POWRÓT BITWY i KAMPANIE

Świątynia Akama, Grobowce przywódców Heike poległych pod Dannoura

Heikegani - Krab samuraj

\


wielu samurajom Heike udało się uciec. Część dotarła na północny brzeg Honshu. Spragnieni znaleźli staw ze słodką wodą ale przypływ wypełnił go wkrótce solą. Inni dopłynęli łodziami z powrotem do Hikojimy. Ci którzy przeżyli zniknęli, ślad po nich zaginął. Legendy mówią o tajemniczych wioskach Heike, zagubionych w górach osadach, w których przez wieki żyły anonimowo kolejne pokolenia potomków wojowników którzy przeżyli pogrom.

Inna legenda opowiada, że duchy poległych Heike wniknęły w niewielkie kraby, na skorupach swoich gospodarzy wyrzeźbiły podobizny twarzy martwych samurajów. Kraby nazwano Heikegani, krabami Heike albo krabami samurajami. Rybacy którzy złowią w sieci Heikegani wypuszczają je oddając w ten sposób szacunek poległym.

Podobno żeglarze Genji przepływający przez cieśninę Shimoneseki opowiadali o oddziałach wojowników wyłaniających się z głębin i próbujących atakować ich statki.


W pobliżu miejsca śmierci małego cesarza wybudowano świątynię Akama dla ukojenia spokoju jego duszy. Na tyłach znajdują się grobowce poległych przywódców Heike.


PO WOJNIE, ZAGŁADA HEIKE, ŚMIERĆ MINAMOTO YOSHITSUNE


Według Heike Monogatari 26 kwietnia 1185 roku przywieziono do stolicy jeńców schwytanych pod Dannoura. Głowę domu Heike lorda Tairę Munemoriego z synem i najznamienitszych z rodu Taira wieziono na wozach z wikliny ciągniętych przez woły, za nimi prowadzono kilkudziesięciu starych wasali Heike przywiązanych linami do siodeł. Kondukt przeszedł głównymi alejami stolicy wśród tłumów zgromadzonych mieszkańców Kyoto i okolic. Los pojmanych członków rodu Kiyomoriego był już przesądzony, wszyscy potomkowie głównej linii Heike włącznie małoletnimi mieli zostać straceni. Wkrótce miało się rozpocząć wielkie polowanie na tych którym udało się ujść z życiem. Wcześniej wróciły odzyskane pod Dannoura regalia Święte Lustro i Święty Kamień. Święty Miecz Tsurugi przepadł, zabrała go ze sobą Lady Nii, Taira no Kokiko, rzucając się w głębiny z cesarzem Antoku.


Yoshitsune wrócił w glorii chwały witany przez wiwatujące tłumy jako wielki zwycięzca. Heike zostali pokonani, w stolicy i całym kraju zapanował spokój, znów można było swobodnie podróżować bez żadnych przeszkód. Ludzie zaczęli mówić że Yoshitsune jest największym człowiekiem w Imperium i że Yoritomo zrobił wiele ale niewiele w porównaniu z bratem. Ponoć w prowincjach mówiono że Kuro Yoshitsune może robić to co chce z cesarstwem.


Lord Kamakury otrzymywał raporty ze stolicy i jego niepokój rósł. Największą wściekłość wywołało w nim przyjęcie przez Yoshitsune po bitwie pod Ichi no Tani nominacji od klasztornego cesarza bez zapytania go o zgodę oraz jego samowolne decyzje podejmowane w stolicy. Podsycał ją Kajiwara Kagetoki którego Lord Kamakury mianował konsultantem wojskowym kampanii przeciw Heike. Yoshitsune nie słuchał jego rad i podejmował arbitralne samowolne decyzje. Po bitwie pod Dannoura bez polecenia udał się na Kyushu kontrolowane przez Noriyoriego i przejął jego rolę dowódcy armii złożonej z wojowników wschodnich prowincji. Zyskał w nich nowych wrogów wytykając im słabe zaangażowanie w kampanii zachodniej i niechęć do walki. Bez konsultacji z Noriyorim stracił tych którzy w czasie wojny najotwarciej buntowali się i wzywali do wstrzymania kampanii i powrotu na wschód. Niezwykły sukces wojskowy odniósł dowodząc armią klanów głównie z zachodnich prowincji, samuraje ze wschodu z zazdrością patrzyli jak na wojowników zachodu spływał splendor i nagrody należne zwycięzcom z pod Dannoura. W rezultacie wschód zaczął patrzeć na z niechęcią na zwycięskiego dowódcę Genji. Do tego Yoshitsune niespodziewanie ożenił się z córką Tairy Tokitady byłego Kebiishi no Betto, szefa policji, wziął go pod ochronę i doprowadził do zmiany kary śmierci na wygnanie.


Trudno dziwić się obawom Yoritomo. Zwycięski brat był na najlepszej drodze do uniezależnienia się. Miał poparcie lojalnych klanów z zachodu z którymi wygrał decydującą o losach wojny kampanię. Wszedł w łaski klasztornego cesarza Go-Shirakawy, najwyraźniej stawał się jego militarnym zapleczem co umacniało pozycję klasztornego cesarza i przysparzało mu nowych sojuszników. Taka sytuacja bardzo komplikowała plany Yoritomo który zamierzał ustanowić rząd wojskowy i przejąć kontrolę nad Kyoto. Wszystko przypominało scenariusz buntu Kiso No Yoshinaki. Kajiwara Kagetoki słał do Kamakury raporty mówiące że Yoshitsune jest arogancki, stara się umacniać swoje wpływy, rozgłasza że jest zwycięskim wodzem i tylko dzięki niemu Heike zostali pokonani. W kronikach z tego okresu pozostało wiele zapisów świadczących o fałszywych donosach Kajiwary oskarżających Yoshitsune i jego wasali o podkopywanie pozycji Yoritomo.


Pełen obaw Yoritomo zakazał bratu przyjmowania jakichkolwiek nominacji i tytułów bez jego zgody i rekomendacji, nakazał mu pozostanie w Kyoto i zakazał powrotu do wschodnich prowincji.

Yoshitsune zlekceważył rozkazy i 7 maja wyruszył na wschód, planował triumfalny powrót do Kamakury z pojmanymi pod Dannoura Tairą Munemorim i jego synem Kiyomune. Przed wyjazdem pozwolił Munemoriemu pożegnać się z ośmioletnim synem Fukuszem, a następnie polecił zabić chłopca. Yoritomo przekonany o złych intencjach brata kazał Kajiwarze podjąć wszelkie środki ostrożności aby zabezpieczyć się przed Yoshitsune. Ten zebrał kilka tysięcy jeźdźców, w Kanearaizawie ustawił umocniony posterunek i tam przejął Munemoriego z synem. Yoshitsune polecono zająć kwatery w świątyni Manpukuji w Koshigoe i czekać.


Yoshitsune czekał w Koshigoe rozgoryczony. Wątpliwe jest że planował bunt przeciw władzy Yoritomo, był bardzo skutecznym wojownikiem który wykonuje rozkazy ale nie rozumiał wielkiej polityki i popełniał zbyt wiele błędów przez co mógł sprawiać wrażenie uzurpatora i oczywistego rywala Lorda Kamakury.


Jak pisze Heike Monogatari :

" [...] Kiedy Yoshitsune zrozumiał co się dzieje oburzył się : Co to znaczy ? Poprzedniej wiosny pokonałem Kiso Yoshinakę, tej wiosny całkowicie zniszczyłem Heike i odzyskałem Święte Lustro i Święty Klejnot dla Stolicy. Schwytałem żywego Lorda Ministra Munemoriego naczelnego wodza Heike i jego syna, przywiozłem ich tutaj ze sobą jako więźniów. O co podejrzewa mnie Yoritomo ? Powinien przynajmniej przyjąć mnie na audiencji i wysłuchać. Czy zaprowadzenie pokoju w całej Japonii nie było moim dziełem i Yoshinaki ? Mieliśmy jednego ojca. Yoritomo urodził się jako pierwszy co czyni go starszym a mnie młodszym bratem. Jako starszy to on rządzi Imperium. Kto może w to wątpić ? Myślałem że dostanę Kyushu lub Sanyodo albo Nankaido żeby je skonsolidować dla niego ale zostałem jedynie gubernatorem prowincji Iyo a teraz nawet nie chce mnie przyjąć w Kamakurze, każe czekać w Koshigoe. Nigdy mu tego nie wybaczę ! Jakich przeprosin chce ode mnie i za co ?

Próżne były jego skargi. Kajiwara Kageatoki przekonał Yoritomo do ignorowania wysiłków brata. W końcu zrozpaczony Yoshitsune wysłał list do Lorda Yoritomo :


Z najgłębszym szacunkiem ja Minamoto no Yoshitsune występuję w mojej własnej sprawie. Zostałem wyznaczony do reprezentowania Twojej władzy i z sukcesem wypełniłem Twoje rozkazy Panie i cesarski edykt, zniszczyłem wrogów tronu i usunąłem dawną hańbę z naszego rodu. Nie dla nagród uczyniłem to narażając życie. Jakieś oszczerstwa sprawiły że moje zasługi zostały odsunięte w niepamięć a ja zostałem oskarżony o zbrodnie których nie popełniłem ? Chociaż moje wielkie osiągnięcia są wszystkim znane jednak zostałem odrzucony i tkwię tu wiele dni na próżno wylewając gorzkie łzy. Prawdziwość oszczerstw nie została udowodniona a ja nie mogę się bronić nie wpuszczany do Kamakury. Wiele dni upłynęło odkąd wolno mi było zobaczyć Twoje oblicze. Czy to możliwe że nasze dawne braterskie stosunki zostały zerwane ? Czy to jest jakaś kara za złą karmę poprzedniego życia ? Czy oprócz ducha naszego ojca jest ktoś, kto może wysłuchać moich bezskutecznych skarg, ktoś kto okaże mi litość ? Może się to wydawać nieistotne ale przedwczesna śmierć ojca pozostawiła mnie na zawsze sierotą. Odkąd moja matka zawiozła mnie do Uda w Yamato i pozostawiła obcym aż do tej chwili nigdy nie zaznałem łatwej godziny. Najpierw żyłem w ciągłym strachu w pobliżu stolicy, ciągle gdzieś uciekałem szukając schronienia u prostych ludzi i jaki miałem z tego pożytek ? Potem fortuna odwróciła się i odzyskałem nasze braterskie uczucia, obaliłem Kiso Yoshinakę, podjąłem kampanię przeciwko Heike z postanowieniem zniszczenia ich całej rodziny. Pokonywałem wszelkie trudności na lądzie i na morzu, nie zważając na niebezpieczeństwa galopowałem moim rumakiem po górskich skałach, stawiałem czoła wiatrom i falom oceanu bez granic nie zważając że moje ciało może zniknąć się w głębinach morskich aby stać się ofiarą wielkich ryb. Mój łuk i strzały były moją profesją. Spałem w dziczy, hełm i zbroja były moimi poduszkami. Niezłomnie dążyłem do wypełnienia wezwania do broni, wyłącznie po to by złagodzić gniew moich przodków i osiągnąć upragniony cel jakim jest triumf. Zostałem naczelnikiem policji w piątej randze, co podniosło godność naszego domu.

Teraz stałem się obiektem najbardziej przeklętych oszczerstw w wyniku których moje wielkie czyny zostały zignorowane. Ja Yoshitsune popadłem w niełaskę Jaśnie Panującego, choć niewinny żadnych wykroczeń ponoszę winę godności i honoru, winę nie popełnienia błędu ! Zdając sobie sprawę że tylko dzięki pomocy Buddy i Bogów mogę mieć nadzieję że moja apelacja może się powieść zapisałem przysięgi na talizmanach różnych świątyń, przysięgi na Bogów wielkich i małych świątyń Japonii i na Duchy Podziemia, przysięgi że nigdy, nawet przez chwilę, nie miałem złych ambicji. Niestety pomimo wszystkich dowodów lojalności które przedkładam nie otrzymuję przebaczenia.

Mój ból i rozpacz z powodu utraconej nadziei nie mają granic. Nasz kraj jest krajem Bogów a Bogowie nie będą tolerować niestosowności. Nie ma nikogo na kim mógłbym polegać więc oddaję się Twojej Wielkiej Miłości. Modlę się zatem abyś dostrzegł że jestem niewinny. W ten sposób zyskasz wielką zasługę a szczęście i dobrobyt będą towarzyszyć Twoim potomkom z pokolenia na pokolenie. W ten sposób mój smutek zniknie i przez chwilę będę cieszyć się spokojem. Nie umiem w tym liście powiedzieć wszystkiego co bym chciał muszę więc zakończyć go na tych słowach.

Z szacunkiem dla Lorda Minamoto no Yoritomo.


Pański uniżony sługa Minamoto no Yoshitsune. Piąty dzień, szósty miesiąc, drugiego roku Genryaku. [...] "


Oszczerstwa Kagetokiego przekonały Yoritomo do zignorowania próśb brata i nie udzielenia mu jednoznacznej odpowiedzi. Zamiast tego przyszedł rozkaz powrotu do Kyoto z Tairą Munemorim, jego synem Kiyomune. Miał również zabrać Taira Shigehirę ponieważ zapadła decyzja o przekazaniu go mnichom z Nara. Rozżalony niesprawiedliwością Yoshitsune miał ponoć rozgłosić że przyjmie do siebie każdego kto jest niezadowolony ze służby w Kanto. Dla Yoritomo było to oczywistym dowodem zdrady.

23 czerwca Yoshitsune wrócił do Kyoto z głowami Munemoriego i jego syna, zgodnie z poleceniem kazał ich ściąć w Shinoharze w prowincji Omi. Tego samego dnia został stracony przez mnichów w Nara Taira Shigehira którego z Omi eskortował do Nara Izu no Kurando Yorikane, wnuk Minamoto no Yorimasy.


We wrześniu Yoritomo wysłał do stolicy Kajiwarę Kagesue, syna Kagetokiego, z misją obserwowania ruchów Yoshitsune. Konflikt między braćmi zaostrzył się kiedy Yoshitsune odmówił pozbycia się ich wuja Minamoto no Yukiie który kiedyś nie chciał się podporządkować Yoritomo i wsparł Kiso Yoshinakę a teraz dołączył do Yoshitsune. Yoritomo stracił cierpliwość i podjął decyzję o straceniu brata. Daimyo ze wschodnich prowincji którzy towarzyszyli Yoshitsune z rozkazu Yoritomo zostali poinformowani o uznaniu go za winnego zdrady. Lojalność nakazała im wycofanie się ze swoimi siłami do Kamakury.

Według Heike Monogatari : " [...] Yoritomo chciał szybko zaatakować Yoshitsune zanim ten zdąży zmobilizować siły ale pomyślał że jeśli wyśle swoich Daimyo z armią Kuro z pewnością zniszczy mosty na Uji i Seta a wtedy w Stolicę znów ogarnie chaos, co nie byłoby dobre. Po długim zastanowieniu się wezwał mnicha Tosabo Shoshuna i powiedział :  Czy udasz się do stolicy pod pretekstem pielgrzymki i pozbędziesz się dyskretnie Kuro ?  Tosabo złożył pokłon i natychmiast wyruszył, nawet nie odwiedził własnego domu. Przybył tam dwudziestego dziewiątego dnia dziewiątego miesiąca 1186 roku. Kiedy zameldowano Yoshitsune o przyjeździe Tosabo wysłał Musashibo Benkei żeby sprowadził przybysza do jego rezydencji. Przyprowadzono Tosabo przed oblicze Kuro który go zapytał : Co cię sprowadza Tosabo ? Masz dla mnie jakieś listy od Lorda Kamakury ? Nie przyniosłem ze sobą listu Panie.  - odpowiedział Tosabo.  Lord Kamakury kazał mi przekazać że skoro w stolicy panuje spokój masz mieć pieczę nad sytuacją i czuwać nad wszystkim zachowując ścisłą ostrożność. To mało prawdopodobne !  - odparował Yoshitsune.  Wysłano cię tutaj żebyś mnie zabił. Lord Yoritomo podejrzewa że gdyby wysłał swoich Daimyo z armią to ja zniszczyłbym mosty w Uji i Seta co spowodowałoby zamieszanie w stolicy, a tego nikt nie chce. Posłał więc ciebie pod pretekstem pielgrzymki żebyś po cichu mnie zabił. Czy nie mam racji ?   Dlaczego wasza lordowska mość myśli w ten sposób ?  - odpowiedział Tosabo bardzo zdumiony.  Przybyłem do stolicy z powodu bardzo osobistych ślubów które złożyłem w Kumano.  Najpierw nie wpuszczono mnie do Kamakury z powodu brudnych oszczerstw Kajiwary a następnie przysłano ciebie Tosabo więc co można o tym myśleć ?  - kontynuował Yoshitsune.  O żadnych intrygach Kajiwary nie mam pojęcia !  - odparł kapłan.  Nie mam złych zamiarów przeciwko Tobie Panie ! Mogę złożyć pisemną przysięgę że nie zamierzam zrobić ci żadnej krzywdy. Cokolwiek zrobisz, wiem że jesteś sługą Yoritomo.  - stwierdził Yoshitsune.

Tosabo zrozumiał że sprawy przybrały bardzo zły obrót i znalazł się w dużym niebezpieczeństwie. Żeby dać wyraz że nie ma złych intencji napisał więc siedem przysiąg, niektóre z nich spalił a potem wypił popiół zmieszany z wodą, niektóre zdeponował w Świętym Sanktuarium. Miał nadzieję że uspokoił podejrzenia Kuro.

Kiedy Yoshitsune go zwolnił Tosabo poinformował wojowników strzegących pałac że z rozkazu Lorda Kamakury jeszcze tej nocy nastąpi atak i udał się zmobilizować samurajów którzy przybyli do stolicy pod jego rozkazami. Największą z miłości Yoshitsune była Shizuka, młoda kobieta córka Iso no Zenji tancerza Shirabyoshi. Nie oddalała się od Kuro ani w dzień ani w nocy. Teraz ostrzegła swojego pana : Z alei na zewnątrz dochodzą odgłosy wojowników. Nie słyszałam żeby ktoś ich tutaj wzywał. To nie mogą być twoi ludzie pełniący służbę w pałacu, oni nie powinni być na tej drodze. Myślę że musi stać za tym ten mnich z jego wszystkimi przysięgami. Czy nie byłoby dobrze wysłać kogoś żeby się dowiedział co się dzieje ? Kuro wysłał dwóch Chłopców Rokuhary których przejął po zmarłym kanclerzu Kiyomorim. Oczekiwanie na ich powrót było zastanawiająco długie. Pomyślał że bezpieczniej będzie zlecić zadanie kobiecie i wysłał jedną ze służek. Dziewczyna po chwili wróciła biegiem mówiąc : Dwaj młodzi ludzie wyglądający na Chłopców Rokuhary leżą martwi przed bramą rezydencji. Widziałam osiodłane konie a obok wielu wojowników w hełmach, pełnych zbrojach z napiętymi łukami i strzałami na plecach. Wszyscy są przygotowani na natychmiastowy atak. Nie wyglądają wcale jak spokojni pielgrzymi.

Po tych słowach Yoshirsune chwycił chwycił swoją zbroję którą Shizuka szalenie się śpiesząc pomogła mu ubrać i pobiegł do środkowej bramy gdzie stał jego osiodłany koń. Skacząc na niego krzyknął : Otwierać bramę ! Kiedy się otworzyła podjechał i stanął samotnie czekając na wroga. O północy Tosabo podjechał do frontowej bramy z pięćdziesięcioma konnymi, wszyscy wznosili wojenne okrzyki. Kuro podniósł się na strzemionach i krzyknął głośno : Atak w dzień czy atak w nocy, nie ma w Japonii człowieka który może tak po prostu uderzyć na Kuro Yoshitsune !

Zupełnie sam rzucił się na nich z bojowym okrzykiem. Cała pięćdziesiątka rozstąpiła się w strachu przepuszczając go. Wtedy to nadjechali Musashibo Benkei, Saburo Yoshimori, Shirobyoye Tadanobu, Eda Genzo, Kumai Taro, każdy wart tysiąca. Wieść o ataku na rezydencję dowódcy błyskawicznie rozeszła się, ludzie Kuro rzucili się w swoich kwaterach do koni i teraz nadciągali ze wszystkich stron. Wkrótce zebrała się grupa około sześćdziesięciu lub siedemdziesięciu konnych, wszyscy bezkonkurencyjni w walce.

Uderzenie było miażdżące, niewielu atakujących wrogów przeżyło. Tosabo szybko zobaczył że wszystko przepadło i umknął w dzicz góry Kurama. Miał pecha, Yoshitsune żył niegdyś w okolicy i dobrze znał wszystkie wioski i zakamarki. Szybko pojmano mnicha który ukrył się w wąwozie zwanym Sojogatani. Był ubrany w barwione kolorowo hitatare, nosił zbroję obszytą czarną skórą, na głowie miał hełm tokin i maskę. Rankiem przywieziono go do rezydencji Kuro. Stojący na werandzie Yoshitsune uśmiechnął się szeroko i zwrócił się do niego :  No i co Tosabo ? Więc tak wyglądają twoje przysięgi ? Niezrażony Tosabo zaśmiał się głośno. Tak ! Przysięgałem fałszywie i to mnie wciągnęło. - powiedział. Aby uszanować rozkazy twojego pana nie zważałeś na swoje życie. - kontynuował Yoshitsune. To bardzo odważne z twojej strony. Jeśli wolisz pozostać przy życiu mógłbym odesłać cię z powrotem do Kamakury. Czy chcesz żebym to zrobił ?  To niedorzeczny pomysł !  – odpowiedział Tosabo. Gdyby tak się stało czy wyobrażasz sobie że mój pan pozwoli mi żyć ?  Wiem że jesteś mnichem - powiedział mi,  ale to właśnie ty go zbijesz ! Kiedy wypowiedział to polecenie moje życie należało już tylko do niego. Czy mogę to cofnąć ? Nie, po prostu bądź dobry i każ mnie ściąć.  Bardzo dobrze ! - odpowiedział Yoshitsune.  Zdejmijcie mu głowę !  Zaprowadzili Tosabo na brzeg rzeki w Rokujo i tam zrobili to co musieli zrobić. [...] "


Gdy Yoritomo dowiedział się o śmierci Tosabo wezwał swojego młodszego brata Noriyoriego i kazał mu poprowadzić wyprawę przeciwko Yoshitsune. Noriyori odmówił, błagał o zmianę decyzji mówiąc że nie może się podjąć takiego zadania ze względu na lata walki ramię w ramię z bratem. Od tego momentu Yoritomo zaczął wątpić w lojalność brata, za kilka lat uzna że brat  bierze udział w spisku przeciw niemu i każe go stracić (1193). 

W końcu Hojo no Shiro Tokimasa poprowadził do stolicy sześćdziesiąt tysięcy konnych, miał schwytać Yoshitsune oraz wytropić i stracić pozostałych przy życiu Heike wraz z ich najmłodszymi potomkami.  Na wiadomość o tym Yoshitsune zaczął rozważać zniszczenie mostów Uji i Seta i stawienie oporu ale odrzucił ten pomysł. Dysponował zbyt małymi siłami. Większość dotychczasowych sojuszników odeszła od niego obawiając się siły Lorda Kamakury, Daimyo ze wschodnich prowincji i rodziny Genji byli lojalni wobec Yoritomo.

Według Heike Monogatari drugiego dnia jedenastego miesiąca 1185 roku Yoshitsune udał się do pałacu klasztornego cesarza i powołując się na dotychczasową lojalną służbę dla cesarskiego dworu i niewątpliwe zasługi w pokonaniu Heike złożył petycję do Go-Shirakawy z prośbą  o wyrażenie zgody na schronienie się na Kyushu pod opiekę tamtejszych Daimyo ponieważ Yoritomo z powodu fałszywych oszczerstw skazał go na śmierć. Go-Shirakawa miał wystawić listy do Ogaty Koreyoshiego a także do klanów Usuki, Hetsuki i Matsuura, najznaczniejszych wojowników Kyushu, nakazujące oddanie się do dyspozycji pod dowództwo Kuro Yoshitsune. Japanese Wiki Corpus mówi że Minamoto Yukiie planował powstanie przeciw Kamakurze i namawiał do tego Yoshitsune, ale ten nie chciał się zgodzić i poprosił o wydanie cesarskiego dekretu skazującego Yoritomo na banicję a jeśli to nie jest możliwe oddanie pod jego kontrolę zachodnich prowincji.  W rezultacie miał uzyskać dekret przekazujący pod jego kontrolę Shikoku i Kyushu. Trudno ustalić jak było w rzeczywistości w każdym razie pomimo obaw o reakcję Yoritomo uznano że pozbycie się Yoshitsune ze stolicy jest najbezpieczniejsze dla miasta ponieważ odsunie widmo nowych walk o Kyoto i wydano zgodę na jego bezpieczny wyjazd do zachodnich prowincji.

Trzeciego dnia jedenastego miesiąca wczesnym rankiem Yoshitsune opuścił stolicę prowadząc od 300 do 500 konnych. Fakt że zdecydował się uniknąć walki i wyjechał spowodował że przerażeni sytuacją mieszkańcy stolicy i cesarski dwór odetchnęli z ulgą. Wszyscy obawiali się że Kuro Yoshitsune powtórzy brutalność jaką pokazali Kiso Yoshinaka a wcześniej Heike. Uznano że zwycięzca z pod Dannoura wykazał się wielką mądrością i rozwagą.

W tym czasie armia Hojo Tokimasy przekroczyła rzekę Kise w prowincji Suruga. Samuraj Ota no Taro Yorimoto z Settsu Genji, zorientowany w rozkazach lorda Kamakury, ruszył w pościg za uciekinierami prowadząc sześćdziesięciu ludzi. Pod miasteczkiem Kawarazu doszło do walki. Wojownicy Yoshitsune szybko otoczyli skromne siły pościgu, wybito niemal wszystkich. Sam Ota ranny zdołał ujść z życiem.

Tego samego dnia dotarli do Daimotsunoura w prowincji Settsu. Następnego dnia wsiedli na łodzie i wypłynęli w morze. Wkrótce zerwał się sztorm i zachodnia wichura rozrzuciła łodzie. Yoshitsune wylądował na wybrzeżu prowincji Izumi. Łodzie na których płynęli najbardziej zaufani porucznicy Yoshitsune wujowie Shida no Saburo Yoshinori i Juro Yukiie oraz Ogata no Saburo Koreyoshi z Kyushu wichura wyrzuciła na różne wybrzeża i wyspy. Ludzie mówili że tak gwałtowny wicher z zachodu wywołały wściekłe duchy zabitych Heike.


Yoshitsune towarzyszył Musashibo Benkei z małym oddziałem najwierniejszych samurajów i ukochana konkubina Shizuka Gozen, tancerka Shiribayoshi z matką Iso no Zenji. Shizuka była brzemienna, nosiła dziecko Yoshitsune, nie mogła towarzyszyć mu w ucieczce. Pozostawili kobiety na górze Yoshino i ruszyli w kierunku prowincji Yamato. Miejscowi kapłani aresztowali Shizukę z matką i dostarczyli je Hojo Tokimasie który wysłał kobiety do Kamakury gdzie skrupulatnie je przesłuchano usiłując poznać plany ściganego Yoshitsune. Na polecenie Yoritomo zatańczyła taniec Shiribayoshi przed Tsurugaoka Hachimangu, świątynią boga wojny Hachimana, najważniejszym sanktuarium Kamakury. Tańcząc zaśpiewała przejmującą piosenkę w której wyraziła swoją miłość i tęsknotę za Yoshitsune. Według kronikarza rodziny Hojo występ miał wzruszyć i zachwycić wszystkich obecnych oprócz Lorda Kamakury którego doprowadził do wściekłości. Życie Shizuki ocaliła Hojo Masako, żona Yoritomo, oburzona zachowaniem męża stanęła w jej obronie stwierdzając że na jej miejscu postąpiła by tak samo. Lord Kamakury oznajmił swoją decyzję w sprawie dziecka Yoshitsune, jeżeli Shizuka urodzi dziewczynkę dziecko może pozostać przy życiu natomiast jeśli powije chłopca należy go zabić. W sierpniu 1186 roku Shizuka urodziła syna, niemowlę utopiono przy plaży Yuigahama.


Po pozostawieniu Shizuki w Yoshino nieuchwytny Yoshitsune uciekał przed prześladowcami ukrywając się w górach okolic Kyoto i sąsiednich prowincji, pomagali mu członkowie klanów niechętnych Kamakurze i kapłani wielu świątyń i sanktuariów. Nadal cieszył się przychylnością i sympatią Go-Shirakawy.


Yoritomo był pewien że wasale Go-Shirakawy i arystokracja stolicy pomagają Yoshitsune w ucieczce. Postanowił wywrzeć presję siły i zastraszyć cesarską administrację. Siódmego listopada 1185 roku Hojo no Shiro Tokimasa wszedł do stolicy na czele tysiąca konnych jako Daikan Yoritomo, lokalny gubernator reprezentujący jego wojskową siłę. Następnego dnia rozpoczął negocjacje z Go-Shirakawą  w celu usankcjonowania pozycji Lorda Kamakury jako zwycięzcy Wojny Gempei. W imieniu Yoritomo zażądał mianowania go dowódcą wojsk i konstablem Japonii z prawem do nakładania i ściągania podatku od każdego kwartału ziemi na zaopatrzenie armii. Klasztorny cesarz uważał żądania Yoritomo za mocno wygórowane ale w końcu uległ presji siły jaką reprezentowała Kamakura. W rezultacie 11 listopada wydano cesarski dekret potwierdzający nominację i podatkowe przywileje. Jednocześnie wydano dekret nakazujący ściganie i pojmanie Minamoto Yoshitsune, Jury Yukiie i Shidy Yoshinoriego.

Teraz Yoritomo zaczął tworzyć zręby swojej władzy i mianował wojskowych gubernatorów Sugo dla każdej prowincji. Sugo wyznaczyli dla każdej z posiadłości wojskowego zarządcę Jito odpowiedzialnego za ściąganie podatku. Można przyjąć że był to punkt zwrotny przechodzenia władzy z ośrodka cesarskiej administracji do tworzącego się wojskowego rządu bakufu Kamakury.

Hojo no Shiro Tokimasa jako Daikan Lorda Yoritomo został mianowany Superintendentem Stolicy. Miał dopilnować porządku i odnalezienia wszystkich żyjących Heike. Ogłosił że ktokolwiek, nisko czy wysoko urodzony, przyniesie informację o miejscu pobytu męskiego potomka domu Taira otrzyma nagrodę jakiej zapragnie. Wielu mieszkańców stolicy pragnących zdobyć nagrodę zaczęło poszukiwać Heike i ich potomków, dochodziło do fałszywych pomówień. Ludzie Tokimasy ścinali dorosłych, małe dzieci topili lub zakopywali żywcem, większe dusili albo zakłuwali nożami. Tokimasa sam ojciec i dziadek wiele razy powtarzał że nienawidzi tej masowej rzezi ale ponieważ musiał słuchać rozkazów to nie mógł nic zrobić, mówił że taki jest charakter służby. Jak opowiada Heike Monogatari : „ Zimą pierwszego roku ery Bunji (1185) Genji ścigali każde niemowlę Heike, synów, wnuków, doszło do tego że otwierano brzuchy matek szukając nienarodzonych. Zabijano wszystkich. Wydawało się niemożliwe żeby choć jeden mógł przeżyć. ”

Równocześnie tropiono lojalnych sojuszników i wasali Yoshitsune którzy ukrywali się w różnych miejscach w kraju, odnajdywano ich i zabijano jednego po drugim. W maju 1186 roku wytropiono i ścięto Minamoto Yukiie. Wkrótce potem osaczono Shidę no Saburo Yoshinoriego, brata Yukiie. Nie mając możliwości ucieczki odebrał sobie życie.

Pętla wokół Yoshitsune zaciskała się, nie mógł dłużej pozostawać w centralnej Japonii udał się do prowincji Oshu ( Mutsu ) do Hiraizumi stolicy regionu rządzonego przez Oshu Fujiwara. Podróżował z Musashibo Benkeim, oficjalną żoną, czteroletnią córką i kilkoma przybocznymi, wszyscy w przebraniu wędrownych mnichów. Północni Fujiwarowie byli w czasach Heian najpotężniejszym rodem po Heike i Genji. Przez sto lat cztery pokolenia Oshu Fujiwarów prosperowały doskonale w bogatym regionie Tohoku, północno wschodnim krańcu Honshu, w prowincjach Mutsu i Dewa, dawnych ziemiach plemion Emishi. Z powodzeniem udawało im się utrzymać niezależność polityczną, starali się nie mieszać do rozgrywek i krwawych konfliktów w stolicy. Hirazumi stało się drugim co do wielkości miastem po Kyoto. Głową rodu był Fujiwara Hidehira dawny opiekun i protektor Yoshitsune, który wziął go pod opiekę jako osieroconego piętnastolatka w 1174 roku. Sześć lat później stanowczo odradzał mu udział w wojennych działaniach Yoritomo, ale Yoshitsune nie posłuchał go i dołączył do brata po bitwie nad rzeką Fuji.

Teraz Hidehira z niepokojem obserwował ekspansję Kamakury, Yoritomo zdominował zachodnie prowincje, centrum kraju, Kanto i umacniał swoje wpływy w stolicy. Dotychczas Hidehira skutecznie opierał się próbom narzucenia mu kontroli, ale od czasu gdy Yoritomo został dowódcą cesarskich wojsk i konstablem Japonii jego naciski gwałtownie nasiliły się. Gdy ścigany Yoshitsune poprosił go o pomoc Hidehira zapewnił mu ochronę i oddał do dyspozycji zamek Koromogawa no Tachi. Yoshitsune ze swoją sławą zwycięskiego wodza mógł pomóc mu konkurować z Kamakurą. Jesienią 1187 roku Hidehira zachorował i zmarł. Sukcesję po nim przejął syn Yasuhira. Przed śmiercią Hidehira zmusił Yasuhire i jego trzech braci aby przysięgli, że będą służyć Yoshitsune jako wasale i zobowiązał całą piątkę do zjednoczenia się przeciw spodziewanemu atakowi Lorda Kamakury na Mutsu. Yoritomo stanowczo żądał aby Yasuhira wydał mu Yoshitsune, ten jednak długo się opierał. W międzyczasie w lutym 1188 roku Yoshitsune wziął udział w walkach w prowincji Dewa stając po stronie sił Kamakury. W styczniu 1189 roku podjął działania w celu rehabilitacji i powrotu do Kyoto, jeden z jego wysłanników mnich z góry Hiei został przechwycony przez ludzi z Kamakury. Yoritomo dowiedział się o zabiegach brata i zaczął mocniej naciskać Yasuhirę żeby go aresztował. W rezultacie ten uległ presji i 30 kwietnia tego samego roku pięciuset wojowników Yasuhiry zaatakowało Koronogawę no Tachi.  Yoshitsune do końca towarzyszył przyjaciel Musashibo Benkei i ostatni wierni samuraje. Długo się bronili. W końcu Yoshitsune wycofał się do wewnętrznej twierdzy zamku gdzie odebrał życie żonie i córce wiedząc, że napastnicy nie pozwolą im przeżyć potem popełnił honorowe seppuku. Miał 31 lat.

W tym czasie Benkei walczył na moście przed bramą broniąc dostępu do zamku, był wielki miał sześć stóp i dwa cale wzrostu, wśród przeciwników wyglądał niczym olbrzym. Legenda głosi, że zabił trzystu wojowników, reszta przerażona wycofała się i bojąc się podejść zaczęła zasypywać go strzałami. Benkei stał samotnie niewzruszony niczym pomnik wśród stosu zabitych. Po długim czasie najodważniejszy nadjechał na koniu żeby zadać cios. Okazało się że kolos nie żyje. Jego martwe ciało najeżone strzałami i pełne ran nie upadło po śmierci. Musashibo Benkei, mnich wojownik Sohei, zginął legendarną śmiercią Tachi Ojo - Śmierć na Stojąco, .

Yasuhira wysłał głowę Yoshitsune do Kamakury mając nadzieję, że złagodzi wrogie zamiary Yoritomo. Zawiózł ją jego młodszy brat Takahira, który dotarł do Kamakury 43 dni po śmierci Yoshitsune 13 czerwca 1189 roku. Głowę umieszczono w naczyniu wypełnionym dobrym sake aby uchronić ją przed rozkładem ale upał sprawił że była niemożliwa do zidentyfikowania. Głowę pochowano w Fujisawie w świątyni Shirahata Jinja, a ciało w pobliżu miejsca śmierci Na tym tle powstały legendy o nieśmiertelnym Yoshitsune który miał przeżyć bitwę. Według jednej z nich uciekł na daleką północ na Yezo ( Hokkaido ) zamieszkaną przez lud Ajnów i został ich królem. Inna mówi że przepłynął Morze Japońskie i dotarł na tereny plemion Yurgenów ( Mandżuria ) a potem zjednoczył plemiona mongolskie jako Chingis Chan.

Ambicje Yoritomo nie dopuszczały jednak istnienia niezależnej silnej władzy na północy od Kanto. Oficjalnie oskarżył Fujiwarów o łamanie cesarskiego dekretu i ukrywanie obłożonego banicją Yoshitsune. Zwrócił się do cesarskiej administracji o wydanie dekretu nakazującego ściganie Yasuhiry, nie spełniono jego prośby. Zignorował cesarską decyzję, 19 lipca wyprowadził z Kamakury tysiąc konnych i ruszył do Oshu.  W pierwszym tygodniu sierpnia w bitwie pod Atsukashiyama zginął brat Yasuhiry Kunihira. Dziesięć dni później wszedł do Hirazumi. Yasuhira nie czekał, po spaleniu swojej rezydencji uciekł z Hirazumi. 3 września Yasuhira zginął podstępnie zabity przez Kawadę no Jiro, jednego z jego wasali. Kawada licząc na nagrody zawiózł głowę Yoritomo ale ten skazał go na ścięcie stwierdzając że zabicie swojego lorda jest niemoralnym przestępstwem. Potem stopniowo pozbyto się jego braci oraz krewnych Hidehiry i klan Oshu Fujiwara przestał istnieć. Po przejęciu kontroli nad prowincjami Oshu i Dewa Yoritomo wrócił do Kamakury. Zagłada północnych Fujiwarów była szokiem dla całego kraju i cesarskiego dworu. Kamakura dała oczywisty sygnał że nie wolno lekceważyć jej żądań.

Ambicją Yoritomo i jego głównym celem była nominacja na Shoguna, pierwszego generała kraju, co było kluczem dla przejęciem władzy w Japonii. Główną przeszkodą był Go-Shirakawa który na wszystkie sposoby starał się osłabić Kamakurę i odbudować pozycję cesarza jako jedynego władcy. Yoritomo miał wysoko postawionych sojuszników na cesarskim dworze, którzy zabiegali o jego nominację na Shoguna, ale efektem ich działań były jedynie propozycje wysokich stanowisk w Radzie Stanu i Cesarskiej Gwardii. W marcu 1192 roku Go-Shirakawa zmarł. 12 lipca 1192 roku cesarski dekret nominował Yoritomo na stanowisko Seii Taishoguna, Wielkiego Generała który miażdży Barbarzyńców.

Siedzibą pierwszego Shoguna i stolicą jego rządu Bakufu została Kamakura. W ten sposób Yoritomo uwolnił się od bezpośrednich wpływów polityki Kyoto i rytuałów dworskiej etykiety nakazującej manifestowanie nadrzędności władzy cesarskiego tronu. Wojskowi gubernatorzy Shugo i ich namiestnicy Jito byli podstawą dla stworzenia struktury centralnej władzy Bakufu i przejęcia władzy politycznej. Faktyczna władza w Japonii sprawowana niemal sześć stuleci przez arystokrację dworską przeszła w ręce feudałów, samurajów Gokenin, lojalnych wasali Szogunatowi Kamakura. Yoritomo zaczął rządzić Japonią łagodząc stosunki między panami feudalnymi, arystokracją dworską i sektami buddyjskimi.

Rok później w lipcu 1193 roku doszło do incydentu który wzięto za próbę zamachu na Minamoto Yoritomo.

Siedemnaście lat wcześniej, w listopadzie 1176 roku, Kudo Suketsune zabił swojego kuzyna Kawazu Saburo Sukeyasu, powodem był spory o rodzinne terytoria. Sukeyasu osierocił dwóch synów pięcioletniego Juro Sukenari i trzyletniego Goro. Chłopców wraz z ich matką Manko Gozen przygarnął klan Soga, zostali adoptowani przez samuraja z rodziny Soga który ożenił się Manko. Po wejściu w dorosłość zostali wasalami Hojo Tokimasy. Obaj pałali chęcią pomszczenia śmierci ojca. W czerwcu 1193 roku Yoritomo zorganizował wielkie polowanie u podnóża góry Fuji zwane Fuji no Makigari. W polowaniu brał udział Kudo Suketsune zabójca Sukeyasu, wasal Gokenin Yoritomo. Ostatniej nocy polowania 5 lipca 1193 roku, w środku burzy, bracia Soga wdarli się do namiotu Kudo i dokonali aktu zemsty zabijając go. Zamiast uciekać ogłosili swój czyn oczyszczający honor ojca budząc obóz. Wojownicy Kudo rzucili się na zamachowców, doszło do zaciętej walki w której bracia zdołali zabić dziesięciu przeciwników. W końcu Juro Sukenari zginął z ręki Nity Tadatsune, Goro zdołał zbiec ale pojmano go w obozie Yoritomo. Następnego dnia został przesłuchany przez Szoguna, Yoritomo rozważał uwolnienie go uznając słuszność aktu zemsty, ale rodzina Kudo zdecydowanie zażądała kary śmierci dla zabójcy i Goro został stracony.

Zamach wprowadził duże zamieszanie, do Kamakury dotarła plotka o śmierci Yoritomo. Noriyori złożył wyrazy współczucia jego żonie Masako, przekonany że jest już wdową. Miał powiedzieć że weźmie wszystko w swoje ręce i przejmie schedę po jej mężu a nią zaopiekuje się. Yoritomo dowiedział się o tym i stracił całkowicie zaufanie do brata. W następnych miesiącach Noriyori wysyłał listy z przysięgami lojalności próbował zrechabilitować się, jednocześnie jego zaufani ludzie byli kilkakrotnie ujawniani w sytuacjach wskazujących że mogą planować zamach na szoguna. W rezultacie Noriyori został zesłany do prowincji Izu gdzie jesienią 1193 roku stracono go.

W kolejnych latach Yoritomo starał się umocnić pozycję stronników szogunatu na dworze i doprowadzić do ślubu swojej córki Ohime z cesarzem Go-Toba. Jego plany nie powiodły się, Ohime zmarła w 1197 roku, silna frakcja dworskich przeciwników szogunatu skutecznie osłabiała jego zwolenników. W 1198 roku cesarz Go-Toba abdykował na rzecz swojego dwuletniego syna Tsuchimikado.




 



W większości dzięki wielkim umiejętnościom politycznym Yoritomo w połączeniu z relacjami shûgo i jito między Bakufu w Kamakura a cesarz w Kioto były w większości stabilne i przyjazne. W 1198 roku z nieznanych powodów Yoritomo zmusił cesarza Go-Toba do przejścia na emeryturę; na jego miejsce Yoritomo posadził na tronie księcia Tanehito jako cesarza Tsuchmikado. W 1199 roku w wieku 52 lat Minamoto no Yoritomo zmarł po ciężkiej chorobie, a tytuł Shôgun przejął jego drugi syn, Minamoto no Yori'ie.

Podsumowując, Minamoto no Yoritomo był jednym z najwybitniejszych ludzi w historii Japonii. Choć oskarżono go o niepotrzebne okrucieństwo za doprowadzenie kuzyna do seppuku i bycie pośrednio odpowiedzialnym za śmierć swojego brata, współcześni historycy sklasyfikowali go wraz z Odą Nobunagą jako okrutnego ze względu na czasy, w których żył.




Wśród potomków Heike był syn Koremoriego dwunastoletni Taira Takakiyo, wnuk Shigemoriego i prawnuk Tairy Kiyomoriego. Był szóstym potomkiem Tairy Masamoriego, w dzieciństwie nadano mu imię Rokudai - szósty bezpośredni potomek. Ponieważ był spadkobiercą najstarszej linii Heike szukano go wszędzie z rozkazem uśmiercenia ale bezskutecznie do czasu gdy ktoś doniósł o miejscu jego pobytu. Hojo Tokimasa osobiście poprowadził oddział który pojmał Takakiyo. Mnich Mongaku na prośbę mamki chłopca uzyskał dla niego u Yoritomo ułaskawienie.


Cóż, czy mogę go zobaczyć ? - zapytał Mongaku. Tokimasa zaprowadził mnicha do chłopca. Rokudai był ubrany w podwójne adamaszkowe i brokatowe haftowane hitatare, na nadgarstku miał różaniec z czarnymi koralikami drzewa sandałowego. Jego włosy, elegancja, urocza szlachetność postaci sprawiały że wydawał się być kimś nie z tego świata. Poprzedniej nocy nie mógł spać więc jego twarz wydawała się nieco zmęczona ale przez to jego wygląd jeszcze bardziej wzruszał. Gdy dziecko zobaczyło kapłana jego oczy wypełniły się łzami, Mongaku też zwilżył rękaw swojej czarnej szaty. Jakkolwiek wielkim wrogiem może być w przyszłości kto mógłby go tera zabić ? – pomyślał. Następnie zwrócił się do Tokimasy i powiedział : Bez wątpienia jest to kwestia związana z jego poprzednim istnieniem ale kiedy myślę o tym dziecku przepełnia mnie wielka litość.


Rokudai został ścięty 10 marca 1199


Kilku samurajów Taira udało się uciec i przedostać na północny brzeg, gdzie spaleni pragnieniem znaleźli staw ze słodką wodą, ale rosnący przypływ szybko go zasolił. Niektóre łodzie prawdopodobnie dotarły z powrotem do Hikojimy i ci, którzy przeżyli, mieli dostarczyć późniejszych legend o „wioskach Heike”, odosobnionych osadach w górach, w których przez pokolenia anonimowo żyli ocaleni z Taira.


1192 rok Yoritomo Shogun

Rok później przekazano go mnichom do Nara gdzie został stracony 23 czerwca 1185 roku.

Tryptyk Bitwa pod Dannoura, Ikkaisai  Yoshitoshi, Private Collection

 

Rozdział 9. Utonięcie cesarza Antoku

 

" Wojownicy Genji skakali z jednego pokładu Heike na drugi, szyli z łuków i cięli stalą żołnierzy, marynarzy i sterników, ciała leżały jak śmieci na dnie statków którymi nie miał już kto nawigować. Lord Tomomori podpłynął małą łódką do cesarskiej barki i krzyknął : Widzicie jak sprawy się potoczyły, można powiedzieć że to nasz koniec. Czas posprzątać statki, wrzućcie co niepotrzebne do morza. Wskoczył na barkę i zaczął osobiście zamiatać, ścierać, wyrzucać śmieci za burtę biegając od dziobu do rufy. Jak idzie bitwa Lordzie Tomomori ? - zapytały damy dworu. Wkrótce zobaczycie tu dzielnych, szarmanckich wojowników ze wschodu ! - odparł, wybuchając głośnym śmiechem. Jak możesz żartować sobie w takiej chwili ? - odpowiedziały i zaczęły zawodzić się płaczem.

Lady Nii już wcześniej postanowiła co zrobi. Założyła swoją jedwabną hakamę na nią szatę zakonną w żałobnym ciemnoszarym kolorze, wsunęła Święty Miecz za pas wzięła Święty Klejnot pod pachę i biorąc cesarza w ramiona powiedziała : Chociaż jestem tylko kobietą nie wpadnę w ręce wroga, będę towarzyszyła Waszej Wysokości. Niech wszyscy wierni naszemu Cesarzowi idą za mną ! - i w ciszy ruszyła po pokładzie. Jego Wysokość był w ósmym roku życia ale wyglądał na znacznie starszego, jego piękno lśniło wokół, bogate czarne włosy zwisały poniżej pasa. Gdzie mnie zabierasz babciu ? - zapytał ze zdziwieniem w oczach. Wpatrzyła się w oblicze młodego Władcy i ze łzami spływającymi po policzkach powiedziała : Nadal nie wiesz Wasza Wysokość ? Twoja cnotliwa karma z poprzednich wcieleń sprawiła że odrodziłeś się dla cesarskiego tronu ale moc jakiegoś złego przeznaczenia teraz cię pochłania, kończy Twoją Wielkość. Proszę skieruj się na Wschód i pożegnaj się z Bóstwem Wielkiego Sanktuarium Ise, skieruj się na Zachód wezwij Jego Imię i odmów Nembutsu ufając że Wielki Budda Amida i Wszyscy Święci powitają cię w swoim Zachodnim Raju. Ta nasza ziemia jest jak jedno z wielu ziaren prosa rozrzuconych po rozległych morzach, teraz stała się krainą nędzy. Zabiorę cię teraz do znacznie szczęśliwszej Czystej Krainy Błogości. Chłopiec złożył swoje małe piękne dłonie, spojrzał zapłakanymi oczami na Wschód żegnając Bóstwa Świątyni Ise, potem zaintonował Nembutsu patrząc na Zachód. Lady Nii ściskając go w ramionach mówiła pocieszająco : Tam daleko pod falami czeka na nas kolejna stolica… - i zanurzyła się w głębiny bez dna...

Jaka wielka szkoda! Wiosenne wiatry przemijania w jednej chwili zmiotły piękno tego kwiatu, fale bezdusznego losu pochłonęły Jego Wysokość. Pałac w którym mieszkał nazywano Pałacem Długowieczności a jego bramę Bramą Wiecznej Młodości której starość nigdy nie powinna przekroczyć. Jednak zanim ukończył dziesięć lat spoczął jak odpad na dnie morza. Szczęśliwe przeznaczenie monarchy okazało się pustym słowem. Smok szybujący wśród chmur spadł w głębiny oceanu i stał się rybą. Ten który był jak Brahma w swoim wyniosłym pałacu Indra, w swojej surowej cytadeli, ten którego słowo kiedyś było prawem dla ministrów i wysoko urodzonych najpierw szukał schronienia na statku potem spotkał swój koniec gdzieś pod falami. Najsmutniejsza z historii jakie kiedykolwiek opowiadano. "

Ostatnie chwile Nii Dono i małego cesarza,  Muzeum Heike Monogatari w Takamatsu,

Gempei War 1180-1185,  S. Turnbull

 

Rozdział 10. Śmierć Noritsune

 

" Kiedy matka cesarza Antoku, cesarska małżonka Kenreimonin, zobaczyła co się wydarzyło przycisnęła swój kałamarz i rozgrzewający kamień do szaty na piersi i skoczyła do morza. Watanabe no Gengo Umanojo Mutsuru wiosłował opodal w małej łódce, chwycił ja za długie włosy grabiami i wyciągnął z wody. Widząc to Dainagon no suke no Tsubone, żona Lorda Shigehiry, krzyknęła : Jakie to straszne ! Jak możesz w taki sposób traktować osobę która była cesarzową ?

Poinformowano o tym Yoshitsune a cesarzową odesłano na Cesarski Statek. Mamka nieżyjącego cesarza Lady Dainagon no suke postanowiła pójść w jego ślady. Właśnie miała wskoczyć w fale ze szkatułą zawierającą Święte Lustro, ale strzała przygwoździła spódnicę jej hakamy do burty statku więc potknęła się i upadła po czym żołnierze Genji złapali ją. Jeden z nich wyrwał zamek szkatuły. Kiedy ją otworzył jego oczy nagle pociemniały i z nosa polała się krew. Taira no Tokitada, który stał obok schwytany żywcem, wykrzyknął : Powstrzymajcie go ! To jest Święte Lustro Naishi Dokoro, nie może go ujrzeć żadne niepowołane oko ! Wojownicy cofnęli się a Yoshitsune rozkazał zamknąć i zabezpieczyć szkatułę.

W tym czasie bracia Norimori i Tsunemori chwycili ciężką kotwicę i ramię w ramię wskoczyli w swoich zbrojach do morza. Młodzi lordowie Sukemori, Arimori i Yukimori poszli za ich przykładem rzucając się między fale. Większość Heike wskakiwała do morza w pełnych zbrojach niosąc ciężkie przedmioty żeby szybko zatonąć. Lord Munemori i jego syn Kiyomune widzieli co się dzieje ale nie kwapili się żeby pójść w ich ślady, nie widzieli sensu w topieniu się, zamiast tego podeszli do burty i ze zgrozą rozglądali się. Widząc ich wahanie kilku samurajów Heike pod pozorem pośpiesznego przepychania się pchnęło Lorda Munemoriego do morza, Kiyomune widząc to rzucił się za ojcem. Ojciec i syn byli silnymi pływakami i nie mieli zamiaru tonąć. Jeśli Kiyomune zatonie pójdę za nim a jeśli przeżyje to ja też ! - powiedział sobie Munemori. Kiyomune również pomyślał tak samo. Podczas gdy tak pływali wkoło pilnując się nawzajem Ise no Saburo Yoshimori wiosłował obok na małej łódce. Widząc co się dzieje złapał Kiyomune bosakiem i wciągnął na pokład po czym wyciągnął Munemoriego. Całą sytuację obserwował Hida no Saburoemon Kagetsune przybrany brat Munemoriego, przeskoczył na łódź Yoshimoriego i wyszarpnął miecz krzycząc : Kim jesteś żeby brać mojego pana do niewoli ? Jeden z wojowników Yoshimoriego widząc swojego pana w niebezpieczeństwie rzucił się aby przechwycić cios, miecz spadł na jego hełm i przeciął go. Drugie cięcie zdjęło głowę wojownika i Yoshimori znów znalazł się w wielkim niebezpieczeństwie. Na łodzi obok Hori no Yataro napiął łuk i wypuścił strzałę prosto w twarz Saburoemona a gdy ten zatoczył się na chwilę Hori wskoczył do łodzi i zaczął się zmagać ze zranionym. Gdy tak walczyli jeden z ludzi Horiego który przeskoczył za swoim panem pochylił się i wyciągnął sztylet Saburoemona poderwał spód jego pancerza i dźgnął go trzykrotnie z taką siłą że ręka wchodziła wraz z rękojeścią w ciało po czym odciął mu głowę. Kagetsune cieszył się sławą wielkiego wojownika ale jego czas musiał w końcu nadejść. Jak musiał czuć się lord Munemori widząc jak zabijają jego przybranego brata.

Być może lord Taira no Noritsune czuł że to jego ostatni dzień. Był doskonale ubrany miał hitatare z czerwonym brokatem, zbroję obszytą chińskim jedwabiem, u boku miecz okuty złotem i srebrem, jego hełm zdobiły wyniosłe rogi. Jak już powiedziano nikt nie mógł stać przed strzałą wypuszczoną z łuku przez lorda Noritsune i przeżyć. W jego kołczanie tkwiły dwadzieścia cztery strzały opierzone czarno białymi piórami. Ze swojego łuku Shigeto wypuszczał je na wszystkie strony zabijając lub ciężko raniąc wielu wrogów. Tego dnia postanowił walczyć do końca. Kiedy wyczerpał wszystkie strzały w jedną rękę chwycił wielki lakierowany na czarno dwuręczny miecz a w drugą naginatę z białą rękojeścią i zaczął ciąć na wszystkie strony z lekkomyślnym męstwem. Lord Tomomori wysłał do niego posłańca z wiadomością : Po co powiększasz swoje grzechy zabijając tak wielu ludzi o nieposzlakowanym honorze ? Czy nie możesz znaleźć godnego siebie przeciwnika ? Rozumiem, chce żebym wziął na siebie dowódcę Genji ! - pomyślał Noritsune. Z mieczem i naginatą w dłoniach przeskakiwał z jednej łodzi Genji do drugiej cały czas atakując z dzikimi okrzykami.

Ponieważ nie mógł odnaleźć poszukiwanego przeciwnika atakował każdego świetnie odzianego i doskonale uzbrojonego wojownika. W końcu znalazł się w pobliżu walczącego dowódcy Genji i z okrzykiem triumfu skoczył na pokład jego łodzi ruszając do ataku bez ostrzeżenia. Yoshitsune w ostatniej chwili wyczuł atak i uznał że mu nie sprosta, włożył naginatę pod lewe ramię i zwinnie przeskoczył na jeden ze statków odległy o niemal sześć metrów. Bez wątpienia Noritsune uznał że brak mu takiej zwinności i nie jest w stanie podążyć za przeciwnikiem. Widząc że to już koniec wrzucił miecz i naginatę do morza, zdjął i odrzucił hełm, zerwał rękawy swojej zbroi i dolne spódnice, potem stanął na nadbudówce statku w samym napierśniku z dziko rozpuszczonymi włosami. Patrząc z góry rozłożył szeroko ramiona w pozycji niewymownie przerażającej i krzyknął : Niech którykolwiek z Genji który uważa się za kogoś godnego wyjdzie i weźmie mnie do niewoli ! Chcę iść do Kamakury i zamienić parę słów z Yoritomo ! Kto przyjdzie i spróbuje ? Ale nikt nie odpowiedział na to wyzwanie. Nikt nawet się do niego nie zbliżył.

Aki no Taro Sanemitsu słuchał wyzwania. Był synem Aki no Dairyo Saneyasu z prowincji Tosa, naczelnika dystryktu. Podobno miał siłę dwudziestu lub trzydziestu mężczyzn, jego przyboczny był nie mniej potężny a Jiro jego młodszy brat również nie był zwyczajnym wojownikiem większość innych przewyższał wytrzymałością. Spektakl Noritsune zainspirował Sanemitsu : Kim jest ten Noritsune że powinniśmy się go bać ? Bez wątpienia jest potężnym wojownikiem ale co z tego ? Gdyby był nawet diabłem wysokim na sto stóp my trzej z pewnością mogli byśmy się z nim rozprawić. Wsiedli do małej łódki i popłynęli do statku na którym stał Noritsune, weszli na pokład i skoczyli na niego z wyciągniętymi mieczami. Całkowicie spokojny Noritsune ruszył do przodu. Przyboczny siłacz szedł pierwszy, potężne kopnięcie Noritsune strąciło go do morza. Potem błyskawicznie złapał pod prawe ramię Sanemitsu a jego brata Jira zacisnął lewym i powiedział : Dobrze ! Chodźcie ze mną wy dwaj głupcy w drogę ku śmierci ! Potem skoczył w fale pociągając ich ze sobą. W tym roku miał minąć dwudziesty szósty rok jego życia. [...] "

 

" [...] Widziałem już dosyć. - powiedział Lord Tomomori. Czas umierać ! Wezwał swojego przybranego brata Iga no Heinaizaemona Ienagę i zapytał : Czy stary pakt między nami nadal obowiązuje ? Naprawdę potrzebujesz pytać ? - odpowiedział Ienaga. Pomógł swemu panu we włożeniu drugiej zbroi a potem sam włożył drugi pancerz. Trzymając się za ramiona obaj skoczyli w morze. Ponad dwudziestu samurajów którzy stali koło nich podążyło za nimi w fale.

Etchu no Jirohyoye Moritsugu, Kazusa no Gorohyoe, Akushichibyoye Kagekiyo i Hida no Jirohyoye zdołali jakoś wymknąć się wrogom i uciekli.

 

Czerwone flagi i insygnia, oderwane czy też odcięte, zaśmiecały morze jak jesienne liście klonu zerwane przez wiatr i rozrzucone po rzece Tatsuta. Zwykle białe grzywy fal rozbijających się na plaży miały teraz szkarłatny kolor. Opuszczone puste statki kołysały się żałośnie po falach pędzone tu i tam bez celu przez wiatr, kołysane przypływem, smutna opuszczona scena…

 

 

 

 

Niewielu wyższych arystokratów Heike wzięto żywych, byli to Tairowie Munemori, Tokitada, Kiyomune, Nobumoto, Tokizane i ośmioletni syn Munemoriego Masaakira. Pojmano czterech wysokiej rangi mnichów. Wzięto do niewoli trzydziestu ośmiu samurajów, dwaj samuraje Kikuchi no Jiro Takanao i Harada no Taiyu Tanenao poddali się jeszcze przed bitwą. Zabrano również czterdzieści trzy damy dworu w tym Kenreimonin cesarską małżonkę i przybraną matkę cesarza Takakury oraz Ro no Onkatę córkę Lorda Kiyomori.

Była wiosna drugiego roku Genryaku (1185). Co za straszliwy rok, jakże przerażający miesiąc, w rzeczy samej najmroczniejszy czas najgorszego zła. Cesarz odpoczywał gdzieś pod falami, jego ministrowie i dworzanie kołysali się niesieni gdzieś w dal pod kłębami morskich grzywaczy. Małżonka cesarska i jej damy zostały wydane w ręce wschodnich barbarzyńców aby powrócić do starożytnej stolicy wraz ze wszystkimi dworzanami i wysoko urodzonymi jako jeńcy pośród niezliczonych wrogów. Jakże głęboka musiała być ich udręka. "

 

***

Battle of Yashima Eisen Ikeda 1790-1848

 

Po tym rozkazie lord Noritsune popłynął małymi łodziami z pięcioma setkami ludzi którymi miał dowodzić Etchu no Jirohyoye Moritsugu. Zajęli pozycję na plaży przed wypaloną główną bramą pałacu. Yoshitsune ustawił swoich osiemdziesięciu konnych w odległości strzału z łuku. Moritsugu postanowił wyprowadzić Yoshitsune z równowagi i sprowokować do chaotycznego ataku. Stanął na pokładzie swojej łodzi i zaczął wykrzykiwać obraźliwe pomówienia.  Na to wystąpił Ise Saburo Yoshimori i zaczął kąśliwą polemikę.

W pewnym momencie Kaneko no Juro Ietada włączył się do wymiany zdań oznajmiając, że tak bezużyteczna rozmowa nie przynosi żadnego pożytku, a o skuteczności młodych wojowników Genji lordowie Heike przekonali się na własnej skórze pod Ichi no Tani. Kiedy to mówił jego młodszy brat który stał obok wziął strzałę długą na dwanaście dłoni i trzy długie palce, napiął łuk z całej siły i zwolnił cięciwę. Strzała poleciała z potężnym świstem przebiła napierśnik Moritsugu i weszła w jego ciało kończąc trudną wojnę na słowa.

Lord Taira Noritsune był najgroźniejszym łucznikiem w stolicy, podobno żaden człowiek w którego wycelował nie uciekł przed jego strzałą. Teraz strzała miała trafić Yoshitsune ale jego przyboczni samuraje przewidzieli co zamierza. Saburo Yoshimori, Sato Tadanobu, Eda Genzo, Kumai Taro i Musashibo Benkei, każdy z nich godny stawić czoła tysiącowi, wyjechali przed dowódcę i stanęli uzda przy uździe aby zablokować każdą strzałę wysłaną w jego kierunku. Kiedy tak nagle zasłonili Yoshitsune Noritsune z wielką szybkością wypuścił wściekłą salwę strzał które dosięgły dziesięciu samurajów Genji ubranych w pełne zbroje. Sato Tsuginobu z Mutsu był najdalej wysunięty do przodu, strzała trafiła go w lewe ramię i wyszła pod prawą pachą strącając go z konia na ziemię. Jeden z przybocznych lorda Noritsune, samuraj Kikuo Maru, dobył miecza i ruszył żeby wziąć głowę Tsuginobu. Widząc to Tadanobu, młodszy brat ranionego, napiął łuk i wypuścił strzałę która z wielką siłą weszła poniżej spodu pancerza, Kikuo padł na kolana. Noritsune wciąż trzymając łuk w lewej ręce złapał Kikuo Maru i zaniósł go do jednej z łodzi żeby uniemożliwić Genji wzięcie jego głowy. Kikuo przeszedł na służbę do lorda Noritsune po śmierci jego starszego brata lorda Michimoriego któremu służył do 18-ego roku życia. Noritsune był tak poruszony jego śmiercią że tego dnia nie brał już udziału w walce.

Jak opisuje Heike Monogatari : " Yoshitsune kazał przenieść Sato Tsuginobu na tyły Genji. Potem zeskoczył z konia wziął go za rękę i zapytał: Jak się czujesz ? To koniec mój Panie. - odpowiedział Tsuginobu. Czy jest coś czego chciałbyś na tym świecie ? - zapytał Yoshitsune. A czego powinienem jeszcze chcieć ? Tyle tylko że żałuję, że nie będę mógł zobaczyć jak mój Lord zwycięża. Co do reszty to takie jest przeznaczenie tego kto dzierży łuk i strzały by paść od ostrza wroga. Dla takiego wojownika jak ja nie ma większego ukoronowania życia niż to że przyszłe pokolenia powiedzą : Sato Saburobyoe Tsuginobu z Mutsu umarł w walce na plaży Yashima w Sanuki aby uratować życie swojego Lorda w wojnie Genji z Heike. Jestem dumny z tego życia, mam coś do zapamiętania na mroczną drogę śmierci. I tak umarł. Tak twardy wojownik jakim był Yoshitsune przycisnął rękaw zbroi do twarzy i zapłakał gorzkimi łzami. Potem zapytał : Czy jest tutaj jakiś święty kapłan ? Gdy go przyprowadzili powiedział : Ranny człowiek właśnie umarł. Chciałbym żebyś recytował dla niego pełną Sutrę Lotosu przez cały jeden dzień. Podarował mu potężnego czarnego konia z siodłem okutym złotem. Kiedy Yoshitsune otrzymał Piątą Rangę taką samą obdarzył tego konia i nazwał go Taiyu Kuro, Czarny Komisarz. Na tym koniu zjechał wąwozem Hiyodori do Ichi no Tani. Kiedy inni samurajowie zobaczyli to, a zwłaszcza Tadanobu młodszy brat zabitego Tsuginobu, byli poruszeni do łez i wykrzyknęli : Każdy wojownik byłby szczęśliwy oddając życie za takiego Pana ! 

Podczas tych wydarzeń wielu wojowników z prowincji Awa i Sanuki, niegdyś sojusznicy Heike, postanowiło poprzeć Genji. Zaczęli wynurzać się z jaskiń i gór w małych grupach piętnastu, dwudziestu jeźdźców, żeby do niego dołączyć. Wkrótce Yoshitsune dowodził siłą około trzystu konnych. Słońce jest nisko. - zauważył. Zostało zbyt mało dnia aby zadecydować o zwycięstwie lub porażce.

Obie strony zaczęły wycofywać swoich ludzi kiedy pojawiła się ładnie ozdobiona łódź płynąca w kierunku lądu. Jakieś sto metrów od brzegu stanęła bokiem. Wszyscy zastanawiali się o co chodzi i wtedy pojawiła się piękna dziewczyna, jeszcze nie dwudziestoletnia, ubrana w biało zieloną pelerynę i czerwoną spódnicę Hakama. Wzięła czerwony wachlarz ze wschodzącym słońcem i zawiesiła go na słupie przymocowanym do łodzi. Potem skinęła ręką w kierunku lądu. Yoshitsune wezwał Gotobyoe Sanemoto. Czego ona chce ? - zapytał. Wygląda na to że chce żebyśmy zestrzelili wachlarz. [...] Najlepiej poproś jakiegoś mocnego łucznika żeby to zestrzelił. Kto z nas może to zrobić ? - spytał Yoshitsune. Mamy wielu świetnych łuczników ale najlepszym z nich jest prawdopodobnie Nasu no Yoichi Munetaka z Shimosy, syn Nasu no Taro Suketaki. - usłyszał w odpowiedzi. [...] Bardzo dobrze, wezwijcie go tutaj. [...] Yoichi stanął przed Yoshitsune i skłonił się. Yoichi czy możesz trafić w środek tego wachlarza i pokazać wrogowi jak potrafimy strzelać ? - powiedział Yoshitsune. [...] Yoichi widząc że nie może odmówić odpowiedział : Może uda mi się go trafić może nie ale jeśli rozkazujesz mój Panie to spróbuję. Wycofał się, wsiadł na pięknego czarnego konia z siodłem zdobionym złotem, ścisnął swój łuk, chwycił wodze i wjechał w morze. Jego przyjaciele wykrzyknęli : Ten młodzieniec z pewnością to zrobi ! Yoshitsune też pomyślał że można mu zaufać. Ponieważ cel znajdował się poza zasięgiem strzału z łuku Yoichi wjechał jakieś trzydzieści, czterdzieści metrów w morze ale nadal wydawało się że wachlarz jest oddalony o ponad sto metrów. Był osiemnasty dzień drugiego miesiąca godzina koguta (17-19). Wiatr wiał dość mocno z północy, wysokie fale załamywały się na plaży. Dryfująca łódź podskakiwała w górę i w dół a wachlarz trzepotał na słupie. Morze było ciemne, Heike gromadzili się przy burtach łodzi. Na brzegu uzda przy uździe stali Genji. Obie armie obserwowały scenę i wydawały się być w świątecznym nastroju.

Yoichi zamknął oczy i wzniósł modlitwę : Wielki Hachimanie, Wielki Miroku Bodhisattwo ! Wy Bogowie mojej rodzinnej prowincji Nikko Gongenie z Utsunomiya i Yuzennie Daimyojin z Nasu ! Błagam prowadźcie moją strzałę w środek tego wachlarza ! Jeśli zawiodę połamię swój łuk i położę kres mojemu życiu, ludzie nie ujrzą więcej mojej twarzy. Jeśli chcecie żebym znów zobaczył dom niech ta strzała nie chybi. Po tej cichej modlitwie ponownie otworzył oczy, wiatr nieco osłabł, wachlarz wyglądał na łatwiejszy do trafienia. Wyjął swoją śpiewającą strzałę położył na cięciwie, z całej siły naciągnął łuk i puścił. Był niski, prawda, ale jego strzała mierzyła dwanaście dłoni i trzy palce a jego łuk był bardzo mocny. Pieśń strzały rozniosła się daleko, niespodziewanie uderzyła w wachlarz cal powyżej obrotowego czopa i poleciała prosto do morza. Wentylator wystrzelił w powietrze trzepotał tam przez chwilę uderzony przez wiosenny wiatr i spadł do wody z pluskiem. Niknące promienie zachodzącego słońca rozświetlały czerwień wachlarza z tarczą słoneczną który dryfował na białych spienionych falach kołysząc się w to dół to w górę. Heike na morzu z podziwem walili w burty swoich łodzi. Na brzegu zachwyceni Genji uderzali w kołczany ostrym bębnieniem.

Jak opisuje Heike Monogatari : " Z szeregów Heike dobiegły okrzyki : Zastrzelić ich ! Wypuszczono strzały z dalekich łodzi, poleciały strzały z bliskich odległości. Wojownicy Genji robili uniki i odbijali je, wstrzymywali konie za wyrzuconymi na brzeg łódkami pozwalając odpocząć wierzchowcom, potem z dzikimi okrzykami kontynuowali walkę. Gotobyoe Sanemoto, doświadczony stary wojownik, zamiast do walki rzucił się do pałacu i zaczął podkładać ogień. Szybko pojawił się dym potem budynek spłonął do ziemi. Widząc to Munemori zwrócił się do swoich ludzi : Ilu naprawdę jest Genji ? Wygląda na to że siedemdziesięciu lub osiemdziesięciu jeźdźców ! – odpowiedziano mu. Tylko tylu ? Gdyby było ich tylu ile mają włosów na głowach jeszcze nie dorównali by naszej sile. To straszne że zamiast otoczyć ich i pozabijać uciekliśmy w popłochu do naszych łodzi i pozwoliliśmy spalić pałac ! Czy jest tutaj Lord Noritsune ? Powiedzcie mu niech weźmie ludzi na ląd i zacznie walczyć ! "

Tryptyk Sasaki Moritsuna pyta rybaka o bród. Toshikata ok. 1892.

 

Według Heike Monogatari bitwę o Kojimę stoczono pod koniec września 1184 roku i Noriyori pozostał ze swoimi siłami w tym rejonie do końca roku. Chronologia wydarzeń podana przez Stephena Turnbulla w jego Gempei War mówi że Kojimę zdobyto 10 stycznia 1185 roku co było elementem kampani prowadzonej przez Noriyoriego zgodnie z rozkazami Kamakury. Ta wersja wydaje się dużo bardziej wiarygodna.

 

Pomimo pogromu pod Ichi no Tani i przegranej bitwy o Kojimę Heike nadal dysponowali dużą siłą i mogli odwrócić losy wojny. Byli rozdzieleni na dwie armie. Najzdolniejszy z ich dowódców Taira Tomomori kontrolował prowincję Nagato u wejścia do Morza Śródlądowego. Druga armia pod dowództwem Tairy Munemoriego kontrolowała wyspę Shikoku na Morzu wewnętrznym z bazy Yashima.

 

Zdobycie Kojimy w styczniu otworzyło Genji drogę na zachód. Mając uwolnione od Heike tyły Noriyori ruszył w kierunku Nagato. Kampania była mozolna i mało efektowna, od początku odczuwano duży problem niewystarczającego zaopatrzenia. Stoczono tylko jedną większą bitwę pod Ashiyaurą w której rozbito siły Tanenao Harady wasala Heike. Reszta starć była niewielkimi potyczkami. W połowie lutego Noriyori wszedł do Nagato. Tomomori wycofał wszystkie siły Heike na wyspę Hikojima na wyjściu cieśniny Shimonoseki do Morza Japońskiego. Tych fortyfikacji Noriyori nie był w stanie zdobyć.

Morale armii Genji mocno osłabło, zmęczenie długim marszem i ogromne problemy zaopatrzeniowe wywołały falę niezadowolenia, wielu sprzymierzeńców żądało wycofania się na wschód, groził bunt i dezercje. Sytuacja zmusiła Noriyoriego do odwrotu. W prowincji Suo otrzymał z Kamakury rozkaz bezwzględnego pozostania na zachodzie. Przeprawił armię na Kyushu i rozlokował ją na północnym krańcu prowincji Buzen, zaopatrzenie poprawiło się ale morale i gotowość bojowa były nadal w fatalnym stanie. Jednak obecność w tym miejscu tak poważnych sił Genji miała ogromne znaczenie strategiczne. Pomimo zniechęcenia i mizernej zdolności bojowej armia Genji wisiała jak miecz nad wojskami Heike uniemożliwiając Tomomoriemu połączenie sił z Munemorim w Yashimie i zmuszała go do pozostania w rejonie Hikojimy.

Munemori z małym cesarzem nadal tkwił w Yashimie przy północnym brzegu Shikoku. Natura dobrze ufortyfikowała teren, południowe zbocze wulkanicznej góry łagodnie opadało w dół ku cieśninie, strome podejścia z pozostałych stron utrudniały atak. Munemori czuł się bezpieczny, chroniły go morze, góra i tysiące samurajów. Jego flota panowała na morzu, dysponował siłami które mogły odwrócić losy wojny. Nadal miał nadzieję na zwrot sytuacji.

 

Kampania Noriyoriego utknęła w martwym punkcie. Yoritomo zakazał mu wycofania wojsk, przywrócił Yoshitsune dowodzenie i rozkazał mu inwazję na Shikoku, celem miała być Yashima. Yoshitsune zaczął gromadzić flotę. Bardzo pomogła mu kampania brata. Sukcesy militarne Noriyoriego były niewielkie, ale strategicznie zbudowały podłoże ostatecznego zwycięstwa. Pokaz siły przekonał wiele klanów do poparcia sprawy Minamoto. Do Yoshitsune dołączali coraz to nowi sojusznicy, a co najważniejsze wielu z nich przypływało statkami.

 

Dziesiątego dnia pierwszego miesiąca drugiego roku Genryaku Minamoto no Yoshitsune udał się do pałacu klasztornego cesarza i przekazał Jego Wysokości petycję : „ Heike uciekli ze stolicy porzuceni przez bogów i Waszą Wysokość. Teraz uciekają tu i tam na falach. Jednak przetrwali przez te trzy lata, pozostali wolni i zajęli wiele prowincji co jest powodem do wielkiego smutku. Ja Yoshitsune przysięgam że nie wrócę do tej Stolicy dopóki ich całkowicie nie zniszczę, nawet jeśli będę musiał ich ścigać do Korei albo w Chinach czy na Wyspie Diabłów, nawet w najgłębszych granicach morza lub nieba. ” Cesarz był zachwycony i odpowiedział : „ Użyjcie wszelkich środków, nie zatrzymujcie się ani w dzień ani w nocy do czasu gdy nie zwyciężycie ! ” Yoshitsune wrócił do swojej kwatery i oznajmił wojownikom ze wschodu : „ Reprezentuję Pana Yoritomo w Kamakurze, otrzymałem dzisiaj dekret jego klasztornej eminencji nakazujący mi zniszczenie Heike. Nie powstrzymam się od atakowania ich gdziekolwiek są, na morzu czy lądzie, dopóki cel nie zostanie osiągnięty. Ci których serca nie są całkowicie ze mną mogą natychmiast odejść i wrócić do Kamakury. ”

 

Mijał trzeci rok pobytu Heike w Yashimie. Ustawicznie dochodziły do nich pogłoski o wymarszu armii Genji ze stolicy albo o przygotowaniach do ataku koalicji przywódców z Kyushu. Panowała ponura atmosfera niepewności i wstydu z powodu ucieczki.

 

Trzeciego dnia drugiego miesiąca Yoshitsune wyruszył ze stolicy. W Watanabe w prowincji Settsu czekała na niego zgromadzona wcześniej flota. Stamtąd miał rozpocząć przeprawę i atak na Yashimę. Tego samego dnia stolicę opuścił Noriyori. Miał poprowadzić kampanię lądem wzdłuż Sanyodo zajmując prowincje kontrolowane kontrolowane przez Heike.

Trzynastego lutego cesarski przedstawiciel został wysłany do Wielkich Świątyń w Ise, Iwashimizu, Kamo i Kasugi. Naczelnym kapłanom nakazano rozpocząć modlitwy o bezpieczny powrót cesarza i trzech regaliów.

Szesnastego lutego flota w Watanabe była gotowa do wypłynięcia. Nie wyszła jednak w morze, rankiem przyszła gwałtowna burza, potężny północny wiatr powalał drzewa. Ogromne fale rozproszyły statki, wiele uległo uszkodzeniu. Okręty pozostały w porcie, gdy burza przycichła  przystąpiono do napraw. Wtedy to doszło do wydarzenia, które w przyszłości miało przesądzić o losie Minamoto Yoshitsune i doprowadzić do jego śmierci. Wśród ludzi Yoshitsune był samuraj Kajiwara Kagetoki z prowincji Suruga. Na początku Wojny Gempei walczył dla Heike. Po bitwie pod Ishibashiyamą uczestniczył w pościgu za pobitym Minamoto Yoritomo, wówczas zdradził Heike i przeszedł na stronę Genji pomagając uciec Yoritomo. Od tego czasu był jego szpiegiem, prawdopodobnie pracował dla obu stron. W czasie naprawy łodzi Kagetoki polecił zamontować na dziobach dodatkowe wiosła. Zdziwiony Yoshitsune poprosił o wyjaśnienie powodu takiej modernizacji. Kagetoki wytłumaczył, że wiosła dziobowe umożliwią w czasie bitwy szybkie zawrócenie łodzi i odwrót. Zapalczywy Yoshitsune oburzył się, stwierdził że prawdziwy wojownik nigdy nie zawraca, zawsze prze do przodu bo jego celem jest atak, a atak to zwycięstwo. Nastąpiła ostra wymiana zdań w której Yoshitsune wykpił i ośmieszył Kagetokiego, ponoć omal nie doszło do walki. I ten sposób wielki generał zyskał wroga, który zawsze będzie knuł przeciw niemu intrygi.

O zachodzie słońca zakończono naprawy. Na pokłady załadowano broń, zapasy i konie. Nadal wiał silny wiatr ale Yoshitsune dał rozkaz wypłynięcia. Kapitanowie i sternicy sprzeciwili się, nie chcieli wyjść nocą w ogarnięte sztormową pogodą morze. Jak opisuje Heike Monogatari : „ Yoshitsune był wściekły. Czy umrzecie na pustyni czy też utopicie się w rzece lub morzu to zależy od karmy którą nosicie z poprzednich wcieleń ! – Ryknął [ … ] Być może wiatr jest dzisiaj trochę silny ale szansa jest zbyt duża aby ją przegapić ! Jak śmiecie proponować pozostanie na miejscu ? Jeśli odmówicie wodowania łodzi będę strzelał do każdego z was ! ” Na jego rozkaz Musashibo Benkei z grupą samurajów napięli łuki.

Z dwustu łodzi wypłynęło tylko pięć. Reszta kapitanów pozostała, zdecydowali że wolą zginąć od strzał w porcie. Strzały jednak nie zostały wypuszczone.

Yoshitsune wypłynął jako pierwszy. Uznał że fatalna pogoda, wycie wiatru i hałas fal gwarantują bezpieczeństwo i pozwolą na skuteczny atak. Zakazał rozpalania ogni, płynęli niewidoczni całą noc i w ciągu sześciu godzin pokonali dystans który zwykle trwał trzy dni. Wypłynęli z Watanabe około drugiej w nocy, wybrzeże Awa dostrzegli następnego dnia około siódmej rano. Świtało, kilka czerwonych sztandarów powiewało w oddali na plaży. Yoshitsune kazał wypuścić do morza konie żeby płynęły niewidoczne za łodziami, miał tylko pięćdziesiąt wierzchowców. Chciał ich dosiąść i ruszyć do ataku gdy tylko kopyta dotkną gruntu. Gdy dotarli dostatecznie blisko brzegu skoczyli z łodzi na siodła i z zaciętymi bitewnymi okrzykami ruszyli do przodu. Stu jeźdźców na lądzie zamiast stawić opór wycofało się o dwieście metrów. Jeden z setki samurajów wyróżniał się, wyglądał na dowódcę. Na rozkaz Yoshitsune Ise Saburo Yoshimori pojechał między wrogów i wrócił ze wskazanym mężczyzną. Był to Kondo roku Chikaie, samuraj z miejscowego lenna, jadąc zdjął hełm i cięciwę z łuku. Nie okazywał wrogości, obiecał poprowadzić Genji do Yashimy. Okazało się że miejsce w którym wylądowali nazywało się Katsuura, Zatoka Zwycięstwa. Yoshitsune był zachwycony, nie marzył nawet że spotka go tak wspaniała wróżba zwycięstwa. Dennai Saemon Noriyoshi syn Awa no Mimbu Shigeyoshiego

Wedłu Kondo niedaleko był fort obsadzony zwolennikami Heike którymi dowodził Sakuraba no Suke Yoshito. Yoshitsune miał pierwszy cel ataku. Wybrał trzydziestu najlepszych ludzi z setki Kondo dołączył ich do swoich i ruszył przodem. Zaatakowali fortecę od strony fosy, pozostałe trzy strony otaczało bagno. Gwałtowna szarża zaskoczyła obrońców, strzały nie powstrzymały ataku. Yoshito uznał że nie ma szans na obronę, osiodłał najlepszego konia i jakiś cudem zdołał uciec pozostawiając swoich ludzi. Yoshitsune ściął dwudziestu pojmanych łuczników i ofiarował ich głowy Bogu Wojny.

Kolejnym celem była Yashima. Według Kondo Dennai Saemon Noriyoshi syn Awa no Mimbu Shigeyoshiego poprowadził do prowincji Iyo trzy tysiące konnych żeby zaatakować Kawano no Shiro który odmówił wsparcia Heike, większość pozostałych sił rozlokowano w małych nie więcej niż stuosobowych garnizonach wzdłuż wybrzeża Shikoku i na pobliskich wyspach. W Yashimie pozostało około tysiąca konnych. Czas był więc doskonały dla niespodziewanego ataku. Do celu mieli dwa dni marszu. O zmroku dotarli do przełęczy Osaka, przejścia z prowincji Awa i Sanuki.

Około północy natknęli się na posłańca Heike z listem. W ciemnościach nie rozpoznał z kim rozmawia, uznał że jest to oddział Heike zdążający do Yashimy. W rozmowie powiedział że wiezie wiadomość od damy ze stolicy dla lorda Munemoriego z ostrzeżeniem o rozpoczętej kampanii Genji. Posłańca pojmano i odebrano mu list. Yoshitsune oświadczył że zabicie go byłoby bezużytecznym przestępstwem, kazał przywiązać do drzewa i pozostawić przy życiu. W liście było ostrzeżenie o planowanym ataku Yoshitsune na Yashimę. Informatorka zalecała czujność i zebranie wszystkich sił w Yashimie, przestrzegała przed przebiegłością Yoshitsune i możliwością ataku szczególnie przy złej pogodzie.

Osiemnastego lutego w Godzinie Tygrysa (między 3 i 5 rano) zatrzymali się w Hikida w prowincji Sanuki aby dać odpocząć ludziom i koniom. Stamtąd dotarli w okolice Yashimy. Plażę od wyspy dzieliła ich niezbyt szeroka cieśnina. Kondo znał teren, teraz w czasie odpływu woda sięgała ledwie brzuchów koni. Yoshitsune postanowił uderzyć zanim wróg dowie się o ich obecności. Rozkazał podpalić domy przybrzeżnych osad i dał rozkaz rozpoczęcia ataku na Yashimę.

Dennai Noriyoshi przysłał z Iyo 156-ciu głów obrońców fortecy Kawano no Shiro, sam Kawano zdołał uciec. Niebawem miał poprowadzić swoje 3 tys. konnych do Yashimy. W kwaterach Munemoriego odbywała się właśnie prezentacja tych trofeów gdy zapłonęły domy na brzegu wyspy. Zaskoczenie było kompletne. Munemori uznał, że atakują go nieporównanie większe siły niż było w rzeczywistości. Dał rozkaz natychmiastowej ewakuacji na pokłady łodzi kotwiczących przy plaży koło głównej bramy. Wiedział że może długo się bronić, ale odcięty od dostaw wcześniej czy później będzie musiał się poddać. Sprawnie opuszczano Yashimę, łodzie zaczęły szybko wypływać. Gdy oddaliły się kilkadziesiąt metrów od brzegu prawie setka jeźdźców wjechała galopem na plażę przed bramą, widząc odpływających Heike ruszyli za nimi do wody. Pływ był w najniższym punkcie, woda sięgała piersi koni. Yoshitsune rozkazał konnym rozproszyć w mniejsze kilku lub kilkunastoosobowe grupy żeby zrobić wrażenie dużej siły. Osiągnął cel, Heike ujrzeli nadciągającą falę jazdy wzbijającą tumany rozbryzgującej się wody, w górze powiewały białe flagi Genji, zewsząd dobiegał wrzask wojennych okrzyków, wyglądało to na atak tysięcy. Nie można się więc dziwić że Heike widzieli oczami wyobraźni wielką armię niosącą im zagładę.

Rozdział 17. Śmierć Tomoakiry

 

„ [ … ] Taira Tomomori dowodził siłami Heike w lesie Ikuta. Kiedy wszyscy jego ludzie uciekli lub zostali zabici odjechał w kierunku plaży ze swoim synem Musashi no kami Tomoakirą gubernatorem prowincji Musashi i wiernym sługą imieniem Kenmotsu Taro Yorikata. Mieli zamiar ewakuować się na jednym ze statków. Grupa dziesięciu wojowników Genji z klanu Kodama ruszyła galopem w ich kierunku wznosząc wojenne okrzyki.

Kenmotsu Taro, znany z łuczniczych umiejętności, odwrócił się napiął łuk i zwolnił cięciwę, samuraj galopujący z flagą klanu spadł z konia, strzała przebiła jego szyję i kręgosłup. Dowódca grupy rzucił się na Tomomoriego ale jego syn Tomoakira skoczył się między nich i chwycił napastnika, po chwili obaj spadli z koni i Tomoakira wziął głowę wroga. Jego chwilową nieuwagę wykorzystał przyboczny zabitego i ściął wstającemu Tomoakirze głowę. Kenmotsu Taro, widząc śmierć młodego lorda, zaatakował jego zabójcę i ściął go po czym zaczął szyć z łuku do napastników. Gdy opróżnił kołczan wyciągnął miecz i zaczął walczyć ale jedna ze strzał wroga ciężko zraniła go w kolano, umarł tam gdzie upadł na kolana, walczył do końca.

Tomomori, korzystając z zamieszania wywołanego walką, spiął konia i ruszył do morza. Miał wyjątkowo wytrzymałego konia, płynął na nim prawie milę i udało mu się dotrzeć do statku Munemoriego. Został wciągnięty na pokład ale dla konia nie było już miejsca więc odepchnął go w kierunku brzegu. Awa no Mimbu Shigeyoshi wziął do ręki łuk i strzałę mówiąc :  Pozwól mi zabić go aby nie wpadł w ręce wroga.  Ale Tomomori zabronił mu : Nie możesz tego zrobić, właśnie uratował mi życie. Rumak nie chciał opuszczać swojego pana i przez chwilę trzymał się blisko statku ale w końcu niechętnie zawrócił i popłynął z powrotem do plaży. Gdy tylko jego kopyta dotknęły piasku odwrócił się i trzykrotnie głośno zarżał w kierunku statku.

Potem wyszedł na suchy ląd i chwilę odpoczął. Złapał go Kawagoe no Kotaro Shigefusa i odprowadził do stolicy. Pierwotnie był jednym z najcenniejszych koni w stajni klasztornego cesarza. Przed rokiem otrzymał go w nagrodę Munemori który z kolei dał go Tomomoriemu. Tomomori niezmiernie cenił rumaka, pierwszego dnia każdego miesiąca modlił się do Boga długowieczności Taizana Bukuna aby zapewnił mu wieczne zdrowie i siłę. Zapewne dlatego uratował życie swojemu panu. [ … ]

Po ocaleniu Tomomori podszedł do lorda Munemori i powiedział : Straciłem Tomoakirę, również Kenmotsu Taro nie żyje. Nie pozostaje mi nic oprócz rozpaczy. Co myśleć o ojcu takim jak ja który nie może pomóc synowi gdy ten rzuca wyzwanie wrogowi by uratować swojego rodziciela i oddaje życie ? Jakim człowiekiem trzeba być żeby nie mogąc go uratować samemu uciekać ? Jakie ostre słowa znalazłbym dla każdego kto postąpiłby tak samo ! Ale teraz gdy tak właśnie postąpiłem, desperacko trzymając się życia, wiem co inni ludzie muszą o mnie myśleć, wyobrażam to sobie tak że przechodzą mnie dreszcze.  Po czym opuścił głowę do rękawa i zapłakał. Munemori odpowiedział mu następującymi słowami : To wspaniałe że twój syn oddał życie za ciebie. Był silnym, odważnym, dumnym, absolutnie godnym dowódcą. Myślę że był w wieku Kiyomune… – spojrzał w stronę swojego szesnastoletniego syna i jego oczy wypełniły się łzami. Żaden z obecnych Heike, nawet ci najtwardsi, nikt nie mógł powstrzymać się przed zmoczeniem łzami rękawów swojej zbroi. ”

 

Rozdział 18. Ucieczka

 

„ Najmłodszy syn Lorda Shigemoriego, Taira Moromori gubernator Bitchu, odpływał od plaży małą łodzią z sześcioma swoimi ludźmi kiedy Seiemon Kinnaga, jeden z samurajów Tomomoriego, wjechał do morza na koniu prosząc żeby go zabrali. Zawrócili więc po niego. Kinnaga był dużym mężczyzną, w pełnej zbroi zeskoczył z konia prosto do łodzi. Łódź nie była duża, gwałtowne obciążenie przechyliło ją i wywróciło. Właśnie wtedy podjechało do niej czternastu, czy piętnastu żołnierzy Hatakeyamy dowodzonych przez Hondę no Jiro Chikatsune. Morimori szamotał się wśród fal usiłując wstać, wyciągnęli go i ścięli. W tym roku miał skończyć czternaście lat.

Lord Michimori dowodził siłami Heike poniżej wzgórz. Miał tego dnia zbroję sznurowaną chińskim adamaszkiem a pod nią hitatare z czerwonego brokatu. Jeździł na gniadoszu, siedział w inkrustowanym srebrem siodle. Większość jego ludzi zginęła lub uciekła. Jego brat Noto no kami Noritsune też uciekł zostawiając go samego z tylko jednym przybocznym samurajem. Odcięty od reszty sił Heike, zraniony strzałą która przebiła jego hełm, jechał na wschód szukając spokojnego miejsca aby zakończyć swoje życie. Nagle otoczyło go pół tuzina ludzi, dowodzili nimi Sasaki no Kimura no Saburo Naritsuna z prowincji Omi i Tamanoi no Shiro Sukekage z prowincji Musashi, szybko ścięto mu głowę. Chwilę wcześniej na widok nadjeżdżających wrogów towarzyszący Michimoriemu przyboczny odjechał pozostawiając go samego.

Wraz z upływem dnia rosła liczba martwych Genji i Heike. Przed wieżami i pod barykadami Ichi no Tani piętrzyły się stosy ciał ludzi i koni, zieleń traw wokół zmieniła się w szkarłat. Niezliczeni byli ci którym strzały i miecze odebrały życie pod Ichi no Tani na zachodzie i Ikuta no Mori na wschodzie, na zboczach wzgórz i na brzegu morza. Po zakończeniu walk Genji wystawili na publiczny pokaz dwa tysiące głów zabitych Heike, wśród nich byli najznamienitsi z rodu Michimori, jego młodszy brat Narimori, Tadanori, Tomoakira, Moromori, Kiyosada, Kiyofusa, wirtuoz cytry Tsunemasa najstarszy syn Tsunernoriego, jego młodsi bracia Tsunetoshi i Atsumori, obok dziesiątek innych zabitych w bitwie.

Upadek twierdzy zmusił Heike do ucieczki w morze, oczywiście zabrali z sobą małego cesarza. Niektóre ze statków wiatr zaniósł w kierunku prowincji Kii inne w pobliże Ashiyi, Sumy i Akashi. Zmęczone i zniechęcone załogi miotały się tu i tam po morzu, bez celu, patrząc na wiosenny księżyc pełnymi łez oczami. Niektórzy przepłynęli cieśninę Awaji i dryfowali wzdłuż Ejima ga Iso porównując swój los do smutnego morskiego ptaka który lata szukając zagubionego partnera. Nikt nie wiedział gdzie się kierować. Wczoraj mieli sto tysięcy ludzi których obawiało się czternaście prowincji, żyli nadzieją że pewnego dnia wrócą do starej stolicy. Teraz po upadku Ichi no Tani zostali rozproszeni wzdłuż wybrzeży, każdy nieświadomy losu swojego przyjaciela, bez odrobiny nadziei. ”

 

7 dnia, drugiego miesiąca 1184 roku Heike znów stali się Nomadami, pogrom rozrzucił ich wokół Morza Wewnętrznego.

 

Dwunastego lutego (23 marca) przywieziono do stolicy głowy dowódców Heike zabitych pod Ichi no Tani. Pomimo sprzeciwu Go Shirakawy kilka dni później alejami miasta przeszła parada głów dowódców Heike zabitych pod Ichi no Tani. Wśród niezliczonej ilości ludzi zgromadzonych na trasie wielu doznało krzywd w czasach władzy Heike, ale nawet ich poruszył do lamentu widok głów których nikt nie mógł policzyć. Widowisko miało być przestrogą dla wszystkich, pokazem jaki los spotka tych którzy będą chcieli sięgnąć po władzę przysługującą boskim cesarzom.

Czternastego lutego (25 marca) przywieziono do stolicy wziętego do niewoli lorda Shigehirę. Wszystkie zasłony powozu którym go wieziono były otwarte, tak żeby tłumy widziały więźnia. Wzdłuż ulic tłoczyli się ludzie wszystkich stanów z całej stolicy. Powóz przejechał wzdłuż Rokujo na drugi brzeg rzeki a potem zawrócił. W końcu zawieźli Shigehirę do świątyni niedaleko przejścia Hachijo Horikawa gdzie miał być trzymany w odosobnieniu. Winy Shigehiry były niezliczone, dowodził w bitwie nad rzeką Uji gdzie zamordowano księcia Mochihito, spalił klasztory Miidery wraz z broniącymi ich mnichami, spalił klasztory Nary i wielki posąg Buddy, spłonęło 3,5 tys. mnichów. Pomimo jego przewin widok żałosnego przedstawienia wzbudził u wielu litość, wielu jednak mówiło, że „ Ze wszystkich synów Kiyomoriego to właśnie on na to zasłużył ! ”

Shigehira, syn Tairy Kiyomoriego, był jedną z najważniejszych postaci wśród Heike. Noriyori i Yoshitsune żądali jego śmierci. Klasztorny cesarz Go Shirakawa postanowił wykorzystać sytuację do odzyskania cesarskich regaliów. Wysłał do Yashimy dekret w którym zaoferował ułaskawienie i uwolnienie Shigehiry w zamian za zwrot koronacyjnych klejnotów. Taira Munemori i rada starszych Heike odrzuciła propozycję, odmówiono zwrotu regaliów. Los Shigehiry został przesądzony, na żądanie Yoritomo został przewieziony do Kamakury gdzie oczekiwał na decyzje.

 

Po Ichi no Tani wojna przygasła na kilka miesięcy. Z rekomendacji Yoritomo kilku dowódców mianowano gubernatorami w tym Noriyoriego który otrzymał prowincję Mikawa, Yoshitsune został pominięty. Noriyori wrócił do Kamakury a Yoshitsune pozostał w Kyoto jako zastępca Yoritomo odpowiedzialny za zakończenie jakiejkolwiek przemocy na zdobytych terenach wolnych od wojny. Podejmował też decyzje w innych sprawach publicznych, na co nie miał wyraźnej zgody Yoritomo. Rywale donosili o tym do Kamakury. Niechęć Yoritomo do brata rosła. Odmówił mu nadania tytułu sędziego, otrzymał go Noriyori. Spór zaognił klasztorny cesarz Go-Shirakawa awansując w sierpniu Yoshitsune, bez wiedzy i rekomendacji Yoritomo, na stanowiska Saemon no jo, Inspektora Lewego Skrzydła Gwardii Zewnętrznego Pałacu i Kebiishi no jo, wysokiego dowódcę policji czym dał Yoshitsune dostęp do prywatnych komnat pałacu. Rozwścieczyło to już nieprzychylnego Yoritomo do tego stopnia że pozbawił Yoshitsune dowództwa i wykluczył go z kampanii przeciw Heike. Lord Kamakury stwierdził, że przyjmując te awanse Yoshitsune ponownie sprzeciwił się jego woli. Ruch Go-Shirakawy był elementem gry politycznych intryg, rodzinne niesnaski wśród zwycięzców umacniały jego pozycję.

Prawdopodobnie był to początkowy etap planu wyeliminowania Yoshitsune po zakończeniu wojny. Jego pozycja w armii i społeczeństwie niebezpiecznie urosła, Yoritomo czuł się coraz bardziej zagrożony. Pamiętając zdradę kuzyna Yoshinaki był chorobliwie przewrażliwiony i nie ufał nikomu, wszędzie podejrzewał spiski. Rosły strach i niechęć do brata, podsycane przez antagonistów.

 

Do końca pierwszego roku ery Genryaku (1184) przygotowywano się do kampanii przeciw Heike. Informacje o chronologii dalszych wydarzeń wojny, szczególnie o działaniach Noriyoriego, są bardzo sprzeczne. Pewne jest że rozkazy napływały od Minamoto Yoritomo z Kamakury. Pod koniec 1184 roku rozkazy wysłały Noriyoriego na zachód. Miał przejąć kontrolę nad prowincjami kontrolowanymi przez Heike aż do Nagato, do brzegów cieśniny Shimonoseki, wejścia na Morze Wewnętrzne.

 

Rok 1185.  Drugi rok ery Genryaku

 

Noriyori parł wzdłuż Sanyodo, miał czterech kapitanów i 24 dowódców polowych, dowodzili siłą od 30 do 50 tys. konnych. Skierowali się do Harimy, w Muro rozbili obóz.

Na wiadomość o ruchach armii Genji dowództwo Heike wysłało 500 statków którymi dowodzili Tairowie Sukemori, Arimori i Tadafusa. Flota zakotwiczyła w fortecy na przybrzeżnej wyspie Kojima w prowincji Bizen wzmacniając jej garnizon. Na wiadomość o tym Noriyori opuścił Muro wkroczył do Bizen i dotarł do Nishi Kawajiri nad brzegiem morza. Pięćset metrów wody dzieliło ich od Heike. Nastał impas, bez floty łodzi nie mogli dosięgnąć przeciwnika. Młodzi zapaleńcy Heike podpływali na łodziach, machali bojowymi wachlarzam i prowokowali wołając „ Chodźcie tutaj, chodźcie do nas ! ” szydząc z bezradnie przyglądających się na plaży.

Dziewiątego dnia pierwszego miesiąca jeden z dowódców polowych samuraj Sasaki Moritsuna znalazł miejscowego rybaka. Moritsuna był bratem Sasaki Takatsuny który pierwszy przekroczył rzekę Uji w czasie ataku na Kyoto opanowane przez Kiso Yoshinakę. Podarował rybakowi hitatare, jedwabny szlafrok, krótkie hakama i sztylet z rękojeścią okutą srebrem. Zapytał go czy jest miejsce w którym można przejechać konno na wyspę. Dowiedział się że są dwa takie miejsca, prawie nikomu nieznane, przypominają brody rzeczne. Jedno na wschodzie dobre na początku miesiąca, drugie na zachodzie dostępne później, są oddalone od siebie około dwie trzecie mili. Zadowolony Sasaki zachował informację tylko dla siebie i kazał się mężczyźnie zaprowadzić na miejsce. Po zmroku rozebrali się i ruszyli w morze. Rzeczywiście woda nie była głęboka. W niektórych miejscach sięgała kolan, gdzieniegdzie ramion, kilka razy musieli przepłynąć krótkie przegłębienia. W pewnej chwili rybak stwierdził, że dalej jest płycej ale lepiej nie ryzykować dostrzeżenia przez łuczników, zawrócili. Sasaki zaczął się zastanawiać czy może liczyć na dyskrecję tego, w końcu przekupnego, człowieka i jego lojalność dla Genji. Zdecydował że to zbyt duże ryzyko co przesądziło o losie informatora, głowa rybaka spadła do morza.

Następnego dnia w godzinie smoka (około 8 rano) następna łódź Heike podpłynęła by wyśmiewać Genji. Na ponowne zaproszenie „Chodźcie tu ! ” Sasaki wjechał do morza prowadząc siedmiu ludzi. Obserwujący to Noriyori rozkazał im zawrócić ale Sasaki zignorował polecenie i jechał dalej. Doi Sanehira pogalopował przez fale z rozkazem ukrócenia niesubordynacji ale zamiast tego dołączył do Sasakiego dostrzegając że ten znalazł jakiś bród. Noriyori zrozumiał co to znaczy, na jego rozkaz trzydzieści tysięcy konnych wjechało do morza. Z Kojimy wypłynęły łodzie z łucznikami Heike, niezrażeni wojownicy Genji parli do przodu. Wywracane i zatapiane łodzie zastępowały nowe wciąż wypływające z wyspy. Bitwa trwała przez resztę dnia. W nocy Heike opuścili Kojimę i wypłynęli w morze w kierunku Yashimy. Genji wylądowali na wyspie ale nie mieli łodzi żeby ścigać uciekających.

Sasaki Moritsuna dokonał odważnego czynu, został zapisany w kronikach rodziny Minamoto, w nagrodę Kojima w prowincji Bizen została mu przekazana w lenno.

Heike Monogatari. Księga 9. Wybrane rozdziały

 

Rozdział 13. Śmierć Moritoshiego

ie, za nimi rozciągało się ryżowisko wypełnione głębokim błotem. Usiedli na ścieżce która je rozdzielała. Wkrótce ujrzeli galopującego wojo

„ Etchu Zenji Moritoshi był dowódcą polowym sił Heike pod klifem. Widział jak wszyscy uciekają ale nie dołączył do odwrotu, został i czekał na wroga. Wojowników Genji przyprowadził Inomata no Koheiroku Noritsuna. Ucieszył się na widok godnego przeciwnika, popędził swojego konia i natarł na niego. Starli się z taką siłą, że obaj spadli z wierzchowców. Inomata słynął we wszystkich ośmiu prowincjach Wschodu ze swojej wielkiej siły, opowieści mówiły że z łatwością rozrywał poroże jelenia. Moritoshi nie ustępował mu w żadnym razie, miał siłę dwudziestu albo nawet trzydziestu zwykłych ludzi, mógł pociągnąć tak ciężki statek że poruszenie go wymagało sześćdziesięciu lub siedemdziesięciu ludzi. Chwycił przeciwnika i przygwoździł do ziemi tak że ten nie mógł się ruszyć, sięgnąć ręką rękojeści sztyletu, presja była tak wielka że Inomata nie mógł wydobyć z siebie nawet słowa, jakby coś wyłączyło mu głowę. Może Inomata nie był silniejszy ale nie brakowało mu odwagi. W końcu złapał oddech i spokojnie zapytał : Kiedy samuraj chce wziąć głowę wroga, zwyczajem jest, że pyta o jego imię a także przedstawia swoje. Dobrze jest mieć przewagę ale jaką wartość ma ktoś bez imienia ? Uważając to za bardzo rozsądne Moritoshi oświadczył : Jestem Etchu Zenji Moritoshi, dawniej dworzanin domu Heike teraz tylko zwykły samuraj. Modlę się abyś powiedział mi także swoje imię. Przyciśnięty cicho odpowiedział : Jestem Inomata no Koheiroku Noritsuna, jeśli oszczędzisz moje życie przyjmę je jako nagrodę za mój udział w zwycięstwie a ty będziesz mógł uciec od losu swojego domu, uratuję życie kilkudziesięciu twoich ludzi. Moritoshiego ogarnął wielki gniew i zawołał ; Co to za haniebna mowa ! Choć może nie jestem godny tego ale jestem jeszcze Tairą i nigdy nie pochylę się by prosić lub udzielić przysługi komukolwiek z krwi Genji ! I miał już zamiar odciąć mu głowę gdy Inomata ponownie poprosił : Kto jest tak niemądry żeby odciąć głowę wrogowi który już się poddał ? Bardzo dobrze, twoje życie należy do ciebie ! - powiedział Moritoshi, puścił Inomatę i wstał.

Ziemia przed nimi była sucha i twarda jak pole na wyżynie, za nimi rozciągało się ryżowisko pokryte głębokim błotem. Usiedli na ścieżce która je rozdzielała. Wkrótce ujrzeli galopującego wojownika ubranego w szkarłatną zbroję, jechał na kremowym koniu w siodle ozdobionym złotem. Moritoshi spojrzał podejrzliwie. To Hitomi no Shiro, mój dobry przyjaciel. - powiedziała Inomata. Prawdopodobnie jedzie w tę stronę, ponieważ mnie zobaczył. Nie ma trzeba się martwić. Jednak zaczął w duchu rozważać co robić : Jeśli zacznę walczyć z Moritoshim, Shiro musi się przyłączyć, kiedy dojedzie. Moritoshi z początku miał obu na oku ale teraz skierował czujność na tego nowego wroga. Jego oczy odwróciły się od Inomaty co ten natychmiast zauważył, zerwał się na nogi i zadał Moritoshiemu ciężki cios w piersi zamkniętą pięścią. Tracąc równowagę po nieoczekiwanym ataku Moritoshi przewrócił się do tyłu, Inomata natychmiast rzucił się na niego wyciągając sztylet, podciągnął spód pancerza i dźgnął go trzykrotnie tak głęboko że rękojeść i pięść weszły w ciało razem z ostrzem. Potem wziął głowę zabitego. Żeby ubiec ewentualny spór o trofeum podniósł głowę i ryknął : Inomata Noritsuna z prowincji Musashi zabił Tairę no Moritoshiego, słynnego demonicznego wojownika Heike !

Jego wyczyn sprawił że tego dnia znalazł się na liście najwaleczniejszych. I to był niewątpliwy powód do dumy. ”

 

Rozdział 14. Śmierć Tadanoriego

 

„ Taira Tadanori, gubernator prowincji Satsuma, dowodził siłami zachodniego skrzydła Heike w Ichi no Tani. Jechał na wielkim czarnym koniu w siodle pokrytym lakierem ze sproszkowanym złotem, wcześniej stoczył serię świetnych potyczek. Teraz spokojnie wycofywał się z setką jeźdźców wśród których zdecydowanie wyróżniał się. Na ciemnoniebieskim hitatare nosił czarną zbroję z czarnym jedwabnym sznurowaniem.

Dostrzegł go Samuraj Genji Okabe no Rokuyata Tadazumi z Musashi. Był przekonany że to musi być jakiś wielki dowódca i ruszył pełnym galopem, postanowił zdobyć tak szlachetne trofeum. Odwracanie się do wroga plecami okrywa wstydem ! Ujawnij swoje imię, kim jesteś ? - zawołał. Tadanori odwrócił się w siodle krzycząc : Jestem jednym z twoich, jesteśmy przyjaciółmi ! - i dalej kontynuował swoją podróż. Jednak gdy się odwrócił Tadazumi dostrzegł przelotnie twarz i zauważył że jego zęby są czarne. Nikt z naszej strony nie czerni zębów, to musi być jeden z dworzan Heike ! – pomyślał. Podjechał do mężczyzny i złapał go. Żołnierze z którymi jechał Tadanori byli zaciągnięci z różnych prowincji, teraz gdy się wycofywali dowódca Heike jakoś nie bardzo ich interesował i nikt nie ruszył mu na pomoc. Widząc sytuację zaczęli przyspieszać, woleli uniknąć kłopotów.

Ty głupku ! - powiedział Tadanori. Kiedy powiedziałem ci że jestem jednym z twoich to powinieneś na tym poprzestać !  Wychowany w Kumano był silnym i bardzo szybkim mężczyzną. W mgnieniu oka wyciągnął sztylet, złapał Tadazumiego i siedzącemu w siodle zadał dwa pchnięcia, potem zrzucił go z konia zeskoczył za nim i jeszcze raz uderzył. Pierwsze dwa ciosy spadły na zbroję i nie przebiły jej, trzeci zranił w twarz ale nie był śmiertelny. Kiedy Tadanori zamierzył się aby zdjąć mu głowę przyboczny Tadazumiego, który jechał za nim, wysunął się z konia i uderzeniem miecza odciął rękę Tadanoriego nad łokciem. Ten wiedząc że nadchodzi koniec odsunął się od Tadazumiego. Daj mi chwilę ! - powiedział. Potem odwrócił twarz na zachód, dziesięć razy wezwał imię Buddy Amidy i zakończył : Ty który oświecasz światy i gromadzisz wszystkie czujące istoty, wołające Twoje Imię przyjmij mnie do siebie ! W tej samej chwili stojący z tyłu Okabe zdjął mu głowę. Wiedział że zabił dowódcę ale nie znał jego imienia. Zobaczył pasek papieru przymocowany do kołczanu zabitego. Rozwinął go zobaczył tytuł "Przydrożne Kwiaty" i przeczytał wiersz : Zapadający zmrok każe samotnemu wędrowcowi szukać miejsca odpoczynku. Nadszedł czas gdy kwiaty wiśni mogą okazać się najbardziej łaskawym gospodarzem. Taira Tadanori.

W ten sposób dowiedział się, kto jest jego nagrodą. Wbił głowę na miecz, uniósł wysoko i oznajmił wielkim głosem : Ja Okabe Tadazumi zabiłem wielkiego dowódcę Heike, Tadanoriego, gubernatora Satsumy !

Obie strony, Heike i Genji, usłyszały jego słowa i wszystkich ogarnął smutek. Niestety straciliśmy wybitnego człowieka, zarówno w poezji jak i na wojnie ! Odszedł wielki dowódca ! "

 

Rozdział 15. Shigehira wzięty żywy

 

„ Lord Taira no Shigehira, kapitan Gwardii trzeciego stopnia, był zastępcą dowódcy skrzydła Heike w lesie Ikuta. Wszyscy jego ludzie zginęli lub uciekli, został z nim tylko jeden samuraj. Tego dnia miał na sobie granatowe hitatare z wyhaftowanymi jasnożółtymi siewkami a na nim zbroję z fioletowym sznurowaniem. Na głowie miał hełm z wysokimi złotymi rogami, u boku miecz okuty złotem, na plecach kołczan ze strzałami opierzonymi czarnymi i białymi piórami sokoła, w ręce trzymał łuk Shigeto. Jechał na bojowym koniu o imieniu Dojikage. Jego towarzysz i przybrany brat Gotobyoe Morinaga nosił zbroję osznurowaną szkarłatem na brokatowym hitatare, siedział na pięknym jasnoszarym rumaku o imieniu Yomenashi, dostał go od Shigehiry. Jechali wzdłuż brzegu szukając statku na którym mogli by uciec.

Dwóch samurajów Genji Sho no Shiro Takaie i Kajiwara Genda Kagesue dostrzegło z oddali dwóch bogato wyglądających wojowników Heike, spięli biczami i strzemionami konie i ruszyli za nimi.

Statki które obiecywały ratunek leżały wzdłuż brzegu ale wróg tak naciskał że nie można było ich spuścić na wodę. Shigehira ruszył więc na zachód. Przejechali więc przez rzekę Minato, potem przez rzekę Karumo, minęli Hasu no Ike, las Koma i Itayado. Konie prześladowców były coraz bardziej wyczerpane, zdali sobie sprawę że nie dojdą Heike. Kajiwara Kagesue zatrzymał się, stanął wysoko w strzemionach, napiął łuk i wypuścił strzałę. Pomimo dużej odległości doszła do celu i zatopiła się zadzie wierzchowca Shigehiry, tuż nad nasadą ogona. Zraniony koń szybko słabł. Morinaga musiał się obawiać że Shigehira zażąda jego konia bo spiął go i ruszył do przodu. Co to jest Morinaga ? - krzyknął Shigehira. Przysięgałeś przez wszystkie lata coś całkiem innego a teraz porzucasz mnie ? Morinaga udawał że nie słyszy, myślał tylko o ucieczce, zerwał czerwone barwy ze swojej zbroi, odrzucił je i pogalopował przed siebie.

Wróg był blisko, koń Shigehiry coraz bardziej słabł, wjechał do morza ale płycizny nie kończyły się, głębina była o wiele za daleko żeby utonąć. Zsiadł, podciągnął opaskę która zabezpieczała jego zbroję, rozwiązał sznury naramienne i zdjął je. Przygotowywał się do podcięcia brzucha gdy nadjechał Sho no Shiro Takaie. Zeskoczył z siodła i zawołał : O nie ! Idziesz ze mną !  Wsadził Shigehirę na swojego konia, przywiązał go do łęku siodła, dosiadł nowego wierzchowca i odjechali.

Morinaga którego koń był niezwykle wytrzymały łatwo uciekł. Porzucił świecki świat i przyjął święcenia, służył z u kapłana Onaka Hokyo w Kumano. Po śmierci swojego mistrza wyjechał z wdową po nim, zakonnicą, do stolicy. Został tam rozpoznany jako przybrany brat Lorda Shigehiry. Ludzie traktowali go z pogardą, mówiono : Ten Goto Hyoye Morinaga zhańbił się, porzucił w potrzebie lorda Shigehirę, nie chciał mu pomóc ani z nim umrzeć. Teraz pojawił się z jakąś zakonnicą. Powinien się wstydzić ! I Morinaga rzeczywiście wstydził się. Zawsze ukrywał twarz za wachlarzem. ”

 

Rozdział 16. Śmierć Tairy Atsumoriego

 

„ Armia wroga została rozbita, lordowie i dworzanie Hejke uciekali do morza żeby odpłynąć na swoich statkach. Kumagai Naozane jechał ścieżką w kierunku plaży szukając jakiegoś godnego przeciwnika. W pewnym momencie jego wzrok padł na jeźdźca który poganiał konia przez fale jakieś pięćdziesiąt jardów od brzegu próbując dotrzeć do jednego z odpływających statków. Był bogato ubrany, jedwabne hitatare haftowane w żurawie wystawało z pod sznurowanej na zielono zbroi, hełm zwieńczały wyniosłe rogi, u jego boku wisiał miecz obficie inkrustowany złotem. Z kołczana na plecach wystawał pęk strzał z czarno białymi piórami, pod pachą ściskał lakierowany na czarno łuk owinięty rattanem. Jechał na pstrokatym koniu w siodle lśniącym od złotych okuć. Kumagai pomyślał że jest jednym ze znaczniejszych dowódców, skinął na niego swoim bojowym wachlarzem i zawołał :  Wstydem jest pokazać wrogowi plecy. Wracaj !

Wojownik zawrócił konia i wkrótce stanął na plaży. Kumagai natychmiast zaatakował i szybko powalił przeciwnika na ziemię. Kiedy zerwał hełm żeby zdjąć mu głowę zobaczył twarz szesnasto może siedemnastolatka. Młodzieniec mógł być w wieku jego syna, miał chłopięcą urodę, delikatnie upudrowane policzki i poczernione zęby. Kim jesteś ? Powiedz mi jak się nazywasz bo chcę ci oszczędzić życie ! – powiedział Kumagai. Nie ! Najpierw powiedz kim Ty jesteś ! - odpowiedział młody człowiek. Jestem Kumagai Jiro Naozane z Musashi, osoba bez szczególnego znaczenia. Więc masz szczęście. - powiedział młodzieniec.  Weź moją głowę i pokaż innym Heike a powiedzą ci kim jestem, że walczyłeś z godnym przeciwnikiem. Chociaż jest z pewnością jednym z dowódców Heike jeśli go zabiję nie zamieni to pokonanych w zwycięzców, a jeśli go oszczędzę nie zmieni zwycięstwa w porażkę. - pomyślał Kumagai. Kiedy mój syn Kojiro został lekko ranny pod Ichi no Tani czyż nie sprawiło to że moje serce krwawiło ? Jak żałosne było by zabicie tego młodzieńca… Miał go już uwolnić ale gdy popatrzył za siebie zobaczył Doiego i Kajiwarę zbliżających się z pięćdziesiątką jeźdźców. Niestety ! Spójrz tam… - wykrzyknął, po twarzy spływały mu łzy… Cała okolica roi się od naszych ludzi, jeśli oszczędzę ci życie i tak nie możesz uciec od nich. Jeśli masz umrzeć pozwól by nastąpiło to z mojej ręki bym mógł modlić się za twoje ponowne odrodzenie !

Rzeczywiście tak musi być ! - powiedział młody wojownik. Więc weź moją głowę ale zrób to szybko proszę. Kumagai płakał, ogarnęło go tak ogromne współczucie dla młodzieńca że dłonie mu drżały, ledwo mógł władać ostrzem i prawie nie wiedział co robi, w końcu jednak odciął mu głowę. Niestety !  - zawołał.  Czyje życie jest tak trudne jak życie żołnierza ? Tylko dlatego że urodziłem się w rodzinie wojowników muszę cierpieć taki smutek ! Jak żałosne jest popełnianie tak okrutnych czynów !  Wcisnął twarz w rękaw zbroi i gorzko zapłakał. Później zdjął zbroję zabitego i hitatare, chciał go użyć do owinięcia głowy. Podczas gdy to robił znalazł brokatową torbę a w niej flet. Ach ! - wykrzyknął. To zapewne ten młodzieniec i jego przyjaciele bawili się dziś rano muzykując na murach. Wątpię czy wśród wszystkich naszych ludzi ze wschodnich prowincji jest ktoś kto przyniósł ze sobą flet. Jak wszechstronnie wykształceni i kulturalni są dworzanie Heike.

Kiedy jego dowódca lord Yoshitsune odbierał prezentację trofeów głowa pięknego młodzieńca i opowieść Naozane poruszyły wszystkich i wywołały łzy smutku. Potem dowiedział się że zabity nazywał się Taira Atsumori, miał siedemnaście lat i był najmłodszym synem Tairy Tsunemoriego szambelana dworu Heike.

Jeśli chodzi o flet, to nazywano go Saeda, Mała Gałąź. Dziadek Atsumoriego Taira Tadamori, niezmiernie utalentowany muzyk, otrzymał go w prezencie od klasztornego cesarza Toba. Później przekazał instrument swojemu synowi Tsunemoriemu który również miał muzyczny talent. Ten z kolei dał go Atsumoriemu ze względu na jego umiejętności gry na flecie.

Po tym wydarzeniu Kumagai Naozane skierował się ku religii, odrzucił świeckie życie i został mnichem. To naprawdę wzruszające że magia muzyki skierowała umysł wojownika na drogę wytyczoną przez Buddę.

Jak kronikarz napisał w Heike Monogatari : „ Rozpoznali się z odległości ponad stu jardów, pogonili konie i padli sobie w ramiona rozradowani. Na brzegu rzeki w Rokujo wydawało mi się że to już koniec, ale tak bardzo chciałem dowiedzieć się co się z tobą dzieje że przedarłem się przez tłum wrogów i mimo wszystko udało się do ciebie dotrzeć. – powiedział Kiso. Imai odpowiedział : Wyrządzasz mi zbyt wiele honoru. Chciałem zginąć w bitwie pod Seta ale troska o ciebie doprowadziła mnie tutaj. Na co lord Kiso odparł : Zatem nasze stare śluby nie zostaną złamane i umrzemy razem. Rozwiń sztandar, trzeba dać znak naszym ludziom którzy rozpierzchli się między wzgórzami.  Na widok sztandaru zaczęli się zjeżdżać wojownicy którzy uciekli ze Stolicy i obony mostu Seta. Wkrótce mieli trzysta koni. Z tyloma ludźmi stoczymy wspaniałą ostatnią bitwę ! Kto dowodzi wrogiem, ilu mają ludzi ? - krzyknął uradowany Kiso.  Kai no Ichijo Jiro mój panie. Wygląda na to że ma około sześciu tysięcy.  Zatem to dobry przeciwnik. Jeśli już musimy umrzeć to zgińmy w walce z dożo liczniejszymi siłami. - odpowiedział Yoshinaka. Po tych słowach ruszył przed siebie. [...] "

 

Późnym popołudniem w okolicy Awazu stanęli przed armią przeciwnika. Według Heike Monogatari Kiso wyjechał na czoło „ [...] podniósł się w strzemionach i oznajmił wielkim głosem : Wiele słyszałeś o mnie, teraz widzisz mnie na własne oczy. Tak to ja Naczelny Koniuszy, Gubernator Iyo, znany jako Asahi Shogun Minamoto no Yoshinaka. Mówią że jesteś Ichijo no Jiro z Kai. Posłuchaj mnie ! Jesteśmy godnymi przeciwnikami, ty i ja ! Weź moją głowę i pokaż ją Yoritomo ! Słuchajcie ludzie ! - zawołał Ichijo no Jiro - Człowiek, który właśnie wykrzyczał swoje imię jest ich wielkim dowódcą ! Zobaczcie, nie próbuje uciekać ! Brać go moi młodzi wojownicy, powalcie go ! Kiso otaczała masa konnych, Ichijo ruszył naprzód po jego życie i głowę. Trzy setki jeźdźców Kiso rzuciło się na sześć tysięcy wrogów, cięli w lewo, w prawo, w górę, w dół, wszędzie, przebili się przez okrążenie ale zostało ich zaledwie pięć dziesiątek. Oddalali się tnąc każdego kto stanął na ich drodze dopóki nie spotkali Doio no Jiro Sanehiry z dwoma tysiącami konnych. Przebijali się dalej przez czterystu, pięciuset i dalej przez mniej lub bardziej liczne siły przeciwników, za każdym starciem ubywało ich aż w końcu z Kiso pozostało tylko czterech. Wśród tej czwórki była nadal Tomoe. Lord Kiso powiedział do niej : Jedź kobieto, jedź szybko, gdziekolwiek byle daleko. Postanowiłem umrzeć albo z ręki wroga, albo z własnej ręki ! Pomyśl jakim wstydem bym się okrył gdybym w ostatniej walce umarł u boku kobiety ?  Jednak nawet po tak mocnych słowach Tomoe nie porzuciła go, nadal stała w miejscu nieugięta i pełna woli walki. Kiso nadal naciskał ją aż w końcu powiedziała : Chcę tylko godnego przeciwnika abyś mógł zobaczyć moją ostatnią walkę.

Kiedy tak czekała Onda no Hachiro Moroshige, znany ze swojej siły samuraj z prowincji Musashi, podjechał z trzydziestoma konnymi. Tomoe zaatakowała, złapała go żelaznym uściskiem, przycisnęła głowę do łęku jej siodła, przytrzymała chwilę, przekręciła, odcięła i odrzuciła. Potem porzuciła broń i zbroję i szybko odjechała na wschód.

Walka rozgorzała na nowo, Tezuka no Taro został zabity, Tezuka no Betto uciekł, Imai i Kiso zostali sami. Ach - wykrzyknął Yoshinaka - Moja zbroja, której nigdy nie nie czułem, wydaje mi się dziś tak ciężka. Imai spojrzał i powiedział : Nie jesteś jeszcze zmęczony milordzie a twój koń jest wciąż świeży, więc dlaczego miałbyś czuć ciężar swojej zbroi ? Jeśli dzieje się tak, to dlatego że jesteś zniechęcony tym, że nikt z twoich wasali nie pozostał. Pamiętaj że ja Kanehira jestem równy tysiącowi konnych a mam jeszcze siedem lub osiem strzał w kołczanie. Pozwól mi powstrzymać wroga a ty jedź do lasu Awazu, który tam widzimy, żebyś tam pod sosnami mógł w spokoju położyć kres swojemu życiu.

Powinienem był stawić czoła losowi w stolicy. - odpowiedział Kiso - Ale uciekałem tu całą drogę żeby umrzeć razem z tobą. Chcę żebyśmy umarli razem a nie rozdzieleni. Podprowadził swojego konia obok Imai i przygotował się do szarży. Imai zsiadł w pośpiechu i wziął uzdę konia swojego lorda.  Bez względu na to jak wielką sławę zyskał wojownik, niegodna śmierć okrywa go wiecznym wstydem. Jesteś zmęczony, twój rumak także, może dosięgnąć cię śmierć z rąk jakiegoś niskiej rangi żołnierza, jaką hańbą byłaby wiadomość że lord Kiso Yoshinaka, znany wszystkim w Japonii jako Demon Wojny został zabity przez jakiegoś nieznanego człowieka bez imienia ? Posłuchaj rozumu, jedź między tamte sosny... Bardzo dobrze !  -odpowiedział przekonany Lord Kiso i galopem ruszył do sosnowego lasu Awazu. Imai Kanehira, samotnie stanął przed pięćdziesięcioma konnymi, wzniósł się w strzemionach i wielkim głosem oznajmił swoje imię :  Słyszycie o mnie od dawna a teraz mnie widzicie, oto jestem przed wami : Imai no Shiro Kanehira, przybrany brat lorda Kiso w moim trzydziestym trzecim roku życia. Yoritomo też musi o mnie się dowiedzieć, zabijcie Kanehirę i pokażcie mu moją głowę !  Pozostało mu osiem strzał i wystrzelił bezlitośnie jedną po drugiej i ośmiu ludzi spadło z koni martwych lub żywych. Potem dobył miecza i zaatakował, galopował wśród nich ta m i z powrotem i ciął na wszystkie strony, wiele trofeów spadało z koni. Nikt jednak nie odważył się stawić mu czoła, wołali tylko Zastrzelić go ! Wykończyć go ! Wypuszczali strzałę za strzałą ale jego zbroja była dobra, wszystkie powstrzymywała, żadna nie trafiła w szczelinę ani w staw, żadna go nie zraniła.

Lord Kiso galopował samotnie, w kierunku lasku Awazu. To był dwudziesty pierwszy dzień drugiego miesiąca. Zapadał mrok, pola ryżowe pokrywał cienki lód czyniąc niewidocznymi błotniste głębiny. Gdy jego wierzchowiec wjechał prosto na jedną z nich lód załamał się i koń zatonął aż po głowę. Ani ostrogi, ani bicz, nic nie mogło go poruszyć. Mimo tak trudnej sytuacji Lord Kiso nadal niepokoił się o Imai, odwrócił głowę do tyłu, żeby spojrzeć jak mu idzie…

I wtedy uderzyła go strzała, prosto w twarz pod hełmem, wypuścił ją będący tuż za nim Miura no Ishida Jiro Tamehisa z Sagami. Potem gdy martwy samuraj upadł do przodu na szyję konia dwaj ludzie Ishidy skoczyli i wzięli jego głowę. Trzymając ją wysoko na czubku miecza Ishida wykrzyczał głośno : Lord Kiso no Yoshinaka, znany wzdłuż i wszerz Japonii jako Demon Wojny, zginął z ręki Miura no Ishida Jiro Tamehisy .

Imai wciąż walczył gdy te słowa wbiły mu się w uszy. Kiedy upewnił się że jego Lord rzeczywiście został zabity krzyknął :  Niestety już nie mam za kogo walczyć. Patrzcie wy mieszkańcy Wschodu, pokażę wam jak zakończy swoje życie najpotężniejszy wojownik Japonii !  Wsadził ostrze miecza do ust potem rzucił się z konia i umarł.

Tak więc można powiedzieć że pod Awazu nie doszło do żadnej bitwy. [...] ”

Siódmego dnia (18 marca), o świcie, grupy samurajów Genji podjechały od plaży pod zachodnią bramę Ichi no Tani prowokując wojowników Heike do zwyczajowych, poprzedzających bitwę pojedynków. Grupy zapaleńców Heike wyjeżdżały z fortecy, staczano coraz to nowe walki.

W końcu Doi Sanehira poprowadził swoich siedem tysięcy wojowników do ataku. Załopotały różnokolorowe flagi poszczególnych dowódców, wszędzie wznoszono wojenne okrzyki. Jednocześnie główne siły Genji, pięćdziesiąt tysięcy wojowników Noriyoriego, wlały się do lasu Ikuta.

Jak pisze Heike Monogatari : " Bitwa nasilała się, różne klany Genji i Heike ścierały się we wściekłej walce. Wojownicy [ …. ] atakowali się rykiem przypominającym grzmot, po wzgórzach niosło się echo ich wojennych okrzyków, a strzały, które posyłali do siebie, spadały jak deszcz. Lżej ranni walczyli, inni zmagali się parami dźgali się objęci ginąc wspólnie, a jeszcze inni powalali swoich przeciwników i brali ich głowy, niektórzy nieśli swoich rannych na ramionach. Walka toczyła się wszędzie, z przodu i z tyłu, nikt nie mógł powiedzieć, kto zwycięża, a kto przegrywa, żadna ze stron nie zdradzała oznak słabości, a główne siły Genji same w sobie wydawały się dalekie od zwycięstwa. "

 

Jeszcze przed rozpoczęciem bitwy Yoshitsune stał nad Ichi no Tani na szczycie wąwozu Hiyodori. W pewnej chwili dwa jelenie i łania spłoszone przez jego ludzi pobiegły w dół w kierunku fortecy Heike. Widząc to  Yoshitsune nabrał przekonania że jeśli jeźdźcy będą ostrożni konie zejdą na dół.

Heike Monogatari tak opisuje bieg dalszych wydarzeń :

" Stok był tak stromy, że strzemiona tych z tyłu uderzały w hełmy jeźdźców znajdujących się pod nimi z przodu. Jakieś dwieście jardów ślizgali się szybko po piasku zmieszanym z kamykami aż w końcu zatrzymali się na wypłaszczeniu. Stamtąd spojrzeli w dół. Ogromne omszałe głazy opadały pod nimi przez dobre sto pięćdziesiąt stóp. [ … ] Było tak stromo że niektórzy zamknęli oczy, wyczyn wydawał się niemal nadludzki… Coś dla bogów lub demonów, ale nie dla ludzi. Nagle pierwsi stanęli na dnie wąwozu i ryknęli okrzykiem wojennym, potem wzniósł się okrzyk trzech tysięcy głosów który echo powiększyło do siły dziesięciu tysięcy i poniosło wzdłuż klifów.

Murakami Yasukuni podpalił budynki obozu, silny wiatr wzmagał ogień i tłoczył kłęby czarnego dymu nad wojowników Heike których ogarnęła panika. Większość prześcigała się w ucieczce, ratowano się uciekając do morza. Na plaży czekało wiele statków gotowych do wypłynięcia ale nikt nie panował nad chaotyczną ewakuacją setek uzbrojonych wojowników którzy ogarnięci paniką spychali je na fale i tłumnie wskakiwali na pokłady. Trzy przeładowane jednostki na oczach wszystkich przewróciły się i zatonęły kilkadziesiąt metrów od brzegu.

Żołnierze na pokładach wpuszczali tylko wojowników wyższych rang, zwykłych żołnierzy odpychano tnąc mieczami, pikami, naginatami ale ci woleli taki los niż ścięcie z rąk wroga i nie zważając na wpadające do morza obcinane ręce usiłowali dostać się na statki. Woda zmieniała kolor na czerwoną barwę Heike.

Ani razu, przez wiele bitew, odwaga nie opuściła lorda Noritsune ale teraz, ze znanych tylko jemu powodów, dosiadł swojego konia Usuguro i ruszył na zachód tak szybko jak tylko mógł. W Akashi w prowincji Harima wszedł na statek i natychmiast wypłynął do Yashimy w prowincji Sanuki.

W tym czasie mały cesarz Antoku płynął już do Yashimy. Taira Munemori dla bezpieczeństwa spędził noc z małym cesarzem na statku i z morza oglądał przebieg walk. Widząc klęskę swoich wojsk kazał podnieść kotwicę. "

 

Lista wysoko postawionych Heike, którzy zginęli pod Ichi no Tani jest długa. W Księdze Dziewiątej Heike Monogatari przedstawia trzecią fazę Wojny Gempei, zdobycie Ichi no Tani i ogrom klęski Heike. Opisuje też kilka spektakularnych pojedynków jakie stoczono w czasie bitwy i tuż po niej kiedy to żądni chwały samuraje Genji szukali godnych przeciwników żeby wpisać się na pobitewną listę zdobywców cennych trofeów. Niektóre z nich kładą się cieniem na legendach o honorze samuraja.

Lista oponentów Heike była dłuższa. Tairowie nie skończyli pokazowego ostrzeżenia jakim był los obrońców Fukury. Norimori wysłał synów na Shikoku, mieli zaatakować zbuntowanego wasala Kawano no Shiro z prowincji Iyo, który opowiedział się za Genji a sam udał się do Fukuhary. Starszy Michimori wylądował w prowincji Awa, młodszy Noritsune w Yashimie w prowincji Sanuki. Ruchy Heike spowodowały że Kawano przeprawił się na Honshu do prowincji Aki gdzie dołączył do jego wuja Nuty no Jiro. Informacja o tym dotarła do Yashimy. Noritsune wypłynął do prowincji Bingo. Następnego dnia z marszu zaatakował twierdzę Nuty. Walka trwała cały dzień i noc. Wściekłe ataki Heike spowodowały że Nuta stracił wiarę i poddał się. Kawano nie chciał ustąpić, dalej walczył. Kiedy z pięciu setek ludzi pozostało mu tylko pięćdziesięciu opuścili fort. W pościg za nimi ruszyło dwustu konnych. Kiedy pięćdziesiątka Kawano skurczyła się do sześciu jeźdźców wjechali na bardzo wąską ścieżkę między polami ryżu, uciekali w kierunku brzegu morza. Pościg prowadził Tamekazu Yoshinori, doskonały łucznik. Najpierw jego strzały powaliły pięciu z siódemki uciekających, potem dogonił towarzysza Kawano i zaczął się z nim zmagać, obaj spadli na ziemię, wtedy Yoshinori sięgnął po miecz żeby wziąć głowę przeciwnika. Nie zdążył, miecz Kawano zdjął mu głowę. Kawano nie zostawiał swoich ludzi, był gotów za nich umrzeć. Wziął ściętą głowę Yoshinoriego i rzucił w głębokie błoto ryżowego pola. Potem zawołał wielkim głosem :  Jestem Kawano no Shiro, z urodzenia Ochi no Michinobu, w dwudziestym pierwszym roku mojego życia tak oto walczę ! Patrzcie ! Niech każdy kto ma do tego serce spróbuje mnie powstrzymać !  Po czym chwycił swojego towarzysza i pogalopował, wsiedli na łódź i popłynęli z powrotem do Iyo. Noritsune nie zdołał dopaść Kawano.

Jeszcze jeden wasal Heike poparł Genji, był to Ama no Rokuro Tadakage z wyspy Awaji. Na dwóch dużych statkach załadowanych wojownikami i zarekwirowanym ryżem popłynął w stronę stolicy. Na wiadomość o tym Noritsune wyruszył za nim na dziesięciu mniejszych łodziach, koło Nishinomiya u wybrzeża Settsu dogonił Amę. Atak Noritsune był tak agresywny że Ama przewidując katastrofę wycofał się do portu Fukehi w prowincji Izumi. Tam dołączył do niego z setką jeźdźców zwolennik Genji Sonobe no Hyoye Tadayasu. Obwarowali się i czekali na Heike. Noritsune zaatakował, bronili się cały dzień i całą noc. Nie widząc szansy na dalsze odpieranie gwałtownych ataków uciekli w kierunku stolicy pozostawiając stu trzydziestu łuczników osłaniających odwrót. Noritsune kazał wszystkich stu trzydziestu ściąć, głowy wystawiono ku przestrodze na publiczny widok, po czym wrócił do Fukuhary.

Wkrótce potem Usuki no Jiro Koretaka i Ogata no Saburo Koreyoshi z prowincji Bungo na Kyushu połączyli się z Kawano no Shiro. Wspólnie zebrali dwa tysiące wojowników i obwarowali się w fortecy Imagi w prowincji Bizen. Gdy wieści o tym dotarły do Fukuhary rozwścieczony Noritsune wyruszył do Bizen z trzema tysiącami jeźdźców. Heike nie mogli pozwolić sobie na takie zagrożenie za plecami. Na miejscu stwierdził że przeciwnik jest naprawdę silny i wysłał do Fukuhary prośbę o posiłki. Wśród obrońców Imagi rozeszła się wieść że wysłano przeciw nim dziesiątki tysięcy ludzi. Zadecydowano że skoro już zajęli się walką, zdobywaniem sławy i łupów, szkoda byłoby dać się otoczyć i zabić przez przeważające siły wroga. Kawano popłynął na Shikoku do Iyo, reszta na Kyushu do prowincji Bungo. W ten sposób Taira no Noritsune pozbył się wroga na tyłach i wrócił do Fukuhary gdzie zebrał pochwały od Munemoriego i całego dworu Heike za bardzo udaną kampanię.

 

W tym czasie Fukuhara przygotowywała się do odparcia ataku który niebawem miał nadejść. Dużymi siłami obsadzono fortecę Ichi no Tani. Od północy chroniły ją strzeliste skały gór, od południa strome klify opadające na wąską plażę na której zbudowano palisadę z głazów i pni potężnych drzew. Na morzu kotwiczyły obok siebie statki niczym ściana tarcz. Wieże przy wejściach do fortecy obsadzili wojownicy z Kyushu i Shikoku słynni z ogromnej odwagi. Pod wieżami trzymano osiodłane konie gotowe do walki. Od wschodu dostępu do Ichi no Tani broniły główne siły ufortyfikowane w lesie Ikuta.

Czternaście prowincji odpowiedziało na wezwanie Heike, osiem z Sanyodo i sześć z prowincji Nankaido, razem armia Tairów liczyła ponad sto tysięcy ludzi. To już była naprawdę poważna siła obwarowana w fortecach niemal nie do zdobycia.

 

Z początkiem roku Genji zakończyli przygotowania do kampanii przeciw Heike. Dwudziestego dziewiątego dnia pierwszego miesiąca (9 marca) Noriyori i Yoshitsune poinformowali klasztornego cesarza o wymarszu na zachód w celu zniszczenia Heike. Jego Klasztorna Eminencja odpowiedział: W czasach Bogów darowano naszemu cesarstwu trzy skarby Lustro, Klejnot i Miecz. Sprowadźcie je bezpiecznie do stolicy.

Genji zamierzali zaatakować czwartego lutego ale zrezygnowano, w tym dniu przypadała rocznica śmierci Lorda Kiyomoriego, nie chciano zakłócać buddyjskich obrzędów które z tej okazji miały być zwyczajowo odprawione. Piąty i szósty dzień były uważane za pechowe więc ustalono rozpoczęcie bitwy siódmego dnia drugiego miesiąca (18 marca) w godzinie zająca (miedzy 5 i 7) około szóstej rano. Zaplanowano atak na Ichi no Tani jednocześnie od wschodu i od zachodu. W czwartym dniu, jako że był uważany za szczęśliwy, podzielono armię na dwie części.

Głównymi siłami miał dowodzić Minamoto no Noriyori, jego kapitanami byli Takeda no Taro Nobuyoshi, Kagami no Jiro Tomitsu, Kagami no Kojiro Nagakiyo, Yamana no Jiro Noriyoshi oraz Yamana no Saburo Yoshiyuki. Pod ich rozkazami było 25 polowych dowódców samurajów. W sumie dowodzili około pięćdziesięciu tysiącami jeźdźców.

Mniejszą siłą dowodził Minamoto no Yoshitsune, jego kapitanami byli Yasuda no Saburo Yoshisada, Ouchi no Taro Koreyoshi, Murakami no Hangwan dai Yasukuni i Tajiro no Kwanja Nobutsuna. Sztab miał 30 polowych dowódców wśród których byli Musashibo Benkei, Doi no Jiro Sanehira i Kumagai no Jiro Naozane. Mieli pod swoimi rozkazami dziesięć tysięcy ludzi.

Czwartego dnia drugiego miesiąc a (15 marca) około ósmej rano opuścili stolicę. Noriyori ruszył wzdłuż wybrzeża, wieczorem dotarł do Koyano w prowincji Settsu gdzie rozbił obóz.

Yoshitsune poprowadził swoją armię wzdłuż południowej granicy prowincji Tamba. Po dwóch dniach zajął pozycję w Onobara na wschodnim zboczu Mikusayamy, na granicy prowincji Tamba i Harima. Według zwiadowców na zachodnich zboczach Mikusayamy, osiem mil od Onobary, stacjonowało ponad trzy tysiące konnych Heike. Dowodzili nimi Tairowie Sukemori, Arimori, Tadafusa i Moromori. Późnym wieczorem, o godzinie psa ( 19-21 ) Yoshitsune zwołał naradę sztabu. Ustalono natychmiastowy atak, odwlekanie go do następnego dnia dawało przeciwnikowi czas na sprowadzenie posiłków.

Heike odrzucili możliwość ataku tej nocy. Wystawiono zwykłą straż, wartownicy nie spodziewając się niebezpieczeństwa posnęli z głowami na hełmach. Około północy podpalono wrzosowiska, potem wszystkie drzewa i zarośla na równinie i zboczach gór, w rezultacie stało się jasno jak w dzień, dziesięć tysięcy jeźdźców Genji zjechało z przerażającymi okrzykami w dół zachodniego zbocza góry Mikusa. Heike zostali całkowicie zaskoczeni, w panice i w dzikim zamieszaniu rzucili do ucieczki, na zboczach pozostało blisko pięciuset zabitych przeszytych strzałami łuczników Genji, znacznie więcej doznało ran. Głównodowodzący Sukemori, Arimori i Tadafusa uciekli do Takasago w Harimie i przepełnieni wstydem odpłynęli do Yashimy na Shikoku. Taira no Moromori z Heinaibyoe Kiyoie i Emi no Jiro Morikatą w jakiś sposób zdołali uciec do Ichi no Tani.

Na wiadomość o porażce pod Mikusayamą Taira Munemori wzmocnił dziesięcioma tys. ludzi obronę Ichi no Tani od strony wąwozu Hiyodori schodzącego stromo z gór na tyły fortecy. Wsparciem dowodził Taira Noritsune.

Piątego lutego (16 marca), przed zachodem słońca, Noriyori wyprowadził swoją armię z Koyano, w pobliżu lasu Ikuta rozbili obóz, nie spieszyli się, karmili odpoczywające konie. Tymczasem Heike drżeli z obawy, spodziewali się, że atak może nastąpić w każdej chwili.

Szóstego dnia (17 marca), o świcie, Yoshitsune podzielił swoich dziesięć tysięcy konnych na dwie siły. Siedem tysięcy pod dowództwem Doi Sanehiry, wysłał na zachodnią stronę Ichi no Tani. Sam poprowadził trzy tysiące, drogą przez góry, na tyły fortecy. Postanowił zaatakować od północy skalistym stromym wąwozem Hiyodori, powszechnie uważanym za drogę nie do przebycia. Kiedy o zmierzchu zatrzymali się na noc w głębi gór pojawił się Musashibo Benkei z dwoma miejscowymi ojcem i synem. Wieśniacy znali góry, byli myśliwymi. Stary twierdził że wąwozem nie można zjechać na dół, ale jelenie pokonują go w poszukiwaniu pożywienia. Informacja utwierdziła Yoshitsune że może w ten sposób zaskoczyć załogę fortecy. W tym samym czasie Doi Sanehira dotarł w okolice plaży i rozbił na noc obóz.

 

Na drugim planie Miura no Ishida Jiro Tamehisa z Sagami strzela do Kiso Yoshinaki,

na pierwszym planie Imai Hanehira rzuca się z konia z mieczem w ustach.

 

TRZECIA FAZA WOJENNA GEMPEI 1184–1185

 

Po śmierci Kiso no Yoshinaki Wojna Gempei wkroczyła w trzecią fazę. Nastał czas Minamoto no Yoshitsune, młodego generała Genji, przyrodniego brata przyszłego szoguna Minamoto no Yoritomo. Noriyoriego i Yoshitsune czekało najtrudniejsze zadanie dopaść i zniszczyć armię Heike. Rozpoczęto przygotowania do kampanii.

Zimą 1183 roku Heike opuścili Yashimę. Z Sanuki na wyspie Shikoku przeprawili się do Settsu i weszli do swojej dawnej stolicy Fukuhary. Po przeprowadzce lojalność wojowników Shikoku wobec Heika osłabła. Część urzędników prowincji Awa i Sanuki postanowiła przejść na stronę Genji. Żeby uwiarygodnić zmianę stron zaplanowali atak na Tairę Norimoriego który był w Bizen w Shimotsui. W kierunku Bizen wypłynęło dziesięć statków. Gdy do Noritsune dotarła wiadomość o planowanym ataku wściekł się, postanowił przykładnie ukarać zdrajców. Wojownicy Shikoku chcieli przeprowadzić szybkie uderzenie, wypuścić trochę strzał i wycofać się. Wyprzedzający atak statków Heike zaskoczył ich, nie podjęli walki i wycofali się do portu Fukura na wyspie Awaji gdzie dołączyli do dwóch lordów Genji Kamo Yoshitsugi i Awaji Yoshihisy. Wspólnie przygotowali obronę i czekali na wroga. Walka trwała cały dzień. Yoshitsugi został zabity, poważnie poraniony Yoshihisa odebrał sobie życie. Wzięto ponad stu trzydziestu jeńców, Noritsune kazał wszystkich ściąć, listę nazwisk wysłano do Fukuhary.

Saito Betto Sanemori z lusterkiem w lewej dłoni sprawdza kolor swoich włosów zanim włoży zbroję i hełm przed swoją ostatnią bitwą.

Posąg z brązu w świątyni Kangoiin w Menumie której budowę rozpoczął Sanemori w 1179 roku. Świątynia  ma status skarbu narodowego Japonii.

 

 

Wieści z północy elektryzowały Kyoto, wiele rodzin ogarnęła rozpacz, zginęli synowie, ojcowie, bracia, dziesiątki tysięcy poprowadzonych przez Heike na wojnę która miała być przecież szybko wygrana.

Yoshinaka zatrzymał się w swojej siedzibie w Echizen i planował z doradcami dalsze posunięcia. Za najpilniejszy problem uznał doprowadzenie do sojuszu z mnichami z góry Hiei. Heike dobrze zapracowali na miano wrogów religii, spalili świątynie w Miiderze, Uji, wielki pomnik buddy w Nara, wymordowali tysiące mnichów, Yoshinaka nie chciał pójść ich drogą, wiedział że mnisi muszą być podzieleni na zwolenników Genji i Heike.

Napisał list w którym wymieniał liczne przestępstwa Heike przeciw cesarstwu, instytucjom buddyjskim, mnichom i ludowi. Kończąc go pisał : Błagam trzy tysiące mnichów z góry Hiei ze względu na Bogów, Buddów, Cesarstwo i naszego władcę aby połączyli siły z Genji i ukarali złoczyńców otrzymując od Jego Wysokości wdzięczne błogosławieństwo. Taka jest moja szczera modlitwa.

Z całym szacunkiem, Minamoto no Yoshinaka. Juei 2, szósty miesiąc, dziesiąty dzień.

 

Sześć dni później list dotarł na górę Hiei. Starsi mnisi debatowali nad oceną sytuacji, rzeczywiście ścierały się opinie za poparciem Heike i za przyłączeniem się do Genji. Ostatecznie zadecydowano poprzeć Genji. W odpowiedzi Mnisi potępili Heike, wychwalali Yoshitsune i jego militarne osiągnięcia, prosili o zaprowadzenie pokoju i obiecali pomoc.

Nie wiedząc o tej korespondencji Taira Koremori też zwrócił się do mnichów Hieji z apelem o poparcie oskarżając buntowników podżeganych przez Fujiwarów o zamach na cesarstwo. Obiecywał wsparcie i opiekę nad instytucjami religijnymi i wiele przywilejów. Mnisi trwali w swojej ocenie i nie poparli apelu Heike. Mając poparcie mnichów Yoshinaka opuścił Echizen, wszedł do prowincji Mino i ruszył do Owari żeby w lipcu połączyć się z siłami wuja Yukiie w Nobi. Potem ruszyli na zachód w kierunku stolicy stoczyć wielką bitwę z Heike.

 

Księga 7. Rozdział 13. Ucieczka klasztornego cesarza ze stolicy.

 

" Czternastego dnia siódmego miesiąca gubernator Higo Sadayoshi wszedł do stolicy z trzema tysiącami konnych, wśród nich były oddziały klanów Kikuchi, Harada i Matsura. Wrócili po udanym stłumieniu buntu na Kyushu. Tak więc przynajmniej na Kyushu znów panował spokój ale w prowincjach wschodu i północy wciąż toczono walki. Dwudziestego drugiego, w środku nocy, wokół Rokuhary powstało ogromne zamieszanie. Mężczyźni osiodłali konie podciągnęli popręgi i pogalopowali na północ, południe, wschód i zachód, wioząc różne rzeczy które wymagały ukrycia. Najwyraźniej atak wydawał się nieuchronny. Następnego ranka historia wyjaśniła się. Wśród Genji z prowincji Mino był Sado no Shigesada. Podczas rebelii Hogen pojmał i dostarczył Chinzei no Hachiro Tametomo który zbiegł po porażce sił klasztornego cesarza. W nagrodę mianowano go porucznikiem Gwardii. Genji unikali go ale cieszył się względami Heike. W ciemnościach nocy przybył do Rokuhary z wiadomością że Yoshinaka przybył z północy z pięćdziesięcioma tysiącami ludzi pod górę Hiei.

Dwóch samurajów Yoshinaki Tate no Chikasada i pisarz Kakumei poprowadziło sześć tysięcy konnych na górę Hiei gdzie dołączyli do trzech tysięcy mnichów. Teraz, poinformował Shigesada, są w drodze do ataku na miasto. Głęboko zaniepokojeni Heike wysłali oddziały które miały powstrzymać atak. Główne siły, trzy tysiące ludzi pod dowództwem Tairy Tomomoriego i kapitana Gwardii Pałacowej Shigehiry stanęły w Yamashinie. Michimori i Noritsune gubernatorzy Echizen i Noto z dwom tysiącami ludzi mieli utrzymać most Uji. Tysiąc ludzi wysłano dla obrony Drogi Yodo, dowodzili nimi Taira Yukimori i gubernator Satsumy Taira Tadanori.

Nadchodziły wieści o ruchach Genji. Minamoto Yukiie z kilkoma tysiącami ludzi był w drodze do mostu Uji. Yoshikiyo syn Yady Yoshiyasu prowadził konnych od strony Oeyamy. Gdy doniesiono że hordy Genji z prowincji Settsu i Kawachi zaczynają wchodzić do miasta Heike postanowili zgromadzić siły w jednym miejscu i zmierzyć się z tym co miało nastąpić. Wszystkich zdolnych do noszenia broni wezwano do stolicy. W mieście cesarskim wygrywa się fortunę i sławę. Gdy kogut zapieje nikt nie może sobie pozwolić na lenistwo nawet w czasach pokoju nie mówiąc już o zagrożeniu katastrofą ! Heike pragnęli zniknąć na dalekich pustkowiach Yoshino ale wszystkie prowincje na cesarskiej ziemi, każdy z siedmiu okręgów, powstały przeciwko nim. Co by ich powitało ? W Trzech Światach nie ma pokoju bowiem są jak płonący dom. Budda wypowiedział te złote słowa kiedy nauczał o Jedynej Ścieżce prowadzącej do stanu oświecenia. Jak mógłby się mylić ?

Dwudziestego czwartego dnia siódmego miesiąca w pierwszych godzinach nocy Lord Munemori udał się do Rokuhary na spotkanie z matką cesarza Kenreimonin. Wierzyłem że świat zawsze będzie taki jaki znamy ale teraz jak widzisz wszystko się zmieniło. Ludzie mówią o spotkaniu się z naszym przeznaczeniem w mieście ale nie mógłbym znieść tak okrutnego widoku. Dlatego postanowiłem zabrać was do prowincji zachodnich Ciebie, klasztornego cesarza i Jego Cesarską Wysokość. - powiedział. Cokolwiek się teraz stanie oddaję się w twoje ręce mój bracie. - odpowiedziała Kenreimonin. Łzy lały się po jej rękawach, z trudnością zapanował nad potrzebą objęcia jej. Munemori też starał się osuszyć łzy rękawem.

Jego Klasztorna Eminencja musiał się dowiedzieć że Heike chcieli uciec tej nocy ze stolicy i planowali zabrać go ze sobą bo potajemnie opuścił swoją rezydencję i skierował się w stronę Kuramy, towarzyszył mu tylko dowódca gwardii Minamoto Suketoki syn Sukekaty. Nikt inny nie wiedział o jego wyjeździe. W pałacu klasztornej eminencji służył niejaki Sueyasu, nieciekawa postać w rzeczywistości ucho Heike. Dostrzegł niezwykły ruch, dużo niepokoju, z prywatnej części domu suwerena dochodziły jakieś szepty i cichy płacz. Wysilił uszy i usłyszał głos mówiący : Jego Klasztorna Eminencja zniknął, nie ma go ! Och kochanie, gdzie on jest ? Niedobrze ! - pomyślał Sueyasu. Galopem ruszył do Rokuhary i zameldował lordowi Munemori o tym co usłyszał. To musi być jakaś pomyłka ! -odpowiedział Munemori ale pojechał natychmiast żeby osobiście sprawdzić. Jego Klasztorna Eminencja rzeczywiście zniknął. Nie było śladu ani Lady Tango ani szlachciców którzy zazwyczaj go otaczali. Co się z nim stało ? - wciąż pytał Munemori ale nikt nie wiedział dokąd się udał. Wszyscy byli w szoku. Tymczasem wiadomość o zniknięciu klasztornego cesarza szybko obiegła miasto i jakby pandemonium ogarnęło stolicę. Wyobraźcie sobie jaka panika ogarnęła szlachetnie urodzonych panów i damy Heike ! Gdyby wróg włamał się do ich domów cios nie mógł by być większy.

Od kilku dni trwały przygotowania do wyjazdu orszaku obu władców na zachód a teraz wszystko rozsypało się w ten sposób ! Czuli się jakby potężne drzewo które miało być osłoną teraz przepuściło na nich ulewę. Nadal jednak mamy Jego Wysokość, więc zacznijmy od niego. Minęła dopiero godzina zająca (po 7 rano) kiedy przyniesiono cesarski palankin. Sześcioletni cesarz wszedł do niego niczego nie podejrzewając. Matka Jego Wysokości Kenreimonin weszła z nim. Podano cesarskie regalia lustro, klejnot i miecz. Weźcie także pieczęć i klucze ! - zażądał wielki doradca Taira no Tokitada. W zamieszaniu pominięto wiele rzeczy, zapomniano nawet o mieczu z dziennego pokoju cesarza. Tak się spieszono że część dworskiej administracji wyruszyła za Jego Wysokością w paradnych dworskich szatach. Gwardziści niosący palankin odziani byli w pełne zbroje, mieli łuki i strzały.
Ruszyli na zachód wzdłuż Shichijo, a następnie na południe w dół Suzaku. Orszak podążał naprzód, pierwsze światło rozbłysło na niebie pełnym gwiazd Rzeki Niebios, zaczynał się dwudziesty piąty dzień miesiąca. Chmury krążyły wokół wschodnich wzgórz a jasny księżyc oświetlał świt. Wszędzie piały koguty. Nikt nie podejrzewał że do tego dojdzie. Zamieszanie podobne do tego które towarzyszyło kilka lat wcześniej przeprowadzce do Fukuhary było wyraźną zapowiedzią tego co ich czekało. W cesarskim orszaku jechał regent Lord Taira Motomichi. W miejscu gdzie Shichijo przecina Omiya przed jego powozem przebiegł mały chłopiec ze związanymi włosami. Na lewym rękawie chłopca Motomichi dostrzegł napisane znaki 春日, Kasuga, Wiosenne Słońce. Uświadomił sobie że Kasuga to też imię Bóstwa które roztacza opiekę nad rodziną Fujiwara i nauczaniem Hossa. Gdy tak myślał doszedł go głos chłopca : Oto tak się dzieje że te świeże liście wisterii nie wiedzą jeszcze że umierają i wciąż jeszcze myślą o wiośnie i promieniach słońca...

Lord Motomichi wezwał swojego asystenta Takanao i powiedział : Jego Wysokość jest już w drodze ale nie ma klasztornego cesarza. Dla mnie przyszłość Heike wydaje się posępna. Jaka jest twoja opinia ? - zapytał. Takanao wymienił spojrzenia ze stajennym który prowadził wołu. Młodzieniec zrozumiał, zawrócił powóz i ruszyli na północ w górę drogi Omiya tak szybko że zdawali się lecieć aż do północnych wzgórz miasta i przez bramę Chisokuin. Ktoś z Heike chwycił za miecz i krzyknął że powinni ścigać regenta i zatrzymać go ale nie posłuchano wezwania."

 

23 lipca 1183 roku (piątek 11 sierpnia) oddziały zwycięskich Genji dotarły pod górę Hiei.

25 lipca wczesnym rankiem Heike opuścili stolicę. Taira Munemori nie czekał, nie chciał bitwy z okrążającymi go przeważającymi siłami Genji. Przed ewakuacją spalono pałace i rezydencje arystokracji. Opuszczając stolicę zabrali ze sobą małego cesarza Antoku i trzy cesarskie regalia lustro, miecz i klejnot. Regalia od zawsze były i są do dzisiaj symbolami, które gwarantują wieczność cesarskiego tronu i legitymizują władcę który je posiada.

Wykorzystując zamieszanie podczas ewakuacji Heike klasztorny cesarz Go Shirakawa potajemnnie opuścił dwór i schronił się na górze Hiei czym pokrzyżował plany Heike którzy chcieli go zabrać razem z małym cesarzem. Heike zniknęli z Kyoto a Genji jeszcze nie weszli, stolica była bezpańska. Od czasów założenia miasta coś takiego nigdy nie miało miejsca.

Według Heike Monogatari : " Dwudziestego ósmego dnia Jego Klasztorna Wysokość wrócił do miasta. Kiso no Yoshinaka przydzielił do jego ochrony pięćdziesiąt tysięcy konnych wojowników. Yamamoto Yoshitaka, głowa Genji z Omi, jechał blisko Jego Eminencji w przedniej straży trzymając biały sztandar. Od ponad dwudziestu lat nikt z takim sztandarem nie wchodził do stolicy. Było to zdumiewające wydarzenie ! "

28 lipca (czwartek 17 sierpnia) Kiso no Yoshinaka wszedł do stolicy, następnego dnia udał się z wujem Yukiie na audiencję do Go-Shirakawy. Był niewątpliwie zwycięzcą, ale klasztorny cesarz uważał go za wojownika wykonującego rozkazy głowy domu Minamoto Yoritomo co wyraźnie dawał do zrozumienia upokarzając tym dumnego Yoshitomo który nadal miał ambicje przejęcia przywództwa w rodzinie. Wielkie czyny wymagają nagród. Heike Monogatari tak to przedstawia :  " Dziesiątego dnia, tego samego ósmego miesiąca, w prywatnej komnacie cesarza odczytano listę nadań. Kiso no Yoshinaka został mianowany Głównym Koniuszym i otrzymał prowincję Echigo. Otrzymał także, na mocy dekretu suwerena, tytuł Asahi Shoguna. Yukiie został gubernatorem Bingo. Jednak Yoshinaka sprzeciwił się niezadowolony z Echigo i otrzymał prowincję Iyo. Yukiie odrzucił Bingo i zamiast tego dostał Bizen. Tuzin innych Genji zostało gubernatorami, funkcjonariuszami policji lub oficerami gwardii. Szesnastego dnia, ponad sześćdziesięciu Heike zostało pozbawionych stanowisk. Ich nazwiska zostały usunięte z listy pałacowych urzędników. Tylko trzy nazwiska nazwiska Heike pozostawiono Wielkiego Doradcy Tokitady, Lorda Skarbu Państwa Nobumoto i Kapitana Tokizane. Stało się tak, ponieważ za ich pośrednictwem Jego Klasztorna Eminencja wielokrotnie wysyłał do Heike dekrety nakazujące powrót cesarza z regaliami. "

Tak więc Go-Shirakawa unikając zabrania go przez Heike zrobił to czego najbardziej się obawiali, publicznie ogłosił Yoshinakę zbawcą cesarstwa, nadał mu tytuł Asahi Shogun, Generał Porannego Słońca oraz rozkazał pokonać Heike i odzyskać regalia. Cesarski dekret legitymizował Yoshinakę i skazywał Heike na banicję.

 

Po opuszczeniu stolicy Heike spędzili noc w Fukucharze. Gdy nadszedł świt podpalili pałac weszli na pokłady statków i wypłynęli w morze. Dwa miesiące wcześniej stutysięczna armia rozpoczęła kampanię północną. Teraz zostało ich zaledwie siedem tysięcy. Kontrolowali Morze Śródlądowe, mieli wiele baz połączonych sprawnymi morskimi przeprawami co zapewniało bezpieczne schronienie. Teraz musieli opuścić Fukuharę bronioną przez fortecę Ichinotani. Po drugiej stroni morza na Shikoku leżała kolejna forteca Yashima. Kontrolowali większość terenów na zachód od stolicy, prowincja Nagato i Hikojima należały do terytorium Tairy Tomomoriego. Kyushu natomiast było zdecydowanie wrogo nastawione o czym świadczyły niedawne bunty. Tutaj Heike nie mogli szukać bezpiecznego schronienia. Sieć baz mogła zapewnić bezpieczeństwo ale skazywała Tairów i rodzinę małego cesarza na życie Nomadów wędrujących na pokładach swoich statków od jednego bezpiecznego portu do drugiego. Za najlepsze miejsce uznali Yashimę na Shikoku.

 

Po odejściu Heike stolica odetchnęła tylko na chwilę. Szybko okazało się że zbawca cesarstwa stał się jego nowym upiorem. Pozbawiony ogłady i przygotowania Yoskinaka zaczął rządzić dworem i stolicą. Rozpoczął od zwalniania dworzan których podejrzewał o powiązania lub sympatie dla Heike. Zaczął naciskać na intronizację nowego cesarza, jeszcze w sierpniu został nim trzyletni książę Takahira, syn nieżyjącego cesarza Takakury, brat cesarza Antoku, którego nazwano Go-Toba. Z powodu braku klejnotów koronnych Go-Toba nie mógł zostać namaszczony zgodnie z tradycją, ale Yoshinaka osiągnął swój cel, cesarską legitymację.

Niedawno okrzyknięty zbawcą szybko zmienił się w prymitywnego, bezmyślnego zarządcę. Jego wojownicy z górskich prowincji wschodu uznali, że miasto należy do nich. Rozpoczęły się masowe grabieże, rabunki, gwałty. Dokonywano licznych zabójstw, niezależnie od wieku, płci czy przynależności politycznej do rodziny Heike czy Genji. Yoshinaka i Yukiie nie zrobili nic, aby zapanować nad sytuacją i dać miastu bezpieczeństwo. Przy tym sterroryzowali dwór, wymuszali przywileje, zwalniali urzędników. Go-Shirakawa szybko pojął jak ogromnym błędem było namaszczenie Yoshinaki i mianowanie go Asahi Szogunem. Potrzebował interwencji sił Yoritomo i napisał do Kamakury list wzywając go do wyzwolenia stolicy od niebezpiecznego kuzyna. Czternastego dnia dziesiątego miesiąca wysłannik Go-Shirakawy dostarczył do Kamakury cesarski dekret z nominacją Yoritomo na Naczelnego Wodza cesarskich wojsk i poleceniem uwolnienia stolicy od Yoshinaki. Klasztorny cesarz nic więcej nie mógł zrobić, mógł tylko czekać na pomoc.

 

W tym czasie Heike umacniali się w zachodnich prowincjach. Pewny swojej siły Yoshinaka postanowił zaatakować ich i przy okazji odzyskać regalia. Heike Monogatari tak opisuje przebieg tej kampanii :

„ Z Yashimy Heike przejęli kontrolę nad ośmioma prowincjami Sanyodo i sześcioma Nankaido, w sumie kontrolowali czternaście prowincji. Niepokoiło to Yoshinakę, wysłał przeciwko nim armię dowodzoną przez Yata Yoshikiyo i Unno Yukihiro z Shinano. Mając ponad siedem tysięcy konnych ruszyli drogą Sanyodo do Mizushimy w Bitchu, gdzie zgromadzili flotę łodzi. Wkrótce stwierdzili, że są gotowi wypłynąć i zaatakować Yashimę.

Pierwszego dnia dziesiątego miesiąca (niedziela 17 październik) dostrzeżono małą łódkę płynącą z kierunku Mizushimy. Wyglądała jak łódź rybacka ale tak nie było. Ocenili że była to jedna z łodzi które szpiegowały ich ruchy lub jakiś posłaniec, negocjator Heike. Padł rozkaz i pięćset łodzi leżących na plaży zepchnięto do wody. Genji z okrzykami bojowymi wypłynęli w morze.

Flotą Heike dowodził Taira Tomomori, miał tysiąc łodzi. Zabezpieczeniem tyłów dowodził Taira Noritsune który ryknął : Ludzie, co się z wami dzieje, chcecie stoczyć jakąś ślamazarną bitwę ? Przepraszam, ale czy liczycie na to że te zbiry z północy pozostawią was przy życiu ?

Połączyć łodzie ! Tysiąc łodzi stanęło do siebie bokami, połączono linami dzioby i rufy, na całej długości ułożono deski w jeden pokład dla całej floty. Obie strony wzniosły swoje okrzyki wojenne, wymieniono się strzałami i łodzie Genji ruszyły do śmiertelnego natarcia. Najbliżsi cięli się mieczami, bosakami ściągano nieuważnych do wody, zmagano się ramię w ramię nierzadko wspólnie wpadając w głębiny, oddaleni strzelali z łuków, każdy walczył jak umiał.

W pewnej chwili zginął zastępca dowódcy Genji Unno Yukihiro. Widząc to dowódca Genji Yata Yoshikiyo z sześcioma innymi oficerami wpłynął w głąb walki wściekle atakując ale nagle nastąpiło nieszczęście, jego łódź została przewrócona przez Heike i wszystkich pochłonęły głębiny.

Heike mieli ze sobą konie, teraz statki na których były zbliżyły się do plaży i zepchnięto wierzchowce do wody. Kiedy kopyta złapały grunt pięciuset jeźdźców dowodzonych przez Noto no Noritsune wdrapało się na siodła i ruszyło z potężnym pluskiem przez płycizny do brzegu. Atak rozbił resztki sił Genji, pozostali przy życiu rzucili się na oślep do panicznej ucieczki. Zwycięstwem pod Mizushimą Heike otarli wstyd swoich poprzednich porażek.”

Tairowie potrzebowali tego zwycięstwa, dobrze wróżyło na przyszłość. Ich siły morskie jeszcze raz sprawdziły się a lokalni sprzymierzeńcy nie zawiedli. Yoshinaka był zaszokowany, po paśmie spektakularnych zwycięstw odniósł sromotną porażkę i stracił niemal 7 tys. ludzi. Postanowił osobiście poprowadzić następną kampanię. Według Heike Monogatari :

" Lord Kiso zebrał siły Genji w posiadłości Manju w Bitchu aby przygotować atak na Yashimę. Higuchi no Jiro Kanemitsu, któremu powierzono dowództwo sił w stolicy, przysłał posłańca z wiadomością : Podczas twojej nieobecności lord Yukiie, za pośrednictwem zaufanych doradców suwerena, przekazuje klasztornemu cesarzowi fałszywe oszczerstwa o Tobie. Odłóż na bok planowaną kampanię zachodnią i wracaj w pośpiechu. Kiso wrócił do stolicy, jechał bez przerwy dzień i noc drogą przez prowincję Settsu. Yukiie wolał uniknąć kłopotów i wyruszył do Harimy drogą przez prowincję Tanba.

Heike z kolei zaplanowali atak na siły Kiso. Ich dowódcami byli Lordowie Tomomori i Shigehira, wspierali ich Etchu no Jirobye Moritsugi, Kazusa no Goropooe Tadamitsu i Akushichibyoe Kagekiyo. Ponad dwadzieścia tysięcy jeźdźców miało wejść na tysiąc statków w prowincji Harima. Zgrupowali się w Muroyamie gdzie założyli obóz, a w zasadzie pięć oddzielnych : Pierwszy - dwa tysiące ludzi Moritsugi, Drugi - dwa tysiące Igi no Ienagi, Trzeci - trzy tysiące ludzi pod Tadamitsu i Kagekiyo, Czwarty - trzy tysiące Shigehiry i Piąty – dziesięć tysięcy pod Tomomorim.

Yukiie miał nadzieję, że podejmując walkę z Heike odzyska przychylność Kiso. Z ponad pięciuset konnymi ruszył na Muroyamę. Uderzyli z bojowym krzykiem na pierwszy obóz, Moritsugi pozwolił im przejść. Powtórzyły ten manewr kolejne trzy obozy po czym wszystkie siły Heike otoczyły pięćsetkę Yukiie i uderzyły z krzykiem na Genji. Yukiie został uwięziony bez możliwości ucieczki ale nie przestraszył się, nie dbał o swoje życie, rzucił się do walki oczekując spotkania ze śmiercią. Z linii Heike dobiegały okrzyki : Atakować dowódcę Genji ! Atakować ich dowódcę ! Każdy wojownik Heike chciał tego dokonać ale nikt nie zdołał. Najbardziej zaufani wasale Tomomoriego  Ki Shichizaemon, Ki Hachiemon, Ki Kuro i inni - padli pod mieczem Yukiie.

W końcu oddział pięciuset skurczył się do mizernej trzydziestki. Wkoło Yukiie mrowiło się od przeciwników a on miał zaledwie garstkę ludzi. Jak miał teraz uciec nie miał najmniejszego pojęcia ale z desperacką odwagą runął na otaczającą go masę ludzi i przebił się nawet nie draśnięty, dwudziestu przeszło razem z nim ale większość została ranna. Udało im się dostać na pokład łodzi w Takasago w Harimie skąd popłynął do prowincji Izumi. Następnie przeszli do Kawachi gdzie wreszcie znaleźli schronienie w twierdzy Nagano. "

 

Te dwa Zwycięstwa w Muroyamie i Mizushimie znacznie zwiększyły siłę Heike. Yoshinaka był pognębiony, do tego dotarły do niego wiadomości że z Kamakury wyruszyło do Kyoto kilkadziesiąt tysięcy konnych, a klasztorny cesarz jest w kontakcie z Yoritomo.

 

W Kyoto nic się nie zmieniło. Jak pisze Heike Monogatari : „ Stolica roiła się od żołnierzy Genji wśród których nie było żadnej dyscypliny. Wkraczali wszędzie, kradli i plądrowali. Nie oszczędzili nawet świętych dzielnic Kamo i Hachimana, gdzie wypasali konie na świątynnych poletkach zielonego ryżu. Włamywali się do magazynów skąd zabierali co tylko chcieli. Napadali mieszkańców na ulicach i okradali ich. W rzeczywistości byli znacznie gorszą plagą niż Heike przed nimi,  jak mówili mieszkańcy miasta ludzie z Rokuhary nigdy nie ukradli ci ubrania z twoich pleców.”

Klasztorny cesarz znów  zażądał od Yoshinaki zakończenia bezprawia gnębiącego miasto. Ten nie podjął żadnych działań. Doradcy klasztornego cesarza nalegali na usunięcie Kiso. Arystokracja zaczęła organizować dla własnej obrony grupy złożone z włóczęgów, bezdomnych chłopców, żebrzących mnichów, zatrudniano każdego kto mógł rzucać kamieniami. Początkowo wojownicy pięciu wewnętrznych prowincji popierali Yoshinakę, teraz widząc że utracił zaufanie Go-Shirakawy część z nich zaczęła dołączać do stronników klasztornego cesarza. Wielu wojowników z północnych prowincji opuściło stolicę i udało się do domów. Siły Yoshinaki kurczyły się, pozostało przy nim niecałe 7 tys. ludzi.

 

Go Shirakawa przeczuwał nadchodzące zagrożenie, zaczął gromadzić siły w swojej rezydencji w klasztorze Hojuji i umacniać pałac. Zapewnił sobie wsparcie mnichów z góry Hiei. Doszedł do wniosku że zgromadził wystarczające siły i postawił Yoshinace ultimatum, Kiso miał natychmiast wyjść ze swoimi oddziałami do zachodnich prowincji i podjąć walkę z Heike, jeśli chce walczyć z Yoritomo ma opuścić stolicę i ruszyć na Kamakurę, natomiast pozostanie w Kyoto będzie potraktowane jako bunt przeciw cesarskiemu tronowi. Yoshinaka odpowiedział że nie chce być nieposłuszny ale jeśli Yoritomo wejdzie do stolicy to będzie walczył. Nie wiadomo jak Go-Shirakawa zareagował na taką odpowiedź.

 

Według Heike Monogatari „ Imai Kanehira powiedział do Kiso : Wiesz, że to stało się bardzo poważne. Przecież nie możesz walczyć z suwerenem obdarzonym wszelkimi cnotami. Zdejmij hełm, rozepnij łuk i poddaj mu się!  Kiso był wściekły. Kiedy wyszedłem z Shinano zaatakowałem Omi i Aidę, potem na północy, na górze Tonami, w Kurozaka, Shiozaka [ … ] Wszędzie zwyciężałem, czy chociaż raz pokazałem plecy wrogowi ? Może być cesarzem, suwerenem w imieniu i cnocie. Ale nie, nawet dla niego, nie zdejmę hełmu, nie zdejmę cięciwy z łuku, nie poddam się. Każdy człowiek strzegący stolicy ma konia - może nie powinni na nich jeździć ? Wszędzie są pola ryżowe. Jakie ma prawo ten cesarz z klasztoru karać ich za karmienie koni kilkoma liśćmi ryżu ? W końcu moi młodzi wojownicy nie mają wojskowego spichlerza. Co jest tak strasznie złego w tym że czasami wyruszają by sobie pomóc ? [ … ] Spodziewam się że to będzie moja ostatnia bitwa. Och tak, Yoritomo usłyszy o tym ! A teraz wynoście się wszyscy i walczcie ! ... - wykrzyczał i odszedł.

 

W końcu Yoshinaka dał rozkaz ataku na pałac Hojuji. Stephen Turnbull podaje że atak nastąpił 01.01.1184 roku wg naszego kalendarza czyli około 10 grudnia wg lunarnego,  https://japanese-wiki-corpus.github.io  w życiorysie Yoshinaki wskazuje datę 19.11.1183, natomiast na stronie The Battle of Hoju-ji Temple atak miał miejsce o północy 10 stycznia 1184 roku. Duża rozpiętość ale najważniejsza jest chronologia wydarzeń.

 

Heike Monogatari tak opisuje atak na pałac Hojuji :

„ Był jedenasty miesiąc, dziewiętnasty dzień rano (19 listopad 1183) kiedy rozpoczęto bitwę. Rozeszła się wiadomość, że dwadzieścia tysięcy żołnierzy stacjonuje w klasztorze Hojuji. Ludzie Kiso nosili znaki identyfikujące ich, mieli przypięte igły sosnowe. [ … ] W kierunku kompleksu mieszkalnego Hojuji poleciały płonące strzały. Wiał silny wiatr. Ostre płomienie gwałtownie wypełniły niebo. Dowódca porucznik Tomoyasu uciekł pierwszy a za nim ruszyła reszta, dwadzieścia tysięcy gwardii Jego Klasztornej Eminencji. Każdy uciekał gdzie go oczy niosły, niektórzy w panice brali luki ale zapominali o strzałach, inni chwycili strzały ale zostawili łuki. Ktoś biegł trzymając naginatę do góry nogami i przeciął sobie nogi, komuś łuk zakleszczył się o coś więc go porzucił.

Jakiś czas wcześniej sprzymierzeni z klasztornym cesarzem Genji z Settsu zajęli pozycje na dachach domów wschodniego końca alei Shichijo. Mieli cesarski rozkaz atakowania każdego żołnierza Kiso. Obok siebie ułożyli stosy kamieni, towarzyszyły im grupy mieszkańców miasta wściekłych na żołnierzy Yoshinaki. Siedzieli osłonięci tarczami i czekali.

Obrońcy cesarskiego pałacu Hojuji uciekali w panice wzdłuż Shichijo. Na ich widok ktoś krzyknął : Ludzie Kiso nadchodzą ! Po chwili z góry zaczęły spadać kamienie … Walczyliśmy za Jego Klasztorną Eminencję ! - krzyczeli Genji. - na co dachy odpowiedziały : Nasz władca rozkazał zabić wszystkich !  Kamienie spadały, miażdżyły głowy, łamały kości, niektórzy porzucali konie i odczołgiwali się, inni trafieni spadali ranni lub zabici.

Koniec alei Hachijo zabezpieczali mnisi wojownicy z góry Hiei. Kiedy najwaleczniejsi z nich zginęli ci bardziej tchórzliwi rzucili się do ucieczki. Mnich Mondo no kami Chikanari uciekał na białym jak księżyc rumaku, ubrany był w jasnoniebieską ceremonialną kariginu narzuconą na zbroję sznurowaną zielonym jedwabiem. Imai no Shiro Kanehira zauważył go wjeżdżającego na brzeg rzeki, naciągnął łuk z wielką siłą wycelował i puścił cięciwę. Warcząca strzała poleciała, trafiła prosto w czaszkę z taką siłą że przebiła ją zrzucając mnicha z konia. Chikanori był synem Seidai geki Yorinari i uczonym doktorem Akademii, tego dnia po raz pierwszy włożył zbroję. [ … ] Meiun opat Tendai z góry Hiei i Enkei opat Miidery również bronili Hojuji. Kiedy klasztor stanął w ogniu wskoczyli na konie i ruszyli do ucieczki. Strzały ogarniętych furią samurajów Kiso zrzuciły ich na ziemię, potem odcięto czcigodne głowy.

Widząc rozmiary katastrofy Jego Klasztorna Eminencja wsiadł do swojego palankinu, aby uciec w bezpieczne miejsce. Samuraje z północy, nie wiedząc kto jest w środku, obsypali cesarski pojazd strzałami. Wtedy Bungo no Shosho Munenaga, ubrany w żółtoczerwone hitatare z wysokim eboshi na głowie, zawołał do nich : Popełniacie straszliwą pomyłkę ! W środku jest Jego Wysokość ! Słysząc to wszyscy samuraje zeskoczyli z koni i pokłonili się. W odpowiedzi na pytanie Jego Wysokości kim są jeden z nich wyszedł do przodu i podał swoje imię i tytuł : Yashima no Shiro Yukishige z prowincji Shinano. Potem bezpiecznie odprowadzili cesarski palankin do pałacu w Gojo zapewniając Jego Wysokości eskortę. [ … ]

Następnego dnia, dwudziestego, Kiso przyszedł na brzeg rzeki Kamo w Rokujo. Dzień wcześniej kazał przeliczyć i wystawić tam powieszone w rzędach głowy zabitych przeciwników. Naliczono ponad sześćset trzydzieści. Były wśród nich głowy opata Tendai Meiuna i opata Miidery Enkei. Każdy kto to widział ronił łzy.

Kiso rozkazał siedmiu tysiącom swoich wojowników odwróć konie na wschód i trzy razy wydać wojenny krzyk tak aby wstrząsnąć niebem i ziemią. Rozkaz natychmiast wykonano po czym miasto ogarnęła wielka wrzawa, ale nie były to wyłącznie okrzyki radości. ”

 

Zwycięstwo Yoshinaki było całkowite, praktycznie dokonał zamachu stanu i przejął władzę. Nikt nie mógł podejrzewać że pozostały mu tylko dwa miesiące życia. Go Shirakawa został internowany w pałacu Gojo, nikogo do niego nie dopuszczano.

Cztery dni po ataku na Hojuji Główny Radca Sanjo no Tomokata i czterdziestu dziewięciu podległych mu dworzan usunięto ze stanowisk i uwięziono. Pod rządami Heike jednorazowo zwolniono czterdziestu trzech, obecna czystka była znacznie większa. Yoshinaka poślubił córkę Kampaku Motofusy, potem zebrał wasali i zakomunikował im :  Ja Yoshinaka zmierzyłem się bitwie z wszechwładnym panem tego imperium i zwyciężyłem. Gdybym chciał mógłbym zostać cesarzem albo klasztornym cesarzem. Nie chcę zostać klasztornym bo musiałbym ogolić głowę i zostać kapłanem. Nie mogę zostać cesarzem bo musiałbym być dzieckiem. W takim razie zostanę regentem Kampaku.

Nie mógł jednak objąć takiego stanowiska bo przysługiwało wyłącznie potomkom książęcej rodziny Fujiwara a Kiso pochodził z linii Seiwa Genji. Ostatecznie zadowolił się stanowiskiem Głównego Koniuszego klasztornego cesarza i przejął prowincję Tanba jako jego lenno.

W międzyczasie w Kamakurze Yoritomo przygotował armię sześćdziesięciu tysięcy konnych. Na czele stanęli jego bracia Noriyori i Yoshitsune. Wyruszyli do Kyoto jeszcze przed atakiem na Hojuji. W Owari spotkali cesarskich posłańców, gwardzistów Go Shirakawy, jadących do Kamakury. Od nich dowiedzieli się że Kiso wywołał wojnę w Kyoto, spalił cesarski pałac i aresztował klasztornego cesarza.

Gdy wieści o marszu armii Yoritomo na stolicę dotarła do Kyoto Kiso zrozumiał, że stanął przed otwartą wojną z Yoritomo. Szukając wsparcia wysłał do Heike wiadomość : Wracajcie do stolicy, zjednoczmy się i zaatakujmy wschód. Munemori z zadowoleniem przyjął ten pomysł ale Tokitada i Tomomori zaprotestowali : Jakakolwiek katastrofa zagraża światu nie pozwól Yoshinace skłonić cię do powrotu. To byłoby nadzwyczaj niefortunne. Mamy Jego Cesarską Wysokość, mamy jego regalia. O wiele lepiej powiedzieć mu : Zdejmij hełm, zdejmij cięciwę z łuku i dołącz do nas tutaj.  Taką też wysłali odpowiedź. Kiso zignorował ją.

Według Heike monogatari pewnego dnia były regent Motofusa spotkał się z Yoshinaką i powiedział mu : Kiyomori uczynił bardzo wiele złego, to prawda, ale było w nim jednocześnie coś niezwykłego dzięki czemu dwadzieścia lat panował w Cesarstwie pokój. Dobra karma, taka jak jego, jest bardzo rzadka. Nie można rządzić Imperium stosując wyłącznie kary, powinieneś ułaskawić tych dworzan których skazano na więzienie, przywróć im zabrane stanowiska.

Pomimo swojej barbarzyńskiej polityki Kiso posłuchał rady. Przywrócił wszystkich zwolnionych urzędników na ich stanowiska. Trzy tygodnie po spaleniu Hojuji zdjęto areszt z klasztornego cesarza, Go Shirakawa opuścił Gojo i przeprowadził się do Rokujo i zamieszkał w rezydencji Daizen no Taiyu Naritada należącej do Szmbelana Cesarskiego Stołu.

Heike kontrolowali zachodnie prowincje, wschodnie Genji Yoritomo a Kiso władał stolicą. Zamknięto wszystkie drogi więc nie można było ściągać podatków od transportowanych towarów. Nie spływały coroczne dochody z podatków od nieruchomości. Wszyscy w stolicy cierpieli jak ryby w wysychającym stawie. Wśród całego zamieszania rozpoczął się 1184 rok, trzeci rok ery Juei.

 

Rok 1184

 

Pod koniec lutego Noriyori wszedł do prowincji Omi, jego 35 tys. konnych parło na most Seta koło jeziora Biwa. Yoshitsune z 25 tys. konnych szedł od południa traktem wiodącym przez most Uji. Yoshinaka kazał zniszczyć Seta. Most Uji pozostawiono, prawdopodobnie planował wykorzystać go do przeprowadzenia kontrataku. Przeprawę armii Noriyoriego przez Seta miał powstrzymać Imai no Shiro Kanehira z ośmiuset ludźmi. Na most Uji skierowano pięciuset konnych którymi dowodzili samuraje Nishina, Takanashi i Yamada no Jiro.

Wypadki potoczyły się szybko, samuraje Yoshitsune pomimo rozpaczliwej obrony oddziałów Kiso, sforsowali wypiętrzoną roztopami rzekę i ruszyli do ataku, obrońcy ustąpili i uciekli w kierunku Kyoto. Podobnie stało się na przeprawie Seta. W kilka godzin siły Kiso no Yoshinaki zostały pobite.

Po sforsowaniu Uji Yoshitsune ruszył do stolicy z zamiarem zapewnienia bezpieczeństwa klasztornemu cesarzowi. Wkrótce, jak opisuje Heike Monogatari, zastukał pięścią do bramy Daizen no Taiyu Naritada wołając :  Ja Kuro Yoshitsune, młodszy brat Uhyoye no suke Yoritomo, pokonałem wroga pod Uji i przybyłem by chronić pałac ! Bądźcie na tyle uprzejmi, aby otworzyć bramę ! Niemal 10 tys. wojowników otoczyło pałac zapewniając ochronę suwerenowi.

 

W 9 Księdze Heike Monogatari opowiada o ostatnich godzinach życia Kiso no Yoshinaki :

„ Kiso planował, że jeśli coś pójdzie nie tak, przejmie klasztornego cesarza i ucieknie z nim na zachód do Heike. Miał dwudziestu gotowych na wszystko, sprawdzonych samurajów. Wieści, że Yoshitsune wszedł do stolicy i otoczył ochroną suwerena zrujnowały jego plan. Wszystko się skończyło, dobrze o tym wiedział. Ruszył w górę rzeki Kamo, między Rokujo i Sanjo wielokrotnie otaczano go ale za każdym razem wymykał się śmierci. [ … ] Jechał w górę rzeki, żeby znaleźć Imai Kanehirę albo przynajmniej informacje o nim. Pięć albo sześć razy wróg spadał na nich jak wieczorne mgły, odpierali ataki ale zepchnięto ich w kierunku Matsusaka i Awataguchi. W ubiegłym roku wyjechał z Shinano z pięćdziesięcioma tysiącami jeźdźców a teraz uciekał wzdłuż koryta rzeki z zaledwie sześcioma samurajami. Ilu doczeka świtu?

Lord Kiso przywiózł z Shinano dwie piękności Tomoe Gozen i Yamabuki. Yamabuki była chora i pozostała w stolicy. Tomoe była wyjątkowo piękna, miała białą skórę, długie włosy i czarujące oblicze. Była też doskonałym łucznikiem, z mieczem w dłoni była wojownikiem wartym tysiąca wojowników, gotowa była zmierzyć się z demonem lub bogiem, konno lub pieszo. Prowadziła konia niezwykle umiejętnie, bez wahania zjeżdżała stromiznami w dół. Gdy nadchodził czas bitwy Yoshinaka wysyłał ją jako pierwszego kapitana, wyposażona w ciężką zbroję, długi miecz i potężny łuk dokonywała więcej czynów męstwa niż jakikolwiek jej wojownik. Wiele razy stawała w polu i zdobyła niezrównaną sławę w spotkaniach z najodważniejszymi kapitanami. Teraz, w tej ostatniej walce, kiedy niemal wszyscy zginęli lub uciekli, Tomoe jechała wśród siedmiu ostatnich. [ … ] ” 

 

Bitwa pod Awazu 21 luty 1184 (niedziela 3 marca – według naszego kalendarza)

 

Kiso zdążał w kierunku Sety, szukał Imai Kanehiry. Kanehira po odwrocie z Sety ruszył w kierunku Kyoto, chciał dołączyć do Yoshinaki. Wychowywali się wspólnie od najmłodszych lat, ślubowali wspierać się nawzajem aż do śmierci. Z ośmiuset ludzi zostało mu pięćdziesięciu. Pod Otsu, nad brzegiem rzeki Uchide, praktycznie wpadli na siebie.

Heike Monogatari. Księga 7. Rozdział 6. W dół wąwozu Kurikara.

 

" Genji i Heike stanęli naprzeciw zaledwie trzysta jardów od siebie. Nikt z żadnej strony się nie poruszył. Następnie piętnastu silnych wojowników Genji wyjechało przed linię tarcz i wystrzeliło piętnaście mruczących strzał do w kierunku Heike. Heike nie mogli zignorować tego manewru i uprzejmie odpowiedzieli, piętnastu jeźdźców wyjechało i wypuściło piętnaście strzał. Genji wysłali potem trzydziestu którzy wystrzelili następne trzydzieści strzał. Kolejnych trzydziestu Heike wyszło przed mur tarcz. Potem wyjechało pięćdziesięciu, potem stu, na przemian Genji a potem Heike, aż setka ludzi z każdej strony stanęła przed sobą niecierpliwie czekając na rozkaz ataku. Jednak Genji cały czas trzymali swoich pod kontrolą, na odległość, i tak powoli upływał dzień. Heike nie podejrzewając żadnego planu zepchnięcia ich do wąwozu Kurikara bawili się z Genji. Biedni ludzie!

W końcu zaczął zapadać mrok i światło dnia zaczęło słabnąć. Gdy zapadła noc oddziały Nishiny, Takanashiego i Yamady weszły na Hokurikudo i ruszyły z zachodu w górę na tyły Heike w kierunku przełęczy Kurikara. Siedem tysięcy konnych wojowników wydało wielki okrzyk bojowy.

Heike ujrzeli jak z tyłu za nimi, stamtąd skąd przyszli, pędzi coś co wydawało się chmurą białych sztandarów. Ta góra za nami to tylko głazy i zbocza! - krzyczeli między sobą. Kto mógł przypuszczać, że mamy za sobą flankujące oddziały ? Jak u licha mogło się to stać ? Teraz na rozkaz Yoshinaki jego główny korpus dziesięciu tysięcy jeźdźców wzniósł bojowy okrzyk, do krzyku dołączyło dziesięć tysięcy wojowników ukrytych na stokach Tonami oraz sześć tysięcy konnych Imai Kanehiry, którzy czaili się na dole w wejściu do wąwozu. Za Heike i przed nimi niemal czterdzieści tysięcy gardeł wznosiło okrzyki, krzyczało wszystko oprócz gór i rzek.

Jak przewidział Yoshinaka atak ze wszystkich stron w ciemności nocy przeraził i złamał Heike. Wstyd ! Wstyd ! Odwrót, Odwrót !  - krzyczeli dowódcy Heike ale większość głucha na rozkazy skierowała się w dół wąwozu Kurikara. Nikt nie widział przed sobą swoich towarzyszy, wszyscy trzymali się rozpaczliwej wiary że dno wąwozu daje drogę ucieczki. Na dół rzucił się ojciec, na dół pędził syn, bracia, starsi i młodzi, na dół zjeżdżał lord i jego przyboczny. Ludzie spadali na konie, konie na jeźdźców, kompletny chaos. Ziejący wąwóz pochłonął siedemdziesiąt tysięcy Heike. Źródła spływały krwią, wszędzie leżały kopce umarłych. Mówi się że do dziś skały w górę i w dół Kurikary noszą ślady strzał i znaki zostawione przez tnące miecze.

Tairowie Tadatsuna, Kagetaka i Hidekuni, wielcy dowódcy Heike, leżeli w wąwozie wśród zabitych. Kuramitsu no Jiro Narizumi z Kagi wziął do niewoli słynnego Senoo no Taro Kaneyasu z Bitchu, znanego wojownika Heike. Schwytany został Saimei opat Heisenji zdrajca z fortu Hiuchi. Naprawdę nienawidzę tego mnicha, ściąć go jako pierwszego ! - rozkazał Yoshinaka i głowa Saimeiego spadła. Dowódcy Heike Koremori i Michimori ledwo uszli z życiem, uciekli do prowincji Kaga. Z siedemdziesięciu tysięcy ludzi przeżyło tylko dwa tysiące.

Nazajutrz dwunastego dnia piątego miesiąca (03.06.1183) Yoshinaka otrzymał dwa wspaniałe konie od Hidehiry deresza i pstrokatego siwka. Kazał nałożyć na nie złocone siodła i ofiarował jako święte rumaki świątyni Hachimana.

Potem stwierdził : Niezmiernie martwi mnie los walczącego pod Shihi Yukiie. Pojadę i zobaczę jak sobie radzi.  Spośród swoich czterdziestu tysięcy ludzi i koni wybrał najlepszych dwadzieścia tysięcy i pogalopowali. Do ujścia rzeki Himi dotarli w czasie przypływu. Nie wiedzieli jak głęboka może być woda więc wjechał do rzeki tylko z dziesięcioma jeźdźcami. Przeprawili się bezpiecznie, grzbiety koni pozostały suche. Woda nie jest głęboka! Przekraczajcie rzekę ! – zawołał. Dwadzieścia tysięcy konnych przeprawiło się na drugi brzeg. Jego obawy potwierdziły się, mocno naciskany Yukiie zrezygnował z walki i wycofywał się. Yoshinaka wcale nie był tym zaskoczony. Jego dwadzieścia tysięcy świeżych jeźdźców ruszyło na trzydzieści tysięcy Heike. Starli się, poleciały iskry z mieczy, przez chwilę wydawało się że Heike zdołają powstrzymać atak ale ostatecznie Genji Yoshinaki rozbili ich. Zginął głównodowodzący Taira Tomonori gubernator Mikawy, najmłodszy syn Kiyomoriego. Niewielu Heike uszło z życiem. Yoshinaka przekroczył górę Shiho i rozbił obóz pod Kodanaka w Noto, koło kurhanu Shino. "

 

Według wielu źródeł nocny atak na przełęczy pod górą Tonami wyglądał nieco inaczej. Pierwszy uderzył Higuchi Kanemitsu od zachodu. Był to sygnał dla Yoshinaki, który wcześniej kazał zgromadzić ogromne stado ponad 100 dużych byków i przywiązać im do rogów pochodnie. Teraz rozkazał je zapalić, oszalałe ze strachu zwierzęta ruszyły ławą ku zachodowi na stłoczoną na przełęczy armię Heike. Zaskoczenie atakiem z dwóch stron i taranem wściekłych byków było kompletne, zapanował totalny chaos, Heike byli spychani wraz z końmi w dół do Doliny Piekła, tratowani, usiłowali uciekać w panice, ale byli zamknięci jak w kleszczach. Czy naprawdę były byki, czy też są wytworem legendy nie wiadomo.

Resztki armii Koremoriego uciekały na południe, część oddziałów zatrzymała się na odpoczynek w mieście Shinohara, w prowincji Kaga. 12 czerwca dotarł tam Yoshinaka z 15 tys. jeźdźców. Heike Monogatari opowiada o bitwie do której doszło opisując kilka dramatycznych wydarzeń.

 

Heike Monogatari. Księga 7. Rozdział 7. Bitwa pod Sinohara

 

" Yoshinaka złożył obfite dary na rzecz wielu świątyń Hakusan, Yokoe i Miyamaru, Sanktuarium Sugo, Nomi, świątyni Tada Yawata, Choya, Kehi i Hanbara. Świątyni Heisenji podarował siedem dzielnic Fujishimy.

Ci którzy trzy lata wcześniej walczyli przeciwko Yoritomo wypuszczając w niego strzały w bitwie pod Ishibashiyamą uciekli po niej do stolicy żeby nadal służyć Heike. Najważniejszymi nich byli Matano Goro Kagehisa, Nagai Saito Betto Sanemori, Ito Kuro Sukeuji, Ukisu Saburo Shigechika i Mashimo Shiro Shigenao. Oczekując rozkazów wyruszenia z kampanią przeciw Kiso Yoshinace spotykali się codziennie delektując się winem. Pewnego razu gospodarzem spotkania był Sanemori, który oświadczył swoim gościom : Refleksja na temat stanu naszego świata sugeruje, że przewaga leży po stronie Genji, a Heike wydają się być skazani na porażkę. Dołączmy więc do Yoshinaki. Obecni przytaknęli : To prawda.  Kiedy następnego dnia spotkali się u Shigechiki Sanemori zapytał : Więc co myślicie wszyscy o tym co powiedziałem wczoraj ?  Kagehisa wystąpił naprzód i odpowiedział : Jesteśmy znani na wschodzie, wszyscy tam wiedzą kim jesteśmy. Złamanie nakazów lojalności sprawiłoby, że wszyscy wyglądalibyśmy źle. Jak reszta to widzi nie wiem, ale ja osobiście pozostanę z Heike do końca jakikolwiek on będzie. Sanemori odpowiedział gorzkim śmiechem : Właściwie to mówiłem tak tylko po to żeby was sprawdzić. Osobiście zamierzam umrzeć w naszej następnej bitwie. Że nie wrócę już do stolicy poinformowałem wszystkich którzy się liczą w tym lorda Munemoriego. Wszyscy obecni podzielali jego sentymenty. Tak się w końcu stało że wszyscy zebrani tego dnia pozostali lojalni wobec obowiązku do końca i znaleźli okrutną śmierć na północy.

 

Tymczasem uciekający Heike rozbili obóz w Shinohara w Kaga aby dać odpocząć ludziom i koniom. Dwudziestego pierwszego dnia piątego miesiąca tego 1183 roku (12.06.1183) wczesnym rankiem w połowie godziny smoka (ok. 8 rano) armia Yoshinaki zaatakowała wznosząc potężne okrzyki bojowe. Od początku ery Jisho wasalami Heike w stolicy byli dwaj bracia Hatakeyama Shigeyoshi i Arishige. Teraz byli ze swoimi ludźmi na północy. Obaj jesteście doświadczonymi wojownikami więc będziecie dowodzić. - powiedziano braciom.

Stali więc przed obozem Heike prowadząc trzystu jeźdźców. Po stronie Genji stanął przed nimi Imai Kanehira, podobnie jak oni miał trzystu konnych. Każdy najpierw wysłał pięciu, a następnie dziesięciu wojowników aby wypróbować odwagę przeciwnika. Następnie oba pełne kontyngenty dołączyły do ​​bitwy. Tego dnia w południe nawet liść się nie poruszył, jeźdźcy walczyli w palącym słońcu starając się złamać przeciwnika, ciała wylewały rzeki potu. Wielu wojowników Kanehiry zginęło a braciom Hatakeyama pozostało tak niewielu że musieli się wycofać.

Potem wyjechało pięciuset Heike dowodzonych przez Nagatsunę. Kanemitsu i Kaneyuka wyprowadzili trzystu Genji i ruszyli galopem sprostać wyzwaniu przeciwnika. Przez pewien czas żadna ze stron nie mogła uzyskać przewagi ale ludzie Nagatsuny byli zbieraniną rekrutów z różnych prowincji i tak naprawdę nie walczyli, raczej starali się uciec jeśli zobaczyli taką możliwość. Sam Nagatsuna był wystarczająco odważny ale nie mając nikogo za plecami nie miał wyboru, musiał się wycofać.

Odjeżdżał z pola bitwy zupełnie sam i wtedy to zobaczył go Nyuzen no Kotaro Yukishige z Etchu, dostrzegł w nim godnego przeciwnika. Ponaglił konia pejczem i strzemionami podjechał galopem do Nagatsuny i mocno go złapał. Nagatsuna zręcznie wywinął się złapał przeciwnika i przydusił do łęku siodła. Kim jesteś ? Chcę usłyszeć twoje imię. - powiedział. Nyuzen no Kotaro Yukishige z Etchu, to mój osiemnasty rok. – usłyszał w odpowiedzi. O nie ! Gdyby wciąż żył syn którego straciłem w zeszłym roku w tym roku też miałby osiemnaście lat. Powinienem zdjąć ci głowę i rzucić niech leży tutaj w kurzu ale nie, oszczędzę twoje życie.  To powiedziawszy puścił go zsiadł z konia i usiadł aby odpocząć w oczekiwaniu na sojuszników.

Pozwolił mi żyć, ale co to za przeciwnik ! Po prostu muszę go jakoś zabić. - pomyślał Yukishige. Tymczasem Nagatsuna rozmawiał z nim rozluźniony. Nagle Yukishige błyskawicznie wyciągnął sztylet rzucił się na niego i dwukrotnie pchnął celując pod hełm. W tym momencie podjechało galopem trzech ludzi Yukishige i wsparli jego atak. Nagatsunie nie brakowało odwagi ale jego czas właśnie nadszedł, wrogów było zbyt wielu a on odniósł ciężkie rany, w końcu spotkał swoją śmierć.

Zza linii tarcz Heike wyjechał Musashi no Saburo Zaemon Arikuni prowadząc trzystu jeźdźców galopujących z wojennymi okrzykami. Naprzeciw ruszyło pięć setek Genji prowadzonych przez Nishinę, Takanashiego i Yamadę, wszyscy palili się do walki. Przez jakiś czas Heike stawiali silny opór, ale szybko wielu z nich padło. Arikuni wjechał daleko w szeregi wroga. Kiedy śmiercionośne ostrze powaliło jego konia stanął na nogach i posyłał strzałę za strzałą. Jakiś cios strącił mu hełm z głowy, długie włosy spłynęły we wszystkich kierunkach... W końcu wypuścił ostatnią ze swoich strzał dobył miecza i walczył, zabił wielu wrogów, aż końcu najeżony strzałami umarł wciąż stojąc na nogach. Widząc los dowódcy jego ludzie uciekli. "

 

***

Wśród niedobitków Heike wracał na zachód Saito Betto Sanemori. Wyjeżdżając z armią na kampanię przeciw Yoshinace poinformował wszystkich w stolicy że idzie na północ znaleźć swoją śmierć. W pewnej chwili przystanął zawrócił konia i ruszył z powrotem.

 

Heike Monogatari. Księga 7. Rozdział 8. Sanemori.

 

" Heike już nie było, ale jeden samotny jeździec Saito Betto Sanemori z Nagai w Musashi zawrócił z drogi by kontynuować walkę. Z ważnego powodu nosił czerwone brokatowe hitatare, miał zielono osznurowaną zbroję, hełm z rozpostartymi rogami i złotem zdobiony miecz. Na plecach miał kołczan w nim dwadzieścia cztery strzały z biało czarnymi piórami orła, jego dłoń dzierżyła lakierowany łuk owinięty rattanem, jechał na pstrokatym dereszu w siodle obramowanym złotem

Jeden z ludzi Yoshinaki Tezuka no Taro Mitsumori zobaczył w Sanemorim godnego przeciwnika. Brawo ! - zawołał. Kim jesteś że jedziesz samotny przeciwko nam gdy cała wasza armia ucieka ? Z chęcią Cię poznam. Powiedz jak się nazywasz ! A ty… kim jesteś ?  -odpowiedział pytaniem Sanemori. Tezuka no Taro Mitsumori wojownik z prowincji Shinano. Na co Sanemori stwierdził : W takim razie ty i ja jesteśmy godnymi przeciwnikami. Uwierz mi nie jest to brak braku szacunku ale z pewnych szczególnych powodów NIE MOGĘ teraz ujawnić swojego imienia. Chodź Tezuka, zamknijmy się i walczmy ! Gdy ruszył się w kierunku przeciwnika jeden z zaufanych ludzi Tezuki wjechał między nich żeby powstrzymać atak. Więc zamierzasz walczyć z największym wojownikiem Japonii ?  - krzyknął Sanemori i żelaznym chwytem złapał jego ramię, przydusił do łęku siodła odciął mu głowę i odrzucił ją. Na ten widok Tezuka podjechał z lewej podniósł spód pancerza wroga i dwa razy wbił ostrze potem złapał go i razem spadli na ziemię. Pomimo swojej wielkiej siły i męstwa Saito Sanemori zginął, był zbyt zmęczony walką do tego był bardzo zaawansowany w latach.

Tezuka powierzył głowę zabitego swojemu człowiekowi i pośpiesznie pogalopowali oddać ją Yoshinace. Stanął przed nim i powiedział : Właśnie walczyłem i zabiłem najbardziej niezwykłego przeciwnika. Mógł być wzięty za zwykłego samuraja gdyby nie ten czerwony brokat. Ale jeśli był dowódcą dlaczego nigdzie nie było jego ludzi ? Wielokrotnie domagałem się jego imienia ale nie wyjawił mi go. Mówił jak człowiek ze wschodu.

Ach !  - jęknął  Yoshinaka. Podejrzewam że to Saito Sanemori. Widziałem go tylko raz gdy byłem chłopcem, podczas wizyty w prowincji Kozuke. Jego włosy były wówczas prawie białe więc teraz powinien być całkiem siwy. Higuchi no Jiro spędził z nim dużo czasu, sprowadźcie go tutaj.  Higuchi rzucił tylko jedno spojrzenie.  To straszne ! Tak, to jest Sanemori ! - wykrzyknął do Yoshinaki. Ale jeśli to on jego włosy i broda powinny być białe. Jak mogą być tak czarne ?  Ma ponad siedemdziesiąt lat !   - stwierdził lord Kiso.

Higuchi tłumiąc łzy odpowiedział : Żal nad jego losem nie powinien doprowadzić mnie do takiej słabości i łez. Niestety my wojownicy jesteśmy skłonni do wzruszania się wspomnieniami nawet tak zwykłych drobiazgów. Pamiętam nasze rozmowy, często je prowadziliśmy i kiedyś powiedział mi : Mam teraz ponad sześćdziesiąt lat ale jeśli znów pójdę na wojnę ubarwię moją brodę i włosy na czarno żeby wyglądać jak młody mężczyzna. Widzisz, byłoby niegodne aby staruszek szedł do walki z młodymi, poza tym tak stary wojownik mógłby stać się przedmiotem drwin i pogardy.  Więc musiał tak zrobić, każ umyć głowę to przekonasz się.  Yoshinaka kazał umyć głowę i okazało się że Higuchi miał rację, włosy stały się białe.

Dlaczego Sanemori nosił brokatowe hitatare co było przecież przywilejem samurajów najwyższej rangi ? Kiedy poszedł pożegnać się z lordem Munemori powiedział : Mam jedną prośbę którą chciałbym złożyć a która dotyczy mojej osoby. W zeszłym roku kiedy poszedłem z naszą armią do wschodnich prowincji nad rzeką Fuji przeraził mnie hałas ptactwa wodnego i uciekłem w panice z Kambary w Surudze nie wypuszczając nawet jednej strzały. Zhańbiło mnie to na starość. Teraz idę z kampanią na północ gdzie zamierzam umrzeć. Urodziłem się w tamtej ziemi, w Echizen.
W późniejszych latach zamieszkałem w Nagai w Musashi, domenie którą mnie nagrodziłeś za moją służbę. Przysłowie mówi : Noś brokat gdy wracasz do miejsca przyjścia na świat ! Błagam więc Waszą Miłość, jeśli nie jest to zbyt wiele, pozwól mi na noszenie hitatare w brokacie.  Munemori, poruszony szlachetną intencją prośby bez wahania wyraził zgodę.

Saito Betto Sanemori zdobył swoją chwałę na północy ale pozostało po nim tylko puste imię, jego prochy rozpłynęły się na polu stoczonej bitwy.

Siedemnastego dnia czwartego miesiąca sto tysięcy niezwyciężonych wyruszyło na północ a teraz gdy piąty miesiąc dobiegał końca powróciło zaledwie dwadzieścia tysięcy. Ludzie mówią : Jeśli złowisz dzisiaj zbyt wiele ryb to całkowicie wyłowisz strumień i w następnym roku w ogóle nie będzie ryb. Jeśli spalisz las żeby upolować uciekające zwierzęta w następnym roku nie upolujesz nic.

Heike powinni byli zastanowić się nad przyszłością i zostawić więcej sił w rezerwie. "

Heike Monogatari Księga 7. Rozdział 4. Bitwa pod Hiuchi.

 

" Będąc w Shinano Kiso no Yoshinaka rozkazał wybudować w Echizen obronny fort, nazwano go Hiuchi. Garnizon liczył 6 tysięcy konnych. Wśród nich był kapłan o imieniu Saimei opat świątyni Heisenji. Z trzech stron otaczały fortecę skaliste zbocza gór z których po obu stronach Hiuchi spływały dwie rzeczki Nomi i Shindo łącząc się przed jej frontem. Tam gdzie się spotykały zbudowano z ogromnych głazów i pni drzew potężny jaz biegnący ze wschodu na zachód. Grobla spiętrzyła spływające wody w rozległe jezioro. Jak napisał poeta : Cienie stromych południowych gór odbijają się jak w zwierciadle w rozległych niebieskich wodach, fale oświetlane zachodzącym słońcem zabarwione jego czerwienią wyglądają jak adamaszek.  Dno tego chłodnego jeziora pokrywał piasek czysty jak złoto czy srebro ale nie było go widać, skrywał się głęboko pod wysoko spiętrzoną ciemną wodą na powierzchni której kołysały się przy brzegu pełne gracji statki.

Armia Heike rozbiła obóz na wzgórzu przed fortecą. Nie mieli łodzi więc przez kilka dni bezczynnie czekali nie wiedząc co robić. Opat Heisenji Saimei był gorącym zwolennikiem Heike. Napisał wiadomość, wieczorem zszedł ukradkiem do podnóża góry przywiązał ją do strzały i wystrzelił w kierunku obozu Heike. Jezioro które widzicie jest sztuczne to tylko spiętrzone przez tamę górskie potoki. Wyślijcie dziś wieczorem żołnierzy aby rozebrali groblę. Woda wkrótce odpłynie i wasze konie będą miały dobry grunt. Działajcie bez zwłoki. Ja z tyłu wroga będę was wspierać moimi strzałami. Wiadomość posłał Saimei opat Heisenji.

Dowódcy Heike wysłali żołnierzy i zrobiono jak kazała wiadomość. To co wydawało się szerokim jeziorem szybko opróżniło się. Opat Saimei dobrze przysłużył się Heike, nie zwlekając ruszyli do ataku. Garnizon walczył przez jakiś czas ale wróg był zbyt liczny, nie mogli zwyciężyć. Dowódcy wyprowadzili sześć tysięcy konnych i wycofali się do prowincji Kaga gdzie obsadzili fortece Shirayama i Kawachi.

Heike ruszyli w pościg, weszli do Kagi gdzie spalili dwie twierdze Togashi i Hayashi, zdobyli fortecę Ataka. Wydawało się że nie ma siły która by im się przeciwstawiła. Wysłano posłańców aby przekazać wiadomości do Kyoto. Lorda Munemori i wszystkich którzy zostali w stolicy ogarnęła nieopisana radość.

Ósmego dnia piątego miesiąca armia Heike dotarła do Shinohary w Kaga. Tam sto tysięcy ludzi rozdzieliło się na dwie armie główną i flankującą. Siedemdziesiąt tysięcy ruszyło w kierunku góry Tonami na granicy Kaga z Echizen, dowodzili nimi Koremori, Michimori i Moritoshi. Siła oskrzydlająca, trzydzieści tysięcy ludzi, ruszyła w kierunku Shiho na granicy Kaga z prowincją Noto, dowodzili nimi Tadanori, Tomonori i Musashi no Saburozaemon.

Yoshinaka był w Kofu stolicy prowincji Echigo. Kiedy zameldowano mu co się dzieje poprowadził ponad pięćdziesiąt tysięcy koni w sześciu korpusach, zastosował taktykę już sprawdzoną w walce, dobrze ją czuł. 

Najpierw wysłał swojego wuja Yukiie z dziesięcioma tysiącami jeźdźców do Noto na górę Shiho z rozkazem rozbicia 30 tys. konnych Tadanoriego.

Nishina, Takanashi i Yamada no Jiro poprowadzili siedem tysięcy konnych na zachód wzdłuż północnych stoków Kurosaki, byli tylnym oddziałem szturmowym. Po obejściu gór mieli wejść od zachodu z drogi Hokurikudo na tyły Heike na przełęczy Kurikara.  

Higuchi Kanemitsu i Ochiai Kaneyuki ruszyli z siedmioma tysiącami konnych na południowe zbocze Kurosaki. 

Matsunaga no Yanagihara i Gumi no Kiobayashi poprowadzili ponad dziesięć tysięcy ludzi na południowe zbocza góry Tonami, gdzie mieli się ukryć w zasadzce nad przełęczą Kurikara. 

Imai Kanehira z sześcioma tysiącami konnych sforsował płycizny w Washinose i rozbił obóz w Hinomiya Bayashi przy wejściu do wąwozu poniżej przełęczy Kurikara.
Kiso no Yoshinaka z dziesięcioma tysiącami jeźdźców sforsował rzekę w Oyabe i rozbił obóz w Haniu, na północ od Tonami. "

 

Zanim siły Yoshinaki dotarły w okolice Kurikary awangarda armii Koremoriego, 5 tys. ludzi pod dowództwem Tairy Moritoshiego, wysforowała się do przodu wyprzedzając główne siły o dzień marszu. Przekroczyli Kurikarę weszli do Etchu i ruszyli na północny wschód w kierunku zatoki Toyama. Mleczny brat Yoshinaki Imai Kanehira dostał rozkaz rozbicia forpoczty Heike. 31 maja doszło do bitwy pod miejscowością Hannyano, Kanehira pokonał siły Moritoshiego i natychmiast ruszył w kierunku Kurikary dołączyć do trzonu armii Genji.

 

Kiso no Yoshinaka wiedział że Heike mają dużą przewagę, jeśli przejdą góry i rozleją się na równinie w Etchu zostanie okrążony. Jedyną szansą była walka w górach gdzie przeciwnik będzie musiał zejść z koni. Dodatkową przewagę dawała mu znajomość terenu. Rozdzielając rozkazy swoim dowódcom przedstawił strategię pokonania sił Heike :

„ [...] Heike jest bardzo wielu, z pewnością przekroczą Górę Tonami i wyleją się na równinę żeby tam rzucić nam wyzwanie. W bezpośredniej konfrontacji liczebność odgrywa dużą rolę. Nie możemy sobie pozwolić na oddanie im tej przewagi. Jeśli zamiast tego ruszymy do przodu niosąc białe sztandary z niepokojem założą że mają przed sobą naszą awangardę i że jesteśmy dużo liczniejsi. Wiedzą, że znamy teren który jest im obcy, że możemy ich zaskoczyć i otoczyć a na to nie mogą pozwolić. Ta góra ze wszystkimi klifami i skałami da im poczucie bezpieczeństwa. Uznają że nie możemy ich tutaj zaskoczyć więc zdecydują się zejść z koni i odpocząć. Tak pomyślą i tak zrobią. Wtedy zaproponuję im wymianę strzał i będę przeciągał atak do zachodu słońca. Potem zepchniemy ich wszystkich na dół do wąwozu Kurikara. [...]”

 

Badając teren przyszłej bitwy wjechał na płaski odcinek nad wąwozem Kurikara zwany Sarugababa nad którym wypiętrzał się szczyt Tonamiyamy. Na jego zboczu dostrzegł małą świątynię z czerwonym płotem. Kiso no Yoshinaka był bardzo pobożny, podjechał do jej Tori i kazał sprowadzić kogoś kto znał okolicę.  Co to za sanktuarium ? Jakie Bóstwo tam mieszka ?  - zapytał miejscowego wieśniaka. To jest Fudoji świątynia Hachimana. Cały ten kraj należy do Hachimana. - padła odpowiedź.  Yoshinaka był zachwycony, Hachiman był Bogiem Wojny i patronem Genji. Przed laty wielki pradziad Yoshinaki lord Yoshiie przyjął imię Hachimantar. Podyktował więc swojemu sekretarzowi żarliwą modlitwę do Hachimana z prośbą o boską pomoc i oficjalnie złożył ją w świątyni. Yoshinaka był przekonany że Hachiman utrzymuje więź ze swoimi wiernymi i zaczął szukać jego znaków. Z pewnością Bóg Wojny usłyszał jego żarliwą modlitwę bowiem z chmur wyłoniły się trzy gołębie i zaczęły krążyć nad białymi sztandarami Genji. Przypomniał sobie historię jak dawno temu władczyni królestwa Silla cesarzowa Jingu starała się odeprzeć wrogi atak. Jej armia wydawała się słabsza a wróg bardzo silny. Kiedy wyglądało że zbliża się całkowita klęska wzniosła do nieba modlitwę. Wtedy również trzy boskie gołębie pojawiły się z nieba i zaczęły krążyć nad tarczami jej armii. Wróg poniósł klęskę. Teraz całkowicie uwierzył w zwycięstwo.

 

Gdy wróg pojawi się na przełęczy Higuchi Kanemitsu i Ochiai Kaneyuki mieli wznieść na Kurosace trzydzieści białych sztandarów. Rzeczywiście widok ten bardzo poruszył Heike, okrzyknięto :  Uważajcie ! Nadchodzi awangarda Genji i musi być ich bardzo dużo ! Jeśli będziemy zmuszeni do walki na ich ziemi będzie źle, znają teren a my nie. Mogą nas otaczać i zaskakiwać. Nie możemy na to pozwolić. Ta góra jej wszystkie klify i skały chronią nas. Tutaj nie mogą nas zaskoczyć. To miejsce jest bogate w paszę i wodę. Lepiej teraz zejść z koni i odpocząć.  Więc dokładnie tam gdzie byli, na przełęczy Kurikara pod górą Tonami w miejscu zwanym Sarunobaba, wszyscy zsiedli z wierzchowców. Plan Yoshinaki zaczął działać.

Reakcja Kiyomoriego i bitwa nad rzeką Fuji

 

Wiadomość o powstaniu Yoritomo, zdobyciu Yamagi i śmierci lokalnego gubernatora Tairy Kanetaki szybko dotarła do Kyoto. Wkrótce potem dotarła informacja o zwycięstwie w Ishibashiyama, Taira Kiyomori odetchnął. Zaraz potem jego spokój legł w gruzach gdy dostał kolejną informację o pochodzie Yoritomo i zgromadzeniu przez niego wielkich sił w Kamakurze. Kiyomori natychmiast wysłał armię którą dowodził jego wnuk Koremori. Gdy wszedł do Surugi armia Genji ruszyła naprzeciw.

Yoritomo był na bieżąco informowany o postępach Heike, wysłał swojego wuja Minamoto Yukiie do prowincji Kai z zadaniem zmobilizowania miejscowych sympatyków Minamoto. Kai leży na północy szlaku Tokaido, drogi przemarszu armii Heike, co umożliwiało wzięcie wroga w kleszcze.  Tokaido przechodzi na granicy Kai z Surugą obok góry Fuji otoczonej od wschodu rzeką Kiso, a od zachodu rzeką Fuji.

 

Tymczasem pełni zapału wojownicy Heike przebyli ponad trzy setki kilometrów na wschód. Czy wrócą bezpiecznie i zdrowo nikt nie wiedział. Obozowali na pokrytych rosą wrzosowiskach, spali na mchu, przekraczali niezliczone góry i rzeki. W końcu w szesnastym dniu dziesiątego miesiąca (2.11.1180 wg naszego kalendarza) przybyli do Kiyomigaseki w prowincji Suruga. Gdy opuszczali stolicę armia liczyła trzydzieści tysięcy ludzi ale po drodze dołączało do niej wielu chcących się zasłużyć, liczebność wzrosła do siedemdziesięciu tysięcy. Czoło kolumny rozbiło obóz nad brzegiem rzeki Fuji pod Kanbara podczas gdy koniec rozciągniętej armii był niemal 20 km z tyłu. Zapał wojowników i morale Heike spadały, według informatorów liczba Genji wzrosła do 200 tys. ludzi. Wojska Koremoriego miały duże kłopoty z zaopatrzeniem a naprzeciw, gdzieś za rzeką, czekali Genji na własnym terenie pełnym miejsc dogodnych dla zasadzek.

 

Do sił Yoritomo dołączył Takeda Nobuyoshi lider zwolenników Minamoto z prowincji Kai. Planowali wpuścić wroga trochę głębiej do Surugi i tam wydać mu bitwę, ale wydarzenia potoczyły się dużo szybciej i przypadek wykreował strategię kampanii.

Dwudziestego trzeciego dnia dziesiątego miesiąca (10.11.1180) wojska Yoritomo dotarły do rzeki Fuji. Pierwsza wymiana strzał z Heike miała się odbyć już następnego ranka. Zapadła noc. Patrząc w stronę pozycji Genji Heike widzieli ogniska kolacji rozpalone przez ludzi Yoritomo ale także niezliczone ognie rozniecone przez chłopów z Izu i Surugi którzy z obawy przed bitwą uciekli w dzicz. Wszystkie brali za ognie obozowe przeciwnika. Strach w armii Koremoriego narastał.

 

Takeda Nobuyoshi z Kai postanowił przeprowadzić rekonesans, prawdopodobnie była to jego własna inicjatywa. Po zapadnięciu zmroku oddział 600 ludzi zbliżył się ukradkiem do rzeki obserwując obóz przeciwnika. Nobuyoshi planował szybki atak na obóz Heike i odskok po wycięciu kilkudziesięciu zaskoczonych wrogów. Jego ludzie dotarli do brzegu wznieśli okrzyk bojowy i ruszyli do ataku. Przypadek sprawił, że na ich drodze było ogromne stado śpiących gęsi które spłoszone z ogłuszającym wrzaskiem i biciem skrzydeł poleciały w kierunku obozu Heike. Kumulacja wrzasków samurajów zmieszanych z hałasem startujących ptaków i galopujących koni była przerażająco efektowna. Przebudzonych Heike ogarnęła panika, nie byli w stanie sformować szyków, nie znając liczebności przeciwnika wpadli w popłoch i ruszyli do ucieczki. Według Stephena Turnbulla odgłosy walki za rzeką spowodowały że oddziały Yoritomo sforsowały Fujigawę i dołączały do bitwy. Rezultatem była masakra tych których dopadli w obozie. Z powodu ciemności zrezygnowano z pościgu za uciekinierami i Yoritomo wycofał wojska za rzekę. Heike Monogatari twierdzi że nie doszło do walki, rankiem Genji sforsowali Fujigawę i znaleźli opuszczony obóz, przerażeni Heike po prostu uciekli nocą w panice. .

Następnego dnia po tej dziwnej bitwie dołączył do Yoritomo nad rzeką Kiso jego przyrodni brat Minamoto Yoshitsune który będzie jedną z najważniejszych i najtragiczniejszych postaci Wojny Gempei.

 

W ósmym dniu jedenastego miesiąca Koremori wrócił do nowej stolicy Fukuhary. Lord Kiyomori szalał, jego armia straciła twarz nad Fujigawą najpierw chciał zesłać Koremoriego na wyspę Kikaigashima w zatoce Satsumy a jego zastępcę, dowódcę polowego kampanii Fujiwarę Tadakiyo, skazać na śmierć. Ostatecznie wnuk dostał awans a Tadakiyo nie został ukarany.  Wiele źródeł podaje że Koremori wrócił do Fukuhary zaledwie z kilkunastoma samurajami, według brytyjskiego Stephena Turnbulla nie jest to prawdą, dużo więcej Heike ocalało a odwrót zdołano poprowadzić w zorganizowany sposób .

Pierwszy wielki sukces umocnił pozycję Yoritomo i klanu Minamoto, sojusznicy nabrali zaufania, wielu nowych zdecydowało się wstąpić pod jego sztandar. Miał wielką ochotę ruszyć na Kyoto ale pojawił się problem który dotknął obie strony, długotrwała susza spowodowała klęskę nieurodzaju i doprowadziła do głodu. Brak żywności odebrał armiom zdolność bojową. Yoritomo zajął się umacnianiem pozycji Genji w Kamakurze, usunął ze stanowisk wszystkich urzędników mianowanych przez Heike i zaczął budować własną administrację, tworzyć i egzekwować nowe prawa, założył Biuro Samurajów, Samurai Dokoro, które miało rozstrzygać wszelkie spory, roszczenia, potwierdzać nadawane przywileje.

 

Taira Kiyomori tkwił w Fukuharze, ze wszystkich stron nadchodziły informacje o nowych buntownikach. Panowała atmosfera przygnębienia. Cesarz i jego poddani ubolewali nad przeprowadzką do Fukuhary. Nowa stolica leżała na wybrzeżu u stóp wysokich wzgórz, które wznosiły się na północy wzdłuż brzegu morza. Położenie zapewniało bezpieczeństwo, ale fale powodowały ustawiczny hałas, stale wiał silny wiatr, wszędzie wdzierała się wilgoć, cesarz Takakura czuł się tam bardzo źle. Enryakuji na Górze Hiei, Kofukuji w Nara i wiele innych świątyń, wszystkie wyrażały formalny sprzeciw. W końcu Lord Kiyomori poddał się i nakazał powrót do starej stolicy. Drugiego dnia dwunastego miesiąca 1180 roku dwór cesarski powrócił do Kyoto a z nim wszyscy z Fukuhary. Najgorszy los czekał uboższą szlachtę. Pięć miesięcy wcześniej musieli rozebrać swoje domy i z tak pozyskanych materiałów wybudować sobie nowe siedziby w Fukuharze. Teraz obłąkany rozkaz powrotu zostawił ich jak na lodzie. Wielu szlachetnie urodzonych nie miało już domów w stolicy, stracili miejsce do życia. Ruszyli więc we wszystkie strony świata szukając schronienia w świątyniach i klasztorach.

 

W Nara wprost wrzało od czasu spalenia Miidery, wybicia mnichów, zniszczenia świętych relikwi buddyjskich.  Wszystkie próby ułagodzenia kapłanów były bezskuteczne, wysłanników Kiyomoriego upokarzano, grożono mu odwetem. Jednym z wyczynów było stworzenie kukły Kiyomoriego i publiczne sprofanowanie jej. Zemsta Kiyomoriego była kwestią czasu.

 

W Heike Monogatari księga 5 rozdział 14 kronikarz opisał atak na Nara : 

" [...] Ludzie mówią : Rzucanie gróźb niesie problemy, powściągnij język bo spotka cię kara !  Lord Kiyomori wrzał gniewem, jak można tak traktować dziadka panującego cesarza ! Nie mógł tego dalej akceptować. Musiał natychmiast położyć kres wrzeniu w Nara. Mianował Senoo no Taro Kaneyasu z Bitchu dowódcą policji prowincji Yamato. Kaneyasu wyruszył do Nara z pięcioma setkami konnych. Rozkazy mówiły : Bez względu na zagrożenie jakie stworzą mnisi nie odpowiadaj tym samym, nie wkładaj zbroi, nie podnoście łuków ani strzał.  Mnisi jednak o tym nie wiedzieli. Złapali ponad sześćdziesięciu ludzi Kaneyasu i jednego po drugim pozbawili głów po czym ustawili je w rzędzie przy stawie Sarusawa, koło świątyni Kokufuji. Kiyomori był wściekły. No cóż, więc atakujemy Nara !  - stwierdził.

Dowódcą został jeden z synów Kiyomoriego lord Shigehira a jego zastępcą lord Michimori. Poprowadzili ponad czterdzieści tysięcy konnych na stolicę południa. Siedem tysięcy mnichów, starych i młodych, owinęło hełmy białymi taśmami, przekopali głębokimi rowami dwa dojazdy do Nara Narazaka i Hannyaji, postawili zasieki, zbudowali ścianę tarcz i czekali. Tymczasem Heike podzielili armię na dwie części i w połowie godz. zająca (około 6 rano) zaatakowali z ogłuszającymi bojowymi okrzykami. Większość mnichów była uzbrojona tylko w białą broń. Heike galopowali wzdłuż linii obrony, wypuszczając strzałę za strzałą, liczba zabitych mnichów szybko rosła. Walczono do zmroku. W nocy Heike przełamali szańce zmuszając obrońców do odwrotu.

Pośród mnichów był Saka no Shiro Yokaku. Żaden ze świętych ojców siedmiu Wielkich Świątyń Nara nie mógł się z nim równać w walce mieczem czy łukiem. Na ciasno przylegającej zielonej szacie nosił zbroję z czarnym sznurowaniem. Z hełmu pięć płyt opadało na jego kark. W jednej ręce dzierżył drzewce zakrzywionej jak długa trawa naginaty, w drugiej wielki miecz z rękojeścią lakierowaną na czarno. Z tuzinem ludzi z jego loży dotarł do Bramy Tengai i tam zablokowali napastników, wielu wrogów spadło martwych z koni. Napastnicy wciąż przychodzili fala za falą, w końcu Yokaku został sam pośród martwych towarzyszy. Jego odwaga nie miała granic ale nie było już nikogo kto mógłby chronić jego plecy więc odwrócił się i pomknął na południe.

To była bardzo ciemna noc dwudziestego ósmego dnia dwunastego miesiąca 4 roku Jisho (piątek 15 styczeń 1181 wg naszego kalendarza). Lord Shigehira, dowódca Heike, stał przy bramie Hannyaji. Rozpalić ogień ! - rozkazał. Tomokata, urzędnik z Fukui w Harimie, szybko przygotował pochodnie i wkrótce ogień zaczął zajmować pobliskie zabudowania. Wiał silny wiatr, nieregularne podmuchy szybko roznosiły ogień. Mnisi którzy przeżyli i wciąż mogli chodzić uciekali na południe w kierunku Yoshino i Totsugawy. Wiekowi ojcowie, wielcy uczeni, cenieni akolici, kobiety, niezdolni do chodzenia, wszyscy którzy nie mogli uciekać szukali ukrycia na terenie Kofukuji. W Todaiji ponad tysiąc osób wspięło się na piętro Wielkiej Sali Buddy po czym wciągnięto drabiny. Wkrótce szalejący ogień ogarnął ich skuloną masę. Żadni grzesznicy płonący na dnie piekieł nigdy nie wznosili tak straszliwych krzyków.

Nara miało Siedem Wielkich Świątyń, wszystkie zapłonęły. Kofukuji, świątynia przodków rodu Fujiwara założona przez Lorda Tankai, z posągiem Buddy Shakyamuni w Złotej Sali Wschodu i Buddy Kanzeona w Złotej Hali Zachodu z piętrowymi galeriami i pagodami. Świątynia Todaiji wzniesiona przez cesarza Shomu w której górował Budda Roshana błogosławiący podniesionymi rękami, wysoki na sto sześćdziesiąt stóp, wykonany z pozłacanego brązu. Węzeł na jego głowie wznosił się wysoko i niknął w chmurach, jego szlachetne oblicze rozjaśniała pełnia księżyca, biały lok między brwiami inspirował wciąż odnawiające się oddanie. Teraz stopiona głowa spadła na ziemię, ciało zlało się w bezkształtną bryłę. Zniknęły jego wszystkie osiemdziesiąt cztery tysiące doskonałości jak jesienny księżyc znikający z pola widzenia za pięcioma chmurami. Symbole jego świętego oświecenia dryfowały z wiatrami dziesięciu krzywd jak gwiazdy wędrujące po nocnym niebie. Dym wypełnił niebiosa. Niebo było płomieniem.

Naoczni świadkowie nie mogli znieść tego widoku, opowiadając później o tym mdleli z przerażenia. Pisma święte Hossa i Sanrona spłonęły do ostatniego zwoju. Na tej naszej ziemi, ale także w Indiach czy Chinach, żadna z katastrof jakie się wcześniej wydarzyły nie dorównywała tej która teraz uderzyła w Nauki Buddów.

Wszystko spłonęło. Posągi z czystego złota wykonane przez króla Udayana, czy statuy autorstwa Vishvakarman z czerwonego drzewa sandałowego przedstawiające postaci naturalnej wielkości. Budda Roshana był niespotykany w całym ludzkim królestwie, powinien trwać wiecznie ale uległ truciznom tego świata pozostawiając za sobą nieskończoną żałobę. Brahma, Indra i Czterej Królowie, Bogowie Smoki, Ośmiu Strażników, wszyscy mieszkańcy zaświatów, każdy mógł doświadczyć tylko szoku i przerażenia. I jak czuł się Bóg Kasuga który miał być obrońcą Nary ? Rosa na łąkach jego królestwa zmieniła kolor, gorzki wyrzut szedł z wiatrem z góry Mikasa.

 

Liczono ofiary płomieni, na piętrze Wielkiej Sali Buddy tysiąc siedemset osób, osiemset w Kofukuji, pięćset tutaj, trzysta tam, w sumie trzy tysiące pięćset. Tysiąc mnichów zginęło na polu bitwy. Zwycięzcy zawiesili kilka głów przy bramie Hannyaji, niewiele więcej zabrali do stolicy. Następnego dnia lord Shigehira wrócił na północ. Jedynie Lord Kiyomori okazał radość z dokonanej zemsty. Cesarzowa, klasztorny cesarz Go Shirakawa, emerytowany cesarz Takakura, regent i wszyscy inni lamentowali mówiąc : Zduszenie mnichów wojowników było dobrym czynem ale czy naprawdę trzeba było zniszczyć świątynie ?  Planowano urządzić paradę z głowami mnichów wzdłuż alei stolicy a później powiesić je na drzewach przed więzieniem ale teraz było to nie do pomyślenia. Zniszczenie Todaiji i Kofukuji było zbyt wielką katastrofą. Po prostu wyrzucili głowy gdzie popadło, do rynsztoków i rowów.

 

Cesarz Shomu, który ufundował Świątynię Todaiji osobiście napisał : Dopóki moja świątynia kwitnie podobnie będzie z Królestwem. Jeśli moja świątynia upadnie, upadnie też Królestwo.

 

Rzeczywiście, upadek królestwa był oczywisty. Skończył się ten straszny rok, rozpoczął się piąty rok Jisho, rok 1181. "

 

Rok 1181 Głód Yowa. Wojna zwalnia tempo. Śmierć Tairy Kiyomoriego.

 

Dwa tygodnie po zniszczeniu świętych miejsc w Nara, czternastego dnia w pierwszym miesiącu piątego roku ery Jisho ( sobota 30 stycznia 1181 wg naszego kalendarza ) zmarł w wieku 19 lat ojciec małego cesarza Antoku zdetronizowany cesarz Takakura. Rozpacz Go-Shirakawy była wielka. Powoli tracił wszystkich, najpierw zmarła ukochana żona, później zabito syna księcia Mochihito a teraz zmarł kolejny syn.

Taira Kiyomori odbierał meldunki o nowych rewoltach. Paląc Miiderę i Nara stracił poparcie i szacunek potężnej religijnej siły. Porażka nad Fujigawą zachęciła do walki przeciwników Heike, bunty rozkwitały na Kyushu, Shikoku, w Omi w Prowincji Kii i w Kawachi. Wszystkie krwawo tłumiono.

23 dnia drugiego miesiąca zebrała się rada Heike żeby ustalić plan działania. Przyjęto że największym zagrożeniem jest Minamoto Yoritomo. Lord Munemori, teraz najstarszy syn lorda Kiyomoriego i jego sukcesor, stwierdził że wobec porażki pierwszej kampanii kolejną poprowadzi osobiście. Miał wyruszyć do Kanto 27 dnia drugiego miesiąca. Musiał jednak odłożyć wymarsz ponieważ dzień wcześniej lord Kiyomori źle się poczuł.  Następnego dnia, dwudziestego ósmego, stan chorego bardzo się pogorszył. Heike Monogatari w księdze 6 rozdział 7 opisuje ostatnie dni choroby kiyomoriego :

" [...] To się musiało tak skończyć ! - szeptali ludzie w Rokuharze i w całym mieście. Od pierwszego dnia choroby nic nie przeszło mu przez usta, nawet woda, a jego ciało płonęło jak ogień. Bijące z niego gorąco było nie do zniesienia w odległości dwudziestu pięciu, trzydziestu stóp od miejsca w którym leżał. Wypowiadał tylko dwa słowa Gorąco ! Gorąco ! To najwyraźniej nie było żadne ze znanych schorzeń. Zszedł do kamiennego basenu wypełnionego wodą z Senju na górze Hiei żeby się ochłodzić ale woda wokół niego zaczęła wściekle bulgotać i wkrótce się zagotowała .

Pragnąc przynieść ulgę lano na niego wodę z bambusowej rury ale odbijała się od niego jak od gorącego kamienia czy żelaza, ani odrobina do niego nie dotarła. Woda która go dotknęła zamieniała się w ogień, czarny dym wypełniał pomieszczenie a płomienie wirowały wysoko w powietrzu. [...] W drugim dniu trzeciego miesiąca Lady Nii pokonała straszliwe gorąco i zbliżyła się do poduszki męża mówiąc z płaczem : Moja rozpacz rośnie każdego dnia na twój widok. Jeśli nadal pragniesz czegokolwiek w tym życiu proszę powiedz mi co to jest ...

Lord Kiyomori, niegdyś tak groźny, zdołał z bólem wyszeptać pod nosem : W czasie Hogen, Heiji i później wielokrotne tłumiłem powstania przeciwko dworowi za co byłem nagradzany. Cieszyłem się wielkim szczęściem że zostałem kanclerzem i dziadkiem cesarza. Moje dzieci i wnuki mają się dobrze, w tym życiu nie mam już ambicji. Ale jest jedna rzecz której wciąż pragnę. Nie mogę odpocząć ponieważ nie widziałem jeszcze głowy wygnanego do Izu Yoritomo. Nie pragnę budowania świątyń i pagód, nie pragnę pobożnych modlitw za mnie gdy odejdę. Chcę żeby obcięta głowa Yoritomo wisiała przed moim grobem. To jedyne upamiętnienie jakiego pragnę !  Cóż za głęboko grzeszne słowa!

Czwartego dnia trzeciego miesiąca jego udręka była tak wielka że ​​położył się na desce ociekającej wodą. To nie pomogło. Wił się w agonii z trudem łapiąc oddech i w końcu umarł w konwulsjach. [...] "

 

Trwające od miesięcy upały wywołały suszę niszczącą uprawy. Od końca poprzedniego roku głód siał przerażające żniwo. Nazwano go później Głodem Yowa od nazwy epoki Yowa w czasie której trwał nieprzerwanie przez 2 kolejne lata 1181 i 1182. Najbardziej dotknął centrum i zachód kraju. Mieszkańcy Kyoto znaleźli się w strasznej sytuacji. Umierali nisko i wysoko urodzeni. W połowie roku naliczono na ulicach miasta ponad 42 tysiące gnijących zwłok ludzi zmarłych z głodu i od szerzącej się zarazy. Mieszkańcy uciekali w góry i do innych prowincji. Na wschodzie sytuacja przedstawiała się lepiej.

Susza i wywołany nią głód niemal oszczędziły Shinano. Kiso no Yoshinaka konsekwentnie powiększał ilość swoich stronników co bardzo niepokoiło lorda Munemoriego. Lokalnych niepokoi wywoływanych przez małe klany nie obawiał się ale dwie znaczące siły Minamoto w Kamakurze i Shinano zapowiadały bardzo niebezpieczną wojnę na dwa fronty.

Sytuacja żywieniowa była teraz tak poważna że Yoritomo zaproponował Heike rozejm ale oferta została odrzucona. Munemori zyskał pewność że Yoritomo nie zaatakuje i skoncentrował się na północy gdzie siły Kiso no Yoshinaki podchodziły już do granic Owari. Jak zapisano w Heike Monogatari:

" Dziesiątego dnia trzeciego miesiąca pełniący obowiązki gubernatora Mino wysłał do stolicy kuriera z wiadomością : Genji ze wschodnich prowincji już wtargnęli do Owari. Zabarykadowali drogi i nie pozwalają nikomu przejść.  Natychmiast wysłano siły karne pod dowództwem Tairy Tomomoriego dowódcy Lewego Skrzydła Gwardii, Tairy Kiyotsune kapitana Lewego Skrzydła Gwardii Pałacu i Tairy Arimoriego porucznika Prawego Skrzydła Gwardii Pałacu, łącznie wyruszyło trzydzieści tysięcy konnych wojowników. Biorąc pod uwagę że od śmierci Lorda Kiyomori nie minęły jeszcze dwa miesiące było to szokujące.

Siłami Genji dowodził Minamoto Yukiie zwany Jura Yukiie, wuj Yoshinaki ze strony matki i przyrodni brat Yoritomo oraz Gien ósmy syn Minamoto Yoshitomo. Armia Genji liczyła sześć tysięcy konnych. Rozbili obóz naprzeciwko wojsk Heike po drugiej stronie rzeki Sunomata. Szesnastego dnia trzeciego miesiąca, późną nocą, sześć tysięcy Genji przekroczyło rzekę i głośnymi okrzykami zaczęli prowokować Heike. Siedemnastego dnia o świcie w połowie godziny tygrysa (ok. 4 nad ranem) łucznicy otworzyli bitwę, walczono do pełnego dnia. Wojownicy Heike krzyczeli Wróg właśnie przekroczył rzekę, ich konie i zbroje są mokre. Żadnej litości ! Wyciąć ich !  Horda Heike otoczyła ludzi Genji krzycząc :  Brać ich wszystkich, do ostatniego ! Niemal wszyscy Genji zginęli. Yukiie cudem się uratował, uciekł na wschód. Gien który za bardzo się zapuścił do obozu Heike zginął. Heike sforsowali rzekę i ruszyli w pościg za Genji jak za uciekającym jeleniem wysyłając za nimi salwy strzał. Od czasu do czasu jakiś Genji strzelił starając się bronić ale było ich niewielu a Heike bardzo wielu.  Jak mówią : Nigdy nie zostawiaj wody za plecami ! Strategia Genji była po prostu bardzo głupia. Yukiie, dowódca Genji, przekroczył granicę i wszedł do prowincji Mikawa gdzie usunął most na rzece Yahagi potem postawił mur obronny z tarczami i czekał na Heike. Wkrótce przybyli, zaatakowali i przedarli się. Raz jeszcze musiał uciekać. Heike znów ruszyli w pościg. Wojownicy Mikawy i Totomi wkrótce dołączyliby do Heike ale ich dowódca Tomomori zachorował i dał rozkaz wycofania się. Wprawdzie rozbito awangardę Genji ale nie naruszono ich głównych sił.  [...]

 

Dwudziestego dnia tego samego czwartego miesiąca w dwudziestu dwóch wielkich świątyniach obwieszczono rządowe ogłoszenie : Głód i zarazy opuściły granice cesarstwa ! Dwudziestego czwartego dnia piątego miesiąca ogłoszono nadejście nowej ery Juei. Tego samego dnia Jono Shiro Sukemochi z Echigo został mianowany gubernatorem prowincji. Za życia jego starszego brata Sukenagi wielokrotnie odmawiał przyjęcia tej nominacji ale brat niedawno zmarł i teraz już nie mógł odmówić imperialnemu rozkazowi. Zmienił swoje imię z Sukemochi na Nagamochi.

Drugiego dnia dziewiątego miesiąca nowy gubernator Echigo ruszył w kierunku Shinano zniszczyć Kiso no Yoshinakę. Poprowadził czterdzieści tysięcy ludzi z Echigo, Dewa i czterech powiatów Aizu. Dziewiątego dnia rozbili obóz na brzegu rzeki Yokota.

Yoshinaka dostał meldunek o nadchodzących Heike kiedy był w fortecy Yoda, miał zaledwie trzy tysiące konnych ale natychmiast ruszył na spotkanie wroga. Samuraj z Shinano Genji, Inoue no Kuro Mitsumori, opracował genialny plan. Zrobiono siedem czerwonych sztandarów Heike, następnie rozdzielili swoje trzy tysiące konnych na siedem kolumn.

Widok fali konnych nadjeżdżających z powiewającymi czerwonymi sztandarami rozradował Nagamochiego, oczy zaszły mu łzami i krzyknął : Nawet tutaj, w tej prowincji, są tacy którzy wspierają Heike ! Popatrzcie ! Nadchodzą posiłki !
Nagle siedem kolumn połączyło się w jedną i ryknął wielki okrzyk bojowy a w górze załopotały białe sztandary Genji. Ludzie z Echigo zbledli na ten widok : Musi ich być dziesiątki tysięcy ! Co u licha możemy zrobić ?  Część w panice i zamieszaniu została zepchnięta w głębiny rzeki inni w nieładzie starali się uciekać. Niewielu przeżyło, większość zabito. Zgięli najbardziej zaufani porucznicy Nagamochiego znakomici wojownicy Yama no Taro z Echigo i Jotanbo z Aizu. On sam ranny ledwo uszedł z życiem, wrócił wzdłuż rzeki do Echigo. "

 

Podobno w bitwie odznaczyła się szczególnie konkubina i kapitan Kiso no Yoshinaki Tomoe Gozen, kobieta samurai, Onna Bugeisha. Po bitwie dała w prezencie swojemu panu 7 głów które osobiście zdobyła.

 

Szesnastego dnia do stolicy dotarła wiadomość o klęsce ale Heike bagatelizowali takie wieści. Trzeciego dnia dziesiątego miesiąca Taira Munemori został mianowany Wielkim Doradcą Dworu uzyskując rangę Ministra Dworu. Porażka nad rzeką Yokota była ciosem dla Heike ale pod koniec 1181 roku udało im się stłumić powstanie na Kyushu co dało komfort poczucia bezpieczeństwa przynajmniej z zachodu. Głód sprawił że przez cały 1182 rok wojna zatrzymała się.

 

Rok 1182 Głód Yowa sieje żniwo, Kiso no Yoshinaka wykorzystuje sytuację .

 

Yoritomo i Yoshinaka wykorzystali spokój do umocnienia swoich pozycji. Bliżej położone siły Yoshinaki stanowiły coraz większą groźbę dla Kyoto. W lipcu Jo Sukenaga, Lord Echigo wasal Tairy Munemoriego, dostał rozkaz pojmania i zabicia Yoshinaki. Ekspedycja poniosła całkowitą klęskę, Sukenaga zginął. Yoshinaka poszedł za ciosem i szybkim rajdem poprowadził swoje siły z Echigo na zachód wzdłuż wybrzeża aż do prowincji Wakasa. Po drodze likwidował lub przejmował aliantów Heike. Do końca lata objął kontrolą cały region Hokuriku. Mógł zaatakować Kyoto ale postanowił czekać. Po pierwsze rejon był całkowicie pozbawiony żywności i ogarnięty zarazą, nie było by czym wyżywić armii. Po drugie klęski jakie tam wystąpiły czyniły większe spustoszenie wśród przeciwnika niż wojna.

 

DRUGA FAZA WOJNY GEMPEI 1183–1184

 

Rok 1183. Konflikt między Yoritomo i Yoshinaką. Kampania północna Heike i bitwa na Kurikara.  Marsz Yoshinaki na stolicę.

 

Yoritomo z rosnącym niepokojem obserwował działania kuzyna, który urastał do niebezpiecznej siły i najwyraźniej pretendował do pozycji głowy klanu Minamoto. Jak mówi chińskie przysłowie : Nie może być dwóch słońc na niebie.

 

Heike Monogatari Księga 7. Rozdział 1. Shimizu no Kanja

 

" Na początku trzeciego miesiąca drugiego roku ery Juei (1183) pomiędzy Yoritomo i Yoshinaką doszło do ostrego konfliktu. Yoritomo poprowadził sto tysięcy konnych do Shinano z zamiarem zniszczenia Yoshinaki, ruszyli na fortecę Yoda. Ten dowiedziawszy się o ruchach kuzyna opuścił zamek i założył swój obóz na górze Kumasaka na granicy Shinano i Echigo. Yoritomo dotarł do Zenkoji w Shinano. Yoshinaka miał przybranego brata Imai no Shiro Kanehirę, wysłał przez niego wiadomość do Yoritomo :  Mówią, że chcesz się mnie pozbyć, proszę wyjaśnij dlaczego. Teraz kontrolujesz osiem prowincji wschodniej niziny i rozumiem że masz zamiar ruszyć wzdłuż Tokaido wypędzić i zniszczyć Heike. Ja kontroluję górskie prowincje wschodu i północy i mam taką samą chęć obalić Heike tak szybko jak to możliwe. Dlaczego ty i ja mamy się kłócić i ośmieszać przed Heike ? To prawda że przybył nasz wuj Yukiie ze skargą przeciwko tobie. Przyjąłem go ponieważ nie mogę go zignorować. Ale to wcale nie oznacza że chcę wystąpić przeciw tobie.  Yoritomo odpowiedział : Tak mówisz ale są tacy którzy twierdzą że planujesz zaatakować i zabić mnie. Jak mam ci uwierzyć ? Yoshinaka wiedział że Yoritomo zaatakuje. Aby udowodnić że nie życzy Yoritomo żadnej krzywdy wysłał do niego swojego najstarszego syna jedenastoletniego Shimizu no Kanja pod opieką słynnych wojowników Unno, Mochizuki, Suwa i Fujisawa.
Więc on naprawdę nie ma złych intencji. - powiedział do siebie Yoritomo. Cóż, nie mam własnego dorosłego syna więc z całą pewnością uczynię go nim.  Wrócił z Shimizu no Kanja z powrotem do Kamakury. "

 

Susza mijała. Taira Munemori uważał że Yoshinaka stanowi największe zagrożenie i miał rację, młody Minamoto zgromadził dużą siłę i kontrolował już prawie całe Hokuriku, przybrzeżne prowincje wzdłuż Morza Japońskiego od Dewy przez Echigo, Etchu, Kaga i Echizen aż do prowincji Wakasa, niebezpiecznie blisko Kyoto. Po śmierci Kiyomoriego sytuacja w Kyoto zmieniła się, Munemori nie dorównywał ojcu, był dużo słabszy. Go-Shirakawa zaczął to wykorzystywać wzmacniając swoją pozycję. Yoritomo zrozumiał że emerytowany cesarz może być cennym sojusznikiem w wojnie z Tairami i rozpoczął potajemne kontaktować się z nim przygotowując sobie grunt w stolicy. Młody Kiso Yoshinaka zapalczywy i gwałtowny nie dostrzegał tych implikacji.

 

Heike Monogatari Księga 7. Rozdział 2. Kampania Północna

 

" Wkrótce rozeszły się plotki że Yoshinaka, który teraz kontrolował góry wschodu i północy, ruszył na stolicę z armią pięćdziesięciu tysięcy ludzi. Jeszcze w zeszłym roku Heike mówili : W przyszłym roku wybuchnie wojna gdy tylko pojawi się wiosenna trawa dla koni. Teraz hordy wojowników z prowincji ruszyły by dołączyć do nich. Przybywali z zachodu, z obu stron południa głównego kontynentu, z wysp Shikoku i Kyushu, ze wschodu od strony Tokaido ale z prowincji Totomi nikt nie przybył. Nikt też nie przybył z prowincji Wakasa na północy.

Kampania karna skierowana do północnych prowincji miała pozbyć się najpierw Yoshinaki a potem Yoritomo. Dowództwo Armii objęli Taira no Koremori Kapitan Gwardii Cesarskiej, Taira no Michimori gubernator Echizen, Taira no Tsunemasa gubernator Tajimy, Taira no Tadanori gubernator Satsumy, Taira no Tomonori gubernator Mikawy, Taira no Kiyofusa gubernator Awaji, oraz tacy dowódcy polowi jak Moritoshi, Tadatsuna, Kagetaka, Nagatsuna, Hidekuni, Arikuni, Jirobyoe Moritsugi, Gorobyoe Tadamitsu, Akushichibyoe Kagekiyo. Tych sześciu wyższych dowódców i ci najzdolniejsi dowódcy polowi, wszystkich razem było ponad trzystu czterdziestu, mieli poprowadzili armię stu tysięcy ludzi. Siedemnastego dnia czwartego miesiąca drugiego roku ery Juei, w godzinie smoka (7- 9 rano) armia Heike wyruszyła na północ.
Upoważnieni do konfiskat, po przekroczeniu bariery Osaka, zaczęli bez skrupułów zawłaszczać wszystkie towary zaoszczędzone przez zamożne domy na opłacenie podatków. Od Shiga do Karasaki, od Mitsukawajiri do Mano, Takashimy, Shiotsu i Kaizu skonfiskowali wszystko co chcieli. Dla miejscowych było to zbyt wiele, uciekli w dzicz. "

Mapa kampanii, daty według naszego słonecznego kalendarza.

Pisząc opowieść o Wojnie Gempei oparłem się na Heike Monogatari, eposie z przełomu 13 i 14 wieku, który opisuje dzieje wspięcia się na szczyty rodu Taira i jego upadek, oraz na książce brytyjskiego historyka Stephena Turnbulla The Gempei War 1180-1185. Czerpałem też wiedzę z innych źródeł dostępnych w sieci jak : wiki.samurai-archives.com,  japanese-wiki-corpus.github.io,  wikipedia.org i i innych dostępnych dzięki platformie Google.

W wielu miejscach fakty różniły się, występowały nawet znaczne rozbieżności w czasie. Przyjmowałem wtedy zazwyczaj wersję Heike Monogatari ponieważ nie piszę podręcznika historii ale opowieść o dawnej Japonii z jej legendami, atmosferą i tłem czasów jakie ukazuje ten stary epos. Powszechnie uważa się, że wartość historyczna Heike Monogatari jest w wielu miejscach bardzo wątpliwa dlatego też historycy mogą przeczyć niektórym faktom, datom lub postaciom opisanym w tym eposie uważając że nie mają naukowego potwierdzenia.

W międzyczasie Jomyo odczołgał się do tyłu. Na trawniku przy bramie Byodoin zdjął zbroję, naliczył w niej sześćdziesiąt trzy strzały. Pięć przeszło ale zadało tylko niewielkie obrażenia. Spalił zioło moksy nad ranami, owinął głowę kawałkiem płótna, włożył białą szatę pielgrzyma, zdjął cięciwę z łuku i podpierając się nim jak laską w prostych drewniakach na nogach ruszył do Nara wzywając imię Pana.

Wyczyn Jomyo zainspirował mnichów Miidery i ligi Watanabe którzy niecierpliwie wlewali się po gołych belkach. Niektórzy wrócili z trofeami, wielu rannych poderżnęło sobie brzuchy i skoczyło do rzeki. Bitwa na moście szalała jak ogień.

Spektakl poruszył dowódcę korpusu Heike Tadakiyo gubernatora prowincji Kazusa który zwrócił się do swoich dowódców : Patrzcie na to ! Spójrzcie na zaciętą walkę na moście ! Naprawdę powinniśmy przeprawić się ale deszcze piątego miesiąca sprawiły że rzeka podnosi się. Próba przeprawy skończy się stratą wielu ludzi i koni. Zamiast tego moglibyśmy okrążyć most drogą Yodo lub Imoarai albo drogą Kawachi. Na te słowa wystąpił Ashikaga no Matataro Tadatsuna z prowincji Shimotsuke i powiedział : Yodo, Imoarai, mówisz ? Droga Kawachi ? Tam mamy iść ? Może najpierw jedźmy poszukać posiłków w Indiach czy Chinach ? Nie, teraz musimy walczyć ! Przed nami jest wróg. Jeśli teraz nie uderzymy dotrze do Nara, oddziały z Yoshino i Totsugawy dołączą do nich. Wtedy będziemy mieli prawdziwe kłopoty. Między Musashi i Kozuke płynie wielka rzeka Tone. Niegdyś klany Chichibu i Ashikaga toczyły wojnę. [...]  Nitta z Kozuke postanowił zaatakować ze swoimi ludźmi oddziały Ashikagi i ustawił łodzie w poprzek rzeki przy Sugi ale ludzie Chichibu zniszczyli je. My wojownicy nie przetrwamy jeśli nie przejdziemy tutaj rzeki. Jeśli mamy utonąć niech tak będzie ! Ruszajmy ! I przeszliśmy, zrobiliśmy z koni linę. Tak walczymy z ludźmi ze wschodu. Jeśli mamy wroga w zasięgu wzroku po drugiej stronie rzeki nie powstrzymają nas żadne bystrza ani głębiny. A rzeka którą tu widzimy… Czy jest naprawdę głębsza i szybsza niż Tone o której mówiłem ? Naprawdę w to wątpię. Czy wszyscy mnie zrozumieli ? Chodźcie za mną, szlachetni panowie !

Wjechał prosto do wody a za nim Ogo, Omura, Fukazu i Yamagami, Naha no Taro, Sanuki no Hirotsuna, Onodera no Zenji Taro, Heyako no Shiro a po nich wielu którzy mu zaufali Ubukata no Jiro, Kiriu no Rokuro, Tanaka no Soda i następni, w sumie trzystu jeźdźców. Ashikaga krzyknął wielkim głosem : Trzymajcie silniejsze konie w górze rzeki, słabsze poniżej ! Dopóki ich kopyta dotykają dna zachowajcie luźne wodze. Gdy stracą grunt zaciągnijcie wodze, niech płyną. Każdemu kogo zacznie ściągać nurt podaj łuk którego się przytrzyma. Połączcie i skrzyżujcie ramię z ramieniem. Usiądźcie wygodnie w siodłach i dociśnijcie stopy do strzemion. Jeśli głowa konia opadnie pociągnij ją z powrotem ale nie za wysoko. Jeśli zaczniesz się pogrążać zsuń się na zad. Uwolnij konia od swojej wagi tak bardzo jak możesz, pozwól wodzie go unieść. Nie wypuszczaj strzał z rzeki. Zignoruj ​​każdego wroga trzymaj płyty nakarczka w jego kierunku. Nigdy nie pochylaj się za bardzo do przodu abyś nie odsłonił korony hełmu i nie naraził się na strzały. Kieruj się pod kątem bezpośrednio pod prąd, nie pozwól by cię zniósł ale także nie walcz z nim. A teraz naprzód ! Po prostu idźcie ! Tak pouczone trzy setki wojowników szybko przepłynęły na drugi brzeg nie tracąc ani jednego człowieka.  "

 

Heike Monogatari, Księga 4, Rozdział 12, Śmierć Księcia Mochihito

 

" Na szacie w kolorze ochry Ashikaga miał zbroję obszytą czerwoną skórą. Poroża jelenia zwieńczały jego hełm, na mieczu u jego boku błyszczały pozłacane okucia. Z kołczanu na plecach sterczały czarno białe strzały obok oplecionego rattanem łuku shigeto. Jechał na pstrokatym dereszu, głowicę siodła o pozłacanych krawędziach zdobił wizerunek rogatej sowy siedzącej na dębie. Unosząc się w strzemionach oznajmił swoją obecność wielkim głosem : Wy w oddali usłyszcie mój głos, spójrzcie na mnie ! Matataro Tadatsuna to moje imię. Jestem synem Ashikagi Taro Toshitsuny, patrzę ponad dziesięć pokoleń wstecz do Tawara no Toda Hidesaty który zabił buntownika Masakado i otrzymał bogatą nagrodę. To jest mój siedemnasty rok życia. Dla takich jak ja bez urzędu i rangi rzucenie wyzwania księciu, napięcie łuku i wypuszczenie strzał jest jak wyzwanie rzucone rozgniewanym niebiosom, potęga broni i łaska Buddów są przy Heike ! Niech wystąpi każdy sojusznik Yorimasy który chce się ze mną zmierzyć, będę wdzięczny !  Po czym ruszył w kierunku bramy Byodoin a wojownicy obu stron natarli na siebie.

Wszystko obserwował Taira no Tomomori naczelny dowódca. Forsować rzekę ! - rozkazał i dwadzieścia osiem tysięcy ludzi ruszyło naprzód. Pod naporem takiej masy ludzi i koni wody bystrej rzeki Uji podniosły się zmywając wszystko co było na przeciwnym brzegu. Żołnierze niższych rang tworzyli dolną linię przeprawiających się koni, wielu było suchych powyżej kolan. W pewnej chwili jeźdźcy z prowincji Iga i Ise stracili kontrolę nad ich formacją i płynący szereg rozerwał się. Sześciuset porwał nurt rzeki, utonęli. Zbroje wojowników Iga czerwone sznurowane zielenią i zbroje wojowników Ise sznurowane jasnym różem kłębiły się niesione prądem. Widok przypominał liście niesione jesiennym wiatrem ze zboczy góry Kaminami w dół do rzeki Tatsuta, gdzie spływając z nurtem rysują zamknięte wzory aby w końcu odpocząć przy jakiejś tamie. Trzech z nich, trzech wojowników w zbrojach osznurowanych jasnym różem, kołysało się delikatnie przy jazie. Minamoto Nakatsuna ich zauważył : Wojownicy z Ise z jasno różowo sznurowanymi pancerzami złapani jak młode słodkie rybki tłoczą się przy zaporze słynnego jazu Uji !

Rzeczywiście byli z prowincji Ise. Nazywali się Kuroda no Gohei Shiro, Hino no Juro i Otobe no Yashichi. Hino bogaty w doświadczenia wbił swój łuk między skały i podciągnął się a potem przyciągnął pozostałych i takim sposobem, jak później opowiadali, uratował ich.

Cała główna armia przeszła i atakowała fala za falą ku bramie Byodoin. Wśród zamieszania Yorimasa wysłał księcia Mochihito w stronę Nara a potem ustawił się ze swoimi przybocznymi żeby zatrzymać nacierających strzałami. Ponad siedemdziesięcioletni samuraj walczył w swojej ostatniej bitwie, dostał strzałę w lewe kolano, była to ciężka rana. Mając nadzieję że zakończy swoje życie w spokoju wycofywał się w stronę bramy świątyni a wrogowie naciskali. Kanetsuna jego drugi syn, w zbroi sznurowanej chińskim adamaszkiem z niebieskim brokatem, walczył wycofując się powoli na swoim jasnym dereszu, krok za krokiem, by pomóc ojcu uciec. Strzała wystrzelona przez Kazusa no Taro przebiła hełm Kanetsuny i ranny zachwiał się a wtedy samuraj Jiromaru, potężny młodzieniec na służbie gubernatora Kazusy, zbliżył się i ściągnął go z konia na ziemię. Ranny w głowę czy nie, słynący z wielkiej siły Kanetsuna chwycił przeciwnika powalił i odciął mu głowę. Gdy wstawał natarło na niego czternastu lub piętnastu jeźdźców Heike, zabili go.

Ciężko poraniony Nakatsuna odebrał sobie życie w pawilonie rybackim Byodoin. Shimokobe no Toburo Kiyochika uciekł z jego głową i wrzucił ją pod werandę.

Szambelan Rokujo Nakaie i jego syn szambelan Nakamitsu walczyli zaciekle i zdobyli swoje trofea ale ostatecznie też zginęli w bitwie. Nakaie był pierworodnym Yoshikaty, dowódcy oddziału straży spadkobiercy. Kiedy został osierocony Yorimasa adoptował go. Otoczył go taką opieką że Nakaie przysiągł umrzeć u boku swojego patrona jeśli zajdzie taka potrzeba, teraz razem spotkali śmierć.

Yorimasa wezwał do siebie Watanabe no Chojitsu Tono. Odetnij mi głowę ! - rozkazał. To było zbyt wiele dla Tono, rozpłakał się. Nigdy nie mógł bym tego zrobić Mój Panie !  Najpierw odbierz sobie życie wtedy tak, przyrzekam. - odpowiedział. Yorimasa zwrócił się ku zachodowi, dziesięć razy zawołał Imię Pana i powiedział przejmujący wiersz pożegnania z życiem : To zapomniane drzewo nigdy przez ulotne lata nie zakwitło, a teraz gdy nadszedł koniec nic nie myśli zamieniając się w smutek... 

Wypowiedziawszy ostatnie słowa przycisnął miecz do brzucha i rzucił się na ostrze, potem znieruchomiał i umarł. Można by pomyśleć że dla nikogo nie była to dobra chwila do pisania wiersza ale Yorimasa od najmłodszych lat kochał tę sztukę i był jej wierny do końca. Tono płacząc wziął głowę swojego pana i przymocował ją do ciężkiego kamienia, przekradł się z dala od wrogów i wrzucił w głębiny rzeki Uji.

Watanabe no Gensan Kiou, wierny samuraj Yorimasy, nadal walczył. Zgodnie z rozkazem Lorda Munemoriego wojownicy Heike starali się wziąć go żywcem ale Kiou był zbyt doświadczony. Walczył zaciekle do czasu gdy doznał ciężkiej rany, wtedy podciął sobie brzuch i umarł.

Mnich Genkaku założył że książę bez wątpienia uciekł wystarczająco daleko. Zaatakował wrogów z wielkim mieczem w jednej ręce i naginatą w drugiej a potem wskoczył do rzeki Uji. Wciąż uzbrojony opadł na dno, przeszedł na drugą stronę, wdrapał się na wzgórek i wielkim głosem zawołał : Chodźcie świetni panowie Heike ! Zobaczmy co będzie jak się tu dostaniecie !  Poczekał chwilę i ruszył w kierunku Miidery.

Kageie gubernator prowincji Hida był doświadczonym wojownikiem. Szybko doszedł do wniosku że książę Mochihito bez wątpliwości w zamieszaniu uciekł do Nara. Porzucił walkę i ze swoimi pięciuset jeźdźcami smagając i poganiając strzemionami konie ruszył w pościg. Jego Wysokość rzeczywiście uciekał w towarzystwie zaledwie trzydziestu konnych. Kageie dogonił ich przed Torii sanktuarium Komyozen i w stronę uciekinierów poleciała chmura strzał. Jedna z nich, czyja nikt nie wiedział, przeszyła lewy bok Księcia i Mochihito spadł z konia. Chwilę później odcięto mu głowę. Jego ludzie wszystko widzieli. Onisado, Aradosa, Aradayu, Iga no Kimi, Gyobu Shunshu i Six Tengu wszyscy uznali że nie mają już po co żyć i krzycząc rzucili się do walki, zginęli.

W międzyczasie przybrany brat Jego Wysokości Munenobu, którego koń odmówił posłuszeństwa, znalazł się z dala od walczących. Chcąc się ukryć wskoczył do Stawu Niino i schował się pod rdestnicami, drżąc leżał tam nieruchomo. Wróg przejechał tuż obok niego. Niewiele później kilkuset Heike powróciło i rozemocjonowani rozmawiali. Kilku niosło na domowej okiennicy odziane na biało ciało pozbawione głowy. Munenobu zerknął na nie, zastanawiając się kto to może być. To był książę, jeszcze niedawno Jego Wysokość powiedział :  Jeśli umrę włóż mój flet Koeda razem ze mną do trumny.  Teraz flet tkwił za szarfą pasa Księcia. Munenobu pragnął podbiec i objąć ciało, ale nie odważył się. Kiedy odjechali wynurzył się ze stawu, wykręcił ubranie i płacząc poszedł do stolicy. Nikt nie miał dla niego dobrego słowa.

W czasie tych wszystkich wydarzeń armia mnichów Kofukuji, siedem tysięcy ludzi w pełnym uzbrojeniu, maszerowała na spotkanie z księciem Mochihito. Pierwszy z nich dotarł do Kizu kiedy ostatni byli jeszcze przy południowej bramie Kofukuji. Potem nadeszła wiadomość że Jego Wysokość zginął w bitwie pod Torii Komyozen. Byli bezradni, wszystko co mogli zrobić to wysuszyć łzy i wracać. Jeszcze jedna liga i Jego Wysokość uciekłby przed okrucieństwem jego krwawego końca. "

 

Książę Mochihito i Minamoto Yoritsune przeliczyli się, powstanie upadło nazwano je Wojną Jisho Juei. Wydawało się że zryw przeciw Heike skończył się jak wszystkie poprzednie. Był to jednak WIELKI PROLOG który rozpoczął jedną z najważniejszych wojen w dziejach Japonii Wojnę Gempei.

 

Zemsta Kiyomoriego, akt pierwszy

 

Kiyomori musiał zemścić się na mnichach. Wojownicy z Nara spóźnili się więc pierwszą wściekłość postanowił wyładować na walecznej Miiderze, Nara miała poczekać na swoją kolej.

 

Heike Monogatari, Księga 4 - Rozdział 16 - Spalenie Miidery

 

" W przeszłości mnisi z Góry Hiei podnieśliby gwałtowny protest, ale tym razem siedzieli cicho i nie odezwali się słowem. Kofukuji i Miidera poparły księcia, udzieliły mu schronienia i to uczyniło ich wrogami dworu. Tym czynem sprowokowały atak. Dwudziestego siódmego dnia piątego miesiąca w czwartym roku Jisho (1180) ponad dziesięciotysięczny korpus wyruszył w kierunku Miidery, dowodził nim Taira Shigehira czwarty syn Lorda Kiyomoriego, jego zastępcą był Tadanori, brat Kiyomoriego gubernator Satsumy.

W Miiderze wykopano fosę, postawiono mur obronny z tarcz, rozpięto zasieki i czekano. W połowie godziny zająca (ok. 6 rano) poleciały pierwsze strzały rozpoczynające bitwę. Walka trwała cały dzień. Po stronie obrońców ponad trzystu mnichów wojowników padło martwych. Potem przyszło nocne starcie, kiedy zapadły ciemności Heike rozniecili ogień. Wszystkie budynki spłonęły Hongakuin, Jokiin, Shinnyoin, Keonin, Fugendo, Daihoin, Shoryuin, loża opata ze świętą statuą opata Kyodai. Spłonęły Świątynia Miroku, wszystkie osiem przęseł Wielkiej Sali Wykładowej, dzwonnica, repozytorium Sutr, sala świętych inicjacji, świątynia strażników nauki, sanktuarium Imagumano. W sumie sześćset trzydzieści siedem sal, kaplic, pagód, mauzoleów, tysiąc osiemset pięćdziesiąt trzy domy laików w pobliskim Otsu.

Spłonęły święte księgi kanonu Tripitaka, które Chisho Daishi sprowadził do Japonii z dalekich Chin. Ponad dwa tysiące wizerunków Buddy poszło z dymem. Te bolesne nieszczęścia będą bardzo dręczyć Smoczych Bogów.

Miidera zaczęła jako prywatna świątynia, której właściciel chciał rządzić prowincją Omi. Kiedy przekazał ją cesarzowi Tenmu (673–686) zyskał uznanie władcy i pomoc finansową. Jej centralny posąg Buddy przedstawiał, według Jego Wysokości, Buddę Miroku. Opat Kyodai, którego wszyscy ludzie nazywali żywym Miroku, przez sto sześćdziesiąt lat kontynuował tam swoją praktykę aż w końcu przekazał świątynię Chisho Daishiemu. Mówią, że przyszły Budda Miroku czeka na swoim klejnotowym tronie w Niebie Tosotsu na daleki świt za miliardy lat, wtedy zejdzie na ziemię, narodzi się pod drzewem smoczego kwiatu i zbawi upadły świat.

Chisho Daishi założył to święte miejsce jako przystań do studiowania prawdziwego nauczania a ponieważ czerpał stamtąd każdego ranka wodę święconą nazwano je Mi-i-dera, Świątynia Trzech Studni. Ale pomimo że Miidera była niegdyś tak święta nic z niej nie pozostało. Teraz nauki egzotyczne i ezoteryczne całkowicie znikną. Świątyni już nie ma, nigdzie nie można praktykować tajemnic, brak dźwięku dzwonu liturgicznego, żadnych kwiatów na letnie rekolekcje, nie słychać lania się wody święconej. Uczeni mistrzowie i nauczyciele stracili możliwość przekazywania wiedzy, uczniowie utracili sutry i słowo Buddy. Jak mogło dojść do takiej katastrofy?

Klasztorny Książę Enkei został usunięty ze stanowiska opata świątyni Tennoji. Trzynastu innych wysokich rangą duchownych zostało zwolnionych i zabranych przez policję. Trzydziestu zostało wygnanych, w tym mnich wojownik Jomyo. Nikt nie uznał tego chaosu i gwałtu za jakimś drobny incydent. To po prostu pokazuje co nas czeka !  - mówili ludzi. Wkrótce Heike przekonają się ŻE ICH CZAS MIJA."

 

Klasztory w Nara na razie uniknęły walki i jej konsekwencji. W grudniu 1180 (styczeń 1181 naszego kalendarza) przyjdzie kolej na Nara. Strach lorda Kiyomoriego rósł, w Kyoto nie czuł się bezpieczny, stolica była otwarta na atak upokorzonych mnichów, wojowniczy kapłani góry Hieji byli nieobliczalni. W czerwcu przeniesiono dwór cesarski i jego administrację do Fukuhary, stolica całkowicie opustoszała.

 

Minamoto Yoritomo, mnich Mongaku, bitwa pod Ishibashiyama.

 

Mochihito i Yorimasa rozpoczynając powstanie sądzili, że mandat cesarskiego syna i autorytet klanu Minamoto spowodują masowe powstanie przeciwników Tairy którzy włączą się do walki i pomogą odeprzeć ataki oddziałów Heike do czasu przybycia głównych sił Genji ze wschodu, niestety przeliczyli się.  Jednak ich ofiara nie poszła na marne, przełamała wątpliwości niezdecydowanych. Cały klan Minamoto patrzył teraz na młodego Yoritomo ale ten cały czas wahał się co robić, nie mógł podjąć decyzji o rozpoczęciu wojny. Ponoć ostatecznie nakłonił go do wystąpienia przeciw Heike charyzmatyczny mnich asceta Mongaku.

Heike Monogatari poświęca dużo miejsca tej przedziwnej postaci. Mongaku (1139- 1203) był kapłanem sekty Shingon, w świeckim życiu nazywał się  Morito Endo. Był samurajem klanu Watanabe w prowincji Settsu, wasali Settsu Genji. Służył w gwardii klasztornego cesarza na stanowisku Hokumen, Samuraj na Straży, był odpowiedzialny za ochronę księżniczki Muneko, Josaimonin, córki ex cesarza Toby. Mówi się że pokochał Kesę Gozen, żonę Watanabe Wataru, który był jego kuzynem, przez przypadek zabił ją a potem w pokucie przyjął kapłańskie święcenia. Heike Monogatari opisuje jego potężne próby ascetycznych wyrzeczeń dzięki którym uzyskał niespotykane wprost zdolności maga wizjonera : Mówiono o nim :  Mongaku to tak zawzięty asceta, że modlitwą może ściągnąć ptaki z nieba.  Zbierając fundusze na odbudowę pewnej świątyni złożył petycję do klasztornego cesarza Go-Shirakawy i przy okazji doprowadził do takiego zamieszania że zesłano go do prowincji Izu, gdzie zaczął odwiedzać  Yoritomo.

 

W księdze 5 rozdział 10 Heike Monogatari tak opisuje ich relacje :

" Asceta często odwiedzał Yoritomo, omawiali stare i nowe sprawy. Pewnego dnia powiedział : Wśród wszystkich panów Heike tylko Lord Shigemori miał prawdziwą odwagę i mądrość, ale zmarł w ósmym miesiącu zeszłego roku. Ich czas wkrótce się skończy. Moim zdaniem żaden Heike ani Genji nie ma obecnie twojej charyzmy. Nie trać więcej czasu, podnieś bunt i przejmij kontrolę nad tym krajem Japonii . Yoritomo odpowiedział : Wielebny, nigdy nie rozważałem takiej decyzji. Moje życie zawdzięczam słowom Lady Ike i codziennie modlę się za nią intonując esencję Sutry Lotosu. To jest moje jedyne zajęcie.  Mongaku nalegał :  Jest księga w której napisano : Kto odrzuca to, co oferuje niebo, zostanie przez niebiosa osądzony jeśli jego bezczynność przyniesie katastrofę. Czy sądzisz że mówiąc te słowa chcę jedynie poddać cię próbie ? Oceń więc moje intencje !  Z fałd swojej szaty wyjął owiniętą w biały materiał czaszkę. Co to jest ?  - zapytał Yoritomo. To czaszka twojego ojca, zmarłego wodza, wielkiego koniuszego. Po wydarzeniach czasu Heiji jego czaszka obrosła mchem przed bramą więzienia. Nikt nigdy nie odmawiał za niego modlitwy. Mongaku miał jednak swój własny pomysł. Wybłagałem strażników o tę czaszkę. Od tamtego czasu, ponad dziesięć lat, noszę ja na szyi wędrując po ziemi z pielgrzymką do wielkich świątyń i świętych gór modląc się wszędzie za jego duszę. Widzisz więc że ja również wiernie służę twojemu ojcu. Yoritomo chociaż nie do końca przekonany że to czaszka jego ojca, zapłakał. Potem zapytał z powagą :  Jak mogę wzniecić powstanie kiedy wciąż jestem obłożony cesarską banicją ?  To nie jest problemem. Pójdę do stolicy i zdobędę dla ciebie ułaskawienie.  - odpowiedział Mongaku. [...] "

 

Yoritomo nie dowierzał w możliwości Mongaku, ale ten udał się do Fukuhary gdzie przeniesiono cesarską stolicę i po tygodniu wrócił z cesarskim dekretem wzywającym rodzinę Minamoto do zbrojnego obalenia Heike. Wezwanie podpisał klasztorny cesarz w czwartym rok ery Jisho, siódmym miesiącu, czternastym dniu (1180.07.14)

Uzbrojony w cesarski rozkaz Yoritomo zdecydował się walczyć. Stanął przed trudnym zadaniem stworzenia koalicji. Wszyscy, zarówno przyjaciele jak i przeciwnicy, uznali go za głowę klanu Minamoto. Miał duże poparcie teścia, klan Hojo Tokimasy dysponował dużą siłą ale musiał jeszcze zmobilizować rozrzucone gałęzie Minamoto, a i to nie wystarczało. Yoritomo musiał przeciągnąć na swoją stronę klany samurajów które kiedyś przysięgały Minamoto a później ich drogi się rozeszły. Według dzisiejszych historyków około 160 rodzin z północy i wschodu Japonii było potomkami Heike, a nie więcej niż 135 pochodziło od Genji. Tak więc przed młodym samurajem stało trudne zadanie i nie ułatwiał go fakt, że Yoritomo nie miał doświadczenia wojennego i autorytetu zwycięskiego wodza. Powoli powstawała koalicja tych którzy w niego uwierzyli.

 

W sierpniu 1180 roku sprawy nabrały tempa, pojawiła się informacja że Taira Kiyomori nakazał pojmanie i egzekucję Yoritomo. Wykonawcą miał być Taira Kanetaka zastępca gubernatora Izu. Yoritomo zaplanował wyprzedzający atak na kwaterę główną Kanetaki w Yamagi, miał on nastąpić o świcie 17 sierpnia (8 września wg naszego kalendarza). Miał niedużo ludzi, ważną część jego sił stanowił oddział klanu Sasaki z Sagami jednego z dwóch klanów potomków Minamoto które odpowiedziały od razu na wezwanie do broni. I właśnie bracia Sasaki spowodowali zmianę planów spóźniając się na zbiórkę przed bitwą, przybyli już po świcie. Najpierw zaproponowano atak następnego dnia też o świcie ale głęboko religijny Yoritomo zaprotestował, 18 sierpnia przypadało bardzo ważne buddyjskie święto i nie chciał zacząć dnia od rozlewu krwi. Zdecydowano że zaatakują jeszcze tego samego 17 dnia sierpnia ale po zapadnięciu nocy.

Atak i wojnę Genji z Heike zaczęli bracia Sasaki Takatsuna i Sadatsuna. Kiedy zbliżyli się do rezydencji stronnika Tairów o imieniu Tsutsumi Nobuto Takatsuna podszedł do skraju dziedzińca i wypuścił strzałę. Noc była bardzo jasna, księżyc rozświetlał wszystko. Ludzie Nobuto widząc wyzwanie Takatsuny zaczęli szyć w jego kierunku z łuków a Nobuto z długim mieczem w ręku ruszył przyjąć wyzwanie Takatsuny. Ten odrzucił łuk wyjął swój miecz i stanął twarzą do przeciwnika. Dali piękny pokaz odwagi, walczyli bardzo zaciekle, obie strony przyglądały się pojedynkowi. Nagle z ciemności  nadleciała strzała i trafiła Sasaki Takatsunę, w tym momencie z tyłu wyszedł Sadatsuna i ściął Nobuto ratując brata.

Prawie w tym samym czasie Hojo Takimasa zaatakował siedzibę gubernatora, Taira Kanetaka zginął. Minamoto Yoritomo nie brał udziału w walce, został w swojej kwaterze modląc się o zwycięstwo. Po bitwie po raz pierwszy w życiu odebrał prezentację odciętych głów. Po pokonaniu sił gubernatora Yoritomo planował opuścić Izu i ruszyć w objazd okolicznych prowincji szukać poparcia wśród sympatyków Genji ale niespodziewanie pojawił się potężny wróg Oba Kagechika, niegdyś dziedziczny wasal Minamoto teraz zdecydowanie popierał Heike. Wracał z Kyoto gdzie pomagał opanować niepokoje po bitwie nad rzeką Uji. Świeżo po ataku na Yamagi znalazł się w okolicach Izu. Szybko zebrał meldunki i zorientował się w sytuacji. Do stolicy było zbyt daleko żeby czekać na rozkazy Kiyomoriego, postanowił więc przejąć odpowiedzialność i inicjatywę. Wiedział że młody buntownik będzie szybko powiększał swoje siły. Wśród ludzi Kagechiki był samuraj Kumagai Naozane który wkrótce stanie po stronie Genji. Natychmiast ruszyli na siły Yoritomo który właśnie wszedł do prowincji Sagami i znalazł się w pułapce. Ruch wojsk Oby zaczął spychać go w kierunku prowadzącej do morza doliny Ishibashiyama, przeciwnik miał 3 tys. ludzi a on 10 razy mniej.

23 sierpnia (14 września ) sześć dni po udanym ataku na Yamagi, doszło do bitwy. Trudny teren utrudniał konną walkę, padał rzęsisty deszcz, wiał silny wiatr. Oba zaatakował częścią sił od północnego zachodu, od południa szła reszta jego wojsk którymi dowodził Ito Sukechika, miał uderzyć na tyły Yoritomo. Samuraje Yoritomo walczyli zaciekle, on sam szył z łuku i ponoć nieomylnie trafiał w swoje cele, nie mieli jednak szans przewaga wroga była przytłaczająca, zostali zdziesiątkowani. Yoritomo cudem uszedł z życiem, pościg tropił go wśród gór przez 5 dni. Ponoć w pewnej chwili o mało nie został pojmany ale schował się w pustym pniu spróchniałego drzewa.

28 sierpnia (19 września) wylądował na wybrzeżu prowincji Awa. Uciekając przed pościgiem nalazł sympatyków którzy przewieźli go morzem. Po wylądowaniu dostał wiadomość która go niemal załamała, siły jego stronnika Miury Yoshiaki który nie zdążył się z nim połączyć przed przegraną bitwą zostały rozbite. Hatakeyama Shigetada z ponad pięcioma setkami własnych ludzi walczył w Ishibashiyama po stronie Heike. Poniósł duże straty i  wrócił do prowincji Musashi. Tam zebrał cały swój klan i wasali rodziny Kawagoe, Inage, Edo, Kasai, Oyamada i jeszcze wojowników siedmiu innych klanów, razem ponad trzy tysiące ludzi i zaatakował fortecę Miury Kinugasajo w Miurasa w prowincji Sagami. Shigetada był wnukiem Miury Yoshiaki, ale jego ojciec służył w Kyoto jako urzędnik odpowiedzialny za bezpieczeństwo stolicy więc Shigetada, chcąc nie chcąc, musiał wykonywać rozkazy Heike, nie miał wyjścia i zaatakował dziadka. Obrońcy walczyli zaciekle ale przewaga liczebna była przytłaczająca. Stary Yoshiaka miał 89 lat ale do końca bronił swojego zamku osłaniając ewakuację synów, rodziny i większości załogi którzy uciekli morzem do Awa. Wyglądało że ledwo rozpoczęte powstanie upadło.

Wystarczył miesiąc czasu żeby sytuacja diametralnie się zmieniła. Po wylądowaniu Yoritomo ruszył w objazd okolicznych prowincji zataczając koło przeciwnie do kierunku zegara przez Awa, Kazusa, Shimosa, Musashi i Sagami. Były to żyzne tereny których bogaci właściciele od dawna sympatyzowali z klanem Minamoto. W Awa dołączył do niego Miura Yoshizumi i teść Hojo Tokimasa. Wraz z nimi rozpoczął kampanię zjednywania zwolenników do starcia z Heike. Zabity nad Ujigawą książę Mochihito nadał powstaniu charakter walki w imieniu cesarza, edykt klasztornego cesarza legitymizował prawne podstawy działań Yoritomo, ale najbardziej skutecznie zadziałało niezadowolenie z obsadzenia przez Heike najwyższych stanowisk wschodnich i północnych prowincji swoimi ludźmi.

Na początku października Yoritomo triumfalnie wkroczył do Kamakury, przyszłej stolicy Minamoto. Przyprowadził wielką armię szacowaną na 200 tys. ludzi. Po kilku tygodniach przybył niedawny zwycięzca z Ishibashiyama Oba Kagechika, poddając się złożył wasalny hołd i oddał się na służbę Yoritomo.

W międzyczasie do Kamakury dotarła informacja że kuzyn Minamoto no Yoshinaka, Lord Kiso no Yoshinaka, też gromadzi siły w górach Shinano i zaczyna mobilizować zwolenników do wojny z Heike. 

***

Od niepamiętnych czasów w Klasztorze Zmienności w Gion Shoja wisi dzwon. Jego dźwięk nawołuje do pokory i refleksji, przypomina że nic nie trwa wiecznie.

 

" Bicie dzwonów świątyni Jetavana przypomina o przemijaniu wszystkiego. Drzewa Sal, białe w pełnym rozkwicie kwiatów, obwieszczają upadek wielkich. Aroganccy długo nie przetrwają, są jak sen jednej wiosennej nocy. Odważni i śmiali w końcu zginą, są jak pył na wietrze. "

***

             Grobowiec Yoshitsune Minamoto i jego żony                                                                       Grobowiec Mussashibo Benkei

PIERWSZA FAZA WOJNY GEMPEI 1180–82

 

PROLOG

 

Minamoto Yorimasa i pierwsza bitwa nad rzeką Uji .

 

W czwartym roku ery Jisho dwudziestego pierwszego dnia drugiego miesiąca (wg naszego kalendarza 18.03.1180)  Kiyomori sięgnął po władzę absolutną, zmusił do abdykacji cesarza Takakurę następcą miał zostać jego wnuk 2 letni Książę Koronny Tokihito przyszły cesarz Antoku.

 

Represje Kiyomoriego, bezwzględne tępienie wszelkiego oporu czy nawet okazywania niechęci do jego polityki nie zabiły marzeń o obaleniu tyranii i usunięciu aparatu Heike od władzy. Tairowie urośli w butę, ich pycha stała się niewyobrażalna, lekceważyli stare zwyczaje i zasady panujące na dworze, poniżali wszystkich którzy nie pochodzili z ich domu. Liczba niezadowolonych rosła, na prowincji mówiono o tym bardziej otwarcie a właśnie tam tkwiła ogromna siła. Potrzebna była tylko iskra która rozpali ogień buntu. Wielu widziało nadzieję w rodzinie Minamoto, Genji wielokrotnie pokazali sprzeciw tyranii dworskiej arystokracji.

 

W cieniu wydarzeń w stolicy Minamoto Yoritomo odbudowywał pozycję rodziny. W 1179 roku poślubił 23 letnią Masako córkę Hojo Tokimasy głowy klanu. Związek z silnymi Hojo dotychczas nie mieszającymi się do polityki, bardzo wzmocnił militarnie Genji. Dzięki temu armia zgromadzona przez Yoritomo stanie się główną siłą która poprowadzi wojnę przeciw Heike.

 

Jedynym z niewielu Genji którzy pozostali na cesarskim dworze po Rebelii Heiji był 54 letni wówczas Minamoto Yorimasa. Należał do gałęzi Settsu Genji. Służył klasztornemu cesarzowi Tobie i cesarzowej Bifukumonin jako Hokumen, gwardzista strażnik uzbrojony w łuk i strzały strzegący emerytowanego cesarza i towarzyszący mu gdy opuszczał pałac. Należał do tych Minamoto którzy stanęli po stronie Heike. Po stłumieniu powstania pozostał na dworze. W grudniu 1178 awansował do pozycji Jusanmi Juniora Trzeciej Rangi, najwyższej jaką osiągnął do tego czasu jakikolwiek Genji na cesarskim dworze. Był wybitnym poetą. W 1179 roku przyjął kapłańskie święcenia, ponoć nawet zaprzyjaźnił się z Taira Kiyomorim.

Według Heike Monogatari syn Kiyomoriego publicznie upokorzył najstarszego syna Yorimasy gubernatora Izu Nakatsunę. To miało spowodować że stary Minamoto Yorimasa stracił cierpliwość do niesprawiedliwości Heike i postanowił ich zniszczyć. Wiedział, że powstanie przeciw władzy Kiyomoriego nie ma szans bez poparcia suwerena nakłonił więc księcia Mochihito do zorganizowania powstania, czym poruszył lawinę która miała doprowadzić do Wojny Gempei i zmieść dom Taira.

 

Heike Monogatari, Księga 4, Rozdział 3, Lista sojuszników Genji

 

" [...] Wiosną Mochihito pisał wiersze spacerując pod kwitnącymi wiśniami. Jesienią wygrywał na swoim flecie wspaniałe melodie uświetniając bankiety odbywające się w blasku pełnego księżyca. W ten sposób spędzał swoje dni aż w końcu w czwartym roku ery Jisho (1180) osiągnął wiek trzydziestu lat. Pewnej nocy potajemnie pojawił się u niego mnich trzeciego stopnia Minamoto no Yorimasa z przerażającą propozycją :

Wasza Wysokość należysz do czterdziestego ósmego pokolenia potomków Wielkiej Bogini Słońca i siedemdziesiątego ósmego pokolenia cesarza Jimmu. Powinieneś zostać podniesiony do rangi spadkobiercy i panować jako cesarz, a w swoim trzydziestym roku życia wciąż jesteś tylko księciem. Czy to cię nie martwi? W obecnym świecie wszyscy udają łagodne posłuszeństwo, ale czy naprawdę istnieje jakaś dusza która nie zazdrości Heike? Powinieneś wzbudzić bunt i zniszczyć Heike, uratować Jego Klasztorną Eminencję od smutku związanego z niekończącym się uwięzieniem w rezydencji Toba i sam objąć godność władcy. Okazałbyś w ten sposób wielką synowską miłość. Powinieneś zrobić to Wasza Wysokość! Obejmij dowództwo, wielu Genji stanie obok ciebie.

Potem wymienił listę kilkudziesięciu nazwisk z Kyoto, z prowincji Kumano, Settsu, Kawachi, Yamato, Omi, Mino, Owari, Kai, Hitachi, Mutsu, Shinano, wreszcie przypomniał największego sojusznika, wygnanego do Izu Yoritomo, głowę rodu Minamoto, służącego niegdyś w Prawym Skrzydle Gwardii i powiedział :

Wszyscy oni pochodzą od wnuka cesarza Seiwa, księcia Tsunetomo, pierwszego Seiwa Genji Chinjufu Shoguna, Naczelnego Wodza Obrony Północy. Żaden Heike ani Genji nie może rościć pretensji do większego sukcesu w karaniu wrogów cesarstwa i  przynoszenia nowej chwały naszemu władcy. Jeśli zdecydujesz się działać Wasza Wysokość i skierujesz wezwanie do tych ludzi będą się ścigali dzień i noc aby dołączyć do ciebie i zniszczą Heike w mgnieniu oka. Ja sam jestem stary ale oddam się do twoich usług razem z moimi synami. 

Książę wątpił w mądrość takiego przedsięwzięcia i początkowo nie chciał się zgodzić. Poprosił o radę jednego ze swoich zaufanych doradców Korenagę, syna byłego gubernatora prowincji Bingo . W odpowiedzi usłyszał :

Masz cechy tego który może zostać cesarzem. Nie możesz porzucić troski o królestwo ! Na co miał odpowiedzieć Korenadze : Niech więc tak będzie. Wygląda na to że Wielka Bogini Słońca wzywa mnie do wypełniania moich obowiązków. [...] "

 

***

Dwunastego dnia piątego miesiąca 1180 roku (dziewiąty dzień czwartego miesiąca wg starego kalendarza księżycowego) Mochihito napisał list wzywający Genji do obalenia Heike. Wezwanie księcia zawierało listę oskarżeń i obiecywało nagrodę wszystkim którzy przystąpią do koalicji przeciw Tairom. Wcześniejsze bunty były traktowane przez administrację Heike jako awanturnicze antycesarskie rebelie dla osobistych korzyści watażków z prowincji i krwawo tłumione. Proklamacja księcia cesarskiej krwi miała doniosłe znaczenie, listy Mochihito z silnym mandatem reprezentanta rodziny cesarskiej były gwarancją legalności udziału w powstaniu i musiały rozwiewać wątpliwości niezdecydowanych. Wysłannik księcia Jura Yoshimori ruszył do rodzin Minamoto i ich sojuszników z apelem księcia. Wezwanie dotarło do wszystkich Genji na wschodzie, północy i w centrum Japonii ale głównymi adresatem wezwania księcia był Minamoto Yoritomo głowa rodziny Genji. Autorytet Minamoto mógł zmobilizować spore siły, ale Yoritomo potrzebował czasu na zgromadzenie armii, ponadto był ze swoimi zwolennikami na wschodzie kraju wiele kilometrów od Kyoto. Wezwanie otrzymał też 26 letni Minamoto Yoshinaka, Kiso no Yoshinaka, główny oponent kuzyna Yoritomo i pretendent do władzy w rodzinie. Mieszkał na północy w prowincji Shinano.

 

Jak podaje Heike Monogatari w tym samym dwunastym dniu piątego miesiąca w pałacu klasztornego cesarza w Toba w południe pojawiło się bardzo wiele łasic które narobiły mnóstwo zamieszania i hałasu. Go Shirakawa polecił skonsultować znaczenie tego wydarzenia z głównym wróżbitą Abe no Yasuchiką szefem biura Yin-Yang. Szybko dostarczono odpowiedź Yasuchiki. Jego Eminencja otworzył dokument i przeczytał : Radość i smutek w ciągu trzech dni.  Radość zawsze jest czymś bardzo dobrym. - pomyślał.  Ale biorąc pod uwagę moją sytuację, zastanawiam się jaki to będzie smutek.

 

13 dnia piątego miesiąca Lord Kiyomori za namową syna Munemoriego wyraził zgodę na przerwanie aresztu Go Shirakawy. Po 2 latach odosobnienia klasztorny cesarz opuścił pałac Toba i przeniósł się do rezydencji cesarzowej wdowy Bifukumonin.

 

Zaraz po uwolnieniu Go Shirakawy Kiyomori dostał raport z prowincji Kumano. Doniesienie opisywało zbrojny atak na superintendenta świątyń Tanza sprowokowany wezwaniem Mochihito do powstania. W taki sposób spisek księcia wyszedł na jaw. Kiyomori natychmiast nakazał aresztowanie go i zesłanie go do prowincji Tosa na Shikoku. Jednym z samurajów którym polecono pojmać Mochihito był Gendayu Kanetsuna. Heike nie wiedzieli że jest drugim synem Minamoto Yorimasy, nie wiedzieli o udziale Yorimasy i jego synów w spisku. Teraz wypadki potoczyły się błyskawicznie. Kanetsuna natychmiast wysłał do ojca swojego człowieka z ostrzeżeniem. Yorimasa szybko napisał list z którym pogalopował jego posłaniec do księcia.

Według Heike Monogatari posłaniec dotarł do książęcej rezydencji gdy Mochihito kontemplował w beztroskim nastroju pełnię księżyca. Bunt Waszej Wysokości został odkryty, policja jest teraz w drodze do twojego domu aby zesłać cię do Hata w prowincji Tosa. Uciekaj natychmiast i pędź do Miidery. Dołączę tam do ciebie.  – przeczytał. Ale jak mam to zrobić ? – krzyknął porażony. Jest tylko jeden sposób, Wasza Wysokość, będziesz musiał przebrać się za kobietę.  - doradził jeden z samurajów jego osobistej straży. Po tej radzie książę rozpuścił włosy, szybko przyniesiono mu damski szeroki, stożkowaty podróżny kapelusz, parasolkę i kobiecy płaszcz. Przyboczni spakowali najpotrzebniejsze rzeczy, po czym wszyscy wybiegli w ciemność.

Niedługo potem książęcą rezydencję otoczyło 300 jeźdźców. Gendayu Kanetsuna poprowadził ich z powrotem do Rokuchary z wiadomością o ucieczce Mochihito.

Uciekinierzy kierowali się pieszo na północ bocznymi drogami, grupa jeźdźców zwróciła by szybko uwagę pościgu. W mroku Mochihito wyglądał jak kobieta podróżująca w otoczeniu kilku domowników. O świcie dotarli do Miidery. Zaraz po przybyciu księcia mnisi Miidery wysłali listy do mnichów Sohei ze świątyni Enryakuji na górze Hiei i mnichów dawnej stolicy Nara z apelami o militarne wsparcie księcia. Nara poparło powstanie, mnisi z Hiei nie. Od lat Enryakuji prowadziło spór z Miiderą o hegemonię w regionie, ostatnio konflikt bardzo się zaostrzył. Do tego sprytny Kiyomori na wiadomość o spisku, natychmiast kazał wysłać do Enryakui dwadzieścia tysięcy buszli ryżu (1 buszel ryżu = 20,4kg) i trzy tysiące wyjątkowo długich zwoi jedwabiu z północy. Dlatego mnisi z Enryakuji tym razem odmówili księciu poparcia, choć zawsze byli chętni do udziału we wszystkich zamieszkach w stolicy.

W noc ucieczki księcia synowie Yorimasy, zaprzyjaźniony z nim szambelan cesarskiego dworu Nakaie i jego najstarszy syn Nakamitsu podpalili swoje rezydencje i spotkali się u Yorimasy. Stary samuraj też podpalił swój dom i wspólnie wyruszyli do Miidery. Heike Monogatari mówi że mieli 300 samurajów, inne źródła mówią o 50-ciu.

 

Świt przyniósł szesnasty dzień piątego miesiąca. Yorimasa z towarzyszami dotarli do Miidery. W Kyoto wieści rozeszły się błyskawicznie. Jak napisano w Heike Monogatari : Wiadomość, że książę Mochihito zbuntował się i zniknął rozniosła się po stolicy jak pożar, miasto zawrzało. Wieści dotarły do Jego Klasztornej Eminencji.  Ach tak, więc dobrą wiadomością było moje uwolnienie, ale Yasuchika również wspomniał o złym wydarzeniu i to jest właśnie TO ! – powiedział.

 

W Miiderze rozpoczęto dyskusję nad planem działania. Początkowo rada mnichów planowała atak na Rokuharę, bazę Kiyomoriego, ale przygotowania przeciągnęły się do świtu co odbierało efekt zaskoczenia. Potem postanowiono bronić się w Miiderze i rozpoczęto budowę dodatkowych umocnień obronnych, suchych fos, zasieków i palisady.  Ze stolicy dotarła wiadomość o wielkości sił jakie gromadził Kiyomori. Zdecydowano że nie utrzymają klasztoru do czasu przybycia Genji ze wschodu. Ostatecznie zapadła decyzja o wycofaniu się na południe do mnichów Nara którzy obiecali pomoc.

Rankiem 23 dnia piątego miesiąca wyruszyli na południe, czas naglił oddziały Kiyomoriego mogły zablokować szlak. Strategicznym punktem na drodze do Nara był most nad rzeką Uji w miejscowości Uji. Ujigawa była zewnętrzną fosą obrony południa rejonu Kyoto, tam mieli szansę zatrzymać przeważającego przeciwnika do czasu przybycia obiecanych posiłków z Nara. Po przejściu mostu mnisi ulokowali swoją bazę w świątyni Byodoin na południowym brzegu rzeki niedaleko przeprawy. Minamoto Yorimasa miał swoich samurajów a resztę małej armii stanowili mnisi z Miidery, razem około 1500 ludzi. Siły przeciwnika były nieporównywalnie większe.  Żeby utrudnić atak zdjęto deski z mostu. Pozostawało pytanie kto przybędzie pierwszy posiłki mnichów wojowników z Nara czy oddziały Heike z cesarskiej stolicy.

 

O świcie 24 lub 25 dnia piątego miesiąca (w sobotę 20 czerwca według naszego kalendarza) do północnego brzegu dotarła awangarda armii Heike.

 

Heike Monogatari, Księga 4, Rozdział 11 Bitwa na moście Uji

 

" Między Miiderą i Uji książę Mochihito spadł sześć razy ze swojego konia, co nie dziwi, poprzedniej nocy nie spał. Jego ludzie oderwali deski od trzyprzęsłowego odcinka mostu Uji i zabrali księcia do Byodoin żeby odpoczął.

W Rokuharze wydano rozkaz : Jego Wysokość najwyraźniej ucieka do Kofukuji. Za nim, zabić go !  Dowództwo armii Heike objęli Taira Tomomori, Taira Shigehira, Taira Yukimori i Taira Tadanori. Poprowadzili ponad dwadzieścia osiem tysięcy konnych. Po przejściu przez wzgórza Kohata podeszli do mostu Uji i zobaczyli, że wróg zajął Byodoin. Zakrzyknęli trzy razy, ludzie księcia odpowiedzieli własnym okrzykiem bojowym. Przednia straż wykrzykiwała ostrzeżenie : Uwaga! Zdarli deski z mostu ! - ale galopujący z tyłu zignorowali krzyki i pojechali dalej, dwustu wpadło do rzeki porwał ich prąd i utonęli. Z obu końców mostu poleciały strzały.

Księciu przyniesiono zbroję i broń. Minamoto no Yorimasa ubrał skórzaną zbroję sznurowaną kolorem indygo na długie białe jedwabne hitatare ozdobione wzorami paproci. Musiał przeczuwać że ten dzień będzie jego ostatnim ponieważ zostawił hełm. Jego syn Nakatsuna miał czerwony brokat pod czarną zbroją. Żeby ułatwić sobie napinanie olbrzymiego łuku również nie włożył hełmu.

Mnich Gochi no Tajima zrzucił pochwę z Naginaty i wszedł samotnie na most. Na jego widok Heike wydali głośny okrzyk : Weźcie tego człowieka, ludzie zastrzelcie go ! Ich najlepsi łucznicy ustawili się w szeregu, napięli cięciwy i zaczęli wypuszczać strzałę za strzałą. Tajima wcale nie zaniepokojony uchylił się aby uniknąć wyżej lecących strzał, przeskoczył nad tymi które leciały nisko jednocześnie przecinając swoją wirującą naginatą te które leciały prosto w niego. Zarówno przyjaciele jak i wrogowie patrzyli z podziwem. W ten sposób Tajima zyskał miano Ten który obcinał strzały. Wśród mnichów wojowników był Tsutsui no Jomyo Meishu, nosił najciemniejsze indygo pod czarną skórzaną zbroją, miał hełm z pięciopłytowym nakarczkiem i czarno lakierowany miecz. Na plecach miał dwadzieścia cztery strzały z czarnymi piórami i łuk ciasno owinięty czarno lakierowanym rattanem, w rękach trzymał jego ulubioną potężną naginatę. Tak wyposażony wkroczył na most i zawołał wielkim głosem :  Dowiedzcie się że od dawna mówią o mnie. Oto jestem teraz przed waszymi oczami ! W Miiderze wszyscy mnie znają jako mnicha wojownika Tsutsui no Jomyo Meishu, człowieka niezłomnego wobec tysiąca ! Każdy z was kto znajdzie odwagę niech wyjdzie i walczy ze mną ! Zobaczcie jak to się robi !  Błyskawicznie zaczął wypuszczać strzały i dwunastu ludzi w zasięgu jego strzału zginęło jedenastu zostało ranionych. Gdy w kołczanie została jedna strzała z łoskotem rzucił łuk i odwiązał kołczan, niech spada, zrzucił futrzane buty i boso ruszył przez most po belce. Nikt inny nie odważył się podążyć za nim. Z drugiej strony sześciu mężczyzn ruszyło na niego. Pięciu skosił naginatą ale w zaciętym starciu z szóstym drzewce złamało się więc odrzucił je dobył miecza i zaczął walczyć : uderzenie pająka, lina, czteroramienny krzyż, ważka, koło wodne, jego miecz przeciął wszystkie osiem kierunków i ośmiu ludzi upadło przed nim martwych. W hełm dziewiątego ciął z taką siłą że ostrze złamało się przy drzewcu i odleciało wpadając z pluskiem do rzeki. Sztylet został teraz jego jedyną bronią, w szale bitwy stanął twarzą w twarz przed obliczem śmierci.

Za nim ruszył dołączyć do walki Ichirai sługa mnicha adepta Keishu czarodziej walki mieczem, ale belka była za wąska i nie mógł przejść. Opierając dłoń na hełmie Jomyo krzyknął  : Wybacz mi !  - przeskoczył nad nim i runął na wrogów. Zginął w tej bitwie. 

OPOWIEŚĆ O WOJNIE GEMPEI 1180-1185   

Upadek władzy dworskiej arystokracji. Szogunat Kamakura.

Przyjaciele zostali pochowani niedaleko siebie na terenie buddyjskiej świątyni Chusonji w Hiraizumi, niedaleko miejsca gdzie zginęli. Świątynia została wybudowana około 1120 roku przez rodzinę Fujiwara, znajdują się tam grobowce członków rodziny Fujiwara. Na terenie Chusonji znajduje się muzeum historii dawnej Japonii.

Nasu no Yoichi

Ichi no Tani, Yoshitsune i Benkei jadą w dół wąwozu Hiyodori

Japoński wiszący zwój, art. nieznany (pinterest.com)

Yoshinaka i Tomoe nad  rzeką Uchide, drzeworyt XIX w.  ( zbiory własne)

Kumagai wyzywa Atsumoriego, sygnatura Chikanobu

Japoński drzeworyt 1898 ( roningallery.com )

Tryptyk Nasu no Yoichi,  Shigemitsu, Museum of Fine Arts, Boston

 

Na pokład statku, w miejscu gdzie przed chwilą był wachlarz, wyskoczył stary wojownik w wieku około pięćdziesięciu lat. Miał zbroię obszytą czarną skórą i podekscytowany łuczniczym wyczynem zaczął tańczyć kręcąc w ręku naginatą z białym drzewcem. Ise no Saburo Yoshimori podjechał do Yoichiego : Nasz dowódca rozkazał żebyś go zastrzelił. - przekazał. Yoichi wyjął następną strzałę ze swojego kołczanu i położył ją na cięciwie, naciągnął łuk i wypuścił, strzała przeszyła szyję mężczyzny który przewrócił się na dno łodzi. Po stronie Heike zapadła martwa cisza. Genji znów zaczęli bić w kołczany. Byli tacy którzy oklaskiwali ten strzał ale większość wyraziła dezaprobatę krzycząc : Szkoda, szkoda ! To było zbyt okrutne ! Po stronie Heike zapadła cisza a Genji nadal grzechotali swoimi kołczanami. "

 

Po tym spektakularnym łuczniczym wyczynie stoczono kilka pojedynków na plaży, potem Genji znów wjechali do morza i zaatakowali łodzie Hejke. Walczono do wieczora.

Heike Monogatari tak opisuje dalszy ciąg wydarzeń :  " Gdy po całodziennych walkach zapadła noc Heike nadal krążyli w łodziach wokół brzegu podczas gdy Genji wyruszyli w głąb lądu i zajęli pozycję na przewyższeniu przy Mure Takamatsu. Przez trzy noce nie spali. Dwa dni wcześniej opuścili Watanabe i Fukushimę, noc spędzili na morzu gdzie pogoda nie pozwoliła nawet na drzemkę. Poprzedniej nocy przekraczali przełęcz po walce w Katsuura w Awa a potem walczyli cały dzień na plaży Yashimy. Zarówno ludzie jak i konie byli tak zmęczeni że zasnęli tam gdzie stali opierając głowy na hełmach, kołczanach lub rękawach zbroi. Yoshitsune i Ise Saburo nie spali. Dowódca wspiął się na wysokie miejsce z którego obserwował czy wróg się nie zbliża, a Ise Saburo ukrył się w rozpadlinie i czekał, jeśli jakiś wrogi jeździec zbliżył by się mógł posłać mu strzałę.

Tymczasem dowództwo Heike dało Noritsune pięciuset konnych żeby jeszcze tej nocy uderzył na Genji. Między Etchu no Jirohyoye i Emi no Jiro doszło do sporu o to kto będzie dowodził. Noc minęła na kłótniach i nastał świt. Gdyby udało im się przeprowadzić ten nocny atak z pewnością wybili by Genji. Nic jednak nie zrobili, nie można powiedzieć że Heike mieli swój dzień.

O świcie Heike przepłynęli do zatoki Shido na wschód od Yashimy również w Sanuki. Spośród swoich trzystu Yoshitsune wybrał osiemdziesięciu konnych i ruszył w pościg. Zauważywszy z jak małą siłą mają do czynienia Heike postanowili otoczyć ich i wyciąć. Tysiąc ludzi wylądowało na brzegu i zaatakowało wydając głośne okrzyki. Wtedy pojawiły się dwie setki Genji które pozostały dłużej w Yashimie, galopowali nie chcąc spóźnić się na bitwę. Och nie ! – krzyczeli Heike - Mają za sobą całą armię Genji ! Może ich być dziesięć tysięcy ! Nie możemy dać się otoczyć ! Wycofali się i znowu wsiedli na pokłady swoich statków. I tak na łasce wiatru i przypływów byli niesieni bez celu nie mając dokąd pójść, naprawdę nieszczęsna sytuacja. Wygnani z Shikoku przez Kuro Yoshitsune nie mogli udać się na Kyushu, ich sytuacja była podobna do sytuacji duchów wędrujących między życiem a śmiercią.

Na brzegu zatoki Shido Yoshitsune zsiadł z konia aby zbadać głowy zabitych. Wezwał Ise Saburo Yoshimoriego i powiedział : Wiesz że Dennai Saemon Noriyoshi, najstarszy syn Taguchi Shigeyoshiego, udał się do prowincji Iyo z trzema tysiącami ludzi aby pojmać Kawano no Shiro za zignorowanie rozkazów Heike. Kawano uciekł a zamiast niego wzięto sto pięćdziesiąt głów jego ludzi. Przedwczoraj przywieziono je do pałacu w Yashimie. Powiedziano mi że Noriyoshi przyjedzie tu dziś. Idź spotkaj się z nim, wymyśl dowolną historię i przyprowadź go z sobą prosto do mnie.

 

Pod sztandarem który dał mu Lord Kuro Yoshitsune Ise Saburo Yoshimori pogalopował z zaledwie szesnastoma ludźmi, każdy był ubrany na biało. Wkrótce napotkali armię Noriyoshiego. Kiedy byli w odległości około dwustu metrów obie strony zatrzymały się i podniosły flagi, odpowiednio białą i czerwoną. Saburo wysłał posłańca do Noriyoshiego który przekazał jego słowa : Jestem Ise no Saburo Yoshimori a moim Lordem jest dowódca Genji Kuro Yoshitsune. Przyszedłem do ciebie z wiadomością. Moja obecność tutaj nie ma nic wspólnego z walką dlatego ja i moi ludzie nie jesteśmy uzbrojeni. Nie mamy ani łuków ani strzał. Proszę pozwól nam podejść do ciebie przez twoich ludzi. Po chwili trzy tysiące wojowników rozstąpiło się i Saburo podjechał do Noriyoshiego. Jak zapewne wiesz Kuro Yoshitsune, młodszy brat lorda Yoritomo z Kamakury otrzymał od klasztornego cesarza dekret nakazujący zniszczenie Heike. Ta misja doprowadziła go na Shikoku. Przedwczoraj wylądował w Katsuura w Awa, zdobył fortecę twojego wuja Sakuraby no Suke i zabił go. Wczoraj zaatakował Yashimę, spalił pałac cesarza, schwytał lorda Munemoriego i jego syna. Lord Noritsune zabił się. Wielu Heike zginęło w polu lub utopiło się w morzu. Twój ojciec poddał się i został umieszczony pod moją opieką. Jest w rozpaczy i ciągle powtarza : Noriyoshi nic nie wie a jutro z pewnością zginie w bitwie. To jest zbyt trudne ! Współczuję mu i zdecydowałem przyjechać aby cię ostrzec. Czy teraz umrzesz w walce czy poddasz się i zobaczysz się ponownie z ojcem, decyzja należy wyłącznie do ciebie. Noriyoshi wysłuchał go i powiedział : Usłyszałem to co właśnie powiedziałeś. Zdjął hełm, cięciwę z łuku i oddał je jednemu ze swoich ludzi. Jego trzy tysiące jeźdźców zrobiło podobnie jak ich dowódca. Saburo Yoshimori i jego zaledwie szesnastu ludzi wrócili prowadząc trzy tysiące potulnych jeńców. Co za cudowna sztuczka ! - wykrzyknął Yoshitsune z podziwem. Noriyoshi zdjął zbroję i oddał Saburo żeby zajął się nią. A co ze wszystkimi pozostałymi ? - chciał wiedzieć Yoshitsune. To są ludzie z odległych prowincji. Nie obchodzi ich czyje rozkazy wykonują dopóki dowódca rozwiązuje problemy i narzuca pokój. Brzmiało to bardzo rozsądnie, Yoshitsune po prostu dodał trzy tysiące wojowników do swoich własnych ludzi.

Tego samego dnia, dwudziestego w drugim miesiącu w godzinie Smoka (7-9 rano) na brzeg Yashimy przybyło dwieście statków które pozostały w Watanabe pod dowództwem Kajiwary Kagetokiego. Dowiedzieli się że Kuro Yoshitsune podbił całe Shikoku a dla nich nie ma już nic do roboty. Jesteśmy jak kwiaty po nabożeństwie lub porozumienie po bitwie, przybyliśmy po zakończeniu festiwalu. - powiedzieli ze śmiechem."

 

Po ucieczce z zatoki Shido Heike popłynęli na zachód do Nagato gdzie wylądowali w miejscu o nazwie Hikushima, zbiegiem okoliczność Hiku oznacza dosłownie Odwrót. Potem Munemori dołączył do Tomomoriego na Hikojimie.

 

Zbliżała się rozstrzygająca faza Wojny Gempei. Wszystkie siły Heike skupiły się na zachodnim skrawku Nagato. Kampania Noriyoriego i wyparcie Heike ze Shikoku spowodowały że do Yoshitsune zaczęli dołączać nowi sprzymierzeńcy, niedawni wasale Heike którzy postanowili przejść na odnoszącą niewątpliwe sukcesy stronę i rodziny które stały dotychczas z boku, a teraz nie chciały żeby je pominięto przy rozdziale łupów. Większość nowych sojuszników miała swoje dziedziny na Shikoku, Kyushu lub w przybrzeżnych terenach zachodnich prowincji Honshu i dysponowała większymi lub mniejszymi łodziami. Flota Kuro Yoshitsune rosła. Niebawem dwie wielkie siły morskie miały zetrzeć się w cieśninie Shimonoseki pod Dannoura. Przebieg dalszych wydarzeń barwnie opisuje Heike Monogatari w 11 Księdze.

 

Rozdział 7. Walki kogutów i bitwa w cieśninie Dannoura

 

" Po zwycięstwie w Yashimie Yoshitsune popłynął do prowincji Suwo. [...] W tym czasie, zaciekły dotąd stronnik Heike Tanz z prowincji Kii, superintendent prowincji Kumano, nagle zaczął się wahać którą stronę powinien poprzeć. Poszedł do świątyni Ikumano w Tanabe ofiarował Bóstwom Kagurę i długo się modlił. Wyrocznia wskazała, że powinien trzymać się białego sztandaru. Wciąż miał wątpliwości, kazał przynieść siedem białych kogutów i siedem czerwonych. Potem przed świątynią odbyła się walka, żaden czerwony kogut nie zwyciężył, wszystkie zostały pobite i uciekły. Tanz postanowił dołączyć do Genji.

Zmobilizował wszystkich swoich wojowników i niemal dwa tysiące ludzi i koni wsiadło na dwieście okrętów wojennych. Na dziobie umieścił emblemat Bóstwa Nyakuji a na szczycie jego banera umieszczono świętą Vajrę Kongo Doji. Gdy statek z boskimi emblematami zbliżył się do statków Genji i Heike w Dan no Ura obie strony zasalutowały mu z szacunkiem ale kiedy zobaczono że skierował swój kurs w stronę floty Genji Heike nie mogli opanować rozczarowania. Co więcej ku dalszej konsternacji Heike do Genji dołączył Kawano no Shiro Michinobu z prowincji Iyo ze stu pięćdziesięcioma dużymi statkami. Yoshitsune widział że wszystko idzie po jego myśli, miał trzy tysiące statków a Heike zaledwie tysiąc. Siła Genji rosła podczas gdy u Heike malała.

Dwudziestego czwartego dnia trzeciego miesiąca drugiego roku ery Genryaku (1185) (piątek 25.04.1185 wg. naszego kalendarza) w godzinie zająca (5-7 rano) u wejścia do cieśniny Dannoura, między Mojigaseki w Buzen i Akamanoseki w Nagato, Genji i Heike wymienili strzały otwierające bitwę. Tego dnia Yoshitsune i Kajiwara Kagetoki stanęli na granicy otwartej wojny. Kajiwara powiedział do Yoshitsune : Pozwól mi dziś dowodzić flotą Genji. Gdybym był gdzie indziej tak, ale jestem tutaj ! - odpowiedział Yoshitsune. Na co Kajiwara odparł : To nie jest właściwe. Jesteś Lordzie naszym Naczelnym Wodzem ! Absolutnie nie ! - odparł Yoshitsune. Naszym Naczelnym Wodzem jest Pan Yoritomo w Kamakurze. Ja jestem jego marszałkiem i po prostu wykonuję jego rozkazy jak pozostali. Rozczarowany Kajiwara mruknął : Ten człowiek nie ma tego co potrzeba żeby zostać przywódcą ! Yoshitsune usłyszał to. Jesteś największym głupcem w Japonii ! - warknął i przyłożył rękę do miecza. Kajiwara odpowiedział : Przyjmuję rozkazy od samego Lorda Yoritomo od nikogo więcej ! - on także sięgnął do miecza. Trzej synowie Kajiwary Kagesue, Kagetaka i Kageie ze swoimi ludźmi, razem kilkunastu, podskoczyli z obnażonymi mieczami aby wesprzeć ojca. Widząc zagrożenie dla Yoshitsune Sato Tadanobu, Ise Yoshimori, Genpachi Hirotsuna, Eda no Genzo, Kumai Taro i Musashibo Benkei, każdy gotowy stawić czoła tysiącowi, ruszyli na Kajiwarę ze wszystkich stron, palili się do ścięcia wroga swego pana. Jednak Miura no Suke rzucił się w stronę Yoshitsune podczas gdy Doi no Jiro złapał Kajiwarę. Blokując ich błagali obu aby przestali. Tak ważna bitwa przed nami ! Walka między naszymi dowódcami to katastrofa która tylko wzmocni Heike ! – protestowali. Jak informacja dotrze do lorda Yoritomo będą poważne kłopoty ! Yoshitsune uspokoił się, Kajiwara nie mógł już kontynuować sporu. W efekcie Kajiwara zapałał wielką nienawiścią, będzie pielęgnował swoją wrogość wobec Yoshitsune, intrygował, pomawiał go, w końcu doprowadzi do jego śmierci.

Tymczasem jakieś dwie mile morza dzieliły Genji i Heike. Fale pływu sunęły szybko obok Moji, Akamy wzdłuż Dannoury przeciw kursowi floty Genji którą stopniowo zaczęły spychać. Flota Heike płynęła z prądem na Genji. Prąd w cieśninie był bardzo silny, Kajiwara przytulił się do brzegu stając w ten sposób na kursie łodzi Heike. Jego synowie i kilkunastu wojowników łapali je hakami wskakiwali na pokład i cieli bez litości zdobywając coraz to więcej trofeów. Ich czyny zapisano na liście szczególnych osiągnięć tego dnia .

W końcu walczące strony starły się w bitwie na całej linii, ryk ich bojowników był tak wielki że słychać go było nawet w najwyższych niebiosach Brahmy i wywoływał zdumienie w głębinach Smoczego Króla Mórz. Lord Tomomori wyszedł na pokład statku i krzyknął do swoich ludzi potężnym głosem : W Indiach i Chinach a także w naszym kraju armia najodważniejszych wojowników z najbardziej znanym dowódcą nie może zwyciężyć jeśli los jest przeciwko nim. Jednak nasz honor każe stanąć frontem do tych wschodnich żołnierzy, każe nie zwracając uwagi na nasze życie, nie myśląc o niczym innym, walczyć tak dzielnie jak tylko potrafimy. Hida no Saburo Saemon Kagetsune powtórzył apel samurajom. Potem wystąpił Akushichibyoe z Kazusa. Wojownicy z Kanto może są świetnymi jeźdźcami ale nic nie wiedzą o walce na morzu. - oświadczył. Będą jak ryby wspinające się na drzewo. Więc złapmy te ryby teraz, każdą z nich, i wrzućmy je z powrotem do morza. Niech ich dowódca Kuro Yoshitsune będzie waszym specjalnym celem ! - krzyknął Etchu no Jirohyoye Moritsugu. To blady chudy człowiek o wystających przednich zębach. Może być trudny do rozpoznania bo często zmienia hitatare i zbroję więc uważajcie żeby wam nie uciekł. On jest wojownikiem - dodał Akushichibyoe - ale jest za słaby żeby komukolwiek sprawić problem. Po prostu poklepię go i wrzucę do morza.

Po swojej przemowie Tomomori wziął małą łódkę i popłynął do statku Lorda Munemori. Nasi ludzie wyglądają wystarczająco dobrze, - powiedział - ale wątpię w lojalność Shigeyoshiego z Awa. Modlę się żebyś pozwolił mi zdjąć mu głowę. Lord Munemori miał wątpliwości : Jednak do tej pory dobrze nam służył. Jak możemy stracić go mając jedynie podejrzenie ? W każdym razie wezwijmy go. Wkrótce Shigeyoshi przyszedł, był ubrany w żółto czerwone hitatare z odrobiną czerni, jego zbroję obszyto jasnoczerwoną skórą. Co planujesz Shigeyoshi ? Czy zamierzasz nas zdradzić ? - spytał Munemori. Twoje zachowanie dzisiaj jest bardzo dziwne. Czy mówisz swoim ludziom z Shikoku żeby dobrze się wykazali w walce i nie bawili się w tchórzy ? Dlaczego mieli by się bawić w tchórzy ? - spytał Shigeyoshi. Tymczasem ręka Tomomoriego ściskała rękojeść miecza tak mocno że prawie mogła ją złamać, co chwila rzucał znaczące spojrzenia na Munemoriego prosząc o pozwolenie ścięcia Shigeyoshiego ale ponieważ ten nie dał znaku więc nic nie mógł zrobić.

Heike podzielili swój tysiąc statków na trzy floty. W awangardzie wiosłował Yamaga no Hyotoji Hideto z pięcioma setkami statków, za nim płynął Matsuura z trzystoma kolejnymi, szyk zamykało dwieście łodzi wypełnionych wysoko urodzonymi Heike. Prowadzący awangardę Yamaga no Hyotoji był najmocniejszym łucznikiem na całym Kyushu. Wybrał pięciuset najlepszych łuczników i rozmieścił ich na dziobach swoich statków, żaden z nich nie mógł mu jednak dorównać. Stali ramię w ramię i mieli wypuścić salwę pięciuset strzał naraz.

Genji z trzema tysiącami statków mieli wyraźną przewagę liczebną ale ich łucznicy strzelali z różnych miejsc, przewaga liczebna nie przekładała się na przewagę w bitwie. Pod ogromną chmurą strzał lecących na nich ze wszystkich stron nie widzieli gdzie byli łucznicy wroga. Sam Yoshitsune, który walczył na czele bitwy, był wręcz przytłoczony tak gwałtownym atakiem strzał padających jak deszcz na jego tarczę i zbroję, zbierających wszędzie ogromne żniwo. Heike podekscytowani sukcesem pierwszego ataku ruszyli naprzód pewni zwycięstwa, ryk ich krzyków mieszał się z hukiem ich wojennych bębnów które ciągle brzmiały tak jak na początku. "

 

Rozdział 8. Strzały na duże odległości

 

" Genji Wada no Kotaro Yoshimori nie wszedł na pokład łodzi, został na lądzie. Młody przyboczny niósł jego hełm. Siedział mocno w siodle z nogami głęboko w strzemionach i cały czas jechał na wysokości Heike. Napinał potężny łuk i wypuszczał strzały na prawo i lewo. Był słynnym łucznikiem, żaden wróg w odległości trzystu metrów nie mógł ujść jego strzałom. Kiedy jedna poszybowała na niezwykłą odległość Yoshimori wykonał ręką gest w kierunku wroga jakby prosząc o zwrócenie strzały.

Lord Tomomori poprosił o strzałę i oglądnął ją. Gładkie drzewce z czarnymi na końcach piórami żurawia miało długość trzynastu szerokości dłoni i dwóch palców. O dłoń powyżej piór widniało napisane lakierem imię Wada no Kotaro Yoshimori. Wśród Heike byli również świetni łucznicy ale niewielu spośród nich było mistrzami w strzelaniu na taki dystans. Trochę czasu minęło nim znaleziono strzelca. Nii no Kishiro Chikakiyo z Iyo wystąpił naprzód, wziął strzałę i wypuścił ją z powrotem. Poleciała na odległość większą niż trzysta metrów i przebiła lewe ramię Miury no Ishi Sakona no Taro który stał daleko za Yoshimorim zadziwionym że ktoś może tak daleko strzelić, dalej niż on. Ludzie Miury tłoczący się wokół niego roześmiali się : Wada no Kotaro chwali się że nikt nie jest w stanie dorównać mu w strzelaniu a teraz tak go zawstydzono, będzie musiał to głęboko przemyśleć ! Yoshimori usłyszał komentarze i ani trochę mu się nie spodobały. Rozgniewany wskoczył do małej łódki i popłynął w kierunku wroga, wypuścił salwę strzał które wielu zabiły lub poraniły.

Chwilę potem długa strzała wbiła się w łódź w której stał Yoshitsune. Strzelec podobnie jak Yoshimori gestami prosił o jej zwrot. Yoshitsune oglądnął strzałę, była opierzona piórami ogona miedzianego bażanta, miała długość czternastu szerokości dłoni i trzech palców. Napisano na niej lakierem imię strzelca Nii no Kishiro Chikakiyo z Iyo. Yoshitsune zapytał Gotobyoye Sanemoto : Mamy kogoś kto może zwrócić tą strzałę nadawcy ? W odpowiedzi usłyszał : Asari no Yoichi z Kai Genji Panie, on jest tym człowiekiem. Więc wezwijcie go tutaj ! - rozkazał Yoshitsune. Po chwili przybył Asari no Yoichi. Ta strzała pochodzi od Heike a łucznik wzywa nas do zwrotu. Możesz to zrobić ? - wyjaśnił Yoshitsune. Mogę tylko spróbować. - odpowiedział Yoichi. Potem wziął strzałę i oglądnął ją, wygiął aby zbadać siłę i sprawdził czy jest prosta. Strzała jest trochę słaba i powiedziałbym trochę krótka. Wolałbym użyć jednej z moich. Miał lakierowany łuk długości dziewięciu stóp ściśle owinięty rattanem. Wyjął lakierowane drzewce z piórami czarnego ptaka długie na piętnaście szerokości jego ogromnych dłoni i trzy palce, przyłożył do cięciwy, napiął łuk z całych sił i wypuścił strzałę. Szybowała ponad czterysta metrów i trafiła w środek kwadratowego torsu Nii no Kishiro Chikakiyo z Iyo który stał na dziobie swojego statku. Wysłała go na dolny pokład, nie wiadomo czy martwego czy rannego. Asari no Yoichi był niezwykłym łucznikiem. Mówią że za każdym razem trafiał biegnącego jelenia z odległości dwustu metrów.

Po tych łuczniczych zawodach wrócili do walki, obie strony walczyły nie ustępując ani o cal bez żadnego zastanawiania się nad śmiercią. Ale Heike mieli po swojej stronie Cesarza obdarzonego Dziesięcioma Cnotami i Trzema Świętymi Skarbami Królestwa, sytuacja Genji przybrała zły obrót, serce do walki zaczęło przygasać. Nagle pojawiło się coś co początkowo wzięli za białą chmurę która wkrótce okazała się białym sztandarem unoszącym się na wietrze który przeleciał nad dwiema flotami aby w końcu opaść i zawisnąć na linie na rufie jednego ze statków Genji.

Yoshitsune uznając to za boski znak zdjął hełm i po umyciu rąk złożył z wielką czcią pokłon, wszyscy jego ludzie poszli za tym przykładem. Objawił się nam sam wielki Bodhisattwa Hachiman ! - zawołał zachwycony i zapłakał.

Równocześnie tysiące delfinów wypłynęło od strony Genji w kierunku Heike. Lord Munemori wezwał wróżbitę Ko hakase Harenobu. Zawsze jest tu wiele delfinów ale nigdy wcześniej tylu nie widziałem. Co to może zwiastować ? Jeśli zawrócą Genji zostaną zniszczeni ale jeśli popłyną dalej będziemy w poważnym niebezpieczeństwie. - odpowiedział Harunobu. Gdy tylko skończył mówić delfiny zanurkowały pod statkami Heike i odpłynęły.

Shigeyoshi służył Heike lojalnie przez ostatnie trzy lata i często ryzykował życiem w bitwie w ich obronie. Teraz gdy jego syn Dennai Saemon Noriyoshi został schwytany podjął decyzję, uznał że wszystko zostało stracone i postanowił przejść na stronę Genji.

Plan Heike polegał na umieszczeniu elity Heike na mniejszych łodziach wojennych, prostych żołnierzy rozlokowano na dużych statkach i chińskich dżonkach licząc że Genji zaatakują te jednostki myśląc że na ich pokładach są dowódcy i cesarz. Kiedy Shigeyoshi dołączył do Genji ujawnił im ten plan w wyniku czego natychmiast pozostawili wielkie statki i skoncentrowali ataki na mniejszych łodziach z arystokracją Heike.

Co za katastrofa ! To przez Shigeyoshiego ! Powinienem był ściąć mu głowę ! - wykrzyknął Tomomori. Miotało nim tysiąc próżnych żalów ale było za późno. Ludzie z Shikoku i Kyushu jak jeden wszyscy opuścili Heike i przeszli na stronę Genji. Lojalni do dzisiejszego dnia wasale teraz napięli łuki na swego pana i zwrócili przeciwko niemu obnażone ostrze.

Na jednym brzegu ciężkie fale rozbijały się o klify i lądowanie nie było możliwe. Na drugim stały zwarte szeregi Genji czekające z napiętymi łukami. Walka o dominację w cesarstwie długo trwała a tego dnia miało się ostatecznie rozstrzygnąć Heike czy Genji. "