Powrót do spisu treści

Bitwa podczas której wojownicy Yoshinaki zabijają opatów Meiuna i Enkei. Hojuji płonie.

Mały cesarz schroni się w łodzi na swoim ogrodowym jeziorze.

 

Widząc rozmiary katastrofy Jego Klasztorna Eminencja wsiadł do swojego palankinu aby uciec w bezpieczne miejsce. Samuraje z północy nie wiedząc kto jest w środku obsypali cesarski pojazd strzałami. Wtedy Bungo Shosho Munenaga ubrany w żółto czerwone hitatare z wysokim eboshi na głowie zawołał do nich : Popełniacie straszliwą pomyłkę ! W środku jest Jego Wysokość ! Słysząc to wszyscy samuraje zeskoczyli z koni i pokłonili się. W odpowiedzi na pytanie Jego Wysokości kim są jeden z nich wyszedł do przodu i podał swoje imię i tytuł : Yashima Shiro Yukishige z prowincji Shinano. Potem bezpiecznie odprowadzili cesarski palankin do pałacu w Gojo zapewniając Jego Wysokości eskortę.

Gubernator Bungo i Lord Sprawiedliwości Nanba Yorisuke uciekł z płonącego Hojuji i zamknął się w swojej rezydencji. Gdy podłożono ogień pobiegł na brzeg rzeki. Tam jacyś pomniejsi samuraje dopadli go i okradli z bogatych szat pozostawiając nagiego. Był ranek dziewiętnastego dnia jedenastego miesiąca. Nad rzeką wiał lodowaty wiatr. Jego starszy brat Echizen Hokyo Shoi wyszedł żeby obejrzeć bitwę, dostrzegł brata w tej dramatycznej sytuacji i ruszył mu pomóc z okrzykiem przerażenia. Miał na sobie dwie białe dłuższe kosode pod krótką kapłańską szatą koromo. Zdjął jedną kosode i oddał bratu po czym rozstał się też z krótką koromo tak że został tylko w jednej kosode. Przemarźnięty Yorisuke owinął głowę koromo. Tak ubrani szli ulicami szukając schronienia i noclegu. Wyglądali naprawdę śmiesznie, szczególnie z tyłu. Przechodnie śmiali się na ich widok klaszcząc w dłonie.

Niegdyś mały cesarz został umieszczony w łodzi i wypuszczony na wody jeziora na terenie Hojuji. Wrodzy samuraje podjechali do brzegu i wypuścili strzały w kierunku łodzi. Shichijo jiju Nobukiyo i Kii no kami Norimitsu którzy byli z Jego Wysokością ostrzegli ich aby nie dopuścić do zranienia Władcy : Jego Cesarska Wysokość jest z nami ! Zachowajcie najwyższą ostrożność !  Dowiedziawszy się kto jest w łodzi samuraje zsiedli z koni i pokłonili się. Potem wszyscy eskortowali Jego Cesarską Wysokość bezpiecznie odprowadzając do pałacu Kanin w Nijo. Smutna to relacja, orszak cesarski był równie żałośnie skromny jak teraz.

 

11. Bitwa pod Hojuji

 

Genno Kurando Nakakane Gubernator Omi trzymał zachodnią bramę Hojujiden z pięćdziesięcioma jeźdźcami kiedy Yamamoto Kwanja Yoshitaka Genji z Omi podjechał do niego i krzyknął : Kogo tu strzeżesz ? Panujący cesarz i klasztorny są gdzie indziej ! Świetnie !  odpowiedział Nakakane. Odjechał kawałek zawrócił i runął z całym impetem na przybyłych. Walczył zaciekle dopóki ilość jego ludzi nie spadła do ośmiu. Wśród nich był mnich wojownik Kagabo który siedział na kremowym koniu. Pysk mojego konia jest tak twardy że ledwie mogę go kontrolować ! - zawołał. Nakakane odpowiedział : Daj mi go i weź mojego ! Potem zeskoczył na ziemię dosiadł rumaka Kagabo oddając mu swojego kasztana z białym ogonem i z pełną prędkością rzucili się na grupę dwustu wrogich samurajów którzy czekali w Kawarasace pod dowództwem Nenoi no Koyaty. Walczyli dopóki tylko pięciu z ośmiu nie zostało żywych. Kagabo walczył na koniu swojego dowódcy do końca aż dopadło go jego okrutne przeznaczenie.

Nakakane miał wasala o imieniu Jiro Kurando Nakayori. Oddzielony od swego lorda wrogami Nakayori nie widział co się działo. Nagle zauważył kasztana z białym ogonem galopującego dziko bez jeźdźca. Wezwał swego sługę. Ten koń wygląda jak rumak lorda Genno !  - powiedział. Nakakane musiał zostać zabity. Niegdyś bawiliśmy się jako dzieci i już wtedy przysięgaliśmy sobie umrzeć razem a teraz nieszczęśliwie musimy umrzeć osobno. Myśl o śmierci z dala od niego jest zbyt bolesna. Widziałeś gdzie walczył ?  Sądzę że zaatakował Kawarazakę. To stamtąd uciekał jego koń.  – odparł sługa. Więc wracaj natychmiast do mojego domu, pożegnaj ode mnie żonę i dzieci ! Nakayori poczekał chwilę aby upewnić się że mężczyzna lojalnie odjedzie przekazać jego ostatnie słowa rodzinie. Potem samotnie ruszył w kierunku linii przeciwnika. Zatrzymał się i wielkim głosem ogłosił swoje imię : Oto jestem ! Shinano no Jiro Nakayori drugi syn gubernatora Shinano Nakashige. Przyszedłem na świat jako dziewiąte pokolenie księcia Atsumi ! Ten rok jest moim dwudziestym siódmym. Niech wystąpi każdy kto myśli że może mnie pokonać. Oto jestem do waszej dyspozycji ! Potem ruszył gwałtownie tnąc mieczem we wszystkich kierunkach, pędził pomiędzy wrogami wielu zabijając dopóki sam w końcu nie zginął.

Jego mistrz Genno Kurando Nakakane był całkowicie nieświadomy tych wydarzeń. Walczył dopóki pozostało przy życiu jego dwóch ostatnich towarzyszy starszy brat Kawachi no kami Nakanobu gubernatora Kawachi i jeden niskiej rangi samuraj. Opuścił pole bitwy i wszyscy trzej ruszyli na południe.

W tym samym czasie regent Sessho Motomichi też zdążał na południe, przerażony walkami uciekł ze stolicy szukać schronienia w Uji. W Kobatayama na wzgórzach Kohata skrzyżowały się ich drogi. Regent zatrzymał powóz pełen obaw że będzie miał do czynienia z ludźmi Kiso. Kim jesteście ?  – zapytał. Gdy się przedstawili Sessho niezmiernie się ucieszył. Jakie to niezwykłe ! Bałem się,że jesteś motłochem z północy. Wasze przybycie jest bardzo mile widziane. Zostańcie ze mną jako eskorta. Z pełnym szacunkiem zaprowadzili go do posiadłości Fuke w Uji. Stamtąd ruszyli w stronę Kawachi.

 

Następnego dnia dwudziestego w jedenastym miesiącu Kiso przyszedł na brzeg rzeki Kamo w Rokujo. Dzień wcześniej kazał przeliczyć i wystawić tam rzędami powieszone głowy zabitych przeciwników. Naliczono ponad sześćset trzydzieści. Były wśród nich głowy opata Tendai Meiuna i opata Miidery Enkei. Każdy kto to widział ronił łzy. Kiso rozkazał siedmiu tysiącom swoich wojowników odwróć konie na wschód i trzy razy wydać wojenny krzyk tak aby wstrząsnąć niebem i ziemią. Rozkaz natychmiast wykonano po czym miasto ogarnęła wielka wrzawa ale okrzyków radości było niewiele.

 

Konsultant Saisho Naganori syn zmarłego doradcy Shinzei przybył do pałacu Gojo obecnej rezydencji cesarza. Mam raport który muszę złożyć Jego Eminencji. Przepuście mnie !  - zażądał. Dyżurujący samuraje odmówili. Mógł zrobić tylko jedną rzecz. Wszedł do chaty w pobliżu ogolił głowę zostając mnichem i włożył czarne szaty. Potem stanął przed strażnikami. Teraz z pewnością nie sprzeciwicie mi się !  - powiedział. Wpuście mnie !  Wpuścili go. Poszedł do Jego Klasztornej Eminencji i podał listę nazwisk najważniejszych zabitych. Suweren rozpłakał się. Nigdy nie wyobraziłbym sobie że tak niewinny Meiun będzie uśmiercony. Wygląda na to że poświęcił swoje życie za moje… Nie mógł zatrzymać łez.

 

Dwudziestego trzeciego dnia jedenastego miesiąca Głównego Radcę Sanjo no Tomokatę i czterdziestu dziewięciu podległych mu dworzan usunięto ze stanowisk i osadzono w więzieniu. Pod rządami Heike jednorazowo zwolniono czterdziestu trzech ale obecna czystka była znacznie większa. Córkę Kampaku Motofusy Kiso uczynił swoją żoną a potem zebrał wasali i zakomunikował im : Ja Yoshinaka zmierzyłem się bitwie z Wszechwładnym Panem tego Imperium i zwyciężyłem. Gdybym chciał mógłbym zostać cesarzem albo klasztornym cesarzem. Nie chcę zostać klasztornym bo musiałbym ogolić głowę i zostać kapłanem. Nie mogę zostać cesarzem bo musiałbym być dzieckiem. Dobrze ! Zostanę więc regentem Kampaku !

Po tym oświadczeniu wstał sekretarz Kiso Taiyobo Kakumei i powiedział : Kampaku musi pochodzić z książęcego domu Fujiwara a Wasza Ekscelencja pochodzi z linii Genji i dlatego nie możesz piastować takiego stanowiska.  Skończyło się to tym że Kiso pocieszył się tytułem Głównego Koniuszego klasztornego cesarza i przywłaszczył sobie prowincję Tanba jako lenno. Emerytowany cesarz zostawał klasztornym cesarzem dopiero wtedy gdy opuścił świecki świat i ogolił głowę. Cesarz był dzieckiem dopóki nie przeszedł ceremonii Gempuku. O tych zasadach Yoshinaka niestety nie wiedział.

W międzyczasie w Kamakurze Yoritomo przygotował armię sześćdziesięciu tysięcy konnych. Na czele stanęli jego bracia Noriyori i Yoshitsune. Wyruszyli do Kyoto jeszcze przed wybuchem walk. W Owari napotkali posłańców jadących ze stolicy do Kamakury, byli to dwaj gwardziści klasztornego cesarza Kunai Hangwan Kintomo i Tonai Hangwan Tokinari. Od nich dowiedzieli się że Kiso pogrążył cesarstwo w mroku wywołując wojnę w Kyoto, paląc cesarskie pałace i aresztując suwerena. Po naradzie zdecydowali że nie mogą tak po prostu wejść do stolicy i stoczyć w niej kolejną rujnującą miasto bitwę. Muszą najpierw poinformować Yoritomo o nowej sytuacji. Yoshitsune powiedział : Kintomo musi osobiście iść do Kanto. Ktoś inny niż naoczny świadek może udzielić mylących odpowiedzi kiedy będzie przepytywany.   Yoshitsune i Noriyori znaleźli kwaterę u opata świątyni Atsuta.

Kintomo pogalopował do Kamakury. Niemal wszyscy jego ludzie zginęli w niedawnych walkach wziął więc ze sobą piętnastoletniego syna Kunaidokoro Kinnari. W Kamakurze złożył raport. Wiadomości poraziły Yoritomo niczym piorun. Porucznik Tsuzumi Tomoyasu nakarmił suwerena tak dziwnymi radami że spalono ​​rezydencję Jego Klasztornej Eminencji i zabito dwóch mnichów najwyższej rangi. To niedopuszczalne ! Tomoyasu postępuje jak buntownik występujący przeciwko tronowi. Jeśli Jego Klasztorna Eminencja dalej będzie słuchał jego rad pojawią się jeszcze większe problemy.

Gdy reakcja Yoritomo dotarła do Kyoto porucznik Tomoyasu natychmiast wyruszył do Kamakury. Jechał dzień i noc za wszelką cenę chciał się usprawiedliwić. Bezskutecznie codziennie stawiał się w rezydencji Yoritomo. Nikt nie chciał z nim rozmawiać. W końcu ze wstydem wrócił do stolicy. Potem zaszył się gdzieś w pobliżu Fushimi Inari i żył pod zmienionym imieniem.

 

Kiso stanął przed otwartą wojną z Yoritomo. Wysłał do Heike wiadomość : Wracajcie do stolicy zjednoczmy się i zaatakujmy wschód. Munemori podchwycił pomysł ale Tokitada i Tomomori zaprotestowali : Jakakolwiek katastrofa zagraża światu nie pozwól Yoshinace skłonić cię do powrotu. To byłoby nadzwyczaj niefortunne. Mamy Jego Cesarską Wysokość, mamy jego regalia. O wiele lepiej powiedzieć mu zdejmij hełm, zdejmij cięciwę z łuku i dołącz do nas tutaj.  Taką też wysłali odpowiedź. Kiso zignorował ją.

Pewnego dnia były regent Motofusa spotkał się z Yoshinaką i powiedział mu : Kiyomori uczynił bardzo wiele złego to prawda, ale było w nim jednocześnie coś niezwykłego dzięki czemu dwadzieścia lat panował w Cesarstwie pokój. Dobra karma taka jak jego jest bardzo rzadka. Nie można rządzić Imperium stosując wyłącznie kary. Powinieneś ułaskawić tych dworzan których skazano na więzienie i przywróć im odebrane stanowiska.

Pomimo swojej całkowicie barbarzyńskiej polityki Kiso posłuchał rady. Przywrócił wszystkich zwolnionych urzędników na ich stanowiska. Syn Motofusy Moroie był wówczas tylko kapitanem i zwykłym doradcą. Kiso z własnej inicjatywy awansował go na ministra i regenta. Wszystkie stanowiska ministerialne były zajęte utworzył więc nowe Ministerstwo Pałaców dla Tokudaiji Sanesady. Ludzie zawsze mają coś do powiedzenia na każdy temat więc nazwali tego nowego regenta Nowobogackim Ministrem.

W dziesiątym dniu dwunastego miesiąca Jego Klasztorna Eminencja opuścił Gojo i przeprowadził się do Rokujo gdzie zamieszkał w rezydencji Mistrza Cesarskiego Stołu Daizen no Taiyu Naritady.

Trzynastego dnia odbył się w pałacu recital Sutr Shingon. Tego dnia odbyło się również spotkanie z urzędnikami na którym Kiso rozdawał nominacje całkowicie według swojej woli.

Heike kontrolowali zachodnie prowincje a Genji wschodnie, natomiast Kiso władał stolicą. Podobnie jak niegdyś w Chinach między pierwszą i drugą dynastią Han kiedy Wang Mang przejął władzę i rządził krajem przez osiemnaście lat.

Zamknięto wszystkie bariery, więc nie można było ściągać podatków od transportowanych towarów. Nie spływały coroczne przychody z podatków od nieruchomości. Wszyscy w stolicy cierpieli jak ryby w wysychającym stawie. Wśród takiego zamieszania rozpoczął się trzeci rok ery Juei (1184).

 

***

KONIEC KSIĘGI 8

Narizumi walczy z Senoo.

 

Szybko dosiadł konia zabitego i zaczął uciekać, wierzchowiec był już mocno zdyszany. Jego syn Kotaro Muneyasu uciekał z jednym z ich ludzi ale na piechotę. Muneyasu był młodym dwudziestokilkuletnim mężczyzną ale był zbyt gruby aby przebiec szybko sto jardów. Wyrzucił wcześniej zbroję ale nic to nie pomogło. Ojciec wyprzedził syna prawie o milę i dogonił swoich dwóch przybocznych. Zwykle gdy walczę z tysiącem wrogów świat wokół mnie jest jasny ale teraz wszystko przede mną wydaje się ciemne ponieważ porzuciłem Muneyasu. Gdybym przeżył i znów służył Heike każdy z moich towarzyszy mógłby zawsze powiedzieć : Ten Kaneyasu miał ponad sześćdziesiąt lat i był u schyłku swojego życia a uciekł z pola bitwy porzucając swojego pierworodnego. Okryło by mnie to wielkim wstydem ! Jeden z mężczyzn odpowiedział na to : Masz rację ! Dlatego proszę zawróć i spotkaj z nim swój los Panie. Senoo zawrócił więc poszukać syna i swojego losu.

Znalazł Muneyasu leżącego z okropnie spuchniętymi stopami. Nie możesz nadążyć. Wróciłem by umrzeć walcząc razem z tobą. Już w porządku !  Łzy spływały po policzkach jego syna. Jestem taki beznadziejny, powinienem był się zabić. A teraz przeze mnie w każdej chwili grozi ci śmierć. Wydaje mi się że czyni mnie to winnym ohydnej zbrodni ojcobójstwa… Odwróć się i uciekaj ! Nie masz chwili do stracenia !  - powiedział Muneyasu. Nie ! Podjąłem już decyzję. - odparł ojciec.

Wkrótce nadjechał Imai Kanehira prowadząc pięćdziesięciu wyjących jeźdźców. Senoo wystrzelił szybko swoje ostatnie strzały siedem albo osiem i pięciu może sześciu jeźdźców rannych albo martwych spadło z siodeł. Po czym wydobył miecz ściął głowę syna i zaatakował otaczających go wrogów. Walczył desperacko, ciął ostrzem w dół, na boki, w poprzek i po okręgu aż w końcu zginął, przeciwników było zbyt wielu. Jego dwaj wojownicy walczyli obok z taką samą odwagą. W końcu ciężko ranni zostali wzięci do niewoli, następnego dnia umarli.

Głowy wszystkich trzech zabrano i zawieszono w Sagigamori w prowincji Bizen. Lord Kiso długo oglądał je po czym ze smutkiem powiedział : To byli prawdziwi wojownicy każdy godny stawić czoła tysiącowi. Jaka szkoda, że ​​nie mogłem ich oszczędzić !

 

9. Muroyama

 

Lord Kiso zebrał siły Genji w posiadłości Manju w Bitchu, przygotowywał atak na Yashimę. Higuchi no Jiro Kanemitsu któremu powierzono dowództwo sił w stolicy przysłał posłańca z wiadomością : Podczas twojej nieobecności lord Yukiie za pośrednictwem zaufanych doradców suwerena przekazuje klasztornemu cesarzowi fałszywe oszczerstwa o Tobie. Odłóż na bok planowaną kampanię zachodnią i wracaj w pośpiechu. Kiso wrócił do stolicy, jechał bez przerwy dzień i noc przez prowincję Settsu. Yukiie wolał uniknąć kłopotów i wyruszył do Harimy drogą przez prowincję Tanba.

Heike z kolei zaplanowali atak na Kiso. Ich dowódcami byli Lordowie Tomomori i Shigehira, wspierali ich Etchu Jirobye Moritsugi, Kazusa Goropooe Tadamitsu i Akushichibyoe Kagekiyo. Ponad dwadzieścia tysięcy jeźdźców miało wejść na tysiąc statków w prowincji Harima. Zgrupowali się w Muroyamie gdzie założyli obóz a w zasadzie pięć oddzielnych : pierwszy dwa tysiące ludzi Moritsugi, drugi dwa tysiące Igi Ienagi, trzeci trzy tysiące ludzi pod Tadamitsu i Kagekiyo, czwarty trzy tysiące Shigehiry i piąty dziesięć tysięcy pod Tomomorim.

Yukiie miał nadzieję że podejmując walkę z Heike odzyska przychylność Kiso. Z ponad pięciuset konnymi ruszył na Muroyamę. Uderzyli z bojowym krzykiem na pierwszy obóz, Moritsugi pozwolił im przejść, kolejne trzy obozy powtórzyły ten manewr po czym wszystkie siły Heike otoczyły pięćsetkę Yukiie i uderzyły z krzykiem na Genji. Yukiie został uwięziony bez możliwości ucieczki ale nie przestraszył się, nie dbał o swoje życie i rzucił się do walki oczekując spotkania śmierci. Z linii Heike dobiegały okrzyki : Atakować dowódcę Genji ! Atakować ich dowódcę !  Każdy wojownik Heike chciał tego dokonać ale nikt nie zdołał. Najbardziej zaufani wasale Tomomoriego Ki Shichizaemon, Ki Hachiemon, Ki Kuro i wielu innych ale wszyscy padli pod mieczem Yukiie.

W końcu oddział pięciuset skurczył się do mizernej trzydziestki. Wkoło Yukiie mrowiło się od przeciwników a on miał zaledwie garstkę ludzi. Jak teraz uciec nie miał najmniejszego pojęcia ale z desperacką odwagą runął na otaczającą go masę ludzi i przebił się nawet nie draśnięty, dwudziestu przeszło razem z nim ale większość została ranna. Udało im się dostać na pokład łodzi w Takasago w Harimie skąd popłynęli do prowincji Izumi. Następnie przeszli do Kawachi gdzie wreszcie znaleźli schronienie w twierdzy Nagano.

Te dwa Zwycięstwa w Muroyamie i Mizushimie znacznie zwiększyły siłę Heike.

 

10. Porucznik Tsuzumi, atak na Pałac Hojuji

 

Stolica roiła się od żołnierzy Genji wśród których nie było żadnej dyscypliny. Wkraczali wszędzie kradli i plądrowali. Nie oszczędzili nawet świętych dzielnic Kamo i Hachimana gdzie wypasali konie na świątynnych poletkach zielonego ryżu. Włamywali się do magazynów i zabierali co tylko chcieli. Napadali i okradali mieszkańców na ulicach. W rzeczywistości byli znacznie gorszą plagą niż wcześniej Heike. Jak mówili mieszkańcy miasta :  Ludzie z Rokuhary nigdy nie ukradli ci ubrania z twoich pleców.

Klasztorny cesarz wysłał do Kiso wiadomość : Należy położyć kres temu bezprawiu.  Pismo dostarczył porucznik policji Tomoyasu syn gubernatora prowincji Ika Tomochiki. Tak dobrze grał na bębenku tsuzumi że ludzie nazwali go Porucznikiem Tsuzumi.

Kiso wezwał go. Bez komentowania wiadomości zapytał : Więc nazywają cię Tsuzumi Poruczniku, prawda? Czy to dlatego że wszyscy biją i walą w ciebie ? Tomoyasu nic nie odpowiedział. Kiedy wrócił do klasztornego cesarza powiedział : Yoshinaka jest głupcem. W każdej chwili może wystąpić przeciwko cesarskiemu sądowi. Nalegam na natychmiastowe pozbycie się go. Jego Klasztorna Eminencja powinien był wtedy wydać odpowiednie rozkazy ale tego nie zrobił. Nakazał jedynie opatom z Góry Hiei i Miidery zmobilizować walczących mnichów.

Seniorzy arystokracji i szlachetnie urodzeni panowie zaczęli organizować dla własnej obrony grupy złożone z włóczęgów, bezdomnych chłopców, żebrzących mnichów brali każdego kto mógł rzucać kamieniami. Początkowo wojownicy pięciu wewnętrznych prowincji poparli Kiso ale na wieści że utracił on zaufanie władcy zaczęli dołączać do sprzymierzeńców cesarza. Nawet Murakami Saburo wojownik Shinano Genji podporządkował się klasztornemu władcy.

Imai Kanehira powiedział do Kiso : Wiesz że to stało się bardzo poważne. Przecież nie możesz walczyć z suwerenem obdarzonym wszelkimi cnotami ! Zdejmij hełm, odepnij łuk i poddaj mu się ! Kiso był wściekły i zaczął krzyczeć : Kiedy wyszedłem z Shinano zaatakowałem Omi i Aidę, potem walczyłem na północy pod górą Tonami i w Kurozaka, Shiozaka i pod Shinoharą potem na wschodzie w Fukuryuji Nawate i w pobliskim Sasanosemari i w forcie Itakura, wszędzie zwyciężałem. Czy chociaż raz pokazałem plecy wrogowi ? Może być cesarzem, suwerenem w imieniu i cnocie ale nie, nawet dla niego nie zdejmę hełmu, nie zdejmę cięciwy z łuku, nie poddam się. Każdy człowiek strzegący stolicy ma konia, może nie powinni na nich jeździć ? Wszędzie są pola ryżowe. Jakie ma prawo ten cesarz z klasztoru karać ich za karmienie koni kilkoma liśćmi ryżu ? W końcu moi młodzi wojownicy nie mają wojskowego spichlerza. Co jest tak strasznie złego w tym że czasami po coś sięgają żeby sobie pomóc? Przecież nie włamywali się do domów ministrów czy książąt. Że porucznik Tsuzumi chce mnie dorwać to po prostu wiem. Idź walnij w ten bęben i rozwal go ! Spodziewam się że to będzie moja ostatnia bitwa. Och tak ! Yoritomo usłyszy o tym ! A teraz wynoście się wszyscy i walczcie !  Po czym odszedł.

Ludzie z północnych prowincji ruszyli do domów. Pozostało około sześć, siedem tysięcy konnych których starą taktyką podzielił na siedem korpusów. Pierwsze dwa tysiące pod Higuchi Kanemitsu skierował do Imagumano, mieli zaatakować cesarskie siły od tyłu. Pozostałe sześć korpusów wyruszyło nad rzekę Kamo każdy z własnego obozu. Na uzgodniony sygnał mieli zgromadzić się na brzegu rzeki Shichijo.

Rankiem dziewiętnastego dnia jedenastego miesiąca rozpoczęto bitwę. Rozeszła się wiadomość że dwadzieścia tysięcy żołnierzy stacjonuje w klasztorze Hojuji. Ludzie Kiso mieli przypięte igły sosnowe co ich identyfikowało. Pędząc naprzód by zaatakować zachodnią bramę Kiso dostrzegł dowodzącego obroną porucznika Tsuzumi. Ubrał hitatare w czerwonym brokacie ale celowo nie włożył zbroi a jedynie z godłem Czterech Niebiańskich Królów. Tomoyasu wspiął się na górę i stanął na ścianie obok zachodniej bramy. W jednej ręce miał naginatę a w drugiej dzwonek wadżry którym potrząsał wściekle, czasem skakał i tańczył. Młoda szlachta zaśmiała się na ten widok. To jest gorszące ! Ma w sobie demona Tengu !  - wykrzyknęli. Tomoyasu wielkim głosem zawołał :  W dawnych czasach kiedy herold odczytywał dekret suwerena martwe rośliny i drzewa wydawały kwiaty a potem owoce szybko dojrzewały na gałęziach, moce demonów ukłonami okazywały szacunek. To że żyjemy w tak trudnych czasach nie usprawiedliwia naciągnięcia łuku i zwrócenia przeciw władcy obdarzonemu wszelkimi cnotami. Wystrzelone przez was strzały zawrócą by w was uderzyć ! Miecze które podnosicie w górę spadną na was !  Uciszcie go !  - krzyknął Kiso a jego ludzie ryknęli wielkim okrzykiem wojennym. Z Imagumano dobiegły odgłosy nadchodzących oddziałów flankujących prowadzonych przez Kanemitsu. W kierunku kompleksu mieszkalnego Hojuji poleciały płonące strzały. Wiał silny wiatr i ostre płomienie gwałtownie wypełniły niebo. Porucznik Tomoyasu uciekł pierwszy a za nim ruszyła reszta, dwadzieścia tysięcy gwardii Jego Klasztornej Eminencji. Każdy uciekał gdzie go oczy niosły, niektórzy w panice brali łuki ale zapominali o strzałach, inni chwycili strzały ale zostawili łuki. Ktoś biegł trzymając naginatę do góry nogami i przeciął sobie nogi, komuś łuk zakleszczył się o coś więc go porzucił.

Jakiś czas wcześniej Genji z Settsu sprzymierzeni z klasztornym cesarzem zajęli pozycje na dachach domów wschodniego końca alei Shichijo. Mieli cesarski rozkaz atakowania każdego żołnierza Kiso. Obok siebie ułożyli stosy kamieni. Towarzyszyły im grupy mieszkańców miasta wściekłych na żołnierzy Yoshinaki. Siedzieli osłonięci tarczami i czekali.

Obrońcy cesarskiego pałacu Hojuji uciekali w panice wzdłuż Shichijo. Na ich widok ktoś krzyknął : Ludzie Kiso nadchodzą ! Po chwili z góry zaczęły spadać kamienie. Walczyliśmy za Jego Klasztorną Eminencję !  - krzyczeli Genji. Nasz władca rozkazał zabić wszystkich ! - krzyczały dachy. Kamienie spadały i miażdżyły głowy, łamały kości, niektórzy porzucali konie i odczołgiwali się inni trafieni padali ranni lub zabici.

Koniec alei Hachijo zabezpieczali mnisi wojownicy z góry Hiei. Kiedy najwaleczniejsi z nich zginęli ci bardziej tchórzliwi rzucili się do ucieczki. Mnich Mondo no kami Chikanari uciekał na rumaku białym jak księżyc. Był ubrany w jasno niebieskią ceremonialną kariginu narzuconą na zbroję sznurowaną zielonym jedwabiem. Imai no Shiro Kanehira zauważył go wjeżdżającego na brzeg rzeki, naciągnął łuk z wielką siłą wycelował i puścił cięciwę. Warcząca strzała poleciała i trafiła prosto w czaszkę z taką siłą że przebiła ją zrzucając mnicha z konia. Chikanori był synem Seidai geki Yorinari i uczonym doktorem Akademii, tego dnia po raz pierwszy w życiu włożył zbroję.

Omi no Chujo Tamekiyo, Echizen no Shosho Nobuyuki, Hoki no kami Mitsutsuna i jego syn Hoki no Hangwan Mitsutsune również zginęli od strzał, zabrano ich głowy.

Murakami no Saburo Hangwan z Shinano który opuścił obóz Kiso i przeszedł na stronę klasztornego cesarza również został zabity a jego wnuk Azechi no Dainagon Sukekata który ruszył do bitwy w zbroi i wysokim eboshi został żywcem pojmany przez Higuchi Jiro Kanemitsu.

Opat Tendai Meiun z góry Hiei i opat Miidery Enkei również bronili Hojuji. Kiedy klasztor stanął w ogniu wskoczyli na konie i ruszyli do ucieczki. Strzały ogarniętych furią samurajów Kiso zrzuciły ich na ziemię a potem odcięto czcigodne głowy.

 Wielki wąż.

 

Wkrótce po powrocie do domu urodziła syna. Jej ojciec Daitayu zgodził się wychować chłopca. W siódmym roku życia osiągnął pełnoletność i nazwali go Daita zgodnie z imieniem jego dziadka. Był nad wiek wyrośnięty, gdy doszedł dziesiątego roku życia miał już szerokie plecy i długą twarz. Jego ręce i nogi były zawsze mocno spierzchnięte latem i zimą, ludzie nazywali go Spierzchnięty Daita.

Wielki wąż z tej historii był wcieleniem Boga Takachio którego czci cała prowincja Hyuga. Jak mówiono Ogata Koreyoshi był potomkiem straszliwego Boga w piątej generacji. Gubernator Fujiwara no Yorisuke dobrze wiedział że rozkaz który wysłał w imieniu samego suwerena będzie starannie wykonany. Żaden wojownik Kyushu, Iki i Tsushimy nie odmówi na wezwanie Koreyoshiego.

 

4. Ucieczka z Dazaifu

 

Heike wciąż myśleli o założeniu swojej stolicy na Kyushu. Wiadomość o mobilizacji dużych sił przez Koreyoshiego wywołała zamieszanie. Wielki doradca Tokitada zaproponował Munemoriemu : Koreyoshi był zwolennikiem Shigemoriego. Syn Shigemoriego może pójść do niego i spróbować z nim porozmawiać.  Munemori zaakceptował plan. Sukemori pojechał więc do Bungo z pięcioma setkami konnych by przekonać Koreyoshiego do sprawy Heike, Koreyoshi jednak odmówił. Posunął się nawet tak daleko że oświadczył : Na mocy prawa powinienem was wszystkich natychmiast aresztować ale jak mówią w wielkich sprawach małe rzeczy są niczym. Wróć więc do Dazaifu i rób co chcesz.

Niedługo potem wysłał swojego drugiego syna Nojiri Koremurę do Dazaifu z wiadomością : Jestem winien Heike głęboką wdzięczność, powinienem zdjąć hełm i cięciwę z łuku ale Jego Klasztorna Eminencja nakazał wasze natychmiastowe wydalenie z Kyushu. Macie natychmiast odejść.  Takie było przesłanie Koreyoshiego.

Koremurę powitał Tokitada :  Jego Cesarska Wysokość jest w linii prostej czterdziestym dziewiątym potomkiem Wielkiej Bogini Słońca. Jest osiemdziesiątym pierwszym ludzkim cesarzem. Bogini Słońca i Hachiman chronią go. Weź pod uwagę że dwa razy podczas tłumienia buntów przeciw tronowi w czasach Hogen i Heiji zmarły kanclerz prosił wojowników z Kyushu aby poparli cesarski sąd. Teraz zapominacie o wdzięczności jaką jesteście winni Heike. Wierzycie w obietnice buntowników Yoritomo i Yoshinaki że jak nas wypędzą dostaniecie w nagrodę wiele prowincji i dworów więc wypełniacie polecenia Wielkiego Nosa Bungo. Miał na myśli Yorisuk, gubernatora Bungo którego nos w istocie był ogromny.

Koremura wrócił do ojca i zdał mu relację z rozmów. Co za bzdury ! Przeszłość jest przeszłością a teraz jest teraz. Jeśli to wszystko co mają do powiedzenia wypędź ich natychmiast z Kyushu !  - wykrzyknął Koreyoshi.

Wieści o tym że Koreyoshi przygotowuje się do ataku dotarły do ​​Heike. Samuraje Gendaiyu, Hangwan Suesada i Settsu Hangwan Morisumi oświadczyli : Nie możemy pozwolić żeby to się rozwinęło. Musimy go aresztować. Wyruszyli z trzema tysiącami konnych wkroczyli do prowincji Chikugo i zaatakowali pozycje zwolenników Genji. Atakowali przez noc i dzień ale oddziały Koreyoshiego roiły się jak chmury i mgły. Przeciwników było zbyt wielu i Heike musieli się wycofać.

Niedługo potem jak grom spadła na Heike informacja że Ogata Koreyoshi idzie na nich z trzydziestoma tysiącami konnych. Rzucili wszystko i w pośpiechu uciekli z Dazaifu żegnając się niechętnie z gościnną świątynią. Ponieważ nie było odpowiednich tragarzy Cesarskiego Palankinu Feniksa cesarza umieszczono w zwykłym palankinie który był godny jedynie z nazwy. Cesarska Matka i wszystkie szlachetne damy podciągnęły suknie, pasterze i najwięksi arystokraci jednakowo podwiązali swoje luźne spodnie. Cały ten tłum przelał się przez jedyną bramę nad starożytną fosą Dazaifu i tak szybko jak to było możliwe ruszył w kierunku portu Hakozaki. Padało, silny wiatr rozwiewał piasek, łzy na twarzach mieszały się ze strugami deszczu. Przystawali przy każdej z napotkanych świątyń w Sumiyoshi, Hakozaki, Kashii, Munakata i modlili się żeby Jego Wysokość szybko powrócił do domu w starej stolicy. Pokonali górę Tarumi jej skalistymi ścieżkami, niekończące się piaski plaż Uzura i poszli dalej.

Nikt wcześniej tego nie zrobił. Ich krwawiące stopy znaczyły szlak czerwienią, brunatna barwa zastąpiła szkarłat sukni a w górę nogawek białych spodni wędrowała czerwień krwi. Miesiące ucieczki przed nieprzejednanym wrogiem powoli przyzwyczajały Heike do nędzy i cierpienia jakie przyniesie im następne życie.

Do kolumny uciekinierów dołączył Harada Tanenao z dwoma tysiącami konnych a chwilę po nim Yamaga Hideto z kilkoma tysiącami więcej. Tanenao i Hideto tak bardzo siebie nienawidzili że Tanenao obawiając się kłopotów odjechał ze swoimi ludźmi. Mijając port Ashiya Heike przypomnieli sobie że widzieli po drodze wioskę o nazwie Fukuhara co wywołało w nich ból rozpaczliwej tęsknoty.

Eskortowani przez Hideto schronili się fortecy Yamaga. Potem nadeszły wieści że wróg zaatakuje Yamagę. Wsiedli na małe łódki i statki na których spędzili noc płynąc do prowincji Buzen gdzie wylądowali w Yanagigaura. Tutaj zaplanowali zbudować pałac ale teren okazał się zbyt mały. Następnie nadeszła informacja że Genji nadal podążają za nimi i właśnie minęli Nagato więc znów wsiedli na statki i wypłynęli w morze.

Trzeci syn Shigemoriego Kiyotsune jak zawsze oddawał się ponurym refleksjom : Genji wypędzili nas ze stolicy a teraz Koreyoshi wyrzucił nas z Kyushu. Jesteśmy jak ryby złapane w sieć. Gdzie mamy uciekać ? Nie ma już dla nas przyszłości.  Była jasna księżycowa noc. Stał przy burcie statku i starał się zapanować nad swoimi uczuciami grając na flecie. Potem po cichu zaczął intonować sutry, wezwał święte Imię Buddy Amidy i w końcu rzucił się w głębiny oceanu. Mężczyźni i kobiety zapłakali nad jego losem, stracili go na zawsze.

Prowincja Nagato należała do Tairy no Tomomoriego którego zastępcą był Mokudai Michisuke. Gdy dowiedział się że Heike pływają po morzu w małych łódkach oddał do ich dyspozycji ponad sto dużych. Na nich uciekinierzy przeprawili się na Shikoku. Tam Shigeyoshi zatrudnił miejscową ludność do budowy tymczasowego cesarskiego pałacu nad brzegiem morza w Yashimie w prowincji Sanuki. Zbudowano go z grubych bali, miał być zadaszony deskami. Zdecydowano jednak że Jego Wysokość nie może zamieszkać w tak nędznej rezydencji i uznano że lepszym pałacem będzie statek. Ministrowie, szlachta i urzędnicy spędzali dnie w chałupach rybaków z trzciny a noce na statkach. Statek Cesarski unosił się jak smok na falach, wiecznie ruchomy Pałac w którym nie było odpoczynku. Pogrążała ich coraz większa rozpacz, życie stało się kruche jak zmrożone trawy. O świcie dręczył ich lament siewek na piaskach mierzei nocą skrzypienie desek i wioseł na plaży.

Gdy ujrzeli stado białych czapli na odległych sosnach pomyśleli że to białe flagi Genji. Słysząc krzyk dzikich gęsi dolatujący z daleka nad morzem wyobrażali sobie uzbrojonych wojowników wiosłujących nocą. Ostry wiatr chłostał ich poczerniałe brwi i pomalowane twarze a mgiełka soli przenikała delikatne oczy które często wypełniały łzy tęsknoty za domem. Gliniane ściany trzcinowych chat zastąpiły zielone zasłony w szkarłatnych komnatach, opary zbutwiałego drewna tlącego się w ruderach zastąpiły pachnący dym kadzideł. Oblicza dam dworu pozbawione kosmetyków i spuchnięte od ciągłego płaczu były tak zmienione że ledwo można je było rozpoznać.

 

5. Jego Klasztorna Eminencja mianuje Naczelnego Dowódcę

 

Tymczasem w Kamakurze Yoritomo otrzymał od klasztornego cesarza dekret który mianował go Naczelnym Dowódcą Wojsk Cesarskich. Urzędnik Nakahara no Yasusada dotarł z nim do Kanto czternastego dnia dziesiątego miesiąca 1183 roku. Yoritomo powiedział : Przez lata byłem banitą wygnanym cesarskim rozkazem. Sukces w bitwie potwierdził moje zdolności wojenne i Jego Klasztorna Eminencja powołał mnie na najwyższe stanowisko. Czy miałbym tą godność otrzymać w domu ? Nie, przyjmę ją w nowej świątyni Hachimana. Wyruszył tam niezwłocznie.

Świątynia Hachimana stoi przy Tsurugaoka. Otacza ją galeria, ma imponującą bramę i podejście wzdłuż długiej na milę nowej alei. Tutejszy krajobraz też przypomina ten znajomy z Iwashimizu. Rozważano kto powinien wziąć dekret z ręki Yasusady i zdecydowano powierzyć ten honor Miurze Yoshizumiemu. Dlaczego ? Ponieważ był potomkiem Miury no Heitaro Tametsugu wielkiego wojownika znanego w ośmiu prowincjach Kanto. Poza tym jego ojciec Yoshiaki oddał życie za Yoritomo który to czyn oświetlił mu drogę przez mrok podziemnego świata. Nakahara no Yasusada, wysłannik niosący dekret, przybył z dwoma wasalami i dziesięcioma sługami. Z jego rozkazu sługa niósł dekret w torbie na szyi. Miura Yoshizumi przybył z taką samą świtą wasalami Wadą Saburo Munezane i Hiki Toshiro Yoshikazu, asystowało im dziesięciu głównych lokalnych lordów. Tego dnia nosił niebiesko czarne jedwabne hitatare a na nim czarną zbroję, u boku miał potężny miecz, w kołczanie dwadzieścia cztery strzały z piórami w czarno białe pasy. Pod pachą nosił lakierowany na czarno łuk owinięty rattanem, u ramion wisiał hełm na sznurze. Przyjął dekret z głębokim ukłonem. Ty który weźmiesz ten dekret w ręce powiedz kim jesteś? Przedstaw siebie !  - powiedział Yasusada. Miura z dumą ogłosił swoje pełne imię i nazwisko : Miura no Arajiro Yoshizumi.

Dekret był w szkatule którą Miura przekazał Yoritomo. Po chwili oddano szkatułę wysłannikowi cesarza. Wydała mu się ciężka więc Yasusada otworzył skrzynkę, teraz zawierała sto taeli złotego pyłu. Następnie poczęstowano go winem w świątynnej sali kultu. Chikayoshi urzędnik z domu Kapłanki Kamo podał mu posiłek w asyście urzędnika piątej rangi. Potem przyprowadzono w darze trzy konie, jeden z nich był osiodłany. Zakwaterowano Yasusadę w starej rezydencji pokrytej strzechą. W komodzie na ubrania były dwa komplety pościeli z grubej bawełny i dziesięć kompletów poszewek. Kubki i naczynia których miał używać były wykwintne i bogate. Ponadto otrzymał tysiąc rolek białego płótna z wzorami w kolorze indygo. Przyniesiono mu wino i mnóstwo wyszukanych potraw.

Następnego dnia Yasusada przyjechał do rezydencji Yoritomo. Samuraje pełnili straż przed bramą i wewnątrz. Wprowadzono go do honorowej sali. Na podwyższeniu siedzieli najznamienitsi lordowie Genji poniżej lordowie domen Kanto. Podest dla honorowych gości był pokryty matą obrębioną fioletowym brokatem i na nim posadzono Yasusadę. Naprzeciw na podwyższonej werandzie ze wzniesionymi żaluzjami leżała mata obrębiona czarno białym brokatem, było to miejsce gospodarza.

Po chwili wszedł Yoritomo odziany w prosty myśliwski płaszcz z eboshi na głowie. Miał przyjemny wygląd był mężczyzną o raczej niskim wzroście i szerokiej twarzy, mówił nienagannym językiem nieskażonym żadnym nieokrzesanym akcentem. Szczegółowo przedstawił sytuację : Heike uciekli ze stolicy w obawie przed moją potęgą ale Kiso no Yoshinaka i Juro Yukiie weszli do cesarskiego miasta jako jedyni zdobywcy. Sięgają po najwyższe urzędy cesarskiego sądu. Przebierają w darowanych prowincjach kręcąc nosami. Ich zachowanie jest nie do zniesienia. Co więcej mianowali bez konsultacji ze mną gubernatorów w północnych prowincjach Hidehirę w Mutsu i Satake Takayoshiego w Hitachi a ci dwaj ignorują moje rozkazy. Potrzebuję dekretu od Jego Klasztornej Eminencji który każe mi ich natychmiast zmiażdżyć.

Po nim przemówił Yasusada : Nie mogę Ci teraz napisać formalnego rozkazu ponieważ jestem tutaj jako wysłannik Jego Klasztornej Eminencji ale wyślę odpowiedni dekret jak tylko wrócę do stolicy. Yoritomo uśmiechnął się i powiedział : W takim razie nie jest konieczne twoje formalne pismo wystarczy jeśli po prostu polecisz mi to zrobić.

Yasusada oświadczył że wraca do stolicy ale Yoritomo nalegał aby został dłużej. Nazajutrz Yasusada ponownie odwiedził rezydencję Yoritomo. Gospodarz czekał na niego z prezentami. Były to pełny garnitur zbroi osznurowanej zielonym jedwabiem, miecz obszyty srebrem oraz lakierowany na czarno łuk owinięty rattanem z kołczanem strzał. Przyprowadzono trzynaście koni z których trzy były osiodłane. Dwunastu ludzi Yasusady otrzymało zbroje i broń. Dary zapakowano na trzydzieści jucznych koni. Dodatkowo na każdej stacji pocztowej po drodze z Kamakury do Omi czekało na nich pięćdziesiąt buszli ryżu. Było tego tak dużo że sporą część rozdali jako jałmużnę.

 

6. Nekoma

 

Po powrocie do stolicy Yasusada zdał relację Klasztornemu Cesarzowi ze swojej podróży do Kanto. Jego Klasztorna Eminencja był pod wrażeniem a seniorzy arystokracji i szlachetnie urodzeni panowie uśmiechali się z satysfakcją. Yoritomo najwyraźniej był dżentelmenem na wskroś podczas gdy zachowanie Yoshinaki w stolicy było wprost skrajnie chamskie a jego język prostacki. W zasadzie nie można było się dziwić przecierz od niemowlęcia do trzydziestego roku życia mieszkał w górskiej wiosce Kiso w Shinano. Jak mógł zdobyć tam wykształcenie i ogładę?

Pewnego razu doradca dworu szlachetnie urodzony Nekoma Mitsutaka miał coś do do omówienia z Yoshinaką. Strażnik zameldował : Lord Nekoma (nazwisko znaczyło też kot) jest tutaj Panie. Mówi że chce z tobą porozmawiać.  Kiso ryknął śmiechem. Nekoma mówisz ? Kot tutaj przyszedł porozmawiać ze mną ?  Panie, ten człowiek jest seniorem arystokratą znanym jako Doradca Nekoma. Myślę że Nekoma to miasto w którym mieszka. W porządku przyprowadź go. - rzekł Kiso. Ale nawet w obecności gościa nie mógł nazwać go lordem Nekomą i musiał z niego prostacko żartować : Lord Kocurek nas odwiedził ! Musimy go nakarmić ! Nie teraz, dziękuję ! -zaprotestował doradca. Ale dlaczego ? Proszę ! Czas coś zjeść, muszę cię ugościć !  Yoshinaka wszystko co świeże określał mianem niesolone co w wykształconym towarzystwie było określenien przeznaczonym wyłącznie dla ryb. Kiso kontynuował więc : Mamy trochę niesolonych ostryg i grzybów. Podawać je od razu !  Na stole pojawiły się proste misy jakich używano w wiejskich chatach i różne potrawy w tym ostrygi i zupa grzybowa. Zwyczajowo dodatkiem do wszystkiego był ryż przyniesiono więc wypełnioną nim wielką misę. Kiso złapał pałeczki i zaczął łapczywie zajadać. Lord Nekoma spojrzał z powątpiewaniem na rustykalną misę ryżu i po prostu tylko siedział. Taką miskę zjadam na czczo. - powiedział Kiso. Jego gość wiedział jak niegrzecznie byłoby nic nie zjeść podniósł więc pałeczki i wziął kilka kęsów co natychmiast skomentował Kiso : Nie masz zbyt wielkiego apetytu prawda lordzie Kocurku ? Mówią że kotki nigdy nie kończą obiadu.  Lord Nekoma był tak zdenerwowany że nawet nie pomyślał z czym przyszedł. Wyszedł najszybciej jak to było możliwe.

 

Innym razem odwiedził rezydencję klasztornego cesarza. Nie wiedząc że etykieta nakazuje ubranie oficjalnego stroju dworzanina wysokiej rangi włożył hitatare jak wojownik, płaszcz myśliwski i eboshi. Od czubka głowy po workowate nogawki spodni wyglądał wręcz absurdalnie. Pomimo trudności jakoś wcisnął się do powozu. Znacznie lepiej wyglądał na koniu w zbroi z łukiem w ręku i kołczanem ze strzałami plecach. Niegdyś właścicielem powozu i wołów był Taira Munemori przebywający obecnie w Yashimie zaprzęg reprezentował zatem najwyższą klasę. Woły przez dłuższy czas nie pracowały były więc pełne animuszu. Gdy tylko wyjechali przez bramę ruszyły galopem. Nagłe szarpnięcie strąciło Yoshinakę z ławki i upadł na plecy. Leżał tak z szeroko rozrzuconymi rękawami wyglądając jak jakiś wielki motyl. Walczył by znów wstać ale jakoś mu się nie udawało krzyczał więc na woźniców żeby zatrzymali powóz ale ci źle zrozumieli jego wiejską gwarę i myśleli że każe im przyspieszyć.
Dopiero Imai no Shiro Kanehira zorientował się że coś jest chyba nie tak więc spiął konia i wyprzedził powóz krzycząc : Co ty sobie myślisz że wieziesz mojego pana w ten sposób ?  - ryknął. Ten wół jest bardzo trudny do okiełznania Wasza Miłość. - wyjaśnił woźnica i mając jeszcze nadzieję na powrót do łask Kiso dodał : Proszę Mój Panie złap się za tamtą poręcz ! Kiso mocno złapał za uchwyt i wykrzyknął :  Doskonała rada ! Zastanawiam się czy to twój błyskotliwy pomysł czy nauka twojego mistrza.

W końcu dotarli celu. Przejechali bramę pałacu, powóz zatrzymał się i Kiso ruszył do tyłu żeby go opuścić. Widząc to jeden ze sług powiedział : Kiedy Wasza Ekscelencja wsiada do powozu z wołami trzeba to robić z tyłu ale wysiada się zawsze przodem. Na co Yoshinaka odpowiedział : To mój powóz więc zrobię to jak ja chcę ! - i wysiadł z tyłu.

Wiele innych śmiesznych rzeczy zrobił Yoshinaka ale ludzie bali się o tym rozmawiać.

 

7. Bitwa pod Mizushimą

 

Z Yashimy Heike przejęli kontrolę nad ośmioma prowincjami Sanyodo i sześcioma Nankaido w sumie kontrolowali czternaście prowincji zachodu. Niepokoiło to Yoshinakę wysłał więc przeciwko nim armię dowodzoną przez Yata Yoshikiyo i Unno Yukihiro z Shinano. Mając ponad siedem tysięcy konnych ruszyli drogą Sanyo do Mizushimy w Bitchu gdzie zgromadzili flotę łodzi. Wkrótce stwierdzili że są gotowi wypłynąć i zaatakować Yashimę.

Pierwszego dnia dziesiątego miesiąca dostrzeżono małą łódkę płynącą z kierunku Mizushimy. Wyglądała jak łódź rybacka ale tak nie było. Ocenili że była to jedna z łodzi które szpiegowały ich ruchy lub jakiś posłaniec negocjator Heike. Padł rozkaz i pięćset łodzi leżących na plaży zepchnięto do wody. Genji z okrzykami bojowymi wypłynęli w morze.

Flotą Heike dowodził Taira Tomomori, miał tysiąc łodzi. Zabezpieczeniem tyłów dowodził Taira Noritsune który ryknął :  Ludzie ! Co się z wami dzieje, chcecie stoczyć jakąś ślamazarną bitwę ? Przepraszam ale czy liczycie na to że te zbiry z północy pozostawią was przy życiu ? Połączyć łodzie ! 

Tysiąc łodzi stanęło do siebie bokami, połączono linami dzioby oraz rufy sąsiadujących jednostek i na całej długości ułożono deski tworząc jeden pokład dla całej floty. Obie strony wypowiedziały swoje okrzyki wojenne potem wymieniono się strzałami i łodzie Genji ruszyły do śmiertelnego natarcia. Najbliżsi cięli się mieczami, bosakami ściągano nieuważnych do wody, zmagano się ramię w ramię nierzadko wspólnie wpadając w głębiny, oddaleni strzelali z łuków, każdy walczył jak umiał.

W pewnym momencie zginął zastępca dowódcy Genji Unno Yukihiro. Widząc to dowódca Genji Yata Yoshikiyo z sześcioma innymi oficerami wpłynął w głąb walki wściekle atakując ale nagle nastąpiło nieszczęście jego łódź została przewrócona i wszystkich pochłonęły głębiny.

Heike mieli ze sobą konie. Statki na których były zbliżyły się do plaży i zepchnięto wierzchowce do wody. Kiedy kopyta złapały grunt pięciuset jeźdźców dowodzonych przez Noto no Noritsune wdrapało się na siodła i ruszyło z potężnym pluskiem przez płycizny do brzegu. Atak rozbił resztki sił Genji a pozostali przy życiu rzucili się na oślep do panicznej ucieczki. Zwycięstwem pod Mizushimą Heike otarli wstyd swoich poprzednich porażek.

 

8. Śmierć Senoo

 

Wiadomość o klęsce zaszokowała Kiso i od razu wyruszył do prowincji Bitchu z dziesięcioma tysiącami konnych.

W czasie kampanii na północy Kuramitsu no Jiro Narizumi z prowincji Kaga wziął do niewoli słynnego wojownika Heike Senoo Taro Kaneyasu z Bitchu. Senoo zostałby bez wątpienia zabity ale przeżył dzięki interwencji Yoshinaki który powiedział że szkoda zabić tak odważnego wojownika. Narizumi oszczędził więc życie Kaneyasu i powierzył go swojemu młodszemu bratu Saburo Nariujiemu. Senoo był człowiekiem spokojnym o łagodnym charakterze więc traktowano go dobrze.

Su Wu w czasie swojej dyplomatycznej misji do kraju Xiongnu został schwytany w niewolę, podobnie jak Li Ling który nigdy nie wrócił do cesarstwa Han. W dawnych czasach uwięzienie w obcym kraju bardzo dotykało ludzi. Jak barbarzyńscy koczownicy jedli surowe mięso, pili kumys a filcowe namioty i skórzane naramienniki chroniły ich przed wiatrem i deszczem. Czekali na sprzyjającą okazję żeby się wyrwać z niewoli.

Podobnie postępował Kaneyasu. W nocy wystrzegał się snu dni spędzał na pełnieniu służby. Wykonywał wszystkie polecenia z wyjątkiem ścinania drewna i trawy. Jednocześnie uważnie wszystko obserwował szukając okazji jak tu zaskoczyć i zabić wrogów aby wrócić do swojego dawnego suwerena. Pewnego dnia spotkawszy Nariujiego powiedział : Skoro oszczędziłeś moje bezwartościowe życie i tak dobrze mnie traktowałeś komu mam służyć jak nie tobie ? W kolejnej bitwie będę walczył ryzykując życie dla lorda Kiso. Moja posiadłość w Seno w prowincji Bitchu ma rozległe pastwiska na których obficie rośnie pasza dla koni. Jeśli chcesz mogę cię tam zaprowadzić, porozmawiaj o tym z lordem Kiso.
Nariuji posłuchał Kaneyasu i opowiedział o wszystkim Yoshinace. Lord Kiso odpowiedział : Absolutnie niezwykłe ! Niech Senoo zabierze cię tam natychmiast, upewnij się że ma wystarczającą ilość pastwisk dla dużej liczby koni. Przywieźcie trochę paszy.

Nariuji podziękował swojemu lordowi i bardzo zadowolony odjechał. Do Bitchu zabrał trzydziestu konnych, Senoo jechał przed nimi. Najstarszy syn Senoo Kotaro Muneyasu, był sojusznikiem Heike. Na wiadomość że Kiso wypuścił ojca wezwał jego wasali i sojuszników. Pięćdziesięciu konnych wyruszyło na powitanie. Spotkali się prowincji Harima i razem ruszyli w dalszą drogę. Na nocleg zatrzymali się w stacji pocztowej Mitsuishi w Bizen. Ludzie Senoo dołączyli do nich z sake i powitanie przeciągnęło się do późnej nocy. Gdy uznano że Nariuji i jego ludzie są wystarczająco oszołomieni winem zaatakowano ich, wszystkich zabito.

Następnie wyruszyli do prowincji Bizen której gubernatorem mianowano  Juro Kurando Yukiie i którą otrzymał jako lenno. W Kofu zaatakowali gubernatorską rezydencję i zabili zastępcę Yukiie. Potem Senoo ogłosił : Uwolniłem się od Kiso Yoshinaki i wróciłem do domu. Niech każdy lojalny wobec Heike podąży za mną a gdy przybędzie Kiso przywitamy go strzałą. Wojownicy Bizen, Bitchu i Bingo zaoferowali Heike konie, broń i wszystkich zdolnych do walki. Młodzi wojownicy natychmiast wyruszyli na wezwanie. Starzy samuraje w pośpiechu wyjmowali z pietyzmem zabezpieczone zbroje i broń, podwiązywali sznurki barwionych persymonem hitatare, wkładali strzały w kołczany, nawet te zwykłe używane przez myśliwych i spieszyli dołączyć do Senoo. Ponad dwa tysiące konnych przybyło na jego wezwanie do Fukuryuji Nawate w Bizen. Tam zbudowali fort pośród bambusowych zarośli i wąskich ścieżek, wykopali fosę o szerokości dwudziestu stóp i takiej samej głębokości i wzmocnili ją barykadami z powalonych drzew. Wewnątrz wzniesiono wysoką wieżę strzelniczą. Postawili zwartą ścianę tarcz i z przygotowanymi strzałami oczekiwali na atak wroga.

Senoo zabił zastępcę Yukiie w Bizen ale część ludzi zabitego ocalała, teraz uciekali w stronę stolicy. W Funasaka na granicy Bizen z Harimą spotkali Lorda Kiso i poinformowali go o tym co się stało. Nienawidzę takich sytuacji, powinienem był go stracić !  - powiedział ze smutkiem Kiso. Ostrzegałem cię ! - odpowiedział Imai Kanehira. Mówiłem że nie jest zwykłym człowiekiem. Namawiałem cię tysiąc razy ale nie, Ty musiałeś go oszczędzić !  Nie mogę powiedzieć że nic takiego się nie stało. Jedź za nim i zabij go ! Zatem pojadę tam i zobaczę co mogę zrobić.  - odpowiedział Imai i pogalopował z trzema tysiącami konnych.

Ścieżka prowadząca do twierdzy Senoo miała niemal cztery kilometry długości i tylko około siedmiu stóp szerokości. Po obu stronach znajdowały się głębokie pola ryżowe na których grzęzły konie. Mimo starań wojownicy Kanehiry wolno posuwali się do przodu, tempo spowalniało stłoczenie się wierzchowców. Kiedy podeszli do fortu Senoo pojawił się na strzelnicy i zawołał wielkim głosem : Od piątego miesiąca do dnia dzisiejszego życie zawdzięczam mojemu wrogowi i właśnie dla niego przygotowałem to powitanie. Kilkuset wcześniej wybranych wyjątkowo potężnych łuczników wypuściło strzały, salwa zatrzymała natarcie. Imai Kanehira, Tate, Nenoi, Miyazaki no Saburo, Suwa, Fujisawa sami najtwardsi wojownicy szarpali i ciągnęli zabitych ludzi i konie żeby wypełnić nimi fosę, pochylali się przy tym do przodu osłaniając karki i szyje. W końcu udało im się i zaatakowali z ogłuszającym wyciem. Niektórzy brnęli przez pola ryżowe na koniach zanurzonych po brzuchy i nie zastanawiając się nad ryzykiem atakowali fala za falą doraźnie tworzonymi formacjami.

Bitwa trwała cały dzień. Przed zmierzchem forteca upadła. Pośpiesznie zebrana armia Senoo została ostatecznie rozbita, niemal wszyscy zginęli w walce. Ci którzy przeżyli wycofali się do Bitchu gdzie obok rzeki Itakura postawili ścianę tarcz i czekali. Imai szybko dogonił ich. Walka nie trwała długo, kiedy obrońcom skończyły się strzały wycofali się w desperackim pośpiechu. Senoo wraz z dwoma ludźmi dotarł do ​​brzegu Itakuragawy i ruszył w kierunku Midoroyamy. Narizumi który pojmał Senoo żywego na północy teraz kipiał złością za śmierć młodszego brata. Postanowił sam schwytać Senoo i kazał swoim ludziom zostać w tyle jakieś sto jardów za nim. Zatrzymaj się Senoo !  Krzyczał.  Jesteś hańbą, odwracasz się plecami do wroga ! Wracaj ! wracaj ! 
Senoo przeprawiał się przez rzekę na zachód. Zatrzymał się w połowie i czekał. Narizumi galopem podjechał obok niego. Walczyli zaciekle i w końcu upadli. Równi sobie siłą przewracali się raz po raz aż w końcu wpadli do głębokiej wody. Narizumi nie umiał pływać. Senoo był dobrym pływakiem, przygwoździł go do dna uniósł spód jego zbroi i dźbnął trzy razy tak mocno że pięść razem z rękojeścią wbiła się w ranę a potem wziął głowę Narizumiego.

Jesienna melancholia uciekinierów.

 

Lord Sprawiedliwości Fujiwara no Yorisuke otrzymał prowincję Bungo na wyspie Kyushu. Namiestnikiem który miał w jego imieniu sprawować władzę mianował syna Yorisune. Ze stolicy wysłał do Yoritsune dyrektywę : Bogowie opuścili Heike podobnie jak Jego Klasztorna Eminencja. Uciekli z cesarskiego miasta i jako zbiegowie przemierzają fale. Jednak ludzie z Kyushu przyjmują ich i witają. To jest niedopuszczalne. Ludzie z Bungo nie powinni ich uznawać. Muszą być zdeterminowani aby odepchnąć Heike.  Przesłanie było w istocie rozkazem. Yoritsune powierzył wykonanie zadania znakomitemu wojownikowi Ogacie Saburo Koreyoshiemu.

Koreyoshi miał przerażającego przodka. W odległej górskiej wiosce prowincji Bungo mieszkała niegdyś młoda kobieta jedyna córka rodziców. Nie miała męża ale nocami odwiedzał ją pewien mężczyzna o czym matka nic nie wiedziała. Mijały miesiące i lata. Pewnego dnia młoda kobieta zorientowała się że jest brzemienna. Zaskoczona matka zapytała : Kto cię odwiedza ? Widzę jak nadchodzi ale nigdy nie wiem kiedy wróci.  - odpowiedziała córka. Bardzo dobrze, kiedy będzie wychodził przyczep nić do jego płaszcza i idź tam dokąd cię zaprowadzi. -powiedziała matka. Córka tak zrobiła. Gdy rankiem mężczyzna włożył jasnoniebieski płaszcz myśliwski wbiła w jego kołnierz igłę z nicią z pełnej szpuli. Potem ruszyła wzdłuż nici i doszła aż do granicy Bungo z sąsiednią prowincją Hyuga. Nić wchodziła do ogromnej jaskini pod szczytem o nazwie Ubadake. Młoda kobieta stała przy wejściu i nasłuchiwała. W pewnej chwili dobiegły ją z wnętrza jakieś jęki. Oto jestem i chcę cię zobaczyć !  -zawołała. Z jaskini odpowiedział jej głos : Moja postać nie jest ludzka. Gdybyś mnie zobaczyła takim jakim naprawdę jestem przerażenie mogło by odebrać ci rozum. Idź do domu tak szybko jak to możliwe. Dziecko które nosisz będzie synem. Z łukiem, strzałami i każdą inną bronią będzie najpotężniejszym wojownikiem na Kyushu i innych wyspach. Zrozpaczona krzyknęła : Nieważne jak wyglądasz ! Nie możesz odrzucać miłości którą ty i ja dzieliliśmy się tak długo. Spójrzmy na siebie!  Z wnętrza nadeszła odpowiedź :  Jak sobie życzysz.  Po czym z jaskini wyłonił się wąż. Miał jakieś sto pięćdziesią stóp długości, zwinął się w krąg o średnicy niemal sześciu stóp. Igła którą wbiła w płaszcz myśliwski kochanka tkwiła w przełyku węża. Umysł młodej kobiety rzeczywiście zmroził strach ale zapanowała nad nim. Jej towarzyszki upadły z przerażenia wrzasnęły ze strachu i uciekły.


1. Cesarska podróż na górę Hiei

 

Była głęboka noc dwudziestego czwartego dnia siódmego miesiąca drugiego roku Juei (1183). Jego Klasztorna Wysokość wymknął się ze swojej rezydencji i udał się do Kuramy, towarzyszył mu tylko Suketoki syn wielkiego doradcy Sukekaty. Tamtejsi kapłani stwierdzili że wciąż jest zbyt blisko miasta więc ruszył stromą drogą do Yokawy żeby w końcu dotarzeć do małej świątyni Jakujo. Kiedy kapłani Hieizan usłyszeli o tym zabrali Jego Wysokość do Enryakuji gdzie oddano do jego dyspozycji lożę Enyu w Minamidani. Nazwano ją Pałacem Cesarskim i otoczono ścisłą strażą mnichów i samurajów.

I tak klasztorny cesarz znalazł bezpieczne schronienie na górze Hiei. Jego Cesarska Wysokość Go Toba opuścił swój pałac i wyruszył na Zachodnie Morze. Wielkie damy dworu Jego Wysokości, książęta i księżniczki wszyscy ukryli się w Yawata, Kamo, Sadze i Uzumasie lub na wzgórzach na wschód i zachód od miasta.

Heike zniknęli a Genji jeszcze nie weszli, stolica była bezpańska. Od czasów założenia miasta coś takiego nigdy nie miało miejsca. Gdy pojawiły się wieści że Jego Eminencja pojechał na górę Hiei ruszył tam były regent Motofusa, obecny regent Motomichi, kanclerz, ministrowie, doradcy i wielcy doradcy, konsultanci, szlachetni panowie trzeciej, czwartej i piątej rangi. Na Hiei znalazł się każdy kto był w okolicach Kyoto i piastował jakąkolwiek funkcję każdy kto liczył na awans, każdy bogaty szlachetnie urodzony, nikt nie pozostał na boku. Enryakui wypełnił ogromny tłum. Mnisi uznali to za hołd dla Góry i ich opata.

Dwudziestego ósmego dnia Jego Klasztorna Wysokość wrócił do miasta. Kiso no Yoshinaka przydzielił do jego ochrony pięćdziesiąt tysięcy konnych wojowników. Głowa Genji z Omi Yamamoto Yoshitaka jechał blisko niego w przedniej straży trzymając biały sztandar. OD PONAD DWUDZIESTU LAT NIKT Z TAKIM SZTANDAREM NIE WCHODZIŁ DO STOLICY. BYŁO TO ZDUMIEWAJĄCE WYDARZENIE.

 

W tym czasie Yukiie przekraczał most Uji zmierzając w kierunku cesarskiego miasta. Yata Yoshikiyo, syn Yoshiyasu, wszedł przez Oeyamę. Z tego samego kierunku wjeżdżali Minamoto z Settsu i Kawachi. Wojownicy Genji wypełniali stolicę.

Doradca Tsunefusa, szef policji Saneie i intendent gwardii pałacowej czekali na cesarza na werandzie jego pałacu. Obok nich czekali Yoshinaka i Yukiie. Pierwszy nosił czerwoną zbroję na brokatowym hitatare z chińską koronką a u boku miał imponujący miecz. Jego kołczan wypełniały strzały z piórami nakrapianymi czarno białymi cętkami. Pod pachą miał owinięty rattanem łuk, na ramionach zwisał hełm. Yukiie miał szkarłatną skórzaną zbroję na ciemnoniebieskim brokacie. Przy jego boku wisiał miecz ze złotymi okuciami, strzały w kołczanie na plecach miały pióra w czarno białe paski a jego ciasno owinięty rattanem łuk był polakierowany na czarno. On również miał hełm przewieszony na sznurku przez ramiona.

Obaj mężczyźni uklęknęli z szacunkiem. Jego Klasztorna Eminencja wydał im rozkaz zmiażdżenia Heike i odzyskania regaliów który to z całą pokorą przyjęli. Następnie zauważyli że żaden z nich nie miał gdzie się zatrzymać. Yoshinaka otrzymał rezydencję w Rokujo a Yukiie dom Kaya południowy pawilon rezydencji Hojuji.

Cesarz wędrował gdzieś po falach Zachodniego Morza uprowadzony w niewolę przez Heike. Jego Klasztorna Wysokość wydał dekret nakazujący natychmiastowy powrót Antoku i regaliów do stolicy. Heike oczywiście go zignorowali. Takakura ojciec cesarza Antoku miał czterech synów. Heike oprócz Antoku zabrali ze sobą jeszcze jednego aby uczynić go spadkobiercą. Dwaj synowie Takakury pozostali. Piątego dnia ósmego miesiąca Jego Klasztorna Eminencja odwiedził ich. Chodź ! Przyjdź tutaj do mnie! - zawołał do trzeciego, pięciolatka. Mały chłopiec spojrzał na niego i cofnął się. No to odejdź ! - odprawił go władca. Następnie przyszła kolej na czwartego, czterolatka. Podejdź do mnie ! - powiedział Jego Klasztorna Eminencja. Książę bez cienia nieśmiałości podszedł i wspiął się na jego kolana, wydawał się być zachwycony. Naprawdę które małe dziecko, nawet blisko spokrewnione, mogło by spojrzeć z takim uczuciem na starego mnicha. Tak, ten chłopiec jest naprawdę moim wnukiem, wygląda tak samo jak jego ojciec w tym wieku. Pomyśleć że go wcześniej nie widziałem ! – powiedział. Po prostu nie mógł powstrzymać łez. Obecna w czasie tego spotkania dama dworu pani Jodoji, znana jako Pani Tango, spytała : Czy to oznacza według Waszej Eminencji że ten właśnie książę będzie następcą tronu ? Oczywiście ! - odpowiedział władca.

Następnie zwrócono się o opinię do wyroczni. Odpowiedź brzmiała : Czwarty Książę powinien zasiąść na tronie, jego linia będzie panowała na japońskiej ziemi przez sto pokoleń.

Matka księcia była córką Nobutaki generalnego konserwatora dworskiej rezydencji. Służyła jako dama dworu Kenreimonin kiedy ta była cesarzową. Cesarz często wzywał ją do siebie w efekcie dała mu dużo dzieci. Nobutaka miał kilka córek i marzył o tym aby jedna z nich została konkubiną lub małżonką cesarza. Uwierzył w przepowiednię że dom który ma tysiąc białych kur z pewnością wyda cesarzową. Kupił więc tysiąc białych kur i chyba dlatego jego córka urodziła dwoje książąt. Osobiście Nobutaka był zachwycony ale bał się Heike i reakcji cesarzowej. Jednak żona Kiyomoriego Lady Nii uspokoiła go mówiąc : Sama będę się nimi opiekowała i uczynię jednego z nich następcą tronu. Przydzieliła kilka mamek do opieki nad chłopcami i zatroszczyła się o ich wychowanie. Starszy brat Lady Nii Noen, naczelny mnich świątyni Hosshoji, najbardziej opiekował się czwartym Księciem. Uciekł z Heike na zachód ale w całym zamieszaniu zostawił żonę i księcia. Później przysłał posłańca z rozkazem żeby żona natychmiast dołączyła do męża wraz z księciem i jego matką. Żona Noena ruszyła na zachód zgodnie z poleceniem męża. Gdy dotarła do zachodniego odcinka Shichijo dogonił ją starszy brat Norimitsu gubernator prowincji Kii. Oszalałaś ? Przecież ten książę ma przed sobą złotą przyszłość ! - krzyknął i zatrzymał ją. Nazajutrz klasztorny cesarz przysłał powóz po księcia. Takie było prawdopodobnie przeznaczenie księcia ale Norimitsu niewątpliwie uczynił przysługę przyszłemu cesarzowi. Niestety po koronacji cesarz zapomniał co zrobił Norimitsu. Mijały miesiące i lata a cesarz traktował go z obojętnością bez żadnej przychylności. Rozczarowany i sfrustrowany Norimitsu opublikował w pałacu dwa wiersze :

Czy kukułka nie zaśpiewa przynajmniej jednej nuty pamięci o tym jak zaopiekowano się nim na polanie o północy za dawnych czasów ?

Żal małego ptaszka który choć wolny czuje samotność w górach wspominając dni kiedy był jeszcze w swojej klatce…

Po przeczytaniu wierszy Jego Wysokość powiedział : Jakież to niefortunne zapomnieć ! Więc Norimitsu wciąż żyje? Zapomniałem o nim przez cały ten czas a tego z pewnością nie powinienem robić.  Cesarska wdzięczność nakazała awansować Norimitsu do Trzeciej Rangi.

 

2. Natora

 

Dziesiątego dnia tego samego ósmego miesiąca w prywatnej komnacie cesarza odczytano listę nadań. Kiso no Yoshinaka został mianowany Głównym Koniuszym i otrzymał prowincję Echigo. Otrzymał także na mocy dekretu suwerena tytuł Asahi Shogun - Wódz Który Ujarzmia Barbarzyńców. Yukiie został gubernatorem Bingo. Jednak Yoshinaka sprzeciwił się niezadowolony z Echigo więc otrzymał prowincję Iyo. Yukiie odrzucił Bingo i zamiast tego dostał Bizen. Tuzin innych Genji zostało gubernatorami, funkcjonariuszami policji lub oficerami gwardii.

Szesnastego dnia ponad stu sześćdziesięciu Heike zostało pozbawionych stanowisk. Ich nazwiska zostały usunięte z listy pałacowych urzędników. Tylko trzy nazwiska nazwiska Heike pozostawiono Wielkiego Doradcy Tokitady, Lorda Skarbu Państwa Nobumoto i Kapitana Tokizane. Stało się tak ponieważ za ich pośrednictwem Jego Klasztorna Eminencja wielokrotnie wysyłał do Heike dekrety nakazujące powrót cesarza z regaliami.

Siedemnastego dnia Heike dotarli do Dazaifu w hrabstwie Mikasa w prowincji Chikuzen na wyspie Kyushu. Kikuchi Jiro Takanao który opuścił stolicę i dotarł na Kyushu wraz z Heike, pod pretekstem że pójdzie dalej i otworzy barierę Tsuyama, przekroczył granicę Higo po czym skrył się we własnej fortecy ignorując polecenia powrotu. Tylko Okura Tanenao pozostał z Heike. Wojownicy Kyushu, Iki i Tsushimy których wezwano do przyłączenia się zignorowali polecenie. Heike udali się do Anrakuji gdzie oddali hołd Bogom komponując poematy. Lord Taira no Shigehira napisał wiersz którym wywołał łzy u wszystkich obecnych : Rozpaczliwa jest tęsknota za naszym szlachetnym miastem przez tak wiele lat naszym domem. O Boskości ! Ty także z pewnością tęsknisz do twoich czasów.

 

Dwudziestego dnia dekretem klasztornego cesarza Czwarty Książę otrzymał cesarską godność w posiadłości Kanin w stolicy. Regentem znów został Konoe Motomichi. Mamki Trzeciego Księcia płakały łzami gorzkiego żalu ale niestety nic to nie dało. Na niebie nie ma dwóch słońc a w królestwie ziemskim dwóch władców, tak mówi stara prawda. Jednak przez złych Heike byli dwaj jeden w stolicy a drugi gdzieś na zachodzie kraju.

 

Dawny cesarz Montoku zmarł dwudziestego trzeciego dnia ósmego miesiąca, drugiego roku Tenan (858). Każdy z jego kilku synów żarliwie pragnął go zastąpić i wszyscy potajemnie modlili się w tej intencji. Najstarszy Koretaka znany jako Książę Ohara uważał że ma najwyższe kompetencje. Widział jak na dłoni scenariusz pokoju, widział niebezpieczeństwa w czterech morzach, rozumiał złe i dobre decyzje dawnych cesarzy. Krótko mówiąc wydawało mu się że ma umiejętność dobrego osądu i roztropność. Drugim księciem był Korehito syn cesarzowej Somedono córki ówczesnego regenta lorda Yoshifusy. Najwięksi panowie Fujiwara mocno go faworyzowali więc nie można go było pominąć. Koretaka był dobrze wykształcony czego oczekiwano od cesarza. Korehito cieszył się poparciem najwyższych cesarskich urzędników. Wybór wydawał się niemożliwy i budził poważne obawy. Pierwszy książę Koretaka powierzył modlitwy w jego intencji wielkiemu Shinzei opatowi Toji uczniowi Kobo Daishiego. Drugi książę Korehito powierzył się wybitnemu Eiryo z Góry Hiei. Ci dwaj mnisi są równie święci. - szeptali między sobą ludzie. Problem nie zostanie szybko rozstrzygnięty.  Po śmierci cesarza starsi arystokraci spotkali się na radzie. Jeśli wyłącznie na podstawie naszego osądu wybierzemy jednego z książąt i wyniesiemy go na tron ludzie pomyślą że pojęliśmy decyzję wyłącznie z motywów osobistych. Wszyscy potępią nasz werdykt. Lepszym rozwiązaniem może być odkrycie losu poprzez wyścig konny albo zapaśniczy pojedynek, tron powierzymy ​​zwycięscy. I tak postanowili zrobić. Drugiego dnia dziewiątego miesiąca każdy z książąt poszedł na miejsce wyścigów konnych. Byli tam już wszyscy znamienici widzowie seniorzy rodów arystokracji, szlachetnie urodzeni panowie i damy, oficerowie wszyscy ubrani w najlepsze szaty. To niezwykle rzadkie wydarzenie przykuło uwagę całego cesarstwa. Zwolennicy każdego z książąt skupili się w dwóch obozach, załamywano ręce w wielkim niepokoju. Święci mnisi odprawiali modlitwy tak żarliwie jak tylko mogli Shinzei przed ołtarzem w Toji, Eiryo w kaplicy Shingon w wewnętrznym kompleksie pałacowym. Eiryo przypuszczał że rozpuszczenie plotki o jego własnej śmierci zdekoncentruje Shinzei i osłabi jego modlitwy.

Tymczasem rozpoczął się wyścig w którym rywale mieli zmagać się w dziesięciu rundach. Pierwsze cztery wygrał starszy Koretaka a kolejne sześć młodszy Korehito. Potem przyszedł czas na zapasy. Z obozu księcia Koretaki wystąpił intendent gwardii Natora niesamowicie silny, równy sześćdziesięciu mężczyznom. Księcia Korehito reprezentował porucznik Straży Pałacowej Yoshio który był drobny i bardzo elegancki, wyglądało na to że przeciwnik z łatwością odrzuci go jedną ręką. Książę miał święty sen który wskazał Yoshio jako jego zawodnika. Natora i Yoshio natarli na siebie zaciekle i zaraz wycofali się. Chwilę później Natora złapał Yoshio uniósł go wysoko i odrzucił od siebie na dwadzieścia stóp. Yoshio zwinnie obrócił się i wylądował wyprostowany po czym zanurkował z krzykiem w kierunku przeciwnika złapał go i spróbował przewrócić. Natora potężnie ryknął i zaczęli się zmagać, wyglądali na równych sobie. Jednak Natora był dużo silniejszy i wydawało się że zaczyna wygrywać. Widząc że Yoshio jest wyraźnie zagrożony matka księcia Korehito Cesarzowa Somedono wysłała posłańców do Eryo. Źle wygląda sytuacja syna Jej Wysokości jego reprezentant przegrywa. Musisz coś zrobić Panie ! -wykrzyknęli. Eryo był wówczas w trakcie rytuału Daiitoku. A więc nie możemy do tego dopuścić !  - odparł zdesperowany. Podniósł jego świętą Wadżrę i ze wszystkich sił spuścił ją na własną głowę roztrzaskując czaszkę. Potem wyjął nieco swojego mózgu roztarł i włożył do Świętego Ognia Goma. Gdy czarny dym wzniósł się w górę Eryo wznowił modlitwę rozcierając szaleńczo ręce i modlił się tak dopóki Yoshio nie zwyciężył.

Książę Korehito objął tron pod cesarskim imieniem Seiwa (858–876) później jako Imperator Mizunoo. Odtąd mnisi z Góry Hiei lubili mawiać przy każdej okazji : Kiedy Eiryo rozwalił sobie mózg drugi syn został cesarzem a kiedy Soui objął miecz mądrości klątwa Tenjina została pokonana. W ten sposób możemy zrozumieć moc Prawa Buddy.

 

Gdy Heike na zachodzie dowiedzieli się że książę Takahira został wyniesiony na cesarski tron pożałowali że nie zabrali obu książąt ze sobą. Ale nawet gdybyśmy go mieli nadal żyje syn księcia Mochihito ten którego Shigehide uczynił mnichem i zabrał na północ. Jego klasztorna eminencja uczyniłby go cesarzem.  - zauważył Tokitada. Ktoś zaoponował mówiąc że książę który opuścił świecki świat nie może objąć tronu. Tak nie jest ! - powiedział Tokitada. Z pewnością w Chinach też byli władcy którzy kiedyś wyrzekli się świata. Przychodzi mi też na myśl cesarz Tenmu (673–686). Gdy był jeszcze pretendentem ustąpił na rzecz brata księcia Otomo ogolił głowę i zniknął w dalekich pustkowiach Yoshino. Potem zniszczył księcia Otomo i w końcu został cesarzem. Była też cesarzowa Ken (749–758) która dążąc do oświecenia przyjęła święcenia i została zakonnicą o imieniu Hoki. Potem jednak wstąpiła na tron jako cesarzowa Shotoku (764–770). Syn księcia Mochihito mógłby równie dobrze zawiesić życie religijne i objąć tron.

Drugiego dnia dziewiątego miesiąca tego samego roku z woli klasztornego cesarza konsultant Sangi Naganori udał się do Ise jako cesarski wysłannik. Wcześniej trzech emerytowanych cesarzy posyłało do Ise własnych wysłanników Suzaku, Shirakawa i Toba. Robili to jednak zanim opuścili świecki świat. Żaden inny emerytowany cesarz nigdy tego nie zrobił.

 

3. Po nitce do kłębka

 

Tymczasem Heike postanowili zbudować nową stolicę na Kyushu ale nie mogli zdecydować się gdzie. Cesarz mieszkał w Iwado w domu Okury Tanenao który z konieczności stał się Cesarskim Pałacem i choć był tylko domem z bali miał w sobie jednak coś dostojnego. Pozostali szlachetnie urodzeni mieszkali wśród pól ryżowych i farm na wrzosowiskach. Jak mówi poeta choć nie nosili konopi żyli bardzo po wiejsku.

Cesarz udał się z pielgrzymką do świątyni w Usa. Dom arcykapłana Kinmichi uczynił swoją rezydencję. Seniorzy Heike i szlachetnie urodzeni panowie zamieszkali w budynkach świątyni, urzędnicy piątej i szóstej rangi zasiedlili galerie otaczające budynki świątyni a wojownicy z Shikoku i Kyushu w pełnych zbrojach z bronią w ręku snuli się jak zbieranina chmur i mgieł. Zdawało się że czerwień ogrodzenia starożytnej świątyni odnalazła swój młodzieńczy blask przy tak nieoczekiwanym zaszczycie cesarskiej obecności. Przez siedem dni trwały rekolekcje. Ostatniego dnia o świcie Lord Munemori ujrzał we śnie wyrocznię. Drzwi świątyni otworzyły się i niesamowity głos przemówił : Czyż te bolesne nieszczęścia nie są znakiem gniewu niebios ? Dlaczego więc tak gorąco modlisz się do Bogów w Usa w Tsukushi ?  Munemori obudził się z bijącym sercem i ze smutkiem wypowiedział strofy starego wiersza : Tak, myślenie o tym ustawicznie dręczy moje serce jak przenikliwy śpiew świerszcza który nie chce ucichnąć nim nadejdzie noc kończącej się jesieni…

Wyruszyli w drogę do Dazaifu. Dziesiąty dzień dziewiątego miesiąca przyszedł i odszedł. Wieczorne wiatry zamiatały zginające się trzciny, mężczyźni zasypiali w ubraniach płacząc w opuszczone rękawy. Tak, ta ciężka podróż w ponure dni gasnącej jesieni była bardzo trudna do zniesienia. Pogłębiająca się jesienna melancholia ogarnia wszystkich jednakowo, ale najtrudniej znoszą ją ci którzy są daleko od domu.

Trzynastej nocy miesiąca niebo rozświetlał wspaniały księżyc i łzy tęsknoty za stolicą zamgliły każde oko. Melancholia obudziła w Tadanorim duszę poety. W mrokach nocy rozległ się jego głos : Szukam przyjaciół wśród tych którzy w taką samą noc rok temu obserwowali ze mną księżyc w dalekiej stolicy i zachowali ten widok w pamięci…

Odpowiedział mu Tsunemori :  Jak ja tęsknię za nią ! Przed rokiem to było kiedy ona i ja przez całą noc pieczętowaliśmy naszą miłość do siebie. Jak to wszystko do mnie wraca !

Dołączył do nich Tsunemasa : Droga tutaj była długa, wiodła przez szerokie pustkowia zalane smutkiem jak rosą, znam krople rosy, żyję nadal aby oglądać księżyc z tak obcego miejsca.

Powrót do Wprowadzenia

HEIKE  MONOGATARI - KSIĘGA 8