Kampania Kyushu, grudzień 1586 - lipiec 1587
Prolog czerwiec 1582 - grudzień 1586
Po śmierci Ody Nobunagi w 1582 roku władzę przejął Hashiba Hideyoshi. Oda zjednoczył 33 z 66 prowincji Japonii, zrobił to z Hideyoshim. Prosty nosiciel sandałów, syn chłopa, wyrósł na najpotężniejszego wodza jego armii, potem wygrał wojnę o sukcesję po Odzie. Teraz walczył o utrzymanie i powiększenie zdobyczy swojego mentora. Do połowy 1586 roku zjednoczył prawie całą Honshu, pozostał wschód z równiną Kanto i wyspy Kyushu, Shikoku i Hokkaido.
W czerwcu 1586 zajął Shikoku, którą kontrolował klan Chosokabe. Zastosował nową politykę, potraktował pokonanych łagodnie, w zamian za złożenie hołdu darował życie i pozostawił dobra. Wykazał tym dużą przebiegłość, zyskał wdzięcznego wasala w osobie daimyo Chosokabe Motochiki i dał sygnał innym, że potrafi być łaskawy. Jednocześnie wysłał oponentom mocny przekaz, jego armia jest niepokonana, w ciągu niecałego miesiąca podporządkował sobie 4 prowincje.
Miesiąc później, w sierpniu, dwór cesarski nadał Hideyoshiemu tytuł Kampaku, Imperialnego Regenta, reprezentanta dorosłego cesarza. Wywołało to ogromne zdziwienie i odbiło się szerokim echem w całym kraju. Dotychczas tylko potomkowie rodu Fujiwara mogli uzyskać tak wysoką pozycję, a Hideyoshi był synem chłopa. Żeby uciąć wszystkie dyskusje znalazł sobie nowego ojca, został adoptowany przez Konoe Sakihisę, arystokratę wysoko postawionego na dworze cesarskim. Rodzina Konoe była ważną gałęzią rodu Fujiwara.
Mając oficjalną legitymację do rządzenia krajem, zabrał się do administrowania z taką energią z jaką prowadził wojny. Powołał zespół, który miał wprowadzać jego pomysły w życie. Jednym z pierwszych był powszechny spis gruntów, rozpoczęto go natychmiast i zakończono w 1597 roku. Będzie fundamentem scentralizowanej administracji kraju i systemu ściągania podatków. We wrześniu 1586 roku przyjął nazwisko Toyotomi, w dosłownym tłumaczeniu Pełny Hojności Minister.
Do całkowitego zjednoczenia Japonii i realizacji dalekosiężnych planów pozostały do pokonania dwie poważne przeszkody. Pierwszą była wyspa Kyushu opanowana przez klan Shimazu z prowincji Satsuma. Historia Shimazu sięgała 1190 roku. Byli potomkami starego rodu Minamoto, nazywano ich samurajami Satsumy. W 1550 roku rozpoczęli ekspansję północnych prowincji wyspy. Stopniowo podporządkowali sobie większość klanów. Teraz stanowili dużą siłę zdolną zagrozić Hideyoshiemu. Jego plany wymagały pełnej kontroli Kyushu. Wyspa była najlepszą bazą do inwazji na Koreę, Hideyoshi potrzebował jej, żeby zrealizować swoje marzenia podporządkowania Chin i Indii.
Drugą przeszkodą był klan Hojo na wschodzie, który bronił swojej niezależności przed ambicjami Hideyoshiego i niebezpiecznie się umacniał.
Rok 1586, Inwazja Kyushu
Historię inwazji na Kyushu podaję według wersji Stephena Turnbulla, opisanej w The Samurai – A Military History. Znalazłem kilka odmiennych relacji z tych wydarzeń.
Shimazu Yoshihisa rozpoczął przygotowania do podbicia Bungo i Buzen, ostatnich niezależnych prowincji Kyushu, od wieków kontrolowanych przez klan Otomo. Otomo Sorin, ojciec głowy rodu Otomo Yoshimune, udał się do Osaki i osobiście poprosił Hideyoshiego o wsparcie przeciw ekspansji Shimazu na jego ziemie. W listopadzie Hideyoshi zażądał od Shimazu Yoshihisy, aby zaprzestał wrogich działań i zawarł pokój z Otomo. Ten zlekceważył groźbę, odmówił obrażając Hideyoshiego i jeszcze w tym samym miesiącu zaatakował wszystkimi siłami Bungo.
Wraz z braćmi Iehisą i Yoshihiro poprowadzili 3 armie na północ. Yoshihiro miał zaatakować granicę Bungo od zachodu i zdobyć zamek Tachibana. Pozostałe dwie armie poszły w kierunku Funai, stolicy Bungo. Yoshihisa ruszył na zamek Usuki, gdzie miał przebywać Sorin, głowa Otomo. Do jego armii dołączyły grupy mnichów wojowników wrogich Otomo, ponieważ większość klanu przyjęła religię chrześcijańską. Fanatyczni mnisi zajęli się paleniem kościołów i tępieniem misjonarzy.
W grudniu Iehisa, trzeci z braci Shimazu, poprowadził 10 tys ludzi w kierunku górskiego zamku Tsuruga (Toshimitsu). Miał go zdobyć, połączyć się z siłami braci i wspólnie z nimi zaatakować Funai. Jego armia stanowiła odwód dla pozostałych dwóch. Lordem zamku Tsuruga był Toshimitsu Sogyo, jego załoga liczyła 3 tys ludzi. Gdy dowiedział się, że z południa nadchodzi armia Satsumy, z którą dodatkowo sprzymierzył się jego własny syn, wyprowadził duży oddział i uderzył na awangardę nadchodzących wojsk. Po gwałtownym ataku wrócił do zamku i rozpoczął przygotowania do obrony.
W tym czasie do Usuki w Bungo, na wschodnim wybrzeżu Kyushu, dotarły z Shikoku statki z wysłanym przez Hideyoshiego kontyngentem wojsk. Awangardą inwazji były oddziały klanów Chosokabe i Sengoku. Rozkazy Hideyoshiego były wyraźne, mieli wzmocnić obronę Funai i nie angażować się w działania zaczepne. Wbrew nim Chosokabe Motochika i Sengoku Hidehisa ruszyli z wojskami Otomo na odsiecz zagrożonemu Toshimitsu.
Kiedy Shimazu Iehisa dowiedział się że nadchodzi armia Otomo, nasilił ataki na zamek. Po ciężkich walkach przełamano trzy linie obrony. Obserwujący sytuację Toshimitsu Sogyo został trafiony zabłąkanym pociskiem, wkrótce zmarł. Jego przyboczni zataili śmierć dowódcy i kontynuowali obronę. Wkrótce kontrataki odrzuciły oddziały Shimazu na przedpole umocnień fortecy.
Rok 1587
Połączone wojska Otomo i kontyngentu z Shikoku, w liczbie 8 tys ludzi, dotarły pod Toshimitsu i stanęły naprzeciw 10 tys samurajów Satsumy. Była środa 20 stycznia. Armie rozdzielała rzeka Hetsugi (dzisiejsza Ono). Na naradzie Chosokabe Motochika sugerował czekanie na ruch przeciwnika lub odwrót, Sengoku Hidehisa nalegał na przeprawę i atak. Ruch wykonał przeciwnik, duży oddział rozpoczął przeprawę przez rzekę markując atak głównych sił Shimazu. Ostrzelani zaczęli chaotycznie wycofywać się, lewe skrzydło koalicji Otomo ruszyło za nimi. Oddziały Chosokabe przełamały awangardę Shimazu i zepchnęły jak w pułapkę w wąskie gardło między zbocze góry Toshimitsu i rzekę. Reszta armii Otomo przeprawiła się przez Hetsugigawę.
W tym czasie główne siły przeciwnika wyłoniły się z drugiej strony góry i zaatakowały szarżą w dół zbocza. W jednej chwili formacje Sengoku Hidehisy zostały rozbite i poszły w rozsypkę, on sam nawet nie próbował zapanować nad chaosem, uciekł z pola walki. Wąskie gardło między górą i rzeką, które miało być pułapką awangardy Shimizu, stało się pułapką dla oddziałów Chosokabe i Otomo. Gdy zginął 22 letni Nobuchika, syn i sukcesor Chosokabe Motochiki, zrozpaczony ojciec dał sygnał do odwrotu.
Forteca nadal była w rękach załogi nieżyjącego Toshimitsu Sogyo. Obrońcy widzieli przebieg bitwy rozgrywającej się u stóp zamkowego wzgórza. Rozbicie armii przybyłej z odsieczą odebrało im ducha walki, poddali się.
Chosokabe poprowadził resztki swoich ludzi w kierunku wybrzeża, chciał ewakuować ocalałych na Shikoku. Jeden z jego najstarszych samurajów, doradca i mentor Tani Tadazumi, wrócił żeby poprosić Shimazu Iehisę o ciało zabitego Nobuchiki. Chosokabe wątpił w powodzenie jego misji, zazwyczaj zwycięzcy ścigali pokonanych żeby zabić jak najwięcej wojowników zwyciężonej armii i zdobyć głowy dowódców. Gdy przybyli do celu rozpoczął się odpływ, ciężkie łodzie przechylone na boki spoczywały na grząskim piasku. Musieli czekać aż morze wróci do brzegu. Spodziewając się najgorszego rozpoczął przygotowania do seppuku. Wtedy nadjechał oddział samurajów Satsumy, dowódca wręczył mu list napisany przez Shimazu Iehisę, który znając morze przewidział sytuację:
Żałujemy niezmiernie, że zabiliśmy twojego syna we wczorajszej bitwie. Tymczasem widzimy, jak trudno jest dostać się do twoich łodzi przez te ruchome piaski. Poczekaj spokojnie, aż nadejdzie przypływ. Życzę ci bezpiecznego powrotu.
Kiedy Hideyoshi dowiedział się o samowolnych wyczynach jego generałów na Kyushu wpadł we wściekłość. Zdegradował Hidehisę do prostego samuraja i pozbawił go dóbr. Ukarany zrehabilitował się 3 lata później w czasie kampanii Odawara, odzyskał utraconą pozycję. Chosokabe został wystarczająco ukarany śmiercią najstarszego syna i konfliktem w rodzinie o ustalenie nowego sukcesora.
24 stycznia zwycięska armia Schimazu triumfalnie wkroczyła do Funai i bez walki przejęła stolicę. Przez chwilę cała Kyushu należała do samurajów Satsumy.
Cztery dni wcześniej, w dniu bitwy nad Hetsugigawą, rozpoczęła się główna inwazja na Kyushu. Z prowincji Choshu na Honshu przeprawiono do Kokury w Buzen 30 tys ludzi klanu Mori. Armią dowodzili jak zwykle Kobayakawa Takakage i Kikkawa Motoharu, najważniejsi generałowie Moriego Terumoto nazywani Dwoma Rzekami klanu Mori. Jednocześnie w Usuki, na wschodnim brzegu prowincji Bungo, wylądował z 60 tys ludzi Hashiba Hidenaga, przyrodni brat Hideyoshiego. Obie armie ruszyły na Funai z dwóch stron.
Szlak wojsk klanu Mori prowadził obok zamku Tachibana. Shimazu Yoshihiro przerwał oblężenie i ruszył na południe. Shimazu Iehisa nie zdążył się rozgościć w Funai. Z meldunków zwiadowców wynikało, że idzie na niego z dwóch stron 90 tys. zaprawionych w bitwach wojowników. Ani myślał mierzyć się z taką siłą, szybko opuścił miasto i ruszył na południe do prowincji Hyuga, w kierunku swojej siedziby zamku Sadowara. Prowadził 20 tys ludzi.
Dwie Rzeki Moriego połączyły się z armią Hashiby Hidenagi i pod jego dowództwem ruszyły wzdłuż wschodniego wybrzeża Kyushu w pościg za wojskami Shimazu. Nie napotykając oporu doszli w pobliże fortecy Takashiro. Był to silny punkt obrony i nie można go było zostawić za plecami. Hideyoshi z pewnością zostawiłby część armii wystarczającą do zablokowania oddziałów w zamku i ruszył dalej nie tracąc tempa i nie dając ściganym czasu na przygotowanie obrony. Hidenaga jednak zatrzymał się, 90 tys ludzi przystąpiło do oblężenia.
Shimazu Iehisa opanował chaos odwrotu, zebrał wszystkie możliwe siły i ruszył z Sadowary zaatakować oblegających Takashiro. Gdy wiadomości o jego ruchach dotarły do Hidenagi wysyłał 60 tys ludzi z rozkazem przygotowania obrony.
Wykopano kilka rzędów okopów, wzdłuż nich ustawiono barykady z pni ściętych drzew. Za liniami obrony postawiono wieże z których strzelcy mieli ostrzeliwać szeregi szarżujących.
Samuraje Satsumy zdobyli doświadczenie na wojnach z sąsiadami, mieli reputację odważnych i zdecydowanych, nie pokazywali pleców. Nie znali jednak wroga który ich najechał. Żyli na peryferiach odcięci od wydarzeń wokół Kyoto, jakby tkwili w dawnych czasach odważnych i dumnych samurajów walczących z mieczem w ręku. Od 400 lat władali Satsumą. Tu dotarły pierwsze arkebuzy z Europy i powędrowały dalej do centrum kraju jakby niezauważone. Nie wiedzieli o bitwach pod Nagashino czy Nagakute, albo nie wyciągnęli nauki z krwawych lekcji o broni palnej.
3 tys samurajów z mieczami i naginatami miało zaatakować okopy, przełamać obronę przeciwnika i otworzyć korytarz dla ataku kawalerii. Za kawalerią czekały oddziały głównych sił, miały wejść do walki na końcu i rozstrzygnąć przebieg bitwy. W ukryciu czekało 10 setek sprawdzonych w walce wojowników. Mieli niepostrzeżenie obejść linie przeciwnika i w odpowiednim momencie zadać mu cios w plecy.
Pierwszy atak przywitał zmasowany ogień strzelców, huk niemal ogłuszał obrońców w okopach nad którymi przelatywały pociski. Większość z nich skierowana była w postać, we wspaniałej zbroi, siedzącą na stołku dowódcy. Pięć razy samuraj w zbroi znikał z siedzenia, aby po chwili ponownie się pojawić. W końcu ktoś z bystrym wzrokiem dostrzegł, że na stołku posadzono słomianą kukłę ubraną w zbroję. Fałszywy generał miał ściągnąć na siebie ogień strzelców i odciążyć atakujących. W międzyczasie samuraje Shimazu dokonali wyłomu w obronie okopów przez który zaatakowała kawaleria.
Mimo tak pomyślnego początku plan Iehisy nie powiódł się. Zwiadowcy donieśli mu, że między nimi i zamkiem Sadowara pojawiła się duża armia. Obawiając się okrążenia dał rozkaz do odwrotu. Sukces na początku bitwy odniósł dzięki prostemu wybiegowi z kukłą. Teraz sam nabrał się na sztuczkę Hidenagi. Okazało się, że armią która go okrążała były setki starych pik z papierowymi flagami które przywiązano do drzewek i krzewów.
Oddziały Hidenagi zaatakowały wycofujących się. Samuraje tylnej straży Shimazu desperacko powstrzymywali ataki, oddawali życie nie ustępując pola. Ich ofiara pozwoliła armii Satsumy schronić się w Sadowarze. Hidenaga wrócił do oblężenia Takashiro. Zamek podda się dopiero w końcu maja.
22 lutego 1587 roku na Kyushu wylądował Hideyoshi z armią 30 tys wojowników. Przejął dowodzenie nad całą operacją. Liczebność sił inwazyjnych, wojowników i zaplecza, przekroczyła ćwierć miliona ludzi. Dwadzieścia tysięcy koni wiozło zaopatrzenie. Tylko wybitny strateg był w stanie zapanować nad organizacją tak potężnego przedsięwzięcia. O pozycji i sile Hideyoshiego świadczy też fakt, że udało mu się namówić nieufnych, bogatych kupców z Sakai do sfinansowania operacji.
Pokazał też dalekowzroczną przenikliwość polityczną. Shimazu, nie przebierając w środkach, podbili Kyushu z pozycji silniejszego sąsiada grabiącego słabszych. Twardą ręką utrzymywali porządek i posłuszeństwo. Hideyoshi założył, że lojalność większości sojuszników Satsumy opiera się na strachu i wielu z nich chętnie przejdzie na jego stronę, jeśli zobaczą w nim zewnętrzną silną władzę, która zapewni warunki do powrotu dawnego życia w spokoju i sąsiedzkiej niezależności. Okazało się że miał rację, lokalni lordowie z północnego wybrzeża Kyushu zaczęli przyłączać się do jego armii.
Na ziemiach klanu Akizuki sytuacja wyglądała inaczej. Akizuki byli sojusznikami Shimazu z wyboru, ich historia miała wiele zawirowań, sięgała XII wieku. Klan został założony w Chikuzen przez Minamoto Yoritomo. W początkach okresu Sengoku Akizuki byli wasalami Otomo. W 1557 roku Akizuki Fumitane zbuntował się. Gdy jego oddziały zostały pokonane przez Otomo popełnił wraz z najstarszym synem seppuku. Klan stanął na granicy unicestwienia. Głową rodziny został Akizuki Tanezane. Wspierany przez rodzinę Mori odbudował silną pozycję rodu. Gdy samuraje Satsumy zaatakowali domeny Otomo wszedł z nimi w sojusz. Odzyskał utracone ziemie w Chikuzen i zajął część zachodniej Buzen. Umocnił zamek Ganjaku, który uczynił bazą do dalszej ekspansji. Stał się jednym z głównych sojuszników Shimazu. Teraz znów stanął na krawędzi upadku, czekała go konfrontacja z niepokonaną armią Hideyoshiego.
Akizuki Tanezane odmówił poddania się. W Ganjaku, pierwszej fortecy na drodze wojsk inwazyjnych, pozostawił 3 tys. ludzi. Sam obwarował się w odległym o 20 km zamku Akizuki, zwanym też Masutomi lub Okuma.
Hideyoshi postanowił dać pokaz siły, chciał postraszyć innych wasali Shimazu i zniechęcić do oporu. Ganjaku był dobrze ufortyfikowany, zbudowano go na skalistej górze, wydawało się, że na długo zablokuje sporą część jego sił. W czwartek 1 kwietnia rozpoczęto atak. Załoga broniła się zaciekle, ale szturm tysięcy wojowników nacierających ze wszystkich stron złamał ducha walki obrońców. Jeszcze tego samego dnia garnizon złożył broń.
Gdy Tanezane dowiedział się, że tak silny punktu oporu upadł w ciągu jednego dnia, opuścił Akizuki i przeniósł się do znacznie wyżej położonego i silniej ufortyfikowanego zamku Koshosan. Wcześniej rozkazał zniszczyć wszystko co tylko można było w umocnieniach Akizuki czyniąc go niezdatnym do obrony. Pośpiech uniemożliwiał całkowitą rozbiórkę.
Po wejściu do opuszczonego i zrujnowanego zamku Hideyoshi natychmiast zaczął działać. Zmobilizował okoliczną ludność, dostał potrzebne materiały i przystąpił do naprawy zamku. Do wieczora usunięto większość uszkodzeń, a pod osłoną nocy sztucznie zamaskowano szkody niemożliwe do usunięcia. Ściany zewnętrzne obłożono papierem imitującym świeży tynk. Rankiem zamek wyglądał jak nowo wybudowany.
Następnego dnia Tanezane wysłuchał zwiadowców, raporty były zadziwiające, Akizuki został wyremontowany i jest w dużo lepszym stanie niż przed zniszczeniem. Był zaszokowany, przestraszony i jednocześnie pełen szacunku dla wroga, który w ciągu jednego dnia zdobył jego najsilniejszą fortecę bronioną przez 3 tys ludzi i jednocześnie potrzebował tylko jednego dnia do odbudowy zniszczonego zamku. Wobec takiej potęgi całkowicie stracił ochotę do walki i poddał się Hideyoshiemu.
Tutaj dała znać o sobie siła kultu ceremonii picia herbaty, zarezerwowanej wyłącznie dla wybranych. Dał temu początek Oda Nobunaga, który wprowadził herbatę do polityki. Najważniejsze negocjacje prowadzono tylko w otoczce rytuału picia herbaty, a naczynia używane w ich trakcie stawały się wyjątkowo cenne. Tylko pięciu najważniejszych wasali otrzymało zezwolenie Nobunagi na oficjalne organizowanie przyjęć herbacianych. Hideyoshi uważał zezwolenie za jedno z najważniejszych wyróżnień jakimi został nagrodzony.
Tanezane miał słynne naczynie ceremonialne Narashiba, jeden z trzech wielkich kubków herbacianych, jedyny którego nie zdołał zdobyć Oda Nobunaga. Miało ono ogromną wartość zarówno finansową jak i emocjonalną. Przystępując do rozmów o swojej przyszłości podarował Narashibę Hideyoshiemu zapewniając sobie w ten sposób jego całkowitą przychylność.
Przewidywania Hideyoshiego sprawdziły się. Pokazując siłę i zdecydowanie zyskał nowego wasala i dodatkowo przedmiot marzeń pierwszego w Japonii miłośnika herbacianej ceremonii. Zadowolony ze swojej polityki zwrócił się do generałów, mówiąc:
Porzućmy ostrożność, wzmacniajmy naszą siłę, dodawajmy do niej codziennie zdobywając dla nas tych baronów, którzy są mieszkańcami tej wyspy. Kiedy Satsuma zostanie sama, jak drzewo pozbawione liści i gałęzi, zaatakujemy i zniszczymy korzeń !
W połowie maja Hideyoshi dotarł do Yatsushiro i Sashiki na zachodnim brzegu prowincji Higo, znalazł się na tej samej wysokości wyspy na której jego przyrodni brat wciąż oblegał zamek Takashiro przy wschodnim brzegu. Tutaj zyskał nowych niezwykle ważnych sprzymierzeńców, dołączyli do niego lordowie z przybrzeżnych wysp, ich statki zapełniły nabrzeża.
Armia Shimazu obwarowała się w Kagoshimie, stolicy Satsumy. Mając wsparcie floty nowych sojuszników zdecydował się przypuścić generalny atak z dwóch stron. Z Sashiki do Satsumy całą armię przeprawił drogą morską. Wylądowali w Akune. Stąd 60 tys ludzi miało dalej popłynąć morzem wzdłuż brzegu Kyushu, wpłynąć do zatoki Kagoshimy i wylądować na tyłach miasta. Resztę armii, liczącą blisko 170 tys ludzi, poprowadził na Kagoshimę lądem. W jej szeregach były tysiące samurajów z całego Kyushu pałających chęcią zemsty za 30 lat doznanych upokorzeń.
Tymczasem w Kagoshimie odbyła się rada wojenna. Kwestią sporną była taktyka obrony czy wyjść naprzeciw nadchodzącej armii, czy też obwarować się w stolicy i czekać na przeciwnika. Przesądziła postawa jednego z najsilniejszych wasali Satsumy Niiro Tadamoto. Na czele 20 tys ludzi strzegł przeprawy przez rzekę Sendai, strategicznej naturalnej przeszkody na drodze nadchodzącego przeciwnika. Kategorycznie odmówił wycofania się do stolicy. Dla wzmocnienia jego sił wysłano 30 tys wojowników. Drugą linię obrony utworzono około osiem mil na północ od Kagoshimay.
W niedzielę 6 czerwca Niiro Tadamoto ujrzał nadchodzące oddziały najeźdźcy. Jego 50 tys samurajów stało przed ponad 3 razy liczniejszą armią. Hideyoshi ze zdziwieniem stwierdził, że przeciwnik ma za plecami rzekę, naturalną redutę obrony. Cóż to mogło oznaczać, czy widok jego potęgi sprawił, że dowódca stracił wiarę w sukces i postanowił szybko zakończyć walkę poświęcając życie tysięcy ludzi, czy też kierowały nim brak rozwagi i brawura?
Armia zatrzymywała się. Oficerowie zaczęli rozprężonych nudnym marszem wojowników formować w linie do natarcia. Miało to być pierwsze starcie obu armii od czasu lądowania wojsk inwazyjnych.
Obserwując chaos w czołowych szeregach przeciwnika Niiro Tadamoto dał sygnał do natarcia, osobiście poprowadził 5 tys swoich najlepszych samurajów na 170 tys ludzi Hideyoshiego. Wściekły atak przebił się przez pierwszy szereg, potem przez drugi i Niiro zaczął zbliżać się do flagi ze złotą tykwą oznaczającej pozycję Hideyoshiego. Widząc to reszta armii Satsumy ruszyła do walki. Wtedy wkroczyły osławione pod Shizugatake Włócznie, osobista ochrona Hideyoshiego. Kato Kiyomasa uderzył na Niiro, rozgorzał zacięty pojedynek. W pewnej chwili Niiro stracił konia, gdy zeskoczył na ziemię ruszyli na niego samuraje Kato, ten jednak powstrzymał ich. Zwyciężyła nowa filozofia Hideyoshiego, błędem było zabijanie wartościowych ludzi. Po bitwie Hideyoshi osobiście pogratulował Niiro odwagi. Po stracie dowódcy, wojownicy Satsumy wycofali się za rzekę i pod osłoną nocy ruszyli w kierunku stolicy.
Druga linia obrony czekała na Hideyoshiego przed Kagoshimą. Na górzystym terenie, ukształtowanym przez stulecia aktywności wulkanu Sakurajama, natura stworzyła doskonałe warunki do zablokowania postępującej armii. Droga wiodła przez wysoko położone, ciasne przełęcze i głębokie, wąskie wąwozy. Wiedza o topografii gór Satsumy była pilnie strzeżoną tajemnicą. Hideyoshi od dawna planował inwazję Kyushu. Wiedział, że opanowanie Satsumy będzie kluczem do sukcesu i przewidująco ulokował tam sieć szpiegów pod przykrywką mnichów Ikko. Był to genialny pomysł. Powszechnie wiedziano, że Ikko są w stanie wojny z Hideyoshim. Jego szpiedzy mogli więc liczyć na przychylność i pomoc Shimazu, co pomogło im zgłębić miejscowe tajemnice. Teraz armie inwazyjne miały doskonałych przewodników. Pozwoliło to oddziałom Hideyoshiego uniknąć pułapek. Dowództwo Satsumy planowało blokować trasy przemarszu, podpalać zarośla i atakować pod osłoną dymu. Strategii tej nie udało się zrealizować. Armia forsowała góry zbliżając się do Kagoshimy.
Po pięciu miesiącach oblężenia zamku Takashiro, pod koniec maja, głód zmusił załogę do poddania się. Hidenaga natychmiast wyruszył w kierunku Kagoshimy. Zbliżając się do Satsumy rozdzielił armię na dwie kolumny, jedna nadal podążała główną drogą, druga prowadzona przez fałszywych mnichów poszła równolegle górskimi szlakami. Gdy do Satsumy dotarł meldunek o zbliżaniu się oddziałów Hidenagi wysłano wojska, które uderzyły na przeciwnika zadając mu duże straty. Wtedy z górskich ścieżek wylały się tysiące samurajów drugiego skrzydła. Zaatakowane z boku oddziały Shimazu wycofały się.
Pętla wokół stolicy zaciskała się. Na wybrzeżu Kagoshimy wylądował desant 60 tys ludzi wysłany przez Hideyoshiego z Akume. Shimazu Yoshihisa wiedział, że nie ma szans. Musiał podjąć decyzję, opór oznaczał niewyobrażalną rzeź jego ludzi i mieszkańców miasta, natomiast kapitulacja będzie utratą wszystkiego co klan Shimazu osiągnął przez niemal 400 lat i zakończy się najprawdopodobniej uroczystą ceremonią seppuku. Postanowił oszczędzić życie ludzi, rozkazał złożyć broń i udał się na spotkanie z Hideyoshim mając nadzieję na negocjacje.
Po raz pierwszy stanął z nim twarzą w twarz. Ujrzał człowieka niskiego wzrostu, o pomarszczonej twarzy przypominającej oblicze małpy. Jednak niepozorna postać robiła ogromne wrażenie, swobodna postawa wielkiego wodza, przenikliwy wzrok i zdecydowanie wprawiały w podziw. Negocjacji nie było, Hideyoshi krótko przedstawił warunki. Yoshihisa miał pojechać do Kyoto i pozostać tam jako zakładnik. Jego brat Yoshihiro miał stanąć na czele klanu i objąć władzę w Satsumie. Shimazu zachowają kontrolę nad Satsumą, Osumi i połową Hyuga. Tak hojne warunki kapitulacji przerastały jego wyobraźnię, liczył tylko na zachowanie życia. Hideyoshi zyskał potężnego i wiernego wasala.
Makieta zamku Kagoshima, za Osprey Publishing, Toyotomi Hideyoshi Stephena Turnbulla
Najlepsi generałowie Hideyoshiego zostali nagrodzeni dochodowymi domenami na Kyushu, skąd mieli bacznie przyglądać się działaniom Shimazu. Z początkiem lipca wojska inwazyjne wyruszyły do domów.
Kampania Kyushu była największym przedsięwzięciem militarnym w Japonii epoki Sengoku Jidai. Hideyoshi znów dał pokaz siły wielkiego wodza i dalekowzroczności męża stanu. Podporządkował Kyushu w niecałe pół roku praktycznie bez walki. Nie zniszczył przeciwników, ale złamał ich opór i zamienił w sojuszników.
Stephen Turnbull opisał losy Niiro Tadamoto po bitwie nad rzeką Sendai. Samuraj odzyskał wolność, zebrał swoich ludzi i schronił się w górach chcąc dalej walczyć. Nie wiedział o zakończeniu wojny. Gdy armia Hideyoshiego wracała z Satsumy w jednym z wąwozów zablokował oddział awangardy. Stanął przed dowódcą mając za plecami kilkudziesięciu obszarpanych i zarośniętych wojowników. Gwałtownie wydobył miecz i wezwał go do walki. Ten nie chciał podjąć wezwania, na próżno zapewniał, że zawarto pokój i zakończono wojnę. Być może rozpoznał zapalczywego samuraja, który zasłynął w bitwie nad rzeką Sendai, a może nie chciał przelewu krwi. Niiro z pewnością rzuciłby się na niego, gdyby nie nadjechały główne siły Hideyoshiego. Wtedy zrozumiał absurdalność swojego zachowania. Był ostatnim samurajem Satsumy który odłożył miecz i poddał się. W służbie Hideyoshiego dosłużył się wysokiej rangi samuraja Karo, otrzymał domenę w prowincji Hyuga.
Podczas pobytu na Kyushu Hideyoshi pierwszy raz dostrzegł znaczenie religii chrześcijańskiej i konsekwencje do jakich prowadziła. Po pierwsze budowała pomost dla ekspansji barbarzyńców z południa niosących obcą kulturę, po drugie stanowiła grunt dla opozycji zarówno wśród niższych klas społecznych jak i rodów szlacheckich. Uznał, że praca misjonarzy ma destabilizujący wpływ i wydał edykt nakazujący im opuszczenie Japonii w ciągu 20 dni. Najwyraźniej ograniczył się tylko do ogłoszenia zarządzenia, ponieważ nie podjął żadnych wysiłków w celu wymuszenia wprowadzenia go w życie.
Po rozwiązaniu problemu Kyushu i klanu Shimazu przyszła kolej na zajęcie się klanem Hojo i niezależnymi prowincjami północnej Japonii. Większość z nich była podzielona na dużą ilość małych domen rządzonych przez niewiele znaczące klany, które bez problemu mógł podporządkować. Nawet tacy lordowie jak Date Masamune nie niepokoili Hideyoshiego. Jedynym poważnym zagrożeniem był klan Hojo. Wiedział, że Hojo Ujimasa może stworzyć koalicję która stanie się problemem, kontrolował prawie cały obszar równiny Kanto. Wiedział też, że rzucenie go na kolana skłoni opornych watażków do podporządkowania się jego władzy. Nie spieszył się, powoli mobilizował siły.
W międzyczasie prowadził ożywione życie kulturalne w Kyoto i zacieśniał stosunki z cesarzem. Stał się wielkim mecenasem dworu. Organizował wspaniałe uczty z artystycznymi występami, wystawne ceremonie picia herbaty, recytował poezje. Hojnie dotował skarbiec dworu, finansował rozbudowę cesarskich posiadłości. Oczywiście była to czysta gra polityczna, stał się tak niezbędny dla cesarza, jak niezbędne mu było cesarskie poparcie.
Syn chłopa, niegdysiejszy nosiciel sandałów Ody Nobunagi, stał się najpotężniejszym i jedynym władcą Japonii. Gryzło to wielu możnych z historycznych rodów , ale nie mieli nic do powiedzenia.
© 2015 - 2025 | All Rights Reserved | © Krzysztof Pietrek | Wszelkie prawa zastrzeżone
dannoura1185@op.pl