ponieważ nie było w historii naszego kraju takiego precedensu starsza arystokracja dworu zebrała się, aby przedyskutować problem. Nawet rozważono precedens z innego cesarstwa : W Chinach, cesarz Taizong z dynastii Tang miał żonę Zetian, dla jego syna Gaozonga cesarzowa Zetian była macochą. Po śmierci Taizonga Zetian została żoną Gaozonga, stając się po raz drugi cesarzową. To jednak był zagraniczny precedens i nie stanowi szczególnego przypadku dla naszego cesarstwa. U nas panowało ponad siedemdziesięciu cesarzy po cesarzu Jinmu i nie było takiego przykładu, że ktoś byłby dwukrotnie cesarzową. Tak więc jednym głosem lordowie zadeklarowali swój sprzeciw.

Emerytowany cesarz Go Shirakawa również tego nie pochwalał i starał się odwieść swojego następcę, ale Jego Wysokość odpowiedział : Cesarz nie ma ani ojca, ani matki, siedzimy na Tronie Klejnotów dzięki łasce Dziesięciu Cnót. Decyzja musi być pozostawiona Woli Cesarskiej !

Ponieważ data oficjalnego wprowadzenia nowej cesarzowej została wkrótce ogłoszona cesarskim edyktem, klasztorny cesarz nic więcej nie mógł zrobić. Kiedy damie doniesiono o decyzji władcy zalała się łzami. Tamtej jesieni Kyuju (1154–1156), kiedy go straciłam, powinnam była zostać zakonnicą, opuścić ten świecki świat i zniknąć jak rosa z wrzosowisk ! Wtedy nie usłyszałbym tak straszliwej wieści ! – Rozpaczała.

Ale jej ojciec, minister, powiedział : Ten, kto opiera się woli cesarza, nie jest niczym więcej niż szaleńcem ! Imperialny Edykt został już opublikowany, więc nie ma więcej nic do powiedzenia. Musisz tam się udać jak najszybciej. Jeśli urodzisz księcia zostaniesz Kokubo, matką cesarstwa, a ja zostanę dziadkiem cesarza. To naprawdę pomyślna przyszłość, bardziej nie możesz się ojcu przysłużyć !

Na te słowa Cesarzowa Wdowa nic nie odpowiedziała. Swoją rozpacz przeniosła pędzelkiem na papier : Otchłań smutku pochłania mnie, czy strumień życia musi mnie wpychać w godność, o której nigdy nawet nie pomyślałam ?

Ludzie jakoś dowiedzieli się o wierszu i wszyscy zgodzili się, że jest wzruszający, jej los wywoływał ogromne współczucie. Nadszedł dzień kiedy miała wejść do pałacu i służyć cesarzowi. Jej ojciec i cesarscy dworzanie udali się na miejsce ceremonii. Dama jednak nie miała serca do tego co ją czekało i dopiero po północy wsiadła do powozu.

Zamieszkała w pałacu Reikeiden. Regularnie namawiała Jego Wysokość, aby nie zaniedbywał porannej rady. Na przesuwnych drzwiach w Shishinden, i w innych pałacowych pawilonach, namalowano różne obrazy. Byli tam wielcy mędrcy z Chin : Yi Tin, Diwu Lun, Yu Shinan, Li Ji, Taigong Wang, Sima, uczony Luli. Gdzie indziej namalowano ciężko uzbrojonych pieszych i konnych. W Sali Demona namalowano bohatera zabijającego demona. Gubernator Owari Ono no Michikaze napisał, że oglądał je siedem razy i nigdy nie mógł się nadziwić inskrypcjom mędrców.

Dawno temu, na drzwiach świątyni, Seiryo Kanaoka namalował księżyc o świcie, nad odległymi wzgórzami. Cesarz Konoe będąc dzieckiem, dla psoty, domalował atramentem różne znaki na księżycu i tak już pozostało. Teraz, gdy to znów ujrzała, zalała ją fala miłych wspomnień. Wróciła do niego w myślach, znów poczuła ich miłość i napisała : Nie myślałam nawet przez chwilę, że do mnie, ogarniętej takim nieszczęściem, na widok tego samego księżyca, osnutego tymi samymi chmurami, kiedykolwiek powrócą emocje, jakie przeżywałam dawno, dawno temu.

 

Miłość, którą wspólnie dzielili, była wzruszająca ponad wszelkie słowa.

 

8. Starcie o tablice

 

Gdy nadeszła wiosna pierwszego roku ery Eiman (1165) rozeszła się wiadomość, że zachorował Jego Wysokość, Cesarz Nijo. Wczesnym latem jego stan stał się tak poważny, że zaczęto mówić, iż jego najstarszy dwuletni syn, książę Nobuhito, wnuk Ministra Skarbu, zostanie zapewne ogłoszony Księciem Koronnym. Nagle, dwudziestego piątego dnia szóstego miesiąca, Jego Wysokość abdykował i tej samej nocy namaścił na swojego następcę księcia Nobuhito. Znawcy historii zaczęli wydawać swoje opinie : W Japonii dzieci bywały cesarzami. Kiedy cesarz Montoku abdykował (858) jego następcą został Cesarz Seiwa, w dziewiątym roku swojego życia. Fujiwara Yoshifusa pomagał młodemu Suwerenowi w rządzeniu i to był początek urzędu Regenta Sessho. Podobnie jak Shu Kodan w Chinach, który zarządzał wszystkimi sprawami państwa w imieniu Cesarza Sei-O. Cesarz Toba wstąpił na tron mając pięć lat (1107), zaś cesarz Konoe w trzecim roku życia (1141), ale ludzie już narzekali, że jednak byli za młodzi. Teraz, Książę Koronny miałby tylko dwa lata i żaden precedens nie wspiera tak wczesnej intronizacji, było by to co najmniej pochopne.

Ale dwudziestego siódmego dnia, w siódmym miesiącu, cesarz Nijo wydał ostatni oddech, będąc w dwudziestym trzecim roku życia. To było tak, jak gdyby pączek spadł z gałęzi. Rozmowy o Księciu Koronnym ucichły.

Tej samej nocy ciało Jego Wysokości zostało zabrane na górę Funaoka, za Rendaino, na północny wschód od świątyni Koryuji. Zwyczajem było, że na miejsce pochówku odprowadzał Jego Wysokość kondukt mnichów z południowej i północnej stolicy, Nara i Kyoto. Na miejscu, po zakończeniu ceremonii, każda ze świątyń rozkładała swoje pamiątkowe tablice żałobne, ceremoniał regulowała ściśle przestrzegana tradycja. Tym razem doszło jednak do kłótni między kapłanami świątyni Enryakuji z góry Hiei i kapłanami świątyni Kofukuji z Nara, o kolejność i miejsca ustawienia tablic.

Świątynia Todaiji, gdzie cesarz Shomu ufundował Wielkiego Buddę w 745 roku, ustawiła pierwsza tablicę i było to jej nienaruszalnym przywilejem. Kofukuji, założona przez Lorda Tankai Fujiwarę w 710 roku, ustawiła swoją tablicę jako druga. Następna była zawsze świątynia północnej stolicy Enryakuji. Później przychodziła kolej mnichów świątyni Miidera, zbudowanej przez cesarza Tenmu (673–686) ku czci jego brata, a rozbudowanej dwieście lat później przez przeora Kyodai.

Jednak, z tylko sobie znanych powodów, mnisi Enryakuji zignorowali tradycję i umieścili tablicę zaraz po Todaiji, a więc przed Kofukuji. Mnisi z Kofukuji zastanawiali się jaki obrać kierunek reakcji, kiedy dwóch z nich, Kannonbo i Seishibo z Zachodniej Złotej Sali, obaj znani wojownicy, wzięli sprawę w swoje ręce. Kannonbo miał czarną zbroję i dzierżył w obu rękach białe drzewce nagamaki, zaś Seishibo, w zbroi osznurowanej na zielono, trzymał wielki miecz tachi z lakierowaną na czarno pochwą. Zaatakowali jednocześnie i zrzucili na ziemię tabliczkę z podpisem Enryakuji, potem roztrzaskali ją na drobne kawałki i rozrzucili je na wszystkie strony. Potem dołączyli do mnichów z południowej stolicy śpiewając : Ach cudowne wody płyną bez końca, a ryk wielkiego wodospadu wznosi się ku płonącemu słońcu ! Tra-la, Tra-la, Tra-la-la !

 

9. Spalenie Kiyomizudery
 

Zazwyczaj, gwałtownie sprowokowani mnisi Enryakuji, szybko reagowali na każdą zniewagę, ale tym razem, być może mieli jakiś głębszy plan, nie powiedzieli ani słowa. Odejście suwerena spowodowało, że nawet drzewa i kwiaty ogarnął nieopisany smutek. Nisko i wysoko urodzeni, których żal został pogłębiony tym niegodnym sporem, rozpierzchli się na wszystkie strony.

Dwudziestego dziewiątego dnia tego samego miesiąca, w godzinie konia (13 – 15), rozniosła się wieść, że horda mnichów spływała z góry Hiei w kierunku stolicy. Wojownicy gwardii i policji ruszyli do Nishi Sakamoto, aby ich zatrzymać, ale mnisi z łatwością przedarli się i wpadli do miasta. Rozeszła się plotka, że z rozkazu emerytowanego cesarza, mnisi Enryakuji z góry Hiei, chcą zniszczyć Heike. Gwardziści pobiegli do ​​pałacu i obsadzili wszystkie posterunki, podczas gdy sami Heike rzucili się do Rokuhary. Również Go Shirakawa pośpiesznie ruszył do Rokuhary. Lord Kiyomori, wówczas jeszcze wielki doradca, był bardzo zaniepokojony. Lord Shigemori nalegał na spokój twierdząc, że plotka jest nonsensowna, ale Heike wszystkich rang ogarnęła panika.

Mnisi Enryakuji zignorowali Rokuharę. Zamiast tego uderzyli na niewinną świątynię Kiyomizudera, spalili wszystkie budynki i klasztor. Miało to pomścić zniewagę, którą otrzymali w noc cesarskiego pogrzebu, wybrali Kiyomizuderę, ponieważ było świątynią gałęzi Kofukuji. Nazajutrz po spaleniu Kiyomizudery napisali sentencję i umieścili ją na wielkiej bramie : A teraz co macie do powiedzenia na temat wersetu z Sutry Lotosu który mówi, że Kannon zamieni tę studnię ognia w orzeźwiający basen ?

Następnego dnia na bramie pojawiła się ostra odpowiedź : Jej cudowna moc nie ma sobie równych przez całą wieczność !

Mnisi Hiei wrócili na górę. Jego Eminencja opuścił Rokuharę i udał się do swojego pałacu, eskortował go tylko Lord Shigemori. Jego ojciec, lord Kiyomori, nie poszedł, mówiono, że z ostrożności. Kiedy Lord Shigemori powrócił ojciec stwierdził : Przypuszczam, że jego wizyta była wielkim zaszczytem, ale plotkę o ataku mnichów na nas zapoczątkowało to co myślał i mówił w przeszłości. Nie bądź mu zbyt przyjazny.

Lord Shigemori odpowiedział : Nigdy nie zdradzaj swoich podejrzeń wyrazem twarzy, ani słowem. Jeśli się z nimi zdradzisz twoja władza może się zachwiać. Unikaj konfrontacji i bądź życzliwy dla wszystkich. Jeśli będziesz tak postępował Bogowie i Buddowie zapewnią ci ochronę i nie będziesz musiał niczego się obawiać.

Gdy ruszył do wyjścia ojciec powiedział : Shigemori, masz wielkie serce, ale to może spowodować, że zbłądzisz.

 

Po powrocie do pałacu Jego Eminencja powiedział do swoich najbliższych doradców : Niebo samo nie może nic powiedzieć, człowiek musi to powiedzieć. Heike mają teraz ogromną władzę. Myślę, że wolą Nieba jest, aby ktoś się im przeciwstawił.

Doradcy spoglądali na siebie mocno poruszeni. To bardzo niebezpieczne słowa. Ściany mają uszy. Trzeba naprawdę uważać ! - Szeptali z niepokojem.

 

10. Następca tronu

 

Huczne ceremonie oczyszczenia i intronizacji zostały odwołane, bowiem wszyscy byli w żałobie, a nowy cesarz Rokujo opłakiwał swojego ojca. Dekretem emerytowanego cesarza Go Shirakawy, na dwudziesty czwarty dzień dwunastego miesiąca, 1165 roku, wyznaczono datę nadania dwuletniemu księciu Nobuhito godności Księcia Koronnego.

W następnym roku rozpoczęła się era Ninnan (1166–1169). W ósmym dniu dziesiątego miesiąca chłopiec, wcześniej wyniesiony do godności Księcia Koronnego, został ogłoszony nowym cesarzem i umieszczony w rezydencji Tosanjo. [ … ]

Jego Wysokość wstąpił na tron w drugim roku życia, po abdykacji swojego poprzednika cesarza Nijo. Natomiast w piątym roku życia, w dziewiętnastym dniu drugiego miesiąca, roku 1168, wycofał się na rzecz jego następcy. Został wtedy nazwany nowym emerytowanym cesarzem, jeszcze przed osiągnięciem pełnoletności ! Po raz pierwszy w naszym kraju wydarzyło się coś takiego. W Chinach nie było takiego precedensu.

Dwudziestego dnia, trzeciego miesiąca, w trzecim roku ery Ninnan (1168), w Wielkiej Sali Stanu, został intronizowany nowy władca, cesarz Takakura, siódmy syn Go Shirakawy. Był wówczas w siódmym roku jego życia. Świetność Heike sięgnęła zenitu. Matka cesarza, Kensyumonin, Taira no Shigeko, miała krew Heike, była młodszą siostrą Lady Nii, żony Kiyomoriego. Jej starszy brat, lord Taira Tokitada, teraz cesarski wuj, był bardzo wpływowym człowiekiem i dzierżył wielką moc. Piastował stanowisko Dainagona, Wielkiego Doradcy Rady Stanu, wszystkie nominacje urzędników, zarówno wiosną jak i jesienią, były w jego rękach. Tak więc nikogo nie dziwiło, że objął stanowisko Regenta. W każdej sprawie, zarówno wielkiej wagi jak i mało znaczącej, Lord Kiyomori szukał porady u Tokitady. Ludzie nazwali go Regentem Heike.

 

11. Starcie z Regentem

 

Potem nadszedł szesnasty dzień siódmego miesiąca, pierwszego roku ery Kao (1169). Emerytowany cesarz Go Shirakawa wyrzekł się świata i przyjął buddyjskie imię Gyoshin, zyskując status Klasztornego Cesarza. Nadal tak aktywnie zarządzał administracją dworu, że on i cesarz byli w rzeczywistości jednym. Jego dworzanie i oficerowie gwardii, wysoko i nisko urodzeni, mieli uposażenia znacznie przewyższające zwyczajowo należne stanowiskom, które piastowali. Jednak, jak to zazwyczaj bywa, nie byli wcale zadowoleni. Tak naprawdę wielu marzyło, żeby w końcu Go Shirakawa opuścił ten świat w obłokach dymu.

Klasztorny cesarz był mocno sfrustrowany postępowaniem Lorda Kiyomoriego, jego ściśle prywatna opinia mówiła : W poprzednich pokoleniach wielu tłumiło powstania wrogów cesarskiego dworu, ale nikt nie był aż tak sowicie wynagradzany. Taira Sadamori i Fujiwara Hidesato złamali rebelię Tairy Masakado (940). Minamoto Yoriyoshi i jego syn Yoshiie zażarcie walczyli z Abe Sadato i Abe Muneto w Mutsu, na dalekiej północy, aby po dwunastu latach rzucić ich na kolana (1063). Potem Yoshiie, będąc gubernatorem prowincji Mutsu, zmiażdżył awanturników klanu Kiyohara (1089), Takahirę i Iehirę, walczył z nimi sześć lat. Wielu walczyło z wrogami dworu, ale nagroda za ich wysiłki nigdy nie wykraczała ponad stanowisko gubernatora prowincji. ​​Kiyomori nie może brać wszystkiego co mu się spodoba. Dzieje się tak, ponieważ czasy się zdegenerowały, a zasada monarchicznej nadrzędności nie jest już przestrzegana.

Tak myślał, ale nigdy nie zdobył się na okazanie niezadowolenia, czy przyganę. Z drugiej strony, patrząc Heike, nie wykazywali specjalnie złej woli wobec Domu Cesarskiego, ale Kiyomori dawał zły przykład. Za jego wzorem arogancja i poczucie bezkarności młodych arystokratów domu Taira rosły.

Szesnastego dnia, w dziesiątym miesiącu drugiego roku ery Kao (1170), wyrósł korzeń, z którego miał rozkwitnąć nieład pochłaniający, wydawało by się, ten spokojny świat. Owego dnia pola, tu i tam, pokrywał padający śnieg, panowała piękna pogoda. Drugi syn Lorda Shigemoriego, gubernator Echizen, kapitan Taira Sukemori, wówczas w swoim trzynastym roku życia, zapragnął zobaczyć piękno śnieżnej scenerii w Karino. Wyruszył z orszakiem trzydziestu młodych towarzyszy na przejażdżkę po Rendaino, Murasakino i Ukonnobaba. Wzięto wiele jastrzębi i przez cały dzień polowano na przepiórki i skowronki. Gdy zaczęło się zmierzchać zawrócili do Rokuhary.

Ówczesny regent, Fujiwara no Motofusa, był wtedy w drodze do swojej rezydencji w Nakanomikado. Przechodząc bramę Yuho ​​stanął twarzą w twarz z Sukemorim. Kto idzie ? - Krzyknęła eskorta Motofusy. Przed wami Jego Ekscelencja Regent, zsiąść z koni !

Ale Sukemori był zbyt dumny, brakowało mu ostrożności i roztropności. Jego ludzie byli młodzi, wszyscy poniżej dwudziestego roku życia i nie mieli pojęcia o etykiecie, która zwyczajowo nakazywała w takim przypadku zsiąść z koni przed Ministrem i Regentem. W swojej arogancji Sukemori pomyślał : Regent? Co on niby znaczy? Zejść z koni? Na pewno nie! Lepiej przebić się galopem ! - I rzucił taką groźbę Motofusie.

Było już ciemno. Eskorta regenta nie znała wnuka Kiyomoriego, a może udawali że go nie rozpoznają. Słysząc groźbę brutalnie ściągnęli Sukemoriego i jego ludzi z wierzchowców.

Upokorzony i okryty wstydem Sukemori powlókł się z powrotem do Rokuhary i opowiedział dziadkowi swoją historię tego co się wydarzyło. Lord Kiyomori był ekstremalnie wściekły i wykrzyczał : Co z tego, że ten człowiek jest Regentem ? Winien jest szacunek całej mojej rodzinie. Zamiast tego, bez skrupułów, poniża zwykłego chłopca. Nie, nie wybaczę mu tego ! Zrobił coś przez co można stracić szacunek ludzi. Dam mu lekcję, zajmę się tym regentem !

Na to wszystko lord Shigemori odpowiedział : Nie widzę powodu by czuć się urażonym. Zniewaga doznana od jakiegoś Yorimasy, czy Motomitsu z Genji, z pewnością upokorzyłby nasz dom, ale mój syn nie zsiadł z konia przed Regentem i nie okazał należnego szacunku, to faktycznie może wywołać oburzenie ! Wezwał eskortę Sukemoriego i udzielił synowi i jego towarzyszom reprymendy : Dobrze sobie zapamiętajcie co mówię, za takie szaleństwo obrażania Regenta, następnym razem, poniesiecie naprawdę dotkliwą karę. Za wasze przestępstwo będę musiał osobiście przeprosić Regenta ! - Potem odszedł nie mówiąc słowa.

Lord Kiyomori nie odpuścił i po swojemu załatwił sprawę zemsty, nikomu o tym nie mówiąc. Zebrał więcej niż sześćdziesięciu zbirów z głębi prowincji. Dowodzić mieli samuraje Nanba i Senoo, którym powiedział : Dwudziestego pierwszego dnia następnego miesiąca, regent ma udać się do pałacu, aby zorganizować dla Jego Cesarskiej Wysokości Gempuku, uroczystość wejścia w dojrzały wiek. Przygotujcie na niego zasadzkę, gdzie tylko chcecie i obetnijcie jemu, i jego ludziom koki. Zdejmijcie tym cierpienia wstydu z Sukemoriego !

Regentowi nigdy nawet nie śniło się o tym co go czeka. Jego Wysokość miał w następnym roku osiągnąć wiek dojrzały, założyć nakrycie głowy mężczyzny i wydać przyjęcie dla swoich dworzan i urzędników i ministrów. Aby to wszystko zaplanować regent wyruszył do swoich kwater w cesarskim pałacu. Jego orszak był dużo bardziej wystawny niż w zwyczajnych podróżach. Jechali na zachód wzdłuż Nakanomikado planując wejść przez bramę Taiken.

Oddział Rokuhary czekał w pobliżu skrzyżowania Inokuma z Oinomikado, trzystu konnych w hełmach i pełnych zbrojach. Otoczyli Regenta i jednym głosem wznieśli okrzyk bojowy. Eskorta i świta, wszyscy wystawnie ubrani na dzisiejszą wielką okazję, zostali ściągnięci z wierzchowców i rzuceni na ziemię. We wznoszącym się pyle odcięto włosy każdemu mężczyźnie. Włosy stracił też Takemoto, samuraj Prawego Skrzydła Gwardii Pałacu, jeden z dziesięciu przybocznych Regenta. Były szambelan Fujiwara Takanori, w czasie gdy obcinano mu kok, usłyszał słowa pocieszenia : Nie martw się, to nie twoje włosy, one należą do twojego Pana !

Następnie oprawcy zerwali końcami łuków zasłony powozu regenta, pocięli uprząż wołów, rozrzucając kawałki tu i tam, a potem ruszyli do Rokuhary krzycząc z radości. Na miejscu usłyszeli od Lorda Kiyomoriego krótką pochwałę : Dobra robota !

Jednym z stajennych regenta był herold Inaby Toba no Kunihisamaru. Był młodym człowiekiem, ale już pełnym dobrych uczuć. Naprawił powóz i zawiózł Regenta z powrotem do jego rezydencji. Rytuał powitania powracającego Pana był nad wyraz gorzki.

Regent osuszał łzy upokorzenia rękawem dworskiej szaty. W historii byli potężni Fujiwarowie Kamatari, Fuhito, Yoshifusa, Mototsune, ale w całej historii nikt nie został tak haniebnie potraktowany jak Cesarski Regent Lord Fujiwara Motofusa. Od tego wydarzenia karma Heike zaczęła gnić.

Kiedy Lord Shigemori dowiedział co się wydarzyło zwolnił ze stanowisk wszystkich samurajów którzy brali w tym udział. Tak, to był rozkaz lorda Kiyomoriego, ale o takim haniebnym poleceniu mieliście obowiązek mnie poinformować ! – Powiedział.

Potem zdecydował, że winę ponosi również Sukemori i wyraził to w ostrych słowach : Okryłeś nas hańbą Sukemori ! Mówią, że drzewo sandałowe pachnie słodko w chwili gdy wypuszcza pierwsze dwa liście. Nawet dwunasto, czy trzynastoletni chłopiec, powinien umieć właściwie się zachowywać i postępować zgodnie z przyjętymi zasadami. Jesteś winny niegodnego postępowania, bowiem zniesławiłeś imię Lorda Kiyomoriego. Musisz ponieść odpowiedzialność !

Karą było zesłanie syna do odległej prowincji Ise, za co suweren, oraz ministrowie byli mu wdzięczni.

 

Tak, lord Taira Shigemori był prawdziwym przywódcą, którego podziwiali zarówno znaczniejsi od niego jak i wasale.

 

12. Shishigatani

 

Z powodu incydentu spotkanie w sprawie Gempuku Jego Wysokości zostało przełożone na dwudziesty piąty dzień tego samego miesiąca. Ustalono, że odbędzie się w pałacu klasztornego cesarza, ale wobec zaistniałych okoliczności Regent nie był w stanie w nim uczestniczyć. Czternastego dnia dwunastego miesiąca Lord Fujiwara no Motofusa został wyniesiony cesarskim dekretem do godności Daijodaijina, Kanclerza Rady Stanu. Niedługo potem, w siedemnastym dniu, złożył wizytę u klasztornego cesarza na której oficjalnie podziękował mu. Jednak ludzie w ogóle nie wydawali się zadowoleni, a sytuacja nadal wydawała się niespokojna.

Tymczasem rok dobiegł końca. Na początku następnego, trzeciego ery Kao (1171), w piątym dniu pierwszego miesiąca, odbyło się Gempuku Cesarza. Trzynastego dnia, dorosły już Cesarz, odwiedził klasztornego cesarza. Go Shirakawa przyjął go razem z Kensyumonin. Jego Wysokość rzeczywiście wyglądał wspaniale w swoim pierwszym Kammuri na głowie.

Córka Lorda Kiyomoriego Tokuko, została, w jej piętnastym roku życia, adoptowana przez klasztornego cesarza Go Shirakawę. To było po tym, jak kanclerz Fujiwara Moronaga, Minister Centrum, Naidaijin i Sadaisho, czyli Dowódca Lewego Skrzydła Gwardii Pałacu, zrezygnował ze stanowiska Dowódcy Gwardii (1176/1177). Puszczono plotkę, że Wielki Doradca, Dainagon Tokudaiji Sanesada, zostanie jego następcą. Środkowy Doradca, Chunagon Kanemasa, też miał do tego ambicje. Nowo mianowany Wielki Doradca, Dainagon Narichika, trzeci syn zmarłego doradcy Fujiwary no Ienariego, również otwarcie pożądał stanowiska Sadaisho i cieszył się przychylnością klasztornego cesarza. Postanowił poprosić o pomoc bogów. Najpierw w świątyni Hachimana opłacił stu mnichów, którzy przez siedem dni, bez przerwy, czytali Sutry Wielkiej Mądrości. Podczas gdy wznosili modły przyleciały trzy gołębie i siadły na mandarynkowym drzewie, przed sanktuarium Kora. Po chwili zaczęły walczyć i była to najwyraźniej walka na śmierć i życie. Gołąb jest posłańcem Hachimana. W tej świątyni nigdy jeszcze nie było takiego cudu. - Oświadczył Jego Wysokości opat świątyni, Kyosei.

Biuro Świątyń wydało opinię, ogłaszając znaczenie wróżby: Jest to zapowiedź wielkiej wagi, ale nie dotyczy cesarza, zagrożenie dotyczy jednego z jego poddanych.

Lord Narichika nie poczuł niepokoju. Nie chciał, żeby ludzie widzieli co robi, więc każdego dnia, dopiero po zmroku, wychodził do świątyni Upper Kamo. Robił to przez siedem nocy z rzędu. Ostatniej, siódmej nocy, wrócił do domu niezmiernie zmęczony i położył się natychmiast zasypiając. We śnie znów znalazł się w Upper Kamo. Drzwi świątyni otworzyły się i dobiegł go niezwykle majestatyczny głos : Ach, Kwiecie Wiśni, nigdy nie obwiniaj wiatru, który wieje w dół rzeki Kamo, bowiem nie powstrzyma to opadania kwiatów.

Nie zrażony tym Lord Narichika nie zaprzestał modlitw w Upper Kamo. W jaskini za sanktuarium zbudował rytualne podium, koło cedrowego drzewa. Złożył śluby, że przez sto dni będzie tam odprawiany rytuał Bogini Dakini i opłacił Świętego Kapłana, który rozpoczął obrzędy. Pewnej nocy zagrzmiało, błyskawica uderzyła w potężne drzewo i w górę wystrzeliły wielkie płomienie, które szybko zaczęły zagrażać całej świątyni. Wszyscy mnisi zbiegli się i ugasili ogień. Potem chcieli wypędzić Świętego Kapłana, każąc mu zaprzestać kontynuację obrzędu. Kapłan nie ruszył się oświadczając : Złożyłem wielki ślub, spędzić sto dni w odosobnieniu w tym sanktuarium, a jest to siedemdziesiąty piąty dzień. Zostaję !

Kapłani zawiadomili cesarską administrację. W odpowiedzi przyszedł dekret : Jeśli wasze prawo tego wymaga, wygnajcie go. Mając taką decyzję, kapłani uzbroili się w białe kije i bijąc Świętego Kapłana po głowie, wygnali go z ulicy Ichijo na południe.

Bogowie nie akceptują ignorantów, a ten Dainagon postanowił sięgnąć po godność Sadaisho, godność całkowicie za wysoką dla jego rangi. Ten pyszałkowaty Narichika, z jego modłami o nieprzystający mu awans, mógł spalić całą świątynię ! – Orzekli ludzie.

W owych czasach mianowanie urzędników i generałów nie zależało od woli klasztornego cesarza, czy też regenta, liczyła się tylko decyzja Heike. Tak więc najstarszy syn lorda Kiyomoriego, Shigemori, został mianowany Sadaisho, czyli Dowódcą Lewego Skrzydła Gwardii Pałacu. Wcześniej był Udaisho, Dowódcą Prawego Skrzydła Gwardii Pałacu, teraz zwolnione przez niego stanowisko Udaisho objął Munemori, drugi syn lorda Kiyomoriego, piastujący stanowisko Chunagona, Środkowego Doradcy Rady Stanu. Cóż można na to powiedzieć, po prostu brak słów.

Było naturalną rzeczą, że konkurenci Heike musieli zostać odrzuceni. Tokudai Sanesada był Dainagonem, Wielkim Doradcą Rady Stanu. Był potomkiem znamienitej szlachty, pierworodnym dziedzicem jego rodu, utalentowanym uczonym, odrzucenie jego aspiracji musiało być dla niego straszliwym ciosem. Ludzie byli pewni, że ogoli głowę i wyrzeknie się świata. Ale nie, Sanesada postanowił obserwować rozwój wypadków i czekać. Zrezygnował ze stanowiska Wielkiego Doradcy i przeszedł na emeryturę do swojego domu.

Lord Narichika oświadczył : Naprawdę, nie poruszyłoby mnie, gdyby został mianowany Sanesada, albo Kanemasa, zamiast mnie. Ale nie drugi syn Kiyomoriego ! Tego nie mogę znieść. Wynika to z tego, że zawsze dostają to czego chcą. Znajdę sposób, aby pokonać Heike i osiągnąć to co jest moją ambicją. To były okropne słowa. Podczas gdy jego ojciec był tylko Shonagonem, Niskim Doradcą, on sam był Dainagonem, Wielkim Doradcą i Seniorem drugiej rangi. Przyznano mu kilka dużych prowincji, jego synowie i wasale cieszyli się wielkim szacunkiem na dworze. Co go opętało, skoro miał już prawie wszystko? Z pewnością jakiś diabeł. Co prawda w latach Heiji, jako gubernator Echigo i kapitan Gwardii, opowiedział się po stronie Nobuyoriego, przez co niemal go nie zabito. Jego głowa pozostała na ramionach tylko dzięki wstawiennictwu Lorda Shigemoriego.

Teraz zapomniał o jakiejkolwiek wdzięczności. Cały swój czas poświęcał gromadzeniu broni, zaciąganiu wojowników i ćwiczeniu ich, opracowywaniu strategii wojskowych, wszystko inne zostawił na boku. Spiskowcy mieli poparcie klasztoru Miidera, spotykali się regularnie w górskiej willi mnicha Shunkwana Sozu, superintendenta świątyni Hosshoji, wybudowanej przez klasztornego cesarza w Shirakawie. Rezydencja leżała między wzgórzami pasma Higashiyama, w wąwozie Shishigatani, biegnącym aż do Miidery. Była to bardzo dobra pozycja strategiczna.

Pewnego wieczoru odwiedził willę klasztorny cesarz Go Shirakawa, w towarzystwie mnicha Jokena, syna zmarłego Nyudo Shinsaiego, który był niegdyś Niższym Radcą Shonagonem. Jego Klasztorna Eminencja powiedział Jokenowi, że udają się na przyjęcie w celu napicia się dobrego wina. Mnich, ku swojej zgrozie, usłyszał tam rozmowy o spisku. Przeraziło go to: Co za głupota, zbyt wiele osób mówi o tym, wkrótce wszystko wycieknie i będziemy mieli ogromny problem, wybuchnie kryzys !

Nagle oblicze Narichiki zmieniło się, wstał i przewrócił rękawem swojego płaszcza dzbanek, który stał przed Jego Wysokością. Go Shirakawa zapytał co ma na myśli. Narichika powrócił na swoje miejsce i odpowiedział : Obalić Heike jak ten dzbanek !

Klasztorny cesarz uśmiechnął się z satysfakcją i powiedział : Niech ktoś nas zabawi i zatańczy Sarugaku !

Po chwili Porucznik Yasuyori powiedział : Jest tu zbyt wiele dzbanków, dlatego wszystkim już za mocno szumi w głowie.

Więc co zrobimy z Heike? - Zapytał Shunkan.

Najlepiej będzie zdjąć im głowy ! - Rzucił Saiko Hoshi i ostentacyjnie strącił przykrywkę z dzbanka.

Joken słuchając tego szaleństwa nic nie mówił, był zaszokowany. Cała sprawa była przerażająca.

 

Kim więc byli ci spiskowcy? A więc Renjo, mnich nowicjusz, Kapitan Gwardii Omi, w życiu świeckim znany jako Narimasa, potem: mnich Shunkwan, superintendent Świątyni Hosshoji, Motokane - gubernator Yamashiro, Masatsuna z Biura Ceremonii, porucznicy policji Yasuyori, Nobufusa i Sukeyuki, szambelan Yukitsuna z Settsu Genji i wielu innych. Wszyscy byli członkami gwardii klasztornego cesarza.

 

Tak, Joken był całkowicie zaszokowany !

 

13. Spalenie Ugawy
 

Superintendent Hosshoji Shunkwan był wnukiem Wielkiego Doradcy lorda Masatoshi z Kyogoku Genji. Wśród jego przodków nie było wojskowej tradycji, ale dziadek był człowiekiem o gwałtownej naturze, nigdy nie pozwalał nikomu spokojnie przejść przed jego domem. Zwykle stał przy swojej bramie, w pobliżu Bramy Sanjobo w Kyogoku i w groźny sposób zgrzytał zębami na przechodniów. Shunkwan, będąc wnukiem tak groźnej osoby, chociaż był mnichem, również miał zadziorną i dumną naturę, co mogło go skłonić do udziału w tak bezsensownym buncie.

Lord Narichika przywołał szambelana Yukitsunę. Widzę ciebie jako mojego polowego dowódcę. - Powiedział. Jeśli nasz plan się powiedzie, wszystkie prowincje czy posiadłości jakich zapragniesz będą twoje. W międzyczasie, tutaj jest materiał do robienia pokrowców na łuki. - Powiedział i dał Yukitsunie pięćdziesiąt zwoi białej tkaniny.

Piątego dnia trzeciego miesiąca, w trzecim roku ery Angen (1177), lord Moronaga został kanclerzem, a lord Shigemori został Naidaijinem, Ministrem Centrum Rady Stanu. Było wielkim honorem pełnić jednocześnie funkcje Naidaijina i Dowódcy Gwardii Pałacowej. Z tej okazji zorganizowano okolicznościowy bankiet. Gościem honorowym był Lord Tsunemune, Udaijin, czyli Minister Prawicy Rady Stanu.

Dotychczasowa pozycja Moronagi z pewnością nie uzasadniała tak wysokiego awansu, ale fakt, że jego ojciec, Yorinaga, był Saidaijinem, Ministrem Lewicy w Radzie Stanu, musiał wpłynąć na taką decyzję. Północne Skrzydło Gwardii Pałacu klasztornego cesarza już od dawna nie istniało. Zostało założone za czasów emerytowanego cesarza Shirakawy i wielu z jego członków nadal służyło w Pałacowej Gwardii. Należeli do nich Tametoshi i Morishige. W gwardii emerytowanego cesarza Toby służyli Suenori i Sueyori, ojciec i syn. Za ich pośrednictwem składano do władcy wszystkie petycje. Obowiązywały ścisłe zasady ilości i kolejności składania próśb. Jednak za panowania cesarza Go Shirakawy, ludzie z dawnej Gwardii Północnej, zaczęli poważnie naruszać regulamin, zaczęli okazywać brak szacunku i lekceważenie wobec szlachetnie urodzonych piastujących eksponowane stanowiska. Zapomniano o zasadach właściwego postępowania. Doszło do tego, że dowódcom niższych rang, a nawet niektórym szeregowym gwardzistom, przyznawano dostęp do prywatnych komnat klasztornego cesarza. Z czasem, gwardziści emerytowanego cesarza stali się bezczelni i aroganccy. Bez wątpienia, był to jeden z powodów, dla których dołączyli do tego źle pomyślanego spisku.

Dwóch z nich służyło kiedyś zmarłemu Niższemu Doradcy Rady Stanu, Shonagonowi Nyudo Shinzeiemu. Byli to Fujiwara Moromitsu i Narikage, pierwszy zaczynał jako lokalny urzędnik prowincji Awa, drugi był ze stolicy. Obaj początkowo pełnili służbę najniższego szczebla, ale udało im się szybko uzyskać awanse, Moromitsu do młodszego oficera w Lewym Skrzydle Gwardii Pałacu, a Narikage do tej samej pozycji w Prawym Skrzydle. Obaj zostali włączeni do straży pałacowych bram. Po rebelii Heiji obaj wyrzekli się świata. Jako mnisi nowicjusze, Saiko i Saikei, objęli nadzór nad magazynami dworu klasztornego cesarza. Saiko miał syna Morotakę, który sumiennie pełnił swoją służbę i szybko awansował do stanowiska drugiego oficera cesarskiej policji Kebiiishi w piątej randze.

Dwudziestego dziewiątego dnia, w dwunastym miesiącu, pierwszego roku ery Angen (1175), na liście uczestników ceremonii końca roku znalazł się Morotaka, gubernator Kaga. Rządząc swoją prowincją zachowywał się w sposób bezprawny i barbarzyński, przejmował domeny i dobra wpływowych, wysoko urodzonych rodzin, a nawet świątyń. Nie liczył się z nikim, a wszystko co robił cechował chaos. Nawet w czasie nieobecności tego wzoru uczciwości, urząd mógł nadal sprawnie funkcjonować, bowiem latem, drugiego roku tej samej ery (1576), gubernator Morotaka mianował swojego młodszego brata, Kondo Hangwana Morotsune, na stanowisko Mokudai, swojego zastępcy.

Któregoś dnia mnisi ze świątyni Ugawa, w pobliżu siedziby gubernatora, podgrzali wodę i zaczęli się kąpać. Nagle pojawił się Morotsune, wyrzucił ich z łaźni i sam wszedł do wanny. Swoim ludziom nakazał doprowadzić do porządku jego konie.

Mnisi byli wściekli. Od dawna ta świątynia była uświęconym miejscem, do którego urzędnicy nie mają prawa wejścia. Brońmy naszych przywilejów, powstrzymajmy tę agresję ! – Zawołali oburzeni.

Mokudai odpowiedział gniewnie : Moi poprzednicy byli głupcami, więc nie ma powodu żebym podążał za ich przykładem. Macie przestrzegać prawa!

Ale kiedy to mówił kapłani zaczęli wypędzać jego ludzi, którzy jednak stawili opór i próbowali wtargnąć do środka. Rozpętała się walka na pięści, padał cios za ciosem. Potyczka trwała dopóki ulubiony koń Morotsunego nie złamał nogi. Potem pojawiły się łuki i strzały, miecze i wszelkie inne rodzaje broni, walczono przez kilka godzin. Gdy zaczął zapadać zmrok Morotsune wycofał ludzi. Następnego dnia zgromadził tysiąc konnych, potem zaatakował Ugawę i spalił wszystkie budynki do ziemi.

Ugawa należała do świątyni Jusenji ze świętej góry Hakusan, która była matką dla jedenastu mniejszych świątyń. I tam starsi kapłani Ugawy, a mianowicie Chishaku, Gakumyo, Hodaibo, Shochi, Gakuon i Tosanojari, poszli prosić o pomoc. Starsi Jusenji zebrali dwa tysiące mnichów wojowników ze swoich świątyń córek. Wieczorem, dziewiątego dnia siódmego miesiąca tego samego roku, stanęli przed oficjalną rezydencją Mokudaiego Morotsune. Dzisiejszy dzień już minął więc jutro będziemy walczyć ! - Powiedzieli i wycofali się.

Jesienny wiatr owiewał rosą twarde rękawy mnichów i pokrowce ich łuków, błyskawice wyrzucane przez niebo lśniły jak odbicia gwiazd na ich hełmach. Morotsune przestraszył się i uciekł pod osłoną nocy w kierunku stolicy, w obawie, że nie zdoła utrzymać swojej warowni.

Nadszedł świt. W połowie godziny zająca (6 rano) rozległ się wojenny ryk i mnisi ruszyli do ataku. Z wnętrza fortecy nie doszedł żaden dźwięk, nie wyleciała żadna strzała. Ludzie wysłani na zwiad zameldowali, że wszyscy zniknęli. Oddziały mnichów wojowników wycofały się i wyruszyły w kierunku góry Hiei odwołać się do ich patronki świątyni Enryakuji. Na palankinie niesiono Mikoshi, święte godło Kami świątyni Jusenji z Hakuzan. Dwunastego dnia ósmego miesiąca, w połowie godziny konia (12 w południe), kondukt dotarł do Higashi Sakamoto nad jeziorem Biwa.

Od północnych prowincji rozległ się potężny grzmot, który przetoczył się aż do stolicy. Białe chmury opadły ku ziemi, okryły góry i miasta, dotknęły sosen na stokach. Kiedy wnoszono Mikoshi, ze świętej góry Hakuzan, do sanktuarium w Marodo, spadł śnieg i wszystko przyjęło kolor jaskrawej bieli. Święta góra, z której przybyło Mikoshi, nosiła przecież nazwę Hakuzan, co znaczy Biała Góra.

 

14. Ślubowania
 

Palankin ze Świętym Godłem wprowadzono do sanktuarium w Maroto, ponieważ Bóstwa Hakusan i Świątyni Maroto łączyła rodzicielska relacja, jak ojca i syna. Nie było pewności czy Bogowie w jakikolwiek sposób odpowiedzą na apele kapłanów, ale już samo spotkanie z kapłanami dawało Bogom większą radość, niż te radości jakie znali za ich życia, na przykład radość Urashimy, kiedy spotkał swoich potomków siódmego pokolenia, czy też zdumienie nienarodzonego jeszcze syna potomka Buddy, który ujrzał swojego ojca na górze Vulture Peak.

Trzy tysiące mnichów z Góry Hiei stały w zwartych szeregach, wszyscy święci kapłani z Siedmiu Świątyń, rękaw przy rękawie, tysiące świętych śpiewające razem sutry i modlitwy, stworzono spektakl nie do opisania słowami. Potem kapłani Enryakuji wystosowali petycję do klasztornego cesarza z żądaniem wygnania Kaga no kami Morotaki, guernatora prowincji Kaga, a dla jego zastępcy, Morotsune, kary więzienia.

Jego Eminencja nie podejmował decyzji. Wysoko urodzeni, piastujący znaczące stanowiska, mieli jednoznaczną opinię : Jego Wysokość powinien wydać natychmiastowy osąd ! Petycje złożone przez górę Hiei zawsze były przedmiotem najwyższej uwagi. Minister Skarbu Państwa Tamefusa i zastępca wicekróla Kyushu, Suenaka, obaj byli filarami cesarskiego dworu, ale skargi Hiei doprowadziły do ich wygnania. Jakże tak mało znaczący człowiek, jak Morotaka, może zasługiwać na chwilę zastanowienia ? Nie ma wątpliwości jaką decyzję należy podjąć!

Mówili to jednak tylko między sobą, w dyskrecji, bowiem jak mówi chińskie powiedzenie : Minister trzyma język za zębami, woląc utrzymać swoje zarobki i nie chcąc ryzykować utraty łask. Mniejszy urzędnik wybiera ciszę, obawiając się zemsty.

Wody rzeki Kamo, gra w kości i mnisi z góry Hiei, to rzeczy całkowicie poza moją kontrolą. - Mawiał klasztorny cesarz Shirakawa.

W czasach emerytowanego cesarza Toby mnisi Enryakuji, z góry Hiei, otrzymali w zarząd sanktuarium Heizenji w Echizen. Wydając taki dekret Jego Eminencja powiedział : Naprawiłem błędy, bowiem góra Hiei dowiodła swojej lojalności.

Wówczas Lord Masafusa, zastępca wicekróla Kyushu, zadał klasztornemu cesarzowi Shirakawie pytanie : Co zrobi Wasza Eminencja, jeśli wystąpią ze skargą, wspierając ją świętymi emblematami Bogów ich świątyni ?

Na co Jego Eminencja odpowiedział : Rzeczywiście, skargi góry Hiei trudno będzie ignorować.

Kiedyś, w drugim dniu trzeciego miesiąca, drugiego roku ery Kaho (1095), gubernator prowincji Mino, Minamoto no Yoshitsuna, z cesarskiego polecenia prowadził konfiskatę posiadłości świątyni Hiyoshi w Mino, która była córką Enryakuji z Hiei. Rozwścieczeni kapłani stawili opór, więc poleciały strzały i jedna z nich zabiła mnicha Eno. Kapłani Hiyoshi i starsi mnisi Enryakuji, łącznie ponad trzydziestu, udali się na dwór klasztornego cesarza, żeby złożyć petycję ze skargą. Regent Fujiwara Moromichi nakazał Yoriharu z Yamato Genji, aby ich powstrzymał. Ludzie Yoriharu zatrzymali kondukt niosący święty palankin z godłem Bóstwa świątyni. Doszło do utarczki. Znów poleciały strzały, które raniły dziesięciu mnichów, a ośmiu zabiły, arcykapłan i reszta żyjących uciekli. Strzały dosięgły nawet świętego palankinu. Potem nadeszła wiadomość, że starszy prałat Enryakuji jest w drodze do stolicy, aby złożyć skargę do klasztornego cesarza. Gwardziści i policja Kebiishi zatrzymali jego kondukt w Nishi Sakamoto i zawrócili z powrotem.

Cesarz długo nie wydawał decyzji w sprawie tych karygodnych wydarzeń. Więc mnisi Enryakuji zgromadzili się w centralnym sanktuarium i nosząc w świętych palankinach Bogów Siedmiu Sanktuariów, przez siedem dni intonowali Wielką Sutrę Mądrości. Ostatniego, siódmego dnia, wielki mnich Chuin, który przewodniczył modlitwom, zajął miejsce na podwyższeniu i zadzwonił dzwonkiem, a potem uroczyście zwrócił się do Bogów : O Bogowie, którzy troskliwie nas pielęgnujecie i wspieracie odkąd po raz pierwszy zaczerpnęliśmy tchu ! Wznosimy do was modły błagając, abyście uderzyli karzącą strzałą w regenta Moromichi! O Wielki Hachioji Gongenie ukarz go ! Chuin wypowiedział tę klątwę potężnym głosem.

Tej nocy pojawił się jakiś dziwny zwiastun. Śpiący usłyszeli bardzo głośny dźwięk, jakby świszcząca strzała leciała od góry Hiei w stronę pałacu cesarskiego. Następnego ranka, gdy otwarto okiennice pokoju regenta, znaleziono gałąź anyżu gwiazdkowatego obciążoną rosą, jakby świeżo przybyła z Hiei. To był przerażający znak. Regent od razu ciężko zachorował najwyraźniej dotknięty przez samego Sanno, Boga Góry Hiei.

Matka regenta była bardzo wielką damą, przeraziła się widząc syna na krawędzi śmierci. Przebrała się za kobietę z ludu i zamknęła się w świątyni Hiyoshi. Modliła się tam przez siedem dni i nocy, a potem złożyła Sanno, Bogowi Góry Hiei, wiele ślubów. Obiecała sto tańców Shiba Dengaku, sto konkursów konnych łuczników, sto walk zapaśników, stu kapłanów intonujących Sutry Buddy Życzliwości Nio, stu kapłanów intonujących sutry Buddy Yakushi, Króla Medycyny, sto statuetek Yakushi, o wysokości połowy dłoni, posągi naturalnej wielkości Buddów Yakushi, Shakyamuni i Amidy.

W głębi serca złożyła trzy kolejne ślubowania, ale nikt oprócz Wielkiego Sanno nie mógł o nich wiedzieć, bowiem nikt nie może wniknąć w głąb umysłu bliźniego.

Nocą o północy, ostatniego siódmego dnia, jeden z wielu pielgrzymów przybyłych z dalekiej północy do świątyni Hachioji dziwnym trafem nagle zmarł. Wyniesiono go ze świątyni i rozpoczęto modlitwy. Po pewnym czasie, ku zdumieniu wszystkich, zmarły ożył i wstał, po czym zaczął tańczyć. Po pół godzinie Bóg Sanno wstąpił w tańczącego i przemówił jego ustami : Nastawcie uszu żyjący ludzie ! Matka regenta, tu w mojej świątyni, modliła się do mnie przez siedem dni, w odosobnieniu. Złożyła trzy śluby, w głębi swojej duszy, błagając mnie o życie syna. Całkowicie obojętna na obrzydzenie zadeklarowała, że wejdzie między chorych, kalekich, żebraków i przez tysiąc dni, dzień i noc, poświęci się wyłącznie mojej służbie. Jestem naprawdę głęboko wzruszony. Po drugie, zbuduje galerię z Sali Mostowej w Sanktuarium Miya, do świątyni Hachioji. Współczuję trzem tysiącom mnichów Hiei, którzy dotąd pielgrzymują tutaj ze świecami, czy to w deszczu, czy to w śniegu. Ta galeria przyniesie im wiele korzyści. Taki błogosławiony korytarz powinien zostać zbudowany. Po trzecie, jeśli regent otrzyma życie, będzie sponsorować w tym sanktuarium, każdego dnia, do końca jego życia, Hokke Mondoko, formalną debatę na temat Sutry Lotosu. Wszystkie trzy śluby są godne podziwu, ale o ile pierwsze dwa można pominąć, to codzienne debaty na temat Sutry Lotosu wydają mi się szczególnie godne. Pomimo, że skargę na jego uczynki można było, i należało, w prosty sposób rozpatrzyć, cesarski sąd odmówił wydania wyroku. Zamiast tego zabito, lub poraniono, moich mnichów, moje sługi z moich świątyń. Potem skrzywdzeni zwrócili się do mnie, by z oburzeniem zdać relację z tego czego doświadczyli. Nigdy tego nie zapomnę, będę pamiętał o tym przez wszystkie wieki, zawsze. Co więcej, strzały które w nich uderzyły, jednakowo uderzyły we mnie, w widoczny przejaw wyższej boskości. Zobaczcie to na własne oczy, zobaczcie czy mówię prawdę ! - Medium podniosło obnażoną rękę i tam, pod jej lewym ramieniem, zobaczyli ranę ziejącą dziurą, niczym usta kubka na wino. Nie, to po prostu dla mnie zbyt dużo. Bez względu na modlitwy i obietnice, jej syn nie może przeżyć pełnego życia. Podaruję mu jednak kolejne trzy lata, ale pod warunkiem, że będzie sponsorował Debaty Sutr Lotosu. Jeśli to jej nie wystarczy, to trudno, nic więcej nie mogę zrobić. Po tych słowach Sanno opuścił mnicha.

Matka regenta nikomu nie wspomniała o tych trzech ślubach, więc nie mogła podejrzewać nikogo o przekazanie wiedzy na ich temat. Zaskoczona, że ​​wyrocznia znała je tak dokładnie, odpowiedziała w sercu przez łzy : Była bym wdzięczna za dzień, a nawet godzinę, trzy lata to bardzo wielkie dobrodziejstwo. Poszła w dół Góry wciąż płacząc. W pośpiechu wróciła do miasta i ofiarowała świątyni Hachioji lenno Tanaka w prowincji Kii, które należało do regenta.

Jak mówiono, Debata Lotosu odbywała się Hachioji codziennie. Tymczasem regent Moromichi czuł się coraz lepiej, aż wkrótce wrócił całkowicie do zdrowia.

Trzy lata minęły jak sen. W drugim roku ery Eicho (1097), szóstym miesiącu i dwudziestym drugim dniu, na czole Lorda Moromichiego, tuż przy linii włosów, wyrósł paskudny wrzód, który zwalił go na łóżko. Pięć dni później zmarł, był zaledwie w trzydziestym ósmym roku swojego życia. Odważny w duchu i silny w umyśle zrobił imponującą karierę, ale gdy zbliżał się koniec nie mógł zaakceptować śmierci. Nie ma powodu dla którego dzieci miały by umierać przed ojcem, ale nawet Budda, wzór doskonałości, nie ma mocy, aby zmienić dekrety życia i śmierci.

 

15. Święte Palankiny Buddów

 

Mnisi z Góry Hiei wielokrotnie wnosili o wygnanie gubernatora prowincji Kaga Morotaki i ukaranie więzieniem jego zastępcy Mototsune. Nie otrzymali jednak żadnej odpowiedzi. Odwołali więc festiwal Świątyni Hiyoshi i trzynastego dnia czwartego miesiąca, w trzecim roku ery Angen (1177), w połowie godziny smoka (ok. 8 rano), wyruszyli w kierunku pałacu klasztornego cesarza niosąc święte palankiny Bogów Juzenji, Maroto i Hachioji. Po drodze dołączały do nich niezliczone rzesze kapłanów z okolicznych świątyń, niosące niezliczoną ilość świętych palankinów z emblematami Buddów i Kami ich sanktuariów. Nieskończony kondukt dopływał do miasta, a nad głowami pobożnych mnichów lśniły palankiny niosące Święte Skarby, jakby słońce i księżyc razem spadły na ziemię.

Gwardia zabezpieczyła cztery strony pałacu, z cesarskiego rozkazu miała zadbać o bezpieczeństwo w stolicy i zatrzymać napływający tłum kapłanów. Lord Taira Shigemori, Minister Pałacu i dowódca Lewego Skrzydła Gwardii, poprowadził trzy tysiące konnych, aby zabezpieczyć bramy Yomei, Taiken i Yuho, na wschodzie. Jego młodsi bracia Munemori, Tomomori i Shigehira, oraz jego wujowie Yorimori, Norimori i Tsunemori, zrobili to samo na zachodzie i południu.

Strażnik pałacu, Minamoto Yorimasa, zabezpieczył posterunek Nuidono przy Bramie Północnej, ale miał zaledwie trzystu konnych, dowodzonych przez Watanabe no Habuku i Minamoto no Sazuku. Był to rozległy obszar, a jego niewielkie siły były mocno rozproszone. Mnisi dostrzegli ten słaby punkt i postanowili tamtędy przejść ze swoimi Świętymi Palankinami. Yorimasa szybko zeskoczył z konia, zdjął hełm, potem przepłukał usta wodą i skłonił się przed palankinami, jego ludzie poszli w ślady dowódcy. Potem wysłał mnichom wiadomość przez Watanabe no Chojitsu Tono.

Gio pisze swój pożegnalny wiersz na przesuwnych drzwiach

 

Teraz, koleją rzeczy, Hotoke Gozen zasmakowała radości z dobrobytu. Wkrótce wszyscy mieszkańcy stolicy usłyszeli o historii tancerek Shirabyoshi i zastanawiali się czy to prawda, że Gio została zwolniona z pałacu Nishi Hachijo. Byli tacy, którzy ją odwiedzali, niektórzy wysyłali listy, a inni posłańców. Gio nie miała ochoty nikogo bawić, nawet nie otwierała listów, ani nie przyjmowała posłańców. Stawała się coraz bardziej melancholijna i stale roniła nieprzydatne niczemu łzy.

Tak rok się skończył i nadeszła kolejna wiosna. Lord Kiyomori przysłał do Gio posłańca z wiadomością : Jak sobie radzisz? Hotoke Gozen wydaje się bardzo znudzona. Przyjdź i pociesz ją. Zaśpiewaj jej kilka piosenek i zatańcz dla niej. Gio nawet nie odpowiedziała. W następnej wiadomości lord Kiyomori zażądał odpowiedzi : Dlaczego mi nie odpowiadasz Gio ? Więc nie chcesz przyjść ? Jeśli tak, po prostu to powiedz. Mam pomysł jak zająć się tobą.

Cała sytuacja bardzo wystraszyła Toji, matkę Gio. W obawie przed gniewem Lorda Kiyomoriego błagała córkę ze łzami : Och Gio, nie prowokuj go w ten sposób, proszę odpowiedz mu !

Na co Gio odrzekła : Gdybym choć trochę chciała tam pójść, napisała bym, żeby mnie oczekiwał, ale z całą pewnością nie chcę i nie mogę wymyślić co odpowiedzieć. Dobrze wiem co on robi z tymi co mu odmawiają. Myślę, że wypędzi mnie z miasta, albo odbierze mi życie, albo jedno lub drugie. Nie ma nic gorszego od tych dwóch rzeczy. On mnie już odsunął i nie chcę go więcej widzieć. Nie, nie wyślę ​​mu odpowiedzi.

Matka jednak błagała ją dalej : Wszyscy wiedzą, że nie można mieszkać w tej krainie i ignorować życzenia Lorda Kiyomoriego bez strasznego narażania się. Problemy jakie pojawiają się między kobietami i mężczyznami nie są niczym nowym. Niektórzy obiecują sobie nawzajem niekończącą się miłość, aby za chwilę się rozstać, innych taka obietnica jednoczy do końca życia. Nic nie jest tak niezgłębione, jak kręte drogi kobiet i mężczyzn, związek mężczyzny i kobiety nie zaczyna się w tym życiu, ale wynika z poprzednich istnień. Poza tym bardzo lubił cię przez te trzy lata, a ty powinnaś być mu wdzięczna za to. Myślę, że przez ignorowanie jego wezwań nie stracisz życia, ale po prostu wydali nas z miasta. Ty i twoja siostra jesteście młode, łatwo odnajdziecie swoją drogę wśród skał i drzew. Ja jestem już stara i słaba, podupadam na zdrowiu. Trudno mi sobie nawet wyobrazić nędzę mojej egzystencji gdzieś na wygnaniu. Och proszę pozwól mi zakończyć życie tutaj, w tym mieście. Jesteś moją córką w tym życiu, zapewne będziesz również w następnym, więc pomyśl o rodzicielce !

Dla Gio myśl, że tak strasznie rozczaruje matkę, była wprost nie do zniesienia, postanowiła spełnić życzenie Lorda Kiyomoriego. Ze łzami żałosnego cierpienia wykąpała się i przygotowała do drogi. Samotna podróż byłaby zbyt bolesna, więc młodsza siostra Ginyo postanowiła jej towarzyszyć. Wyruszyły do pałacu w Nishi Hachijo jednym powozem, z czterema innymi tancerkami. Zaprowadzono ją nie do jej zwykłego miejsca, ale do miejsca z dala od honorowych.

Nie rozumiem. - Powiedziała do siebie. Nie zrobiłam nic tak bardzo złego, a jednak tak haniebnie mnie potraktowano. To jest już zbyt okrutne! Co mam zrobić ? - Przycisnęła rękaw do oczu żeby zdławić łzy, ale one wciąż płynęły.

Hotoke widziała wszystko i zrobiło jej się bardzo przykro. Było by lepiej, gdybyś jej nie wzywał. Ale skoro ją wezwałeś, to proszę, każ ją tutaj przyprowadzić, bo inaczej sama do niej pójdę.

Na pewno nie ! - Odpowiedział Kiyomori i nie pozwolił się jej ruszyć. Hotoke nie mogła nic więcej zrobić. W końcu jednak raczył przywitać Gio i zupełnie ignorując jej uczucia zapytał : Jak sobie radzisz w ostatnich czasach ? A zaraz potem powiedział : Hotoke wydaje się bardzo znudzona. Chcę, żebyś dla niej zatańczyła śpiewając Imayo.

Gio wiedziała, że nie może odmówić. Walcząc ze łzami zaśpiewała piosenkę : Nawet sam Budda był niegdyś zwykłą osobą, ja również kiedyś stanę się jego cząstką, bowiem wszystko na tej ziemi może uczestniczyć w naturze Buddy. Ale bycie odrzuconym jest naprawdę najbardziej bolesne.

Dwa razy zaśpiewała piosenkę, gorzko płacząc, a gdy śpiewała wszyscy książęta, dworzanie Heike, wyżsi oficerowie i samuraje ronili łzy podziwu i współczucia.

Kiyomori również uznał sprawiedliwość jej skargi, co szczerze wyznał wobec wszystkich. Kiedy taniec się skończył powiedział, że wydarzyło się coś szczególnego i musi zająć się innymi sprawami, a Gio powinna przychodzić w przyszłości bez specjalnego wezwania, by tańczyć, śpiewać i bawić Hotoke. Gio wyszła tłumiąc łzy, nie potrafiła nic odpowiedzieć. Tak więc, nie chcąc okazać matce okrutnego nieposłuszeństwa, poszła do Lorda Kiyomoriego tylko po to, by po raz drugi tak haniebnie ją potraktowano. Jakże to było żałosne! Pomyślała, że jeśli pozostanie na tym świecie to zawsze będą ją spotykały takie cierpienia, postanowiła więc położyć kres swojemu życiu. Słysząc to jej siostra Ginyo zadecydowała, że umrze razem z nią.

Przerażona matka zastanawiała się co się z nimi stanie. Płacząc próbowała przemówić Gio do rozsądku : Masz wszelkie powody. Nigdy nie wyobrażałam sobie czegoś takiego i głęboko żałuję, że przekonałam cię do pójścia. Ale Ginyo mówi, że ona też się utopi jeśli ty to zrobisz. Wtedy twoja biedna stara matka straci obie córki i jej życie nic nie będzie znaczyło. Zatem też będę musiała do was dołączyć. Zmusić matkę do odebrania sobie życia, przed wyznaczonym jej czasem, to jeden z pięciu grzechów głównych. Mieszkamy w tym życiu tylko na krótko. To czy cierpimy upokorzenia nie ma żadnego znaczenia wobec następnych żyć. Jakiekolwiek próby może nam przynieść to życie, musimy rozważyć okropieństwo przejścia z niego do królestwa zła ! – Tłumaczyła córce zalewając się łzami.

Gio odpowiedziała, starając się nie płakać : Kiedy tak to ujmujesz, to rzeczywiście popełniłabym wielką zbrodnię. Więc nie odbiorę sobie życia. Ale jeśli zostanę w stolicy dosięgną mnie kolejne nieszczęścia, więc muszę stąd odejść !

I tak Gio, w dwudziestym pierwszym roku swojego życia, opuściła świecki świat i została zakonnicą. Na wzgórzach za Sagano, w Sagi, zbudowała sobie chatę w której zamieszkała i zaczęła nieustannie intonować modlitwy do Buddy, wzywając Jego Imię. Młodsza siostra Ginyo, w jej dziewiętnastym roku życia, również porzuciła świecki świat mówiąc : Obiecałam się utopić razem z tobą, jeśli kiedykolwiek byś to zrobiła. Teraz odrzucam ten świat i jego pokrętne drogi, tak jak ty to zrobiłaś i odczuwam ogromną radość. - Poszła w ślady Gio i razem zaczęły się modlić się o szczęście w życiu ostatecznym. To był zaiste wzruszający widok.

Toji, widząc że córki odzyskały spokój, stwierdziła, że ​​jej białe włosy nie są żadną wymówką. W swoim czterdziestym piątym roku życia ogoliła głowę, dołączyła do nich i oddała się wzywaniu Jego Imienia, w nadziei odrodzenia się w raju.

Tak minęła wiosna, a później lato, potem zaczęły wiać pierwsze jesienne wiatry. Przyszedł czas gdy kochankowie, wpatrujący się w Drogę Mleczną, szukają swoich gwiazd w niebiosach i wypisują wiersze swoich życzeń na karteczkach, które potem wieszają na gałązkach morwy. Gdzieś, wśród wzgórz Sagi, trzy mniszki obserwowały wieczorne słońce skrywające się za grzbietami zachodnich wzgórz, porównywały zachód słońca do Czystej Krainy Zachodu, zastanawiając się, czy kiedyś odrodzą się w tej Błogosławionej Krainie, gdzie wszelkie pragnienia i troski zgasną na zawsze. W ten sposób, dzień za dniem, kontynuowały medytację nad swoim smutnym losem, a źródło ich łez było zaiste niewyczerpane.

Pewnego wieczoru, gdy zmierzch zamieniał się w ciemność, zamknęły bambusowe drzwi i zapaliły słabo płonącą lampkę. Kiedy razem zaczęły powtarzać Nembutsu rozległo się pukanie. Mniszki ogarnął strach : Ach, może to jakiś demon przybył, by zakłócić nasze modlitwy i sprawić by nasze Nembutsu nie przyniosło żadnego pożytku ! Czy jakaś ludzka istota może zbliżyć się nocą do takiej chaty z chrustu, jeśli nikt nie przychodzi tutaj nawet za dnia ? Takie słabe bambusowe drzwi są łatwe do rozbicia, lepiej otwórzmy je ! Jeśli rzeczywiście coś strasznego chce pozbawić nas życia jedyną naszą nadzieją jest wiara w Niego i Prawdziwą Przysięgę Amidy, do którego nieustannie zwracamy się powtarzając Nembutsu ! Z pewnością Budda i towarzyszący mu Bosatsu słyszą nasz głos i wyjdą żeby poprowadzić nas bezpiecznie do Raju Zachodu.

Potem, gorliwie powtarzając Nembutsu i trzymając jedna drugą za rękę, otworzyły szeroko bambusowe drzwi. Przed nimi nie stał żaden demon, tylko Hotoke. Czy to naprawdę ty Hotoke ? Czy ja śnię ? – Wymamrotała Gio.

Powstrzymując łzy Hotoke odezwała się : Przyszłam opowiedzieć ci co się wydarzyło, nie mogłam inaczej postąpić, bowiem nie chcę być tak zapamiętana. Po czym zaczęła opowiadać : Całkowicie moim pomysłem było przyjście do pałacu lorda Kiyomoriego bez zaproszenia. Kiedy to zrobiłam kazano mi natychmiast wyjechać. Tylko twoja interwencja przekonała go, żeby mnie wezwał. Mężczyźni dla kaprysu spełniają nasze życzenia, ale z drugiej strony, czy można na nas polegać ? Nie słuchając własnego sumienia pozwoliłam, żeby cię odesłał i nawet nie próbowałam wstawić się za tobą. Teraz przytłacza mnie wstyd i wyrzuty sumienia. Kiedy zobaczyłam, że odchodzisz, poczułam, że to moja wina i wcale nie byłam szczęśliwa. Co więcej, kiedy zobaczyłam słowa napisane twoją ręką na drzwiach, mówiące, że przeznaczeniem każdego jest poczuć miażdżący dotyk upadku, pojęłam, że mnie to też czeka. A potem, kiedy znów cię wezwał i zaśpiewałaś, mój wstyd stał się niewyobrażalny. Nie wiedziałam gdzie jesteś, wypytywałam i usłyszałam, że razem porzuciłyście świat oddając się modlitwom i medytacjom. Wtedy naprawdę zaczęłam ci zazdrościć ! Błagałam Lorda Kiyomoriego o wolność, ale nie pozwalał mi odejść. Znienawidziłam go. Jaką mają w rzeczywistości wartość cuda tego świata, przyjemności i dobrobyt ? Nie większą niż senne marzenie. Czy wielbiąc swoje ciało teraz, można później uzyskać łaskę Buddy ? Życie jest ulotne jak oddech... Gdy oddech wychodzi z naszego ciała, nie wiadomo czy następny w nie wejdzie. Jeśli upajamy się chwałą, która trwa przez chwilę, możemy stracić szansę na szczęście w przyszłym życiu. Więc dziś rano wykradłam się niepostrzeżenie i przyszłam tutaj, zostawiając za sobą kolorowe szaty. Postanowiłam też porzucić świat i błagam abyś wybaczyła mi moje winy, chcę razem z wami powtarzać Nembutsu, żebyśmy kiedyś spotkały się na jednym Lotosie w Raju. Jeśli nie możesz mnie przyjąć odejdę, gdziekolwiek, nie wiem gdzie, opadnę na mech pod jakimś drzewem i będę wzywała Jego Imię prosząc o bezcenne odrodzenie. Proszę, wybacz mi !  - Zsunęła szatę z czoła obnażając ogoloną głowę i łzy popłynęły z jej oczu.

Gio wytarła rękawem swoje łzy i powiedziała : Nigdy nie zastanawiałam się co czujesz. Nie miałam pojęcia ! Życie jest trudne dla nas wszystkich i nie powinnam była uważać, że to co się przydarzyło, jest wyłącznie moim własnym nieszczęściem. B​yłam taka zgorzkniała, czułam się jak porażka w tym życiu i następnym. Ale teraz słabość zniknęła i czuję że odrodzę się w Raju. Cóż za radość być pewnym, że osiągnę swój cel ! Kiedy zostałyśmy zakonnicami ludzie powiedzieli, że nikt taki jak my, nigdy wcześniej, czegoś takiego nie zrobił. Decyzja miała sens, byłam zła na życie i na siebie, ale wyrzeczenie się świata przyniosło ulgę. Witaj zatem w naszym domu. Chodźcie, pomódlmy się wszystkie razem !

Taniec Hotoke Gozen. Po lewej Gio, a za nią Ginyo. Po prawej u góry Shigemori, pod nimi Norimori.

Kiyomori był zbyt wielki żeby go pokazać.

 

Nie wiem co powiedzieć Milordzie. - Zaprotestowała Hotoke. Kiedy przyszłam niezaproszona kazano mi odejść. Tylko wstawiennictwo pani Gio skłoniło Cię do wezwania mnie. Rumienię się ze wstydu, gdy wyobrażam sobie jej uczucia, kiedy mnie zatrzymujesz. Pozwól mi odejść.

Z pewnością nie ! - Odpowiedział lord Kiyomori. Czy Gio tutaj przeszkadza ? Jeśli tak, wtedy Gio będzie musiała odejść !

Jak możesz mój Panie ? Byłoby zbyt bolesne, gdybyś mnie tu zatrzymał, nawet nie chcę wyobrażać sobie jej opinii o mnie. Jeśli zechcesz, mój Panie, mogę przyjść ponownie, kiedy tylko mnie wezwiesz. Ale dziś pozwól mi odejść, błagam !

Nie uczynisz niczego takiego, zostajesz ! - Powiedział do Hotoke Kiyomori.

Znał przyczynę oporu Hotoke i kazał odprawić Gio z jego rezydencji. Trzykrotnie musiał wysyłać sługę z poleceniem. Gio od dawna wiedziała, że​​ kiedyś tak się skończy, ale widziała to w jakiejś nieokreślonej przyszłości. Nigdy nie pomyślała, że to może się dzisiaj wydarzyć. Słyszała powtarzane polecenie : Opuść pałac ! Zdecydowała, że odejdzie, ale powiedziała sobie : Nie wcześniej dopóki nie posprzątam pokoju i nie usunę wszystkiego co jest nieestetyczne.

Nigdy nie jest łatwo rozstać się, nawet dwojgu, którzy tylko krótko się znali i schronili się pod jednym drzewem, lub dzielili wodą z jednego strumienia, a jak niezmiernie trudniej po trzech latach spędzonych dzieląc codzienne życie. Z cierpiącym sercem na próżno wylewała łzy. Nie mogła zostać, musiała odejść, ale zanim poszła napisała na przesuwanych drzwiach werset opisujący jej rozpacz :

Gdy pojawiają się nowe pędy, więdnący liść upodabnia się do wszystkich opadłych wcześniej na pole traw. Przeznaczeniem każdego jest poczuć miażdżący dotyk upadku…

Wróciła do domu powozem i upadła w drzwiach szlochając. Co się stało ? - Matka i siostra błagały by opowiedziała, ale nie była w stanie odezwać się. Pokojówka, która z nią wróciła, opowiedziała całą historię. Wkrótce comiesięczny ryż i sznurki monet przestały się pojawiać.

Taira Kiyomori

 

2. Atak w cesarskim Pałacu

 

Na prośbę emerytowanego cesarza cesarza Toba (panował 1107–1123) Taira Tadamori, gubernator prowincji Bizen, zbudował świątynię Tokujojuin. Miała 70 metrów długości, a wewnątrz umieszczono tysiąc i jeden Buddów. Poświęcenie odbyło się trzynastego dnia trzeciego miesiąca, w pierwszym roku ery Tensho (1131). W nagrodę Tadamori otrzymał prowincję Tajima, oraz przywilej mianowania wszystkich wakujących stanowisk. Co więcej, Jego Eminencja, w swojej hojności, udzielił Tadamoriemu prawa wstępu na dwór. Tak więc w wieku trzydziestu sześciu lat ojciec Kiyomoriego po raz pierwszy przybył na cesarski dwór. Zawistni dworzanie byli wściekli z zazdrości i zorganizowali spisek. W noc festiwalu Gosechi, dwudziestego trzeciego dnia dwunastego miesiąca, zaplanowali jego śmierć. Kiedy informacja o zamachu dotarła do uszu Tadamoriego powiedział sobie : Urodziłem się jako wojownik, zarówno dla mnie jak i dla mojego domu było by to gorzkim ciosem i ogromnym wstydem. W końcu obowiązkiem człowieka jest żyć po to, aby zawsze służyć swojemu panu.

Poszedł do pałacu z wielkim sztyletem luźno wsuniętym pod szaty. Usiadł w zacienionym miejscu i wysunął ostrze tak, że zalśniło lodowatym blaskiem na tle jego ubrania przyciągając zdumione spojrzenia wszystkich obecnych.

Wśród ludzi Tadamoriego był Taira no Iesada, młodszy oficer Lewego Skrzydła Gwardii Pałacu i gubernator prowincji Chikugo, wnuk Tairy no Sadamitsu i syn Tairy no Suefusy. Siedział na małym dziedzińcu obok sali do której wszedł jego pan. Pod jasnozielonym płaszczem myśliwskim nosił zbroję osznurowaną zielenią, a pod pachą zaciskał miecz tachi. Jego obecność zaniepokoiła naczelnego szambelana, podobnie jak wszystkich którzy go widzieli. Ty, który siedzisz w zwykłym płaszczu myśliwskim obok zbiornika na deszcz, przy linie dzwonu, kim jesteś ? To nie jest miejsce dla ciebie! Usuń się ! – Odezwał się szambelan.

Mój Pan, od pokoleń gubernator prowincji Bizen, dowiedział się, że dzisiaj może być podjęta próba zamachu na jego życie. Jestem tu na wypadek, gdyby mnie potrzebował. Nie mogę teraz odejść. - Odpowiedział Iesada i nie ruszył się z miejsca.

Konspiratorzy musieli zorientować się, że ich spisek wyszedł na jaw. Tej nocy nie doszło do ataku, zamiast tego Tadamori stał się obiektem drwin. Gdy wezwany przez Jego Eminencję zaczął tańczyć usłyszał jak ktoś zaśpiewał : Dzbanek wina z Ise zamienił się w słoik pełen octu ! - Tak, Tairowie byli potokami cesarza Kanmu, ale musieli zamieszkać daleko od stolicy, jako prowincjonalni urzędnicy, co nie było powodem do dumy wobec wysoko urodzonych na dworze.

Ktoś inny zaśpiewał : Spójrzcie w jego oczy, kruche jak cukiereczki ! - Słowa, pełne podwójnego znaczenia, nawiązywały do wstydliwej wady, bowiem Tadamori miał zeza w jednym oku, co było powodem jego głębokiego kompleksu.

Wobec tych zawoalowanych drwin nie mógł nic zrobić. Wyszedł z Sali przed końcem uroczystości. Za rezydencją cesarza, na oczach kilku wysoko urodzonych dworzan, wezwał pałacowego gwardzistę i oddał mu sztylet. Dopiero wtedy odszedł.

Czekający na niego Iesada zapytał: Co się stało, milordzie ?

Tadamori chciałby mu opowiedzieć całą historię, ale wiedział, że gdyby to zrobił, jego przyboczny mógłby się rzucić na drwiących z niego ze swoim morderczym mieczem. Nic takiego, wszystko jest w najlepszym porządku ! - Odpowiedział.

Na Festiwalu Gosechi zawsze panowała atmosfera radości, tańczono przy muzyce i wesołych piosenkach, pędzelki do pisania i malowania wesoło wirowały po białym papierze, ludzie żartowali z siebie i z innych, nikt się nie obrażał. Po wyjściu Tadamoriego ludzie zaczęli mówić : W dawnych czasach działy się podobne rzeczy i nikt nie mówił, że coś wielkiego się wydarzyło. W naszych czasach nie wiadomo czego można się spodziewać. Z nieważnych żartów mogą wyniknąć poważne problemy !

Po zakończeniu uroczystości szlachetni panowie zakrzyknęli jednym głosem : Jak można przyjść na cesarską ucztę ze sztyletem, a do tego w towarzystwie uzbrojonego przybocznego, który czekał z mieczem na dziedzińcu obok sali. Takie rzeczy wymagają wyraźnej zgody cesarza. To dwa przestępstwa bez precedensu. Wyrozumiałość nie wchodzi w rachubę!

Rzeczywiście, była to jedna zbrodnia ułożona na drugiej, oskarżenie od którego trudno będzie uciec. Wszyscy arystokraci dworscy złożyli do klasztornego cesarza petycję, aby nazwisko Tadamoriego zostało skreślone z listy dworzan, oraz by został pozbawiony rangi i urzędu.

Jego Eminencja był wielce wzburzony i kazał wezwać obwinionego w celu przesłuchania. Tadamori wysłuchał zarzutów i z szacunkiem powiedział : Jeśli chodzi o mojego człowieka, Wasza Wysokość, nie wiedziałem, że przybył za mną. Ostatnio dotarły do mnie informacje o spisku przeciwko mojemu życiu. Widocznie mój stary sługa usłyszał o tym i chcąc chronić mnie, i oszczędzić mi hańby, potajemnie przybył za mną. Nie mogłem go zatrzymać nie wiedząc o jego planach. Jeśli chodzi o sztylet, to złożyłem go na ręce pałacowego strażnika. Jeśli Wasza Wysokość każe go wezwać będzie mógł sam osądzić, czy to był prawdziwy sztylet czy nie.

Jego Eminencja zgodził się. Gdy przyniesiono sztylet zbadał go. Pochwa i rękojeść były pomalowane czarnym lakierem, ale ostrze było drewniane i pokryto je srebrną folią. Pragnąc uniknąć niebezpieczeństwa i hańby Tadamori pokazał się uzbrojony w sztylet. Wiedząc, że jest to poważne przestępstwo, które sprowadzi srogą karę, zamiast stalowego kazał włożyć drewniane ostrze. To był zaiste genialny pomysł !

Wszyscy, którzy w życiu dzierżą łuk i strzały, powinni wykazywać rozumność w tym co robią. Opinia była jednoznaczna, co do obecności jego przybocznego na małym dziedzińcu, to tak właśnie postępuje samuraj, prawdziwy Bushi, mający obowiązek chronić honor swego pana. Tadamori nie popełnił żadnej obrazy. Wręcz przeciwnie, jego zachowanie zostało bardzo wysoko ocenione i został uznany za niewinnego. Jego Eminencja był pod takim wrażeniem, że wszystkie rozmowy o karze ucichły.

 

3. Okoń morski

 

Wszyscy synowie Tadamoriego zostali oficerami korpusu gwardii i mieli wstęp do pałacu, więc nikt nie mógł sprzeciwić się ich obecności. Kiedyś, po dłuższym pobycie w Bizen, Tadamori przybył do stolicy i odwiedził emerytowanego cesarza Toba. Jak znalazłeś wybrzeże Akashi? – Zapytał cesarz.

Zapytany odpowiedział wierszem : Z początkiem świtu blask księżyca w górze jeszcze oświetla brzegi Akashi, podczas gdy wiatr od morza głaszcze białe grzywy fal kładących się na brzegu, jeszcze ciemnych z końcem nocy… Strofa tak ucieszyła jego patrona, że wiersz wszedł do zbioru złotych strof Jego Wysokości.

W pałacu emerytowanego cesarza mieszkała pewna dama. Tadamori uwielbiał ją, stale adorował i odwiedzał każdego wieczoru. Pewnego razu zostawił w jej pokoju wachlarz z namalowanym wschodzącym księżycem. Oh, jak dziwne musi być miejsce z którego ten księżyc wschodził… - Mówiły śmiejąc się inne damy. Zastanawiamy się, skąd go masz.

Na co pani odpowiedziała wierszem : Księżyc, o którym myślicie, zakradł się do mnie z tych wysokich chmur, otwierając moje usta dla następnych olśnień…

Za ten wiersz Tadamori pokochał ją jeszcze bardziej. Synem, którego mu dała, był Tadanori, przyszły gubernator prowincji Satsuma. Ludzie o podobnych usposobieniach przyciągają się do siebie, urok Tadamoriego był szczególnie dopasowany do jej elegancji. Został Ministrem Sprawiedliwości, zmarł w wieku pięćdziesięciu siedmiu lat, piętnastego dnia pierwszego miesiąca, w trzecim roku ery Ninpei (1153).

Jego najstarszy syn, Kiyomori, poszedł w ślady ojca. W siódmym miesiącu pierwszego roku ery Hogen (1156) minister Fujiwara Yukinaga wywołał powstanie przeciw panującemu cesarzowi Go-Shirakawie. Poparł jego brata, księcia Sutoku, pretendującego do tronu. Kiyomori stanął na czele sił Jego Cesarskiej Wysokości gasząc bunt. Za swoje usługi został hojnie nagrodzony. Najpierw został gubernatorem prowincji Aki, potem awansował na gubernatora Harimy, a w trzecim roku tej samej ery mianowano go gubernatorem Kyushu.

W dwunastym miesiącu, pierwszego roku ery Heiji (1159), lord Fujiwara Nobuyori i Minamoto Yoshitomo wywołali kolejną rebelię przeciw imperialnej władzy. Kiyomori znów zdławił buntowników. Czyny takiego męstwa nagradzano wyjątkowymi nagrodami. W następnym roku został podniesiony do Seniora Trzeciej Rangi, po czym objął stanowisko Intendenta Gwardii, potem Szefa Policji. Awansował jednocześnie na kolejne stopnie Rady Stanu Cesarskiego Dworu, najpierw został Chunagonem, Doradcą Średniego Szczebla, później Dainagonem, Głównym Doradcą, aby w końcu osiągnąć godność Daijodaijina, Głównego Ministra Dworu, a więc został Kanclerzem.

Nie był żadnym z Ministrów, ani Lewicy, ani Prawicy. Od razu awansował do Rady Stanu, a potem do stanowiska Kanclerza Juniora Pierwszej Rangi. Nigdy nie przyznano mu stanowiska dowódcy, ale mimo to mógł podróżować w otoczeniu uzbrojonej gwardii, co bardzo lubił. Dekret cesarski przyznał mu również prawo korzystania z powozu ciągniętego przez woły, oraz palankinu, którymi mógł przekraczać bramę Cesarskiego Pałacu, niesiony jak regent. Edykt brzmiał : W kanclerzu cesarz znajduje właściwego nauczyciela, który jest wzorem dla całego kraju i czterech mórz. Rządzi królestwem wskazując drogę, wyznacza yin i yang.

To z pewnością nie było stanowisko, które można było źle obsadzić i wybrać niewłaściwego człowieka. Kiyomori twardo trzymał w rękach cesarstwo i cztery morza, nikt nie mógł go powstrzymać. Mówią, że Heike zawdzięczali swój sukces Bóstwu Kumano Gongenowi, jednemu z wcieleń Buddy. Historia mówi, że kiedy Kiyomori był gubernatorem Aki udał się z pielgrzymką do świątyń Kumano. Kiedy płynął wzdłuż wybrzeża prowincji Ise na pokład jego łodzi wskoczył ogromny okoń morski. Kapłan prowadzący pielgrzymkę zawołał : Ta ryba to dar Bogów! Musisz ją od razu podzielić !

Kiyomori odpowiedział : Mówią, że niegdyś biała ryba wskoczyła do łodzi niosącej chińskiego cesarza Wu z Dynastii Zhou. Tak, to doskonały znak.

W czasie pielgrzymki Kiyomori dbał o przestrzeganie dziesięciu przykazań i unikał spożywania zwierzęcych pokarmów, ale teraz osobiście przygotował rybę do jedzenia i podzielił się nią z dziećmi i wszystkimi swoimi ludźmi. Być może dlatego sprzyjająca fortuna wyniosła go aż do Kanclerza. Jego dzieci także awansowały na cesarskim dworze, szybciej niż smok może wspiąć się na chmury. W ten sposób sukcesem przewyższyli dziewięć pokoleń swoich przodków stając się wzorem olśniewającego sukcesu.

 

4. Chłopcy Rokuhary

 

Z czasem Lord Kiyomori zachorował. Aby wydłużyć swoje dni wyrzekł się świata w swoim pięćdziesiątym pierwszym roku życia. W jedenastym dniu jedenastego miesiąca, trzeciego roku ery Ninan (1168), został nowicjuszem przyjmując imię Jokai. Być może właśnie ten krok zadziałał, ponieważ jego długotrwałe dolegliwości ustały. Ludzie kłaniali się jego woli jak trawa pod wiatrem. Świat spoglądał na niego jak ziemia na błogosławieństwo deszczu. Jeśli chodzi o jego synów, to nie było żadnego wielkiego domu, którego potomkowie byliby obdarzeni takimi talentami, żeby mogli choćby stanąć obok nich, choćby spojrzeć im w oczy. Jak mawiał zięć Kiyomoriego, Dainagon Taira Tokitada : Ten, kto nie należy do domu Taira, tak naprawdę nie liczy się jako człowiek !

Nic więc dziwnego, że wszyscy szukali sojuszu z Heike. Wszyscy między czterema morzami starali się naśladować ludzi z Rokuhary, od sposobu noszenia eboshi, po styl herbu na ubraniach, wszystko musiało wyglądać jak z Rokuhary. Tak więc wszyscy, od jednego krańca ziemi do drugiego, studiowali zwyczaje Heike.

Zawsze było tak, że jakkolwiek mądrze by rządził król, władca, czy regent, niektórzy bezwartościowi ludzie zbierali się i sądząc, że nikt ich nie słyszy mówili o nim źle, rzucali oszczerstwa, planowali spiski. Ale w przypadku Kiyomoriego było to nie do pomyślenia. O knuciu przeciw temu świeckiemu kapłanowi, przy całej jego dobroci, nie było nawet mowy. I z jakiego powodu? Otóż Lord Kiyomori wybrał trzystu młodych chłopców, nastolatków od czternastu do szesnastu lat. Wszystkim krótko obcięto włosy i ubrano na czerwono. Byli wszędzie w mieście, patrolowali ulice, pałace i zakamarki. Jeśli ktoś źle mówił o Heike i żaden z nich go nie usłyszał, to miał wielkie szczęście, ale jeśli takie wypowiedzi doszły do uszu któregoś z chłopców natychmiast powstawał odpowiedni raport. Potem wpadano do domu sprawcy, aresztowano go i doprowadzano do Rokuhary, a przy okazji przejmowano jego towary i wszystkie ruchome przedmioty.

Nazwano ich Chłopcy Rokuhary. Widząc ich piesi, jadący w powozach, czy jeźdźcy, ustępowali miejsca, nie było dla nich zamkniętych drzwi, czy bram pałaców, nie musieli przedstawiać się, bo nikt nie pytał ich o imię. Starsi miasta zdawali się odwracać od nich wzrok w inną stronę.

 

 

5. Chwała jednego człowieka

 

Jeden człowiek wspiął się na wyżyny chwały, a wraz z nim fortuna objęła cały jego dom. Pierwszy z jego synów, Shigemori, piastował stanowiska Naidaijina, Ministra Centrum w Wielkiej Radzie Stanu i Sadaisho, Dowódcy Lewego Skrzydła Gwardii Pałacu. Drugi syn, Munemori, był Chunagonem, Średnim Doradcą Wielkiej Rady Stanu i jednocześnie Udaisho, Dowódcą Prawego Skrzydła Gwardii Pałacu, podczas gdy trzeci syn, Tomomori, był Chujo, Kapitanem Gwardii z trzecią rangą. Najstarszy wnuk, Koremori, był Porucznikiem Gwardii czwartej rangi. Szesnastu członków rodziny piastowało na dworze stanowiska najwyższej rangi, poziomu Kugyo, a trzydziestu miała prawo wejścia na dwór. Sześćdziesięciu innych Heike było gubernatorami, oficerami gwardii i urzędnikami administracji cesarskiej. Wydawało się, że inne rody nie istnieją.

W piątym roku ery Jinki (727), za panowania cesarza Shomu (724–749), powstała Centralna Gwardia Cesarska. W czwartym roku ery Daido (809) korpus ten przemianowano na Gwardię Pałacu. Od tamtych czasów tylko trzy, lub cztery razy, bracia z jednej rodziny dowodzili jednocześnie Prawym i Lewym Skrzydłem Gwardii Pałacu. Za panowania cesarza Montoku (850–858) Fujiwara Joshifusa, Minister Prawicy, dowodził Lewym Skrzydłem Gwardii Pałacu, a Fujiwara Yoshi, Wielki Doradca, dowodził Prawym Skrzydłem, obaj byli synami Fujiwary Fuyutsugi, Ministra Lewicy. Za panowania cesarza Suzaku (930–946) funkcje dowódców obu Skrzydeł Gwardii Pałacu pełnili synowie Lorda Fujiwary Tadahiry, a w czasach cesarza Go Reizei (1045–1068) synowie Lorda Fujiwary Michinagi. Za panowania cesarza Nija (1158–1165) Lewym Skrzydłem dowodził Motofusa, a prawym Kanezane, obaj byli synami Lorda Fujiwary Tadamichiego. Wszyscy oni należeli do linii regentów. Żaden mniejszy dom nie mógł się poszczycić tym samym. Teraz wnuk Tadamoriego, który był ledwie tolerowany na dworze za jego stroje w niedozwolonych kolorach, adamaszki, brokaty, haftowane jedwabie, pełnił jednocześnie dwa urzędy Ministra i Dowódcy Gwardii, podczas gdy dowódcą Drugiego Skrzydła Gwardii Pałacu był jego brat. Jest to zaiste niezwykła rzecz, nawet w tak pokręconych czasach, o której będą mówiły przyszłe pokolenia.

Kiyomori miał też osiem córek i o wszystkie zadbał. Jedna z nich została zaręczona, w ósmym roku życia, z Lordem Fujiwarą Shigenorim, Chunagonem. Konflikt Heiji wszystko zmienił, została żoną Fujiwary Kanemasy, Sadaijina, Ministra Lewicy, któremu urodziła wiele dzieci. Fujiwara Shigenori został nazwany Chunagonem Sakuramachi, Wiśniowym Doradcą. Był człowiekiem o bardzo delikatnym smaku i niezmiernie kochał scenerię Góry Yoshino, posadził tam wiśniowy sad i wybudował dom w którym zamieszkał. Wiosną, gdy wiśniowe drzewa ślicznie zakwitły przeżył wielką radość, ale szybko ogarnął go ogromny smutek, już po siedmiu dniach kwiaty opadły. Zrozpaczony długo żarliwie modlił się do Bogini Jasnego Słońca, żeby kwiaty pozostały z nim trzy razy dłużej. Bogini okazała mu swą łaskawą życzliwość, bowiem następnym razem kwiaty żyły całe dwadzieścia dni. Ludzie odwiedzający go wiosną nazwali Shigenoriego Sakuramachi, Miasto Kwitnącej Wiśni.

Tokuko, pierwsza córka lorda Kiyomoriego, została cesarzową i dała Jego Wysokości, cesarzowi Takakurze, syna spadkobiercę, intronizowanego potem na cesarza Antoku. Nazwano ją więc Kenreimonin, Świątynia Kenreimon. Poza tym, że była córką Kiyomoriego, stała się Matką Cesarstwa. Cóż więcej można jeszcze o niej powiedzieć ?

Druga córka, Moriko, została żoną regenta Fujiwary Motozane, z linii Konoe. Za panowania cesarza Takakury została jego przybraną matką, a cesarski edykt nadał jej honor cesarzowej. Była bardzo ważną postacią, nazwano ją Lady Shirakawa.

Czwarta córka, Hiroko, również poślubiła regenta Konoe Motomichiego, zaś piąta Wielkiego Doradcę Fujiwarę Takafusę. Szósta została żoną Lorda Fujiwary Nobutaki, bardzo ważnej osobistości na dworze.

Kolejna córka była damą dworu Sanktuarium Dziewicy Itsukushima w Aki, zamieszkała w pałacu emerytowanegoo cesarza Go Shirakawy i żyła jak cesarska małżonka.

Lord Kiyomori miał jeszcze jedną córkę, którą urodziła mu konkubina Tokiwa Gozen. Została damą dworu Lorda Fujiwary Kanemasy i nadzorowała jego damski personel. Tytułowano ją Ronoonkata, Nieoficjalna Cesarzowa, ludzie nazywali ją Lady Ro, oraz Mistrzynią Galerii.

 

Nasza japońska wyspa ma tylko sześćdziesiąt sześć prowincji, a Heike rządzili w ponad trzydziestu. Połowa królestwa i więcej należała do nich, któż mógłby zliczyć dwory, pola ryżowe i ogrody, które posiadali. W swoich wspaniałych szatach byli olśniewający jak kwiaty polne. Szlachetni i wybitni lgnęli do nich, ich konie i powozy tłoczyły się w bramach, jakby gromadząc się tam w jakiś dzień targowy. Wszyscy mieli nadzieję, że zostaną przez Heike zauważeni i obdarowani jakimiś przywilejami. Cenny jedwab, adamaszek, gaza delikatna jak kwiaty, wszystko przelewało się przez ich korytarze. Złoto Yangzhou, perły z Jingzhou, Adamaszki Wujun i brokaty z Shujiang, całe skarby świata należały do ​​nich. Jeśli chodzi o poezję i muzykę, wędkarstwo i jazdę konną, to nawet Cesarskie Pałace nie mogły im dorównać. Pawilony do śpiewania, sale do tańca, pokazy magii, rozrywki cyrkowe, wszystko miało osłodzić życie Kiyomoriemu, żeby mógł cieszyć się najbardziej różnorodnymi przyjemnościami.

 

6. Gio

 

Lord Kiyomori trzymał w rękach świat otoczony czterema morzami. Dawno odrzucił skromność i nie zwracając uwagi na opinie ludzi zaspokajał wszystkie swoje zachcianki, nawet te najbardziej dziwne. W owym czasie głośno było w całym mieście o dwóch tancerkach Shirabyoshi, Gio i Ginyo, córkach tancerza Toji. Starsza Gio była ulubienicą Kiyomoriego, więc ludzie również cenili Ginyo. Minister zbudował matce Gio piękny dom, co miesiąc otrzymywała sto koku ryżu i sznurek stu monet kwan. Domostwo prosperowało, a rodzina żyła bardzo wygodnie. Taniec Shirabyoshi powstał za panowania cesarza Toba. Wymyśliła go para kobiet Shima no Senzai i Waka no Mai. Noszono w tamtych czasach szaty Suikan, wysokie lakierowane na czarno czapki, oraz sztylety których rękojeść i pochwę ozdabiano srebrną lamówką. Ich nowy taniec wykonywano udając mężczyzn, więc nazwano go Męska Łaska. Z czasem odrzucono kapelusz i sztylet, pozostawiając jedynie białą szatę Suikan, stąd wzięła się obecna nazwa Shirabyoshi.

Wszystkie tancerki Shirabyoshi w stolicy wiedziały o sukcesie Gio. Niektóre zwyczajnie jej zazdrościły, inne wprost dławiła zawiść. Słyszano komentarze : Och, jakiego szczęścia dostąpiła ta Gio Gozen ! Któż nie chciałby być taki jak ona ?

Któraś z nich stwierdziła : Na pewno tak dobrze sobie radzi bo ma „Gi” w imieniu, więc ja też tego użyję ! Inne natychmiast poszły w jej ślady i jedna nazwała się Giichi, inna Gini, a inne Gifuku, Gitoku i tak dalej.

Jak ktokolwiek mógłby odnieść sukces dzięki sile imienia ? Część tancerek sprzeciwiła się : Wszystko zależy od karmy, którą przynosimy z poprzednich żyć ! - I zignorowały to Gi.

Po trzech latach pojawiła się w stolicy nowa, bardzo uzdolniona tancerka Shirabyoshi. Dziewczyna miała szesnaście lat, pochodziła z prowincji Kaga i miała na imię Hotoke, czyli Budda. Wszyscy w mieście, wysoko i nisko urodzeni, wychwalali ją pod niebiosa : Zawsze mnóstwo Shirabyoshi było w stolicy, ale żadna nie tańczyła tak jak ta Hotoke !

Słysząc to Hotoke powiedziała : Wszyscy o mnie słyszeli, ale Lord Kiyomori, który stoi na szczycie naszego świata, jeszcze nie wezwał mnie do swojej rezydencji, jakie to rozczarowujące. Pójdę tam bez zaproszenia, bo tak postępują prawdziwi artyści ! Nie widzę powodu, żeby tego nie zrobić. I poszła do pałacu w Nishi Hachijo.

Po jej przybyciu sługa wszedł do Kiyomorigo i zameldował : Wasza Ekscelencjo, ta sławna ostatnio w naszym mieście tancerka, Hotoke Gozen, przyszła bez zaproszenia.

Ministra ogarnął gniew i wykrzyknął : Jak to, Tutaj ? Czyż artyści nie przychodzą tylko wtedy, gdy zostaną wezwani ? Nieważne, że nazywają ją Bogiem czy Buddą, jak śmiała przyjść gdy Gio jest tutaj ? Natychmiast każ jej odejść !

Surowo wyproszono Hotoke, która odchodząc planowała porzucić swoją profesję po tak gorzkiej odprawie. Gdy wyszła odezwała się Gio : Jest to normalne dla każdego tancerza, że niezaproszony chce się zaprezentować. Poza tym mówią, że jest tylko dziewczynką. Tak odważnie postąpiła przychodząc tutaj, a ty zbyt surowo ją odprawiłeś, jak bardzo musi być teraz zawstydzona i zmartwiona. Jej profesja jest taka jak moja i rozumiem ją. Nie musisz jej kazać tańczyć, ani śpiewać, ale było by to po prostu wyrazem twojej dobroci, gdybyś przynajmniej zobaczył ją przed odjazdem. Proszę, każ ją wezwać mój Panie.

Na to Kiyomori odpowiedział : Skoro chcesz, żeby tak było zobaczę ją, ale potem odprawię tą Hotoke. Po czym wysłał sługę aby sprowadził dziewczynę.

Hotoke już wsiadała do powozu, kiedy ją zawrócono. Minister udzielił jej audiencji. W ten sposób dziewczyna uzyskała możliwość pokazania swoich umiejętności tak ważnej w kraju osobie, choć wydawało się to niezwykle mało prawdopodobne. Stało się to wyłącznie dzięki uprzejmości i dobremu sercu Gio.

Gdy Hotoke weszła Kiyomori powiedział : Nie miałem zamiaru dzisiaj cię przyjąć, ale z jakiegoś nieznanego mi powodu Gio nalegała na to, więc jej posłuchałem. Teraz, gdy już tutaj jesteś, równie dobrze mogę usłyszeć twój głos. Zaśpiewaj mi jakąś Imayo.

Jak sobie życzysz Milordzie. – Powiedziała i zaśpiewała : Widząc cię, mój Panie, czuję się jak nigdy wcześniej, czuję się jak dziewicza sosna, która otrzymała prezent tysiąca lat kwitnienia. Podobnie jak trzykrotnie błogosławiony żółw, wygrzewający się na skale jeziora, czuje szczęście, muskany piórami niezliczonych pyszniących się żurawi…

Ci, którzy ją słyszeli, byli zadziwieni jej urodą i umiejętnościami, trzy razy nalegali żeby zaśpiewała jeszcze raz. Lord Kiyomori wydawał się oczarowany i powiedział : Skoro jesteś tak zdolna w Imayo musisz być także dobrą tancerką, chcemy zobaczyć jeden z twoich tańców. Gdy zaczęto grać natychmiast zaczęła tańczyć. Była prawdziwym pięknem, jej włosy, twarz, cała urocza postać i jej cudownie leniwy głos. Jej taniec nie mógł się nie podobać. Jeszcze zanim skończyła serce Lorda Kiyomoriego zwróciło się ku niej całkowicie, był jak zaczarowany, mógł myśleć tylko o niej. Zadecydował że musi pozostać.

1. Świątynia Jetawana

 

Dźwięk dzwonów świątyni Jetavana przypomina o przemijaniu wszystkich rzeczy. Bliźniacze drzewa sal, białe w pełnym rozkwicie, ogłaszają upadek wielkich. Aroganccy nie trwają długo, są jak sen wiosennej nocy. Śmiali i odważni w końcu giną, są jak pył na wietrze.

 

Daleko, w innym królestwie, Zhao Gao z dynastii Qin, Wang Mang z dynastii Han, Zhu Yi z dynastii Liang i Lushan z dynastii Tang odrzucali prawa ustanowione w przeszłości, przez dawnych władców. Szukając przyjemności zignorowali wszystkie ostrzeżenia, ślepi na zagrażającą królestwu ruinę i głusi na płacz ludzi cierpiących. Nie przetrwali, wszyscy przepadli. Bliżej naszych czasów, tutaj w naszym własnym kraju, Masakado w latach ery Shohei (931–938), Sumitomo w erze Tengyu (938–947), Yoshichika podczas ery Kowa (1099–1104) i Nobuyori podczas ery Heiji (1159–1560), każdy wyróżniał się dumą i męstwem. Ale wszyscy bledną obok tego człowieka, który żył wśród nas w niedawnej przeszłości, nikt nie może równać się z Tairą no Kiyomorim, świeckim kapłanem z Rokuhary, byłym kanclerzem. Opowieści o jego czynach i obyczajach przekraczają wyobraźnię, przekraczają wszystko co może powiedzieć język.

 

Jeśli chodzi o jego pochodzenie, to był najstarszym synem Tairy Tadamoriego, Szefa Departamentu Sprawiedliwości, wnuka Masamoriego, gubernatora prowincji Sanuki, który to pochodził w dziewiątym pokoleniu od Katsurabary Shinno, księcia pierwszej rangi, szefa Departamentu Ceremonii, piątego syna cesarza Kanmu (781–806). Syn księcia Shinno, Takami, nie miał żadnej rangi i nie piastował żadnego urzędu, ale to właśnie jego syn, znany jako Takamimochi, pierwszy otrzymał nazwisko Taira. Jednocześnie został mianowany na zastępcę gubernatora prowincji Kazusa, tracąc królewską rangę i przywileje. Jego syn, Yoshimochi, został mianowany Chinjufu Shogunem, Naczelnym Dowódcą Obrony Północy, zmienił nazwisko na Kunika, a później z Kunika na Masamori. Sześć pokoleń Yoshimochiego otrzymywało stypendia rządowe, ale nikt z nich miał rangi pozwalającej mu stawić się na dworze.

© 2015 - 2025  |  All Rights Reserved | © Krzysztof Pietrek | Wszelkie prawa zastrzeżone

dannoura1185@op.pl

Mnisi ze Świętymi Palankinami przy pałacowej bramie Taiken.

 

16. Pożar w Pałacu

 

Jeszcze tej nocy klasztorny cesarz wydał rozkaz Kurodzie Sashobenowi Kanemitsu, aby natychmiast zwołać radę wysoko urodzonych w prywatnych komnatach.

Kiedy w siódmym miesiącu, czwartego roku ery Hoan (1123), Święte Palankiny weszły do ​​miasta, Jego Wysokość wysłał je do Sanktuarium Sekisan. Kiedy to samo wydarzyło się w czwartym miesiącu, czwartego roku ery Hoen (1138), polecono przyjąć palankiny superintendentowi Świątyni Gion. Rada postanowiła pójść za przykładem z ery Hoen. Superintendent Gion Choken wprowadził je po zmierzchu do świątyni. Mnisi usunęli tkwiące w nich wciąż strzały. Między latami Eikyu (1113–1118) i Jisho (1177–1181) mnisi z Góry Hiei sześciokrotnie nieśli Święte Palankiny do posterunków straży pałacu. Za każdym razem byli zatrzymywani przez Gwardię, ale nigdy wcześniej strzały nie trafiły Bogów na Świętych Palankinach.

Kiedy duchy i Bogowie są źli, katastrofy mogą nawiedzić każdą ulicę. Przerażające ! Przerażające ! - Mówili ludzie między sobą.

Czternastego dnia o północy mnisi Hiei ponownie przybyli do miasta. Gdy poinformowano o tym dwór Cesarz wezwał natychmiast palankin, którym udał się do rezydencji klasztornego cesarza w Hojuji. Cesarska małżonka i jej damy pojechały powozami, towarzyszyli im Lord Shigemori w służbowym stroju, z kołczanem na plecach, oraz jego najstarszy syn Koremori, porucznik Gwardii, odziany w cywilne ubranie, ale z regulaminowym kołczanem na plecach. W ich ślady rzucili się regent, kanclerz, arystokracja, dworzanie.

Zarówno w pałacu, jak i w mieście, wysoko i nisko urodzeni, bogaci i biedni, wszyscy byli ogarnięci wszechobecną atmosferą zamieszania, zgiełku i narastającej paniki.

Na górze Hiei zebrała się rada starszych i trzy tysiące młodych silnych mnichów, wszyscy byli zgodni co do jednego : Palankiny najeżono strzałami, zabito i poraniono tak wielu świętobliwych mnichów, że należy poważnie zaprotestować! Trzeba spalić wszystkie świątynie od Omiya i Ninomiya, do Kodo i Chudo, kaplice, sale wykładowe i pawilony, każde sanktuarium. A jak już wszystko zamieni się w popiół wszyscy rozpłyną się w dziczy wśród wrzosowisk.

W takiej sytuacji klasztorny cesarz zgodził się rozpatrzyć wkrótce skargę Enryakuji. Starsi kapłani Hiei z Kyoto wyruszyli na Górę niosąc tę wiadomość, ale mnóstwo mnichów zatrzymało ich w Nishi Sakamoto i musieli zawrócić do stolicy. Wielki Doradca Dainagon Taira Tokitada, wówczas intendent Lewego Skrzydła Gwardii, otrzymał misję uspokojenia Hiei. Udał się tam jako negocjator, ale przed wielką salą wykładową mnisi pochwycili go. Rozległy się okrzyki : Zdjąć ten jego głupi, urzędowy kapelusz ! Związać go i wrzucić do jeziora ! -  Ale gdy już mieli to zrobić Tokitada przemówił do nich : Cisza, chwileczkę, proszę ! Mam wiadomość dla was wszystkich ! Z owiniętej szaty wyciągnął kałamarz i papier na którym napisał kilka wierszy i przekazał mnichom. Rozłożyli papier i przeczytali :

To, że świętobliwi mnisi pozwalają sobie na przemoc, jest dowodem działania mocy demonów. Boskie pochodzenie suwerena spowodowało, że Jego Wysokość, w swojej wielkiej mądrości, wysłał cesarskiego generała, aby was powstrzymał i to jest dowodem ochrony jaką roztacza nad nami Wielki Budda !

Zawstydzeni taką naganą mnisi przyznali prawdziwość jego wypowiedzi, zdjęli z niego ręce i rozproszyli się w milczeniu do zaciszy swoich domów, cel i dolin. W ten sposób Dainagon Taira Tokitada, pisząc kilka słów na kartce papieru, uspokoił gniew trzech tysięcy kapłanów z Trzech Sal i uchronił samego Cesarza przed zniewagą, zyskując tym podziw wszystkich. Mnisi, którzy dotychczas uważani byli za jedynych chcących wzbudzić nieład, zyskali uznanie i szacunek za rozsądne zachowanie.

Dwudziestego dnia tego samego miesiąca tymczasowy doradca Tadachika wyjechał ze stolicy wyposażony w cesarski dekret egzekucji prawa. Morotaka, gubernator prowincji Kaga, został zwolniony ze stanowiska i miał zostać zesłany do Idoty w Owari. Jego zastępca Morotsune został uwięziony. Na więzienie skazano także sześciu wojowników, którzy trzynastego dnia tego miesiąca wypuścili strzały w Święte Palankiny. Byli to Fujiwara Masazumi i Masasue, Oe Iekane i Iekuni oraz Kiyowara Yasuie i Yasutomo, wszyscy byli młodszymi oficerami Lewego i Prawego Skrzydła Gwardii.

Dwudziestego ósmego dnia czwartego miesiąca, w połowie godziny psa (ok. 22), wybuchł pożar w pobliżu skrzyżowania Higuchi i Tominokoji. Z południowego wschodu wiał silny wiatr i płomienie ogarniały miasto po przekątnej, w kierunku południowo zachodnim. Fala ognia miała ponad pięćset metrów szerokości. Widok był tak straszliwy, że określenie PRZERAŻAJĄCY nie było właściwym słowem. Ogień ogarnął pałace Guhei Shinno w Chigusa, Kobai w Kitano Tenjin, Ritsu Issei w Haematsu, Oni, Takamatsu, Kamoi, Kanin Higashi, Sanjo Fuyutsugu no Otodo, Horikawa Fujiwary Mototsune, w sumie ponad trzydzieści starożytnych pałaców. Płonęły rezydencje wysoko urodzonej arystokracji dworskiej, dworzan niższego szczebla, domy niezliczonej liczby urzędników i służby.

W końcu pędzone wiatrem płomienie dotarły do ​​pałacu. Brama Suzaku pierwsza stanęła w ogniu, a następnie kolejne dziesięć bram : brama Kaisho, Wielka Sala Stanu, osiem biur pałacowej administracji, wszystko w kilka chwil spłonęło do ziemi. Dzienniki przechowywane w wielkich domach, dokumenty gromadzone od wielu pokoleń, bezcenne skarby wszelkiego rodzaju, wszystko zamieniło się w popiół. Niewyobrażalne szkody, niemożliwe do oszacowania ! Spłonęły setki ludzi, niezliczone woły i konie. Nie był to zwyczajny kataklizm. Wielu twierdziło, że z góry Hiei przybyło kilka tysięcy dużych małp z pochodniami w ręku, aby podpalić miasto, co miało być karą od Bogów za krzywdy uczynione ich mnichom. Trudno się temu dziwić.

Za panowania cesarza Seiwy, w osiemnastym roku ery Jogan (876), pożar strawił Wielką Salę Stanu. W rezultacie trzeciego dnia następnego roku intronizacja cesarza Yozei musiała się odbyć w Burakuin. Odbudowę rozpoczęto dziewiątego dnia, w czwartym miesiącu pierwszego roku ery Gangyo (877), a zakończono ją w ósmym dniu, dziesiątego miesiąca następnego roku. Potem, za panowania cesarza Go Reizei, dwudziestego szóstego dnia, w drugim miesiącu piątego roku ery Tenki (1057), Wielka Sala Stanu znów spłonęła. Odbudowa rozpoczęła się czternastego dnia ósmego miesiąca, w czwartym roku ery Jiryaku (1068), ale prace nie zostały zakończone ponieważ cesarz Go Reizei zmarł. Wielką Salę Stanu znów otwarto za panowania cesarza Go Sanjo. W piętnastym dniu, czwartego miesiąca, czwartego roku Enkyu (1072), Jego Wysokość złożył formalną wizytę w odbudowanej Sali. Powitali go swoją muzyką wybitni kompozytorzy przy której znamienici poeci recytowali wiersze.

Teraz, gdy wszystko tak się zdegenerowało, a skarbiec Cesarskiego Dworu niemal się wyczerpał, nie podjęto się odbudowy Wielkiej Sali Stanu.

 

 

***

 

KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ