POWRÓT PROLOG INWAZJA KOREI

ROK 1592  WOJNA NA MORZU,  CZERWIEC - SIERPIEŃ

Źródło : Artwork from "Fighting Ships of the Far East (2)" by Stephen Turnbull Osprey Publishing, part of Bloomsbury Publishing Plc

Geobukseon w walce z Panokseonem

Geobukseon

Przewaga liczebna Japończyków była ogromna, mieli ponad 300 okrętów wojennych i około 700 statków transportowych. W przededniu inwazji Korea miała blisko 230 Panokseonów, co było potężną siłą. Po bezmyślnej utracie blisko 200 jednostek w pierwszych dniach wojny flota Joseonu skurczyła się do 28 Panokseonów, 15-stu małych okrętów bojowych i blisko 50-ciu łodzi rybackich przystosowanych do walki. Ilość Żółwi nie jest do końca znana, najprawdobodobniej admirał Yi Sunsin miał od trzech do pięciu Geobukseonów.

 

Armie inwazyjne posuwały się na północ, zajęły połowę kraju i doszły pod Seul. Na południu tylko Jeolla zaciekle broniła swoich granic. Yi Sunsin nie miał bezpośredniego wpływu na działania na lądzie, ale kampania armii Hideyoshiego była uzależniona od zaopatrzenia i posiłków dostarczanych drogą morską. Koreańska flota musiała wyeliminować okręty wroga zanim dotrą do wybrzeży Jeolli.

 

BITWY POD OKPO, HAPBO, JEOKJINPO

 

9 czerwca dwór królewski opuścił stolicę i rozpoczął ucieczkę na północ, armia była w odwrocie, tylko Jeolla opierała się inwazji.

 

13 czerwca, dzień po zajęciu Seulu przez Konishiego Yukinagę, z bazy w Yeosu wypłynęły 24 Panokseony, 15 mniejszych statków bojowych i 46 cywilnych jednostek przystosowanych do walki. Następnego dnia flota Yi Sunsina zakotwiczyła w bazie Dangpo przy wyspie Mirukudo. Tam dołączył do niej nieszczęsny Won Kyun z czterema ocalałymi okrętami. 15 czerwca admirał poprowadził flotę na wschód, wzdłuż wybrzeża wyspy Koje, kierując się w stronę bazy japońskich statków przy wyspie Gadok.

 

16 czerwca o świcie statki zwiadowcze Yi stwierdziły obecność 50 japońskich okrętów w Okpo, przy wschodnim wybrzeżu wyspy Koje. Po zbliżeniu się admirał ujrzał dymy pożarów unoszące się nad lądem, w porcie kotwiczyły transportowce, w większości były bez załóg. Oddziały japońskie plądrowały okoliczne osady. Na widok koreańskich statków część Japończyków uciekła w głąb lądu, a część rzuciła się do swoich jednostek próbując opuścić port. Wyjście było zablokowane, koreańskie okręty rozpoczęły ostrzał kulami armatnimi, wielkimi okutymi żelazem strzałami i płonącymi pociskami. Próby odparcia ataku salwami z arkebuzów i łuków były całkowicie nieskuteczne. Japończycy zaczęli skakać do morza, płynęli do plaży żeby szukać ratunku na brzegu.

 

Wydarzenia opisuje relacja dziewczyny, więźnia Japończyków, naocznego świadka walki pod Okpo:

Kule armatnie i długie strzały wylewały się jak grad na japońskie statki z naszych statków. Ci którzy zostali uderzeni pociskami padali martwi skąpani w krwi, podczas gdy inni przetaczali się po pokładzie z dzikim wrzaskiem lub wskakiwali do wody, aby wspiąć się na wzgórza. W tym czasie, przez długie godziny, nie poruszałam się leżąc ze strachu na dnie łodzi, więc nie widziałam co dzieje się w świecie zewnętrznym.

 

Bitwa zakończyła się następnego dnia. Zatopiono 26 transportowców, resztę przejęto, najmniej użyteczne spalono. Wbrew doradcom Yi Sunsin nie wysłał oddziałów na ląd w pogoń za ocalałymi wrogami, dał rozkaz wypłynięcia w morze. Wkrótce otrzymał meldunek o znajdujących się w pobliżu pięciu japońskich statkach, ruszył w pościg. Japończycy uciekli do portu Hapbo gdzie porzucili swoje jednostki. Cztery spalono, najlepszy statek został przejęty.

O zmroku Yi odpłynął, noc spędził na morzu. Poranny meldunek doniósł o kolejnych okrętach przeciwnika na zachodzie. Admirał zarządził pościg, przy brzegu pod Jeokjinpo osaczono 13 jednostek, załogi znów uciekły w głąb lądu. Opuszczone statki spalono po splądrowaniu.

 

18 czerwca koreańska flota odpłynęła do swojej bazy w Yeosu. W pierwszych dwóch dniach bitwy o morze Yi Sunsin zatopił ponad 40 japońskich statków.

KOREA

Można zaryzykować tezę, że to japońscy piraci Wako najbardziej przyczynili się do przygotowania floty Korei do inwazji. Od stuleci najeżdżali wybrzeża Joseonu, grasowali na morskich szlakach handlowych, rabowali i zatapiali kupieckie statki. Królewskie okręty walczyły atakowane ze wszystkich stron przez małe floty piratów. Strzały i włócznie nie mogły powstrzymać dużej ilości napastników. Postanowiono uzbroić flotę w armaty. W 1555 roku zbudowano prototyp okrętu który miał stawić skuteczny opór, nazwano go Panokseon. Jednostka miała dwa pokłady, dolny dla wioślarzy i górny obudowany wysokimi burtami. Z czasem w największych jednostkach wprowadzono trzeci środkowy pokład z kajutami i stanowiskami armat. Górny pokład bojowy wyposażono w kilkadziesiąt dział różnego zasięgu, miotacze ognia, wielkich okutych stalą strzał i płonących pocisków. Największe działa mogły razić na odległość tysiąca metrów. Pokład miał plan prostokąta co umożliwiało lokalizację otworów działowych na bokach, rufie i dziobie. Wysokie burty były tarczą chroniącą artylerzystów i wojowników piechoty morskiej. W centrum, nad pokładem, górowała wieża dowódcy. Jednostka miała od 30 do 40 metrów długości, zabierała na pokład do 60 wioślarzy i do 125 wojowników piechoty morskiej.

Charakter wód przybrzeżnych wymuszał kształt i budowę koreańskich okrętów. Kadłuby miały kształt litery U i bardzo silną konstrukcję. Płaskie dno dawało dużą zwrotność konieczną w wąskich cieśninach i możliwość bezpiecznego posadzenia statku na dnie w czasie odpływu. Mocna konstrukcja zabezpieczała przed uszkodzeniem w czasie kolizji ze skałami płycizn i ścianami cieśnin w trudnych warunkach żeglowania przy silnych, zmiennych prądach.  Uzyskano ją budując kadłub Panokseonu z grubych sosnowych desek, do połączeń stosowano dębowe kołki, które po namoknięciu pęczniały zwiększając integralność kadłuba.

Korea zapoczątkowała nowy, nieznany dotychczas rodzaj wojny na morzu, bitwę między okrętami toczoną na dystans. Wroga jednostka miała być zatopiona ogniem artylerii, walka bezpośrednio na pokładzie była ostatecznością. W ten sposób na morzu pojawił się pierwszy w historii pancernik.

Kobayabune

Atakebune i Sekibune

Operacje lądowe były pasmem porażek Korei. O losach kraju miała przesądzić bitwa o panowanie na morzu. Królestwo Joseon miała silną marynarkę wojenną, setki lat walk z japońskimi piratami Wako wykształciło doświadczoną kadrę dowódczą i sprawne załogi. W przededniu inwazji siły morskie obrony półwyspu były podzielone na dwie części flotę prowincji Gyeongsang i flotę prowincji Jeolla, każda składała się z dwóch skrzydeł.

 

Flota Gyeongsang przestała istnieć w pierwszych dniach najazdu, nawet nie weszła do walki. Admirał Pak Hong, dowódca lewego skrzydła, widząc błyskawiczne sukcesy japońskich wojsk sam rozkazał zatopić 100 okrętów którymi dowodził i uciekł na ląd. Admirał Won Kyul, dowodzący prawym skrzydłem, zrobił to samo, ze 100 okrętów zostawił 4 z którymi odpłynął do Jeolli.

 

Zdolność do walki zachowała flota prowincji Jeolla. Dowódcą prawego skrzydła był admirał Yi Eokgi, miał 32 lata. Lewym skrzydłem dowodził czterdziestosiemioletni admirał Yi Sunsin, niezwykle zdolny i przewidujący dowódca. Podczas gdy inni debatowali czy może dojść do inwazji, admirał Yi zastanawiał się kiedy do niej dojdzie. Od dawna pracował nad unowocześnieniem floty, szkolił dowódców i załogi tak długo, dopóki nie zaczęli pracować jak dobrze ustawiona maszyna. Wzmacniał garnizony będące pod jego jurysdykcją, gromadził zapasy.

 

9 czerwca 1592 roku, w dniu ewakuacji królewskiego dworu z Seulu, admirał Yi Sunsin zwołał naradę oficerów wysokiej rangi i najwyższych cywilnych urzędników. Odbyła się w jego bazie, w porcie Yeosu na południowym wybrzeżu Korei. Chciał ustalić plan działania wobec japońskich sukcesów. Konferencja miała zadecydować o losie Korei. Narada zamieniła się w starcie 2 obozów. Stanowisko przestraszonych potęgą Japonii wygłosił sędzia o imieniu Shin Ho. Powiedział, że główną misją ich floty jest obrona prowincji Jeolla i tutaj trzeba skoncentrować się na przygotowaniu obrony.

Song Hi Rip, jeden z generałów gubernatora Jeolli, zwolennik podjęcia natychmiastowej walki na morzu zaprotestował krzycząc, że trzeba wierzyć w wygraną, sukces floty zniechęci Japończyków na lądzie. Jeśli jednak wróg zwycięży, wtedy zginą spełniając obowiązek lojalnych poddanych.

Yi Sunsin wystąpił w czerwieni admiralskiego galowego munduru z obszytym piórami kapeluszem jeanrip na głowie. Militarne talenty i uczciwość przysporzyły mu w armii i administracji tyle samo zwolenników ilu wrogów, był kochany i jednocześnie nienawidzony. Nie brał udziału w słownych utarczkach, które z czasem przekształciły się w ognistą kłótnię. Uważał, że walka jest obowiązkiem i nie można oddać inicjatywy wrogowi. Widząc, że nie ma szans na uzgodnienie planu ataku przerwał kłótnie i po raz pierwszy zabrał głos ucinając wszelkie spory i zamykając debatę :

Bezpieczeństwo narodowe zostało znacznie zagrożone przez inwazję przytłaczających sił wroga. Z tego powodu nie możemy angażować się tylko w obronę własnego sektora. Teraz pozostaje nam tylko wyjść i walczyć do śmierci. […] Dziś mamy tylko jeden obowiązek, walczyć i umierać. Jeśli ktoś powie że nie, odetnę mu głowę!

Na tym konferencję zakończono i rozpoczęto przygotowania floty do wyjścia w morze.

 

Admirał Yi wkrótce udowodnił, że nie rzuca słów na wiatr. Kiedy jeden z marynarzy, nazwiskiem Hwang Okchon, zdezerterował pojmano go i ścięto. Głowę umieszczono na wysokim słupie jako lekcję przeciw tchórzostwu i lekceważeniu obowiązków. Nie był to akt okrucieństwa, admirał musiał utrzymać dyscyplinę, zignorowanie jednej dezercji zamienia strumyk uciekinierów w powódź.

 

STARCIE DWÓCH STRATEGII

 

JAPONIA

Od stuleci bitwy morskie toczono w Japonii według tego samego schematu, atakujący statek doganiał ofiarę, hakami spinano burty, potem walka toczyła się na pokładach. Japończycy kultywowali tą strategię mając dwa ogromne atuty w postaci strzelców uzbrojonych w arkebuzy Teppo i wojowników doskonale wyszkolonych w walce mieczem. Po doścignięciu ofiary strzelcy gradem kul oczyszczali pokład, dokonywano abordażu i ulubioną metodą wybijano mieczami żołnierzy i załogę przeciwnika.

Do klasycznej metody walki dostosowano konstrukcję okrętów stawiając na lekkość i szybkość. Długi kadłub zwężał się w kształcie litery V ku stępce, co dawało mu opływowy kształt i redukowało opory tarcia. Problem zmniejszenia ciężaru rozwiązano używając do budowy statków cedru i jodły, miały one mało sęków więc pnie mogły być cięte na cienkie deski. Dzięki temu jednostka była lekka i szybka.

Wadami takiej konstrukcji były duże zanurzenie, niska wytrzymałość i mała zwrotność, okręt potrzebował dużo miejsca do zmiany kierunku. Niską wytrzymałość pogłębiało stosowanie do łączeń żelaznych gwoździ, które korodując osłabiały integralność konstrukcji. Mała wytrzymałość ograniczała wielkość montowanych dział, kadłub był zbyt słaby żeby wytrzymać odrzut dużych armat. Nawet największe okręty miały tylko 3 lub 4 małe działa o krótkim zasięgu, co było wystarczające żeby z bliska oczyścić pokład przeciwnika z żołnierzy.

Na pełnym morzu wady nie miały znaczenia, szybki okręt ze sprawnymi wioślarzami mógł dogonić większość jednostek, a arkebuzy i miecze wojowników szybko kończyły bitwę. Przybrzeżne wody Korei były pełne wąskich cieśnin, kamienistych raf, płycizn i silnych prądów, co miało obnażyć wszystkie słabości japońskich okrętów.

Największe japońskie okręty Atakebune miały długość od 30 do 50 metrów, zabierały na pokład od 100 do 500 osób załogi i wojowników. Średnie Sekibune, z kadłubem długości 20 do 30 metrów, mogły zabrać 50 do 150 osób. Najmniejszymi jednostkami bojowymi były płaskodenne łodzie bojowe Kobayabune, miały długość 10-20 metrów, od 6 do 12 rzędów wioseł i załogę 20 do 50 osób. Pełniły rolę statków zwiadowczych, w bitwach otaczały większy statek przeciwnika, a ich załogi miały opanować jego pokład.

Panokseon

 

Przewidując nieuchronność inwazji Yi Sunsin szukał sposobu na skuteczną bezpośrednią walkę z liczniejszym przeciwnikiem, bez ryzyka abordażu. Studiując stare opracowania natrafił na zapisy z 1415 roku opisujące konstrukcję zadaszonego statku Gwiseon. Ówczesne testy były obiecujące, ale zrezygnowano z jego budowy. Yi uznał, że jest to genialne rozwiązanie problemu nad którym się głowił, okręt odporny na atak japońskich wojowników. Zmodyfikował projekt, w 1591 roku przystąpiono do budowy pierwszych jednostek. W ten sposób wskrzeszono Okręt Żółw, Geobukseon.

 

Geobukseon miał górny pokład zamknięty wybrzuszonym dachem, na wzór skorupy żółwia. Pokrywały go stalowe płyty z gęsto ponabijanymi żelaznymi kolcami. Załoga była zabezpieczona przed pociskami i ogniem, kolce bardzo utrudniały abordaż. Na ścianie dziobowej Żółw miał wielką głowę smoka. W otwartej paszczy umieszczano wielkokalibrowe działo lub miotacz ognia. Przy sprzyjającym wietrze i korzystnych okolicznościach montowano tam urządzenie rozpylające w kierunku wroga trujące opary siarki. Boki, ściany dziobu i rufy były najeżone działami. Wioślarze, bezpieczni na dolnym pokładzie, sprawnie manewrowali zwrotną jednostką. Żółw miał 26 dział, od 30 do 40 metrów długości, do 80 wioślarzy i do 60 wojowników piechoty morskiej. Dwa tygodnie przed inwazją przeprowadzono manewry testujące skuteczność artylerii, zasięg dział wynosił od 200 do 600 metrów.

Meldunki o porażkach na morzu zaskoczyły i rozwścieczyły japońskich generałów. Król Seonjo dostał pierwsze budzące nadzieję raporty. Impas nad rzeką Jimjin trwał.

 

BITWA POD SACHEON, STATEK ŻÓŁW

 

Relacje jakie otrzymywał Yi Sunsin opisywały błyskawiczne postępy i okrucieństwo japońskich wojsk na lądzie. Raporty spowodowały, że pałał chęcią walki z wrogiem. Planował popłynąć na wschód w kierunku Pusan, ale dostał informację, że w rejonie Sacheon zauważono zgrupowanie japońskich okrętów. Oznaczało to, że wróg rozpoczął na południowym wybrzeżu operację przeciw Jeolli, zaplecza jego floty. Prowincja była atakowana na lądzie z zachodu i północy. Opanowanie południowego i wschodniego wybrzeża zamykało obrońców w okrążeniu. Musiał szybko działać.

Teraz Yi postanowił pokazać swoją nową tajną broń, pancernego Geobukseona. W liście do króla Seonjo pisał: Porusza się tak szybko, że może wpaść w sam środek nawet setek wrogich statków, w każdą pogodę, zaatakować ich kulami armatnimi i miotaczami ognia.

 

8 lipca flota Yi Sunsina podpłynęła do Sacheon, liczyła 23 statki. W zatoce kotwiczyło 13 dużych japońskich jednostek, nad wejściem górował wysoki cypel na którym obwarowały się oddziały wroga. Działa na zboczach uniemożliwiały wpłynięcie do zatoki i skuteczny atak. Yi musiał wywabić Japończyków. Słyszał o arogancji i porywczości samurajów, nie uznawali porażek. Liczył na to, że sprowokowani będą szukać odwetu i wyjdą na morze żeby dopaść jego okręty.

Późnym popołudniem rozkazał ostrzał kotwiczących statków i umocnień na brzegach. Gdy zauważono wzmożony ruch na lądzie i okrętach Yi rozkazał zawrócić na morze markując ucieczkę. Jak przewidział Japończycy ruszyli w pościg. Kiedy zaczęli doganiać koreańskie statki zmienił się prąd sprzyjając planom admirała, nakazał więc zmianę szyku. Geobukseon dowodzony przez najdzielniejszego kapitana wpłynął między japońskie okręty. Jego ogień był morderczy, kamienne kule i okute płonące strzały masakrowały wrogie statki, wiele z nich ogarnęły pożary. Japońskie załogi bez skutku ostrzeliwały Żółwia, kolczasty dach sprawił, że żadna z prób abordażu nie powiodła się. Reszta koreańskiej floty strzelała do okrętów przeciwnika z bezpiecznej odległości.

Walka trwała kilka godzin. Pomimo silnego oporu wszystkie japońskie statki zostały zatopione lub spłonęły, niewielu członkom załóg i oddziałów wojska udało się uratować, zginęło blisko 400 ludzi. Admirał Yi stracił tylko czterech, sam otrzymał postrzał z arkebuza w ramię, rana na szczęście nie była poważna, podobno sam wydłubał kulę zębami i wypluł na pokład. Gdy zapadła ciemność flota koreańska wycofała się i wzięła kurs na Dangpo.

 

BITWY POD DANGPO I DANGHANGPO

 

9 lipca dostrzeżono Dangpo. Sytuacja przedstawiała się tak samo jak przed bitwą pod Okpo. Japończycy rabowali osiedla na wyspie. Przy porcie kotwiczyło 21 statków, w środku pomiędzy nimi stał ogromny flagowiec. Dowódca eskadry Kurishima Michiyuki, samuraj z gałęzi wielkiego pirackiego klanu Murakami, był razem z załogą na pokładzie swojego Atakebune. Koreańskie okręty podpłynęły i rozpoczęły ostrzał. Dowodzący żółwiem Admirał Yi z łatwością przebił się do flagowca i rozpoczął ostrzał ze wszystkich dział.

Stephen Turnbull, w swojej książce The Samurai Invasion Of Korea, przytacza relację koreańskiej niewolnicy, kochanki japońskiego dowódcy. Kurishima siedział na stanowisku dowodzenia, niewzruszony i pewny siebie obserwował bitwę. Nagle jedna z przelatujących kul trafiła go w czoło, siedział dalej jakby nic się nie stało, zaraz po tym w jego pierś wbiła się strzała, wtedy upadł z głośnym krzykiem.

Ogień z dział burt Żółwia i paszczy smoka na dziobie masakrował otaczające statki. Na pokład flagowca wpadli koreańscy żołnierze. Jeden z nich odciął głowę Kurishimy i pokazał trofeum walczącym, Japończycy wpadli w panikę, stracili wolę walki, rozpoczęła się masakra.

Na flagowcu Kurishimy znaleziono piękny, złoty bojowy wachlarz. Ponoć był to prezent, który Toyotomi Hideyoshi osobiście wręczył zabitemu przed inwazją.

Po zniszczeniu statków admirał rozkazał wybić siły wroga na wyspie. Gdy dostał meldunek o zbliżaniu się z południa ponad 20 japońskich okrętów kazał wycofać oddziały. Nie chciał dać się zaskoczyć w zatoce, wolał walczyć na morzu. Do bitwy jednak nie doszło, widok koreańskiej floty przestraszył Japończyków, zniknęli uciekając w zapadającą ciemność.

W bitwie pod Dangpo zatopiono 21 okrętów inwazyjnych, zginęło ponad 2 tys japońskich żołnierzy. Żaden z koreańskich statków nie został uszkodzony, straty w ludziach źródła określają jako minimalne.

Przez następne dwa dni okręty Yi Sunsina szukały wroga penetrując okoliczne rejony i wybrzeże wyspy Koje.

12 lipca miejscowi rybacy donieśli o wrogich statkach kotwiczących w zatoce Danghangpo. Do Yi Sunsina dołączył admirał Yi Eokgi, dowódca wschodniego skrzydła floty Jeolli. Jego eskadra liczyła 40 statków. Siły koreańskie wzrosły do 63 jednostek.

Yi Sunsin natychmiast wziął kurs na wskazany port. Informacje potwierdziły się, po dotarciu na miejsce ujrzeli 26 okrętów stojących na kotwicach, wśród nich górował flagowy Atakebune.

Koreańska flota utworzyła półkolistą formację, rozpoczęła się wymiana ognia. Gdyby Yi wypuścił Żółwia między wrogie okręty ich los byłby przesądzony, ale Japończycy uciekliby na ląd, a admirał chciał nie tylko zatopić okręty, musiał wyeliminować ich załogi i oddziały piechoty. Zastosował manewr spod Sacheon, dał sygnał do odwrotu i zamarkował ucieczkę. Znów podstęp zadziałał, Japończycy ruszyli w pogoń. Gdy znaleźli się na szerokich wodach koreańskie okręty zmieniły kurs i koliście otoczyły ścigających. Rozpoczęła się zażarta bitwa, Geobukseon przebił się do statku flagowego i zatopił go.

Walka trwała do nocy, zatopiono 25 okrętów, jeden zdołał uciec. Tylko kilku Japończyków przeżyło, udało im się dopłynąć do brzegu i schronić w górach.

Następnego ranka zlokalizowano i osaczono statek który przetrwał bitwę. Prawdopodobnie właśnie to starcie nazywano bitwą pod Yulpo. Ponoć japoński kapitan dzielnie walczył do końca z długim mieczem w ręku, upadł dopiero wtedy gdy trafiła go dziesiąta strzała. Odcięto mu głowę. Jego uszy, razem z uszami odciętymi z 88 innych głów, zakonserwowano solą i zapakowano do skrzyni. Yi Sunsin wysłał ją królowi Seonjo jako dowód, że Korea panuje i zwycięża na morzu. W ciągu sześciu dni jego flota zatopiła 71 japońskich okrętów.

 

Na lądzie sytuacja wyglądała odwrotnie, inwazja szybko posuwała się naprzód. Za 10 dni Konishi Yukinaga zajmie Pyongyang.

 

18 lipca flota Yi Sunsina rozdzieliła się, każdy z dowódców odpłynął do swojej bazy uzupełnić zapasy, dokonać niezbędnych napraw i zregenerować siły.

 

ZNALEŹĆ I ZNISZCZYĆ YI SUNSINA

 

Wiadomości o sukcesach koreańskiej floty na bieżąco docierały do Kyoto. Hideyoshi wpadł we wściekłość, jeden admirał Joseonu zatopił ponad 110 jego okrętów bez żadnych strat własnych i to stosunkowo skromną flotą. Dalsze tolerowanie takiej sytuacji zagrażało przyszłości inwazji. Według Josepha Turnbulla w kronice klanu Wakizaka znajduje się tekst rozkazu jaki wydał Hideyoshi, Wakizaka Yasuharu miał wspólnie z Kuki Yoshitaką i Kato Yoshiaką zgromadzić niezbędną flotę, znaleźć i zniszczyć Yi Sunsina.

Daimyo Wakizaka Yasuharu i Kato Yoshiaka należeli do najbardziej zaufanych generałów Hideyoshiego. W latach wojny o władzę byli jego osobistymi ochroniarzami, wsławili się jako legendarne Włócznie Shizugatake, później dowodzili w bitwach morskich. Kuki Yoshitaka miał największe doświadczenie morskie, klan Kuki od wieków trudnił się piractwem. Zlecając im wyeliminowanie Yi Sunsina Hideyoshi wiedział, że wykonają zadanie najlepiej jak mogą. Plan był dobry, ale nie brał pod uwagę wrodzonych ambicji samurajów i ich dążenia do osobistej chwały.

Wakizaka miał już przygotowaną flotę, w porcie Agolpo kotwiczyło 60 dużych Atakebune, 36 średnich Sekibune i 13 małych Kobayabune. Kato i Kuki dopiero zaczęli formować swoje eskadry. Wakizaka nie chciał tracić czasu, postanowił od razu działać, sam pokona koreańską flotę i cała chwała spłynie na niego. Nie czekając na towarzyszy wyprowadził statki w morze.

 

W tym czasie admirał Yi Sunsin zakończył w bazie Yeosu przygotowania do trzeciej kampanii. Spieszył się, meldunki o sytuacji na lądzie były przerażające. Japończycy zajęli Pyongyang, Kato Kiyomasa prowadził armię na północ, w głąb prowincji Hamyong. Okupant kontrolował prawie cały kraj, tylko Jeolla nadal stawiała opór. W zajętych prowincjach oddziały partyzantów i milicji walczyły z Japończykami. Musiał panować na morzu i niszczyć japońskie okręty. Odcięcie dostaw zaopatrzenia dla okupanta w głębi kraju osłabi go na tyle, że armia koreańska będzie mogła przejść do kontrataku.

 

10 sierpnia admirał Yi Ekogi dołączył do Yi Sunsina w Yeosu. Następnego dnia wyszli w morze i wzięli kurs na północ.

 

12 sierpnia dwaj admirałowie Yi wpłynęli na wody cieśniny Noryang, gdzie przyłączył się do nich admirał Won Kyun. Połączone siły liczyły 51 Panokseonów i 3 Geobukseony. Razem z mniejszymi przystosowanymi do walki jednostkami handlowymi Yi Sunsin prowadził ponad 90 statków. Flota wzięła kurs na wschód w kierunku Angolpo i wyspy Koje, gdzie według doniesień wywiadu grupowały się statki przeciwnika.

 

13 sierpnia okręty dotarły do wyspy Miruk i rzuciły kotwice przy bazie Dangpo, gdzie miesiąc wcześniej pokonał eskadrę Kurishimy Michiyukiego. Gdy uzupełniano zapasy wody miejscowy pasterz przyniósł bezcenną wiadomość, duża liczba japońskich okrętów rzuciła na noc kotwice po drugiej stronie wyspy, u brzegu pobliskiej wyspy Koje, przy wejściu do kanału Gyeonnaeryang.

Yi Sunsin znał doskonale te wody. Kanał między Miruk i Koje był wąski, miał wiele podwodnych przeszkód, tam nie chciał walczyć. U południowego wyjścia rozchodził się stopniowo i gwałtownie przechodził w szeroki akwen z wyspą Hansan na końcu. Tutaj planował zwabić przeciwnika i stoczyć bitwę, po raz kolejny postawił na starą strategię.

 

14 sierpnia o świcie 6 Panokseonów przepłynęło kanał, wyszło na szerokie wody i podpłynęło do japońskich statków stojących na kotwicach, dowódca naliczył 82 jednostki. Udając zaskoczenie szybko zawrócił i ruszył z powrotem w głąb kanału markując ucieczkę. Po chwili wahania Wakizaka Yasuharu kazał podnieść kotwice i ruszył w pościg.

W tym czasie Panokseony przynęty przepłynęły Gyeonnaeryang i dołączyły do floty w pobliżu wyspy Hansan. Yi Sunsin zaczął organizować formację Skrzydła Żurawia. Najpierw 32 okręty stanęły długim półkolem z ramionami zagiętymi w kierunku kanału, centrum tworzyła linia największych Panokseonów, ramiona zamykały Geobukseony, które miały zadać pierwszy cios. Po wypłynięciu wrogich okrętów na szerokie wody skrzydła miały się wydłużyć i zamknąć pierścień okrążający formacje przeciwnika. Z tyłu 19 jednostek utworzyło dwa łuki zagięte wzdłuż centrum Skrzydeł Żurawia, miały wypełniać luki powstałe w ich linii w czasie zamykania pierścienia.

Wypływając z kanału Wakizaka Yasuharu był przekonany, że zmierzy się z kilkoma lub kilkunastoma statkami, jego flota sformowała szyk liniowy, każdą linię tworzyło około 13 okrętów płynących tyralierą na wroga, w pierwszych szeregach umieszczono najszybsze jednostki, ich celem było przebicie się przez koreański ogień do burt okrętów przeciwnika, potem oddziały piechoty miały dokonać abordażu. Wakizaka parł do przodu nieświadomy faktu, że wystawiał swoje statki jak tarczę dla dalekosiężnej artylerii koreańskiej floty.

Japońska taktyka idealnie pasowała dla planu admirała Yi, okręty wroga szybko wchodziły w pułapkę, Skrzydło Żurawia zamykało pierścień okrążenia. Ciężkie Panokseony centrum ustawiły się bokami do linii nacierającego przeciwnika, okręty ramion Skrzydeł Żurawia miały baterie burtowe skierowane na łatwy cel. Zmasowany ogień zatrzymał impet natarcia i zaczął masakrować japońską flotę. Żółwie wpadły między wrogie statki i zaczęły strzelać do otaczających je jednostek niedostępne dla piechoty przeciwnika pod kolczastymi dachami. Zapanował chaos, japońskie jednostki wpadały na siebie, pokłady spływały krwią, żołnierze padali zabijani przez łuczników i armatnie kule. Zginęli dowódcy Wakizaka Sabei i Watanabe Shichiemon. Komandor Manabe Samanosuke popełnił seppuku na pokładzie ogarniętego ogniem, tonącego statku. Wakizaka Yasuharu został trafiony kilkoma strzałami, ale żadna nie przebiła jego zbroi. Późnym popołudniem dał rozkaz wycofania się, porzucił okręt flagowy i wsiadł na szybszy, mniejszy statek.

Skrzydło Żórawia

Zaledwie 14 japońskich okrętów zdołało wycofać się z rejonu bitwy, przepłynęło kanał i popłynęło z pełną szybkością na północny wschód w kierunku Angolpo. Do celu dopłynęło tylko kilka, większość porzucono z powodu uszkodzeń uniemożliwiających żeglugę. W bitwie koło wyspy Hansan Japonia straciła 9 tys zabitych. Flota admirała Yi zatopiła 47 okrętów i przejęła 12.

 

Yi Sunsin nie rzucił się w pościg, postanowił ogarnąć sytuację po bitwie, dać odpocząć załogom, ocenić straty i naprawić uszkodzenia. Naliczono 19 zabitych i 114 rannych. Zamierzał najszybciej jak to możliwe ruszyć za niedobitkami japońskiej floty. Nie wiedział, że czeka na niego następny przeciwnik.

Rankiem, w dniu bitwy pod Hansan, Kuki Yoshitaka i Kato Yoshiaka wyprowadzili swoją flotę z Pusan. Chcieli jak najszybciej dołączyć do Wakizaki i uczestniczyć w chwale pokonania Yi Sunsina. Po południu przybyli do Angolpo, gdzie nocą dotarł Wakisaka Yasuharu, ale już bez swojej floty.

16 sierpnia admirał Yi dopłynął pod Angolpo. Na płytkich wodach portu stały 42 okręty. Próby wywabienia na morze nie dały rezultatów. Yi  zastosował taktykę ataku sztafetowego, okręty kolejno podpływały oddawały salwę i odpływały ładując działa. Według japońskich kronik ostrzał rozpoczęto w godzinie Smoka (7-9) i zakończono w godzinie Koguta (17-19). Zniszczono prawie wszystkie okręty. Wielu żołnierzy japońskich uciekło na ląd. Część pozostała na swoich statkach próbując walczyć, większość z nich zginęła. Wakizaka, Kuki i Kato przeżyli. Wieczorem Yi wycofał się przenocować na morzu. Japończycy którzy przeżyli atak wrócili na brzeg. Mieli dużo szczęścia, uszkodzenia jednego ze statków udało się naprawić na tyle, że nadawał się do żeglugi.

 

17 sierpnia przed świtem ocaleni ewakuowali się do Pusan na pokładzie połatanego statku. Znów sprzyjało im szczęście, nie zostali dostrzeżeni przez koreańskie okręty. Rankiem Yi Sunsin wylądował na wybrzeżu Angolpo. Jego obawy, że Japończycy dokonają zemsty na mieszkających w pobliżu koreańskich wieśniakach, nie sprawdziły się. Na brzegu dogasało 12 ogromnych stosów pogrzebowych w których samuraje skremowali w pośpiechu ciała poległych. W raporcie Yi opisywał straszliwy widok masy zwęglonych kości, porozrzucanych fragmentów rąk i nóg, wszystko wokół było brunatne od zakrzepłej krwi.

Koło południa koreańska flota wpłynęła do zatoki przy Hansan. Na brzegu ujrzeli blisko 400 obszarpanych i wycieńczonych Japończyków, którzy przed 3 dniami przeżyli bitwę. Pozostawiono ich samym sobie. Dowódcy eskadr rozdzielili się i popłynęli do swoich baz.

Rozbitkom udało się uratować, z fragmentów zniszczonych statków zrobili tratwy na których przeprawili się na ląd i uciekli w kierunku japońskich pozycji.

 

EFEKTY OPERACJI YI SUNSINA

 

Sukces admirała Yi był niezaprzeczalny. Japońska strategia opierała się na współpracy wojsk lądowych z marynarką, która miała być ręką karmiącą oddziały inwazyjne, dostarczającą środki niezbędne do marszu na Chiny. Flota Yi Sunsina obcięła ją.

W rezultacie sierpniowej kampanii okręty koreańskie zdominowały morze. Toyotomi Hideyoshi nakazał japońskiej marynarce wojennej unikanie bezpośredniego kontaktu z flotą Joseonu i ograniczenie się do obrony strategicznych obiektów.

 

Konishi Yukinaga zajmował Pyongyang, Kato Kiomasa opanował północ i doszedł do Mandżurii, ale teraz zawisły nad nimi czarne chmury, zostali izolowani. W błyskawicznej wojnie podbili kraj, ale zniszczyli jego zasoby i uprawy, a armie potrzebowały żywności i świeżego wojska. Nadchodziła jesień, a po niej zima. Inwazja utknęła jak w bagnie.

 

George Alexander Ballard (1862-1948), wiceadmirał brytyjskiej marynarki wojennej, studiował historię bitew morskich. W The Influence of the Sea on The Political History of Japan   tak ocenił kampanie admirała Yi zakończone bitwą pod wyspą Hansan :

 

Był to wielki sukces admirała koreańskiej korony. W krótkiej przestrzeni sześciu tygodni (w rzeczywistości 9 tygodni) osiągnął szereg sukcesów niedoścignionych w całych annałach wojen morskich niszcząc wrogie floty, przecinając jego linie komunikacyjne, zmiatał konwoje, zniszczył sukces zwycięskiej armii na lądzie i doprowadził jej ambitne plany do całkowitej ruiny. Nawet Nelson, Blake czy Jean Bart nie mogli zrobić więcej niż ten słabo znany przedstawiciel małego i okrutnie zniewolonego narodu; i żałować należy, że jego pamięć nie przeniknęła nigdzie poza ojczystą krainę, gdyż żaden bezstronny sędzia nie mógłby odmówić mu prawa do znalezienia się wśród urodzonych przywódców ludzkości.

 

Dni największej chwały admirała Yi Sunsina miały jednak dopiero nadejść.

© 2015 - 2025  |  All Rights Reserved | © Krzysztof Pietrek | Wszelkie prawa zastrzeżone

dannoura1185@op.pl