HEIKE  MONOGATARI - KSIĘGA 6

Powrót do spisu treści

Ryk niebios.

 

12. Bitwa nad rzeką Yokota.

 

Siódmego dnia ósmego miesiąca w Sali Rady Cesarstwa odbył się obrzęd poświęcony Sutrze Miłosiernego Króla chroniącej naród. Przeprowadzono go w intencji pokonania wrogów cesarstwa. Potem w sanktuariach Ise i Bogini Amaterasu złożono dary, bogatą broń i wojskowe wyposażenie. W historii były takie precedensy. Ponad dwieście lat wcześniej Miłosierny Król Obrońca pomógł zdławić powstania Tairy Masakado i Fujiwary Sumitomo. Wtedy też przeprowadzano obrzędy Sutry Miłosiernego Króla oraz złożono dary w postaci zbroi i hełmów w Sanktuariach Ise i Bogini Amaterasu.

Cesarskim wysłannikiem z tej okazji został Onakatomi Sadataka kapłan Biura Świątyń odpowiedzialny za nadzór nad obrzędami w sanktuariach Ise. Pierwszego dnia dziewiątego miesiąca wyruszył z miasta ale na stacji pocztowej Koga w Omi nagle zachorował. Niedługo zmarł w rezydencji kapłanki Ise. Potem ezoteryczny adept ołtarzy Pięciu Wielkich Myoo zmarł we śnie w świątyni Daigyoji w czasie prowadzenia obrzędu Sutry w intencji pokonania uczestników powstania. Oczywiście żadni Bogowie czy Buddowie nie byli skłonni przyjąć takich modlitw.

W końcu adept Jitsugen z Anjoji poprowadził obrzęd prosząc Bóstwo Daigensui Myoo o zagładę wrogów cesarstwa. Kiedy później rozliczał się z liczby zwojów które wyrecytował okazało się coś przerażającego, Jitsungen modlił się o zniszczenie Heike ! Co u licha myślisz o tym co zrobiłeś ? – zapytano go. Na co odpowiedział : Poprosiliście mnie o modlitwę w intencji zniszczenia wrogów cesarskiego dworu. W naszych czasach o ile dobrze widzę są nimi Heike. Więc działałem prawidłowo. Czy coś jest nie tak ? Ten mnich jest szalony, zatem egzekucja czy wygnanie ?  – zastanawiał się nadzorujący sprawę Heike. Ale ponieważ w tym trudnym czasie miał do rozwiązania całe mnóstwo wielkich i małych problemów w końcu nic nie zrobił. Po zwycięstwie Genji Lord Yoritomo z Kamakury zachwycił się tym co zrobił Jitsugen i awansował go do najwyższej rangi kościelnej.

 

Dwudziestego czwartego dnia dwunastego miesiąca cesarzowa otrzymała wzniosły tytuł Kenreimonin. Wydaje się, że nigdy wcześniej matka tak małego cesarza nie była tak zaszczycona. W ten sposób zakończył się rok i nadszedł kolejny, drugi rok ery Yowa (1182).

 

Dwudziestego pierwszego dnia drugiego miesiąca drugiego roku ery Yowa plejady Wenus wkroczyły na niebo. Niegdyś chińscy astrologowie stwierdzili : Kiedy ukazują się Plejady Wenus barbarzyńcy zaatakują z czterech stron świata. Wtedy na cesarski rozkaz dowódca poprowadzi armię przez granicę królestwa.

Dziesiątego dnia trzeciego miesiąca zapowiedziano nowe nominacje. Większość urzędników Heike otrzymała awans. Dziesiątego dnia czwartego miesiąca w świątyni Hiyoshi mnich Kenshin podjął zobowiązanie wykonania dziesięciu tysięcy kopii najistotniejszych fragmentów Sutry Lotosu. Klasztorny cesarz odwiedził świątynię aby pobłogosławić to wydarzenie. Ktoś doniósł na dwór że namawiał mnichów z Góry Hiei do zmiażdżenia Heike. Natychmiast skierowano gwardię dla zabezpieczenia pałacu i ustawiono posterunki ze wszystkich czterech stron. Lord Shigehira wyprowadził z Fukuhary trzy tysiące konnych i ruszyli do świątyni aresztować klasztornego cesarza.

Na górze Hiei rozeszła się wieść że kilkuset uzbrojonych Heike szykuje się do ataku. Natychmiast zebrała się Rada mnichów. Górę i miasto ogarnęło straszliwe zamieszanie. Przenikliwy strach zacisnął gardła całego otoczenia Jego Eminencji arystokracji, szlachetnie urodzonych panów i jego osobistej gwardii. Lord Shigehira odnalazł klasztorną Eminencję w pobliżu Ano i eskortował go do jego rezydencji.  Jeśli tak ma być teraz to już nie będzie dla mnie pielgrzymek. Nie, nie jestem już panem samego siebie.  - stwierdził Jego Eminencja. W rzeczywistości mnisi z Góry Hiei wcale nie zamierzali atakować Heike ani Heike nie zamierzali atakować Góry. Bezpodstawna plotka doprowadziła do ogromnego zamieszania. To musiał być żart jakichś demonów ! - skomentowano całe wydarzenie.

Dwudziestego dnia tego samego czwartego miesiąca w dwudziestu dwóch wielkich świątyniach obwieszczono rządowe ogłoszenie : Głód i zarazy opuściły granice cesarstwa !  Dwudziestego czwartego dnia piątego miesiąca ogłoszono nadejście nowej ery Juei. Tego samego dnia Jono Shiro Sukemochi z Echigo został mianowany gubernatorem prowincji. Za życia jego starszego brata Sukenagi wielokrotnie odmawiał przyjęcia tej nominacji ale brat niedawno zmarł więc teraz już nie mógł odmówić imperialnemu rozkazowi. Zmienił swoje imię z Sukemochi na Nagamochi.

Drugiego dnia dziewiątego miesiąca nowy gubernator Echigo ruszył w kierunku Shinano zniszczyć Kiso no Yoshinakę. Poprowadził czterdzieści tysięcy ludzi z Echigo, Dewa i czterech powiatów Aizu. Dziewiątego dnia rozbili obóz na brzegu rzeki Yokota.

Yoshinaka dostał meldunek o nadchodzących Heike kiedy był w fortecy Yoda, miał tylko trzy tysiące konnych ale natychmiast ruszył na spotkanie wroga. Samuraj z Shinano Genji Inoue no Kuro Mitsumori opracował genialny plan. Zrobiono siedem czerwonych sztandarów Heike a następnie rozdzielili swoje trzy tysiące konnych na siedem kolumn.

Widok fali konnych nadjeżdżających z powiewającymi czerwonymi sztandarami tak rozradował Nagamochiego że oczy zaszły mu łzami i wykrzyknął : Nawet tutaj w tej prowincji są tacy którzy wspierają Heike ! Popatrzcie ! Nadchodzą posiłki !
Nagle siedem kolumn połączyło się w jedną i ryknął wielki okrzyk bojowy a w górze załopotały białe sztandary Genji. Ludzie z Echigo zbledli na ten widok : Musi ich być dziesiątki tysięcy ! Co u licha możemy zrobić ?  Część w panice i zamieszaniu została zepchnięta w głębiny rzeki a inni w nieładzie starali się uciekać. Niewielu przeżyło, większość zabito. Zgięli najbardziej zaufani porucznicy Nagamochiego tacy znakomici wojownicy jak Yama no Taro z Echigo i Jotanbo z Aizu. Ranny Nagamochi  ledwo uszedł z życiem, wrócił wzdłuż rzeki do Echigo.

Szesnastego dnia do stolicy dotarła wiadomość o klęsce ale Heike bagatelizowali takie wieści. Trzeciego dnia dziesiątego miesiąca Taira Munemori został mianowany Wielkim Doradcą Dworu uzyskując rangę Ministra Dworu. Siódmego dnia zorganizowano urzędową uroczystość na którą zaproszono dwunastu arystokratów Heike, szesnastu szlachetnie urodzonych panów w tym najważniejszych szambelanów. Munemori wyraził formalne podziękowania za tak doniosłą nominację.

W prowincjach wschodu i północy oddziały Genji roiły się jak osy, przygotowywano się do ataku na stolicę. Nadchodził potężny sztorm którego zbierające się fale musiały w końcu nadciągnąć, ale dla Heike nic to nie znaczyło. Rozrzutni jak zawsze na swój sposób wydawali się pielęgnować własną próżność.

 

Tymczasem nadszedł nowy rok, drugi rok ery Juei (1183). Lord Munemori osobiście nadzorował przygotowania do bankietu który miał się odbyć się zgodnie z ustaloną praktyką. Rankiem szóstego dnia pierwszego miesiąca Jego Cesarska Wysokość udał się odwiedzić klasztornego cesarza w jego rezydencji Hojuji. Protokół takiej tradycji stworzono dla cesarza Toby w szóstym roku jego życia.

Dwudziestego drugiego dnia pierwszego miesiąca Lord Munemori został podniesiony do poziomu Juniora Pierwszej Rangi. Tego samego dnia zrezygnował ze stanowiska Ministra Dworu, najwyraźniej przyjął na siebie odpowiedzialność za stłumienie powstania.

Mnisi z Nara, Góry Hiei, Kumano i Kinpusen, kapłani wyższej i niższej rangi z sanktuariów Ise wszyscy odrzucili zwierzchność Heike i opowiedzieli się za fortuną Genji. Stosowny edykt został też wydany przez klasztornego cesarza i rozesłany do wszystkich prowincji. Oczywiście wielu myślało, że te dekrety i odezwy to w rzeczywistości prowokacja Heike więc po prostu zignorowano je.

 

***

KONIEC KSIĘGI 6

Tadanori i tajemnicza istota.

 

W  starożytnych czasach cesarz Tenji oddał Lordowi Kamatari jedną z wielu swoich żon noszącą jego dziecko.  Jeśli urodzi dziewczynę będę myślał o dziecku jak o swoim ale chłopca możesz zatrzymać dla siebie. – powiedział. Urodził się chłopiec nie kto inny inny niż opat Joe który założył świątynię Tonomine. Takie rzeczy zdarzały się już w czasach starożytnych tak więc Kiyomori na pewno mógł być synem klasztornego cesarza Shirakawy. Z pewnością można tym wyjaśnić ważne decyzje jakie podejmował, decyzje dotyczące całego królestwa.

Wielki Doradca Lord Fujiwara Kunitsuna należał do najbliższych doradców Lorda Kiyomoriego. Był w ósmym pokoleniu potomkiem Doradcy Fujiwary Kanesuke i synem Morikuniego zastępcy Koniuszego Prawego Wydziału Biura Koni. Za panowania cesarza Konoe (1142-1155) nie był jeszcze nawet szambelanem a jedynie aspirującym uczonym. W latach Ninpei (1151–1154) w pałacu wybuchł nagle pożar. Dziewięcioletni cesarz uciekł do Sali Tronowej Shishinden. Nikt z gwardii pałacowej nie przyszedł mu z pomocą. Nagle pojawił się Kunitsuna z lekkim palankinem. Błagam Wasza Wysokość w tych okolicznościach skorzystaj z takiego transportu. – powiedział. Cesarz zrobił to. Kim jesteś ?  - zapytał. Fujiwara no Kunitsuna aspirant w biurze szambelana.  Cóż, na pewno masz rozum. Mam nadzieję że cię docenią.  Cesarz pochwalił Kunitsunę przed Regentem Lordem Fujiwarą Tadamichim który przyznał mu kilka dóbr i wziął go na służbę.

Kiedyś cesarz Konoe udał się z pielgrzymką do Yawata uczestniczyć w spektaklu Boskiego Tańca Kagura. Główny tancerz na tę okazję upił się, nieszczęśliwie wpadł do wody i całkiem przemoczył swój kostium. Taniec Kagura był zagrożony ogromnym opóźnieniem co wywołało duże poruszenie. Kunitsuna zręcznie uratował sytuację. Nie ma w tym nic niezwykłego, kazałem moim ludziom zabrać podobny strój.  – powiedział. Wyjął kostium tancerz założył go i mógł rozpocząć przedstawienie które choć trochę opóźnione udało się znakomicie, śpiew był cudowny a rękawy tancerzy kołysały się z gracją do rytmu. Bogowie i ludzie jednakowo reagują na rozkosze Tańca Kagura. Tak było dawno temu jeszcze w Epoce Bogów kiedy to właśnie Taniec Kagury wywabił Boginię Słońca z Niebiańskiej Jaskini Skalnej. Wydawało się że ta chwila znowu ożyła.

Jednym z przodków Kunitsuny był doradca Fujiwara Yamakage którego syn, wybitny prałat Jomu, celował w mądrości i nauce równie dobrze jak w cnotliwym postępowaniu i przestrzeganiu dyscypliny kapłańskiej. W latach Shotai (898–901) klasztorny cesarz Uda pielgrzymował do rzeki Oi a później na górę Ogura. Nagle kapelusz Fujiwary Sadakuniego, syna Ministra Pałacu Takafujiego, został zdmuchnięty do strumienia. Sadakuni stał zawstydzony i nakrył głowę rękawem aby ukryć swój nagle obnażony węzeł. Nic więcej nie mógł zrobić. Wtedy Jomu, jak opowiadają, wyciągnął kapelusz ze swojej szaty i podał go Sadakuniemu.

Jomu miał dwa lata kiedy jego ojciec Yamakage udał się na Kyushu objąć stanowisko zastępcy Dazaifu. Macocha Jomu nienawidziła go. Kiedyś udając że obejmuje go mocno ramionami upuściła dziecko do morza żeby je utopić. Naturalna matka Jomu zanim zmarła uratowała żółwia przed człowiekiem który używając kormoranów łowił ryby na rzece Katsura. Mężczyzna złapał żółwia i zamierzał zabić go na karmę dla swoich ptaków. Matka Jomu wymieniła drogi płaszcz na żółwia którego potem wypuściła. Wdzięczny żółw wynurzył się pod chłopcem i uniósł go na grzbiecie całego i zdrowego do brzegu. Być może ta historia nie jest całkowicie wiarygodna ponieważ jest bardzo stara. W każdym razie w naszych czasach Lord Kunitsuna cieszył się wysoką reputacją. Pod regencją Lorda Tadamichi został jego doradcą. Po śmierci Tadamichiego lord Kiyomori wziął go na służbę. Kunitsuna niezwykle się wzbogacił ponieważ każdego dnia Kiyomori miał dla niego nowy prezent i lubił przy tym mawiać : Jest moim najlepszym przyjacielem na całym świecie !  Zaadoptował syna Kunitsuny jako swojego własnego i nazwał go Kiyokuni. Czwarty syn Kiyomoriego Lord Shigehira został zięciem Kunitsuny.

Kiedy w w czwartym roku ery Jisho (1180) obchodzono święto Gosechi w Fukuharze dwóch szlachetnie urodzonych dworzan wzięło udział w artystycznym występie na prośbę Cesarzowej. Jeden z nich zaśpiewał wiersz Roei : Nakrapiany bambus wyznacza brzegi jeziora Xiang.  Kunitsuna który akurat był w pobliżu usłyszał go. Był przerażony. Dlaczego to zaśpiewał ? Wiadomo przecież że ta piosenka jest wyjątkowo złowieszcza ! Odmawiam słuchania czegokolwiek w tym rodzaju !  – pomyślał oburzony. Otóż piosenka ta opowiada o tym że dawno, dawno temu Cesarz Yao miał dwie córki Ehuang starszą i Nuying młodszą. Obie zostały małżonkami cesarza Shuna. Po śmierci Shuna jego spalone ciało uleciało wraz z dymem. Cesarzowe Wdowy podążyły za orszakiem żałobnym aż do jeziora w Xiang i tam ich łzy spryskały przybrzeżne bambusy pozostawiając na nich plamki. Od tamtego czasu bambusy rosnące na tamtych brzegach są nakrapiane a nad jeziorem stale gromadzą się chmury. Lord Tachibana no Hiromi skomponował rapsodię na temat ich smutnej historii.

Chociaż nie był geniuszem w pisaniu listów Kunitsuna miał zwyczaj notowania różnych istotnych rzeczy. Ambicje awansu na Wielkiego Doradcę nigdy nie powstały w jego głowie. Jednak miała je jego matka i w tej intencji odbyła kiedyś pielgrzymkę do świątyni Kamo gdzie modliła się żarliwie przez sto dni : Błagam aby mój syn Kunitsuna służył przynajmniej przez jeden dzień jako główny szambelan. Pewnej nocy przyśniło jej się wtedy że do jej domu podjechał powóz pełen liści palmowych. Ktoś komu opowiedziała sen zauważył : Dlaczego nie zostaniesz żoną jakiegoś ważnego szlachcica ?  Jestem na to za stara ! Nie wyobrażam sobie żeby coś takiego mnie spotkało ! - sprzeciwiła się. Jednak jej Kunitsuna został nie tylko Głównym Szambelanem ale o wiele wspanialszym Wielkim Doradcą drugiej rangi.

Dwudziestego dnia drugiego miesiąca w piątym roku ery Jisho (1181) Wielki Doradca Lord Kunitsuna zmarł. Jego relacje z Lordem Kiyomorim były niezwykle bliskie i być może dlatego zachorował tego samego dnia i zmarł niemal jednocześnie z nim.

 

Dwudziestego drugiego dnia drugiego miesiąca klasztorny cesarz Go Shirakawa powrócił do swojej rezydencji w Hojuji której budowę ukończono piętnastego dnia czwartego miesiąca w trzecim roku ery Oho (1163). Było to bardzo dobre miejsce. Miał blisko Bogów góry Hiei i Kumano, według jego projektu rozmieszczono pagórki, stawy i gaje. Niestety dwa lub trzy lata wcześniej, ze złej woli Heike, zabrano go stąd do Toba gdzie żył w odosobnieniu. Teraz Lord Munemori poinformował go że wykonano wszystkie niezbędne naprawy i Hojuji znów jest dla niego otwarte. Nieważne !  - odpowiedział mu Jego Eminencja i natychmiast się przeprowadził. Najpierw poszedł zobaczyć gdzie mieszkała jego cesarzowa Kenshunmonin. Sosny i wierzby nad jeziorem wyraźnie urosły przez lata jego nieobecności.

 

Pierwszego dnia trzeciego miesiąca został wydany edykt polecający starszym kapłanom powrót do świątyń Nara, wznowienie pełnienia oficjalnych posług oraz wznowienie zarządzania świątyniami i należącymi do nich posiadłościami. Trzeciego dnia rozpoczęto odbudowę Wielkiej Sali Buddy w Todaiji. Kierownikiem projektu został szambelan Fujiwara Yukitaka gubernator prowincji Yamashiro. Rok wcześniej odbył pielgrzymkę do Yawata gdzie w czasie nocnej medytacji przyśniło mu się że ze świątyni wyłonił się niebiański młodzieniec i powiedział : Jestem posłańcem Hachimana. Miej to przy sobie kierując odbudową Wielkiej Sali Buddy.  Potem wręczył mu ceremonialną pałeczkę. Kiedy Yukitaka obudził się znalazł pałeczkę przy swojej poduszce.  Jakie to dziwne ! Co może zwiastować ?  - pomyślał. Potem włożył pałeczkę między fałdy swojej szaty i udał się do domu. Po powrocie gdzieś położył pałeczkę i całkiem o niej zapomniał. Potem Heike dopuścili się straszliwego świętokradztwa i spalili świątynie w Nara zabijając tysiące mnichów i świeckich ludzi. Ostatecznie Yukitaka został wybrany do kierowania dziełem odbudowy. Cóż za wspaniały przykład Boskiej łaski !

Dziesiątego dnia, trzeciego miesiąca pełniący obowiązki gubernatora Mino wysłał do stolicy kuriera z wiadomością: Genji ze wschodnich prowincji wtargnęli do Owari. Zabarykadowali drogi i nie pozwalają nikomu przejść. Natychmiast wysłano siły karne pod dowództwem Tairy Tomomoriego dowódcy Lewego Skrzydła Gwardii, Tairy Kiyotsune kapitana Lewego Skrzydła Gwardii Pałacu i Tairy Arimoriego porucznika Prawego Skrzydła Gwardii Pałacu, łącznie wyruszyło trzydzieści tysięcy konnych wojowników. Biorąc pod uwagę że od śmierci Lorda Kiyomori nie minęły jeszcze dwa miesiące było to szokujące.

Siłami Genji dowodzili wuj Yoritomo ze strony matki Minamoto Yukiie zwany Jura Yukiie oraz Minamoto Gien przyrodni brat Yoritomo ósmy syn Minamoto Yoshitomo. Armia Genji liczyła sześć tysięcy konnych. Rozbili obóz naprzeciwko wojsk Heike po drugiej stronie rzeki Sunomata. Późną nocą szesnastego dnia trzeciego miesiąca sześć tysięcy Genji przekroczyło rzekę i głośnymi okrzykami zaczęli prowokować Heike. Siedemnastego dnia o świcie w połowie godziny tygrysa (ok. 4) łucznicy otworzyli bitwę, walczono do pełnego dnia. Wojownicy Heike krzyczeli : Wróg właśnie przekroczył rzekę ich konie i zbroje są mokre. Żadnej litości ! Wyciąć ich ! Horda Heike otoczyła ludzi Genji krzycząc :  Brać ich wszystkich, do ostatniego !  Niemal wszyscy Genji zginęli. Yukiie jakimś cudem uratował się i uciekł na wschód. Gien który za bardzo zapuścił się do obozu Heike zginął. Heike sforsowali rzekę i ruszyli w pościg za Genji jak za uciekającym jeleniem wysyłając za nimi salwy strzał. Od czasu do czasu jakiś Genji strzelił starając się bronić ale było ich niewielu a Heike bardzo wielu. Jak mówią nigdy nie zostawiaj wody za plecami !  Strategia Genji była po prostu bardzo głupia. Yukiie przekroczył granicę i wszedł do prowincji Mikawa gdzie usunął most przez rzekę Yahagi, postawił mur obronny z tarczami i czekał na Heike. Wkrótce przybyli, zaatakowali i przedarli się. Raz jeszcze musiał uciekać a Heike znów ruszyli w pościg. Wojownicy Mikawy i Totomi wkrótce dołączyliby do Heike ale dowódca Heike Tomomori zachorował i dał rozkaz wycofania się. Wprawdzie rozbili awangardę Genji ale nie naruszyli ich głównej siły, czyli w rzeczywistości nic nie osiągnęli.

Rok wcześniej Genji rozbili armię Shigemoriego, niedawno zmarł Kiyomori. Najwyraźniej szczęście odwróciło się od Heike. Popierali ich tylko najstarsi sojusznicy. We wschodnich prowincjach każde źdźbło trawy kłaniało się Genji.

 

11. Ryk z niebios.

 

Jono Taro Sukenaga z Echigo został mianowany gubernatorem prowincji. Rozpalała go wdzięczność za nominację. Piętnastego dnia szóstego miesiąca poprowadził blisko trzydzieści tysięcy ludzi żeby zniszczyć Kiso no Yoshinakę. Następnego dnia przed świtem  przygotowywał się do ataku. Nagle zerwał się wiatr i rozpętała się burza z wielką ulewą deszczu. W pewnej chwili niebo rozjaśnił błysk i rozległ się ogłuszający grzmot a z Niebios doszedł potężny chrapliwy głos :

Spójrzcie tutaj ! Oto sojusznik tych Heike którzy bezmyślnie spalili wielkiego na 160 stóp Buddę Roshana z pozłacanego brązu na południowym kontynencie Jambudvipa.  Głos ryknął te słowa trzy razy. Włosy uniosły się na Sukenadze i wszystkich, którzy to słyszeli. Mowa Niebios jest przerażająca ! Proszę, rozważ odwołanie ataku !  - krzyczeli jego ludzie. Ale Sukenaga odpowiedział :  Nic podobnego nie może wpłynąć na wojownika ! - i dalej prowadził ludzi. Przeszli jeszcze niespełna pół mili. Kiedy nadeszła godzina zająca (5-7) z nieba spłynęła gęsta czarna chmura i spadła wprost na Sukenagę który skulił się, zemdlał i spadł z konia. Włożono go do palankinu ​​i zawrócono. Leżał w swojej rezydencji przez sześć godzin po czym zmarł.
Kurier przyniósł wieści o tym wydarzeniu do stolicy wywołując wielką konsternację Heike. Czternastego dnia tego samego siódmego miesiąca rozpoczęła się nowa era Yowa (1181-1182). Tego dnia gubernator Chikugo Sadayoshi został mianowany gubernatorem prowincji Chikuzen i Higo, nakazano mu stłumienie buntu na Kyushu i w zachodnich prowincjach. Również tego dnia ogłoszono amnestię dla wygnanych w trzecim roku Jisho (1179) i zezwolono im na powrót do stolicy. Z Bizen powrócił były regent Motofusa, teraz mnich nowicjusz, z Owari wrócił były kanclerz Moronaga. Natomiast z Shinano powrócił wielki doradca Sukekata.

Osiemnastego dnia lordowie Moronaga i Sukekata odwiedzili klasztornego cesarza Go Shirakawę. Dawniej grywali wspólnie na cesarskiej werandzie. Moronaga zagrał teraz Jego Eminencji Jesienny Wiatr. Każdy z elementów utworu tak doskonale oddawał nastrój jesieni że sztuka Moronagi wydała się uszom Jego Wysokości wręcz cudowna. Na pewno śnię ! – podsumował jego muzykę władca. Potem zwrócił się do Sukekaty : Musiałeś zapomnieć o całym swoim repertuarze żyjąc tam wśród chłopów na wschodzie. Jednak mam nadzieję że coś tam jeszcze masz dla mnie. Sukekata uderzył w struny i zaśpiewał : Opowiadają o Rzece Kiso w Shinano… - ale uświadomiwszy sobie że widział ją na własne oczy przerwał i zaczął śpiewać od początku zmieniając nieco tekst : Widziałem Rzekę Kiso w Shinano…  – dając tym doskonały przykład artystycznego dowcipu!

Kiyomori gotuje się. U góry po lewej sen Lady Nii o piekielnych potworach.

 

W drugim dniu trzeciego miesiąca Lady Nii pokonała straszliwe gorąco i zbliżyła się do poduszki męża mówiąc z płaczem : Moja rozpacz rośnie każdego dnia na twój widok. Jeśli nadal pragniesz czegokolwiek w tym życiu proszę powiedz mi co to jest …

Lord Kiyomori, niegdyś tak groźny, zdołał z bólem wyszeptać pod nosem : W czasie Hogen, Heiji i później wielokrotne tłumiłem powstania przeciwko dworowi za co byłem nagradzany. Cieszyłem się wielkim szczęściem że zostałem kanclerzem i dziadkiem cesarza. Moje dzieci i wnuki mają się dobrze, w tym życiu nie mam już ambicji. Ale jest jedna rzecz której wciąż pragnę. Nie mogę odpocząć ponieważ nie widziałem jeszcze głowy wygnanego do Izu Yoritomo. Nie pragnę budowania świątyń i pagód, nie pragnę pobożnych modlitw za mnie gdy odejdę. Chcę żeby obcięta głowa Yoritomo wisiała przed moim grobem. To jedyne upamiętnienie jakiego pragnę !  Cóż za głęboko grzeszne słowa!

Czwartego dnia trzeciego miesiąca jego udręka była tak wielka że ​​położył się na desce ociekającej wodą. To nie pomogło. Wił się w agonii z trudem łapiąc oddech i w końcu umarł w konwulsjach.

Zgiełk koni i powozów pędzących szaleńczo we wszystkie strony zagrzmiał do niebios i wstrząsnął ziemią. Ani fatalny koniec władcy, ani nawet śmierć cesarza nie mogły wywołać większego hałasu. Ten rok był jego sześćdziesiątym czwartym, to nie jest wiek umierania ze starości, ale jego przeznaczenie wypełniło się. Żadne wystawne litanie, żadne sekretne obrzędy nie mogły mu już pomóc. Błogosławieństwa Bogów i Buddów sczezły dla niego, niebiańskie moce wycofały wszelką dalszą ochronę.

Co zatem mógł zrobić zwykły śmiertelnik? Dziesiątki tysięcy wojowników były gotowe lojalnie umrzeć za niego. Otaczały go szeregi wysokich i niskich szarż, ale nikt nawet na chwilę nie mógł odepchnąć morderczych demonów przemijania, niewidzialnych, nie do zwyciężenia. Wyruszył samotnie na wielką górę u Bram Śmierci. Nikt stamtąd nie powraca po przekroczeniu rzeki śmierci. Na spotkanie wyszły mu jedynie jego liczne zbrodnie jak jacyś przyjaciele z piekieł. I to był jedyny dobry powód aby okazać mu współczucie. W każdym razie nie było nic więcej do zrobienia.

Siódmego dnia w Otagi stos pogrzebowy zamienił go w dym. Wielebny Enjitsu zawiesił kości na szyi potem zszedł do Settsu i pochował je w świątyni Kynoshima. Ten którego sława tak zabrzmiała wzdłuż i wszerz Japonii, ten który dzierżył tak kolosalną moc w jednej chwili uniósł się dymem w niebo nad miastem a jego szczątki wkrótce zmieszały się z przybrzeżnymi piaskami... Wszystko czym był wróciło do ziemi.

 

8. Wyspa Sutr

 

Dziwne rzeczy wydarzyły się w noc pogrzebu. Nagle spłonęła do ziemi rezydencja Nishi Hachijo z całym bogactwem złota, sreber i jadelitów. To prawda że domy palą się dość często ale to była dziwna i wielka katastrofa. Plotka mówiła o podpaleniu ale kto mógł to zrobić ?

Tej samej nocy na południe od Rokuhary usłyszano śpiew dwudziestu czy trzydziestu osób, jeśli to w ogóle byli ludzie : Ach cudowne wody, i ich ryk, wielki wodospad… Emerytowany cesarz Takakura zmarł w pierwszym miesiącu tego roku i wtedy rozpoczął się czas żałoby narodowej. Niespełna dwa miesiące później umarł lord Kiyomori. Czy jakiś wredny wieśniak, mężczyzna, czy kobieta, mógłby nie smucić się ?   A tutaj wraz ze śpiewem słyszano odgłosy tańca i wybuchy śmiechu.

Wojownicy Heike uznali że taka wesołość musi pochodzić od Tengu. Setka gorliwych młodych samurajów poszła za roześmianymi głosami. Dotarli do Hjuji, opuszczonej od dwóch czy trzech lat rezydencji Jego Klasztornej Eminencji. Pozostał w niej jedynie dozorca Motomune urzędnik z prowincji Bizen. Dwudziestu czy trzydziestu przyjaciół Motomune zebrało się urządzając pod osłoną nocy biesiadę. Biorąc pod uwagę okoliczności ustalili że nie będą hałasować. Jednak gdy trochę wypili zapomnieli o tym i zaczęli tańczyć. Młodzi wojownicy wtargnęli i pochwycili każdego pijanego biesiadnika, w sumie trzydziestu. Odprowadzili wszystkich do Rokuhary i ustawili ich przed lordem Munemorim który szczegółowo wypytał co się stało a następnie oświadczył : Niesprawiedliwe byłoby ścięcie mężczyzn tak pijanych jak oni !   Potem pozwolił im wszystkim odejść.

Po śmierci prostych ludzi zamawiano poranne i wieczorne liturgie do Buddów, recytowano Sutrę Lotosu. Po pogrzebie Kiyomoriego nie było jałmużny ani ofiar. Zamiast porannych i wieczornych modłów rozprawiano o taktyce i bitewnej strategii. Lord Kiyomori umierając przerażająco cierpiał. Za życia pokazał jednak że nie był zwyczajnym człowiekiem. Kiedy pielgrzymował do świątyni Hiyoshi towarzyszył mu tak imponujący orszak arystokracji i urzędników cesarskiego sądu jakim mógł się pochwalić chyba tylko cesarz.

Cudem cudów była wyspa Kyonoshima którą zbudował koło Fukuhary. Nawet w naszych czasach jest schronieniem dla statków. Jej budowę rozpoczęto na początku drugiego miesiąca pierwszego roku ery Oho (1161). W ósmym miesiącu tego roku fale wywołane tajfunem zniszczyły wszystkie wykonane wcześniej prace. Pod koniec trzeciego miesiąca trzeciego roku Oho (1163) Awa no Minbu Shigeyoshi otrzymał polecenie rozpoczęcia prac od nowa. Na Radzie Heike zaproponowano zabezpieczenie fundamentów poprzez złożenie ofiary z żywej istoty ludzkiej ale uznano to za zbyt wielki grzech. Zamiast tego napisano na kamieniu budowlanym słowa Sutr i z tego powodu wzięła się nazwa wyspy Kyonoshima, Wyspa Sutr.

 

9. Jishinbo

 

Starzy ludzie twierdzili że lord Kiyomori, cokolwiek nie mówić o jego reputacji, był naprawdę wielkim Jie odrodzonym mistrzem Buddyzmu Zen.

W prowincji Settsu stoi górska świątynia o nazwie Seichoji. Jeden z uczonych mnichów Góry Hiei Jishinbo Son przez wiele lat był żarliwym czcicielem Lotosu. Natchniony przez Ducha Lotosu opuścił Hiei i udał się do Seichoji gdzie został naczelnym kapłanem świątyni. Przez długi czas każdego kto się z nim zetknął przywracał do głębokiej wiary. Pewnej nocy, dwudziestego drugiego dnia dwunastego miesiąca drugiego roku Shoan (1172) w połowie godziny wołu (ok. 2 w nocy) zasypiając czytał Sutrę Lotosu. Błądząc między snem a jawą zobaczył około pięćdziesięcioletniego mężczyznę. Przybysz stał przed nim z formalnym listem. Był odziany w biały strój pielgrzyma miał wysoki lakierowany kapelusz, sandały ze słomy i getry. Skąd przychodzisz ? - zapytał Son. Z pałacu Króla Enmy i przynoszę ci wiadomość od niego.  Postać podała Sonowi list a mnich rozwinął go i przeczytał:

 

WEZWANIE
DO: Jinshinbo Sona z Seichoji w Prowincji Settsu, Japonia, Kontynent Jambudvipa
OD: Dwór Króla Enmy
DATA: Shoan 2, dwunasty miesiąc, dwudziesty drugi dzień

POWIADOMIENIE:

Dwudziestego szóstego dnia tego miesiąca w Wielkiej Sali Stanu Cytadeli Króla Enmy sto tysięcy zgromadzonych wielbicieli Lotosu ma intonować najważniejsze fragmenty Sutry. Twoja obecność jest wymagana. Król Enma tak zarządza.

 

Son nie mógł odrzucić zaproszenia Króla Piekieł. Chcąc nie chcąc potwierdził swoją obecność w napisanej odpowiedzi a potem się obudził. W ten sposób dowiedział się że umiera. Opowiedział historię opatowi Koyobo która zadziwiła wszystkich obecnych. Potem wezwał Imię Pana i całym sercem modlił się żeby Amida powitał go w raju. Wkrótce nadeszła noc dwudziestego piątego dnia. Son jak zwykle opadł na kolana przed swoim ołtarzem, oparł się na podłokietniku, wezwał Imię Pana i zaczął odmawiać sutrę. Z nadejściem godziny szczura (23 – 1) poczuł się bardzo śpiący i przeszedł do swojego pokoju gdzie położył się. Potem nadeszła godzina wołu (1- 3), najciemniejsza część nocy podczas której granica pomiędzy światem ludzi i zaświatami jest najsłabsza a demony posiadają najwięcej mocy i przybyły dwie demoniczne postacie jak wcześniej ubrane na biało. Pośpiesz się masz iść z nami. - powiedziały. Rozważał sytuację : Ignorując wezwanie Enmy ryzykuję straszliwe konsekwencje. Jeśli jednak mam z nimi pójść brakuje mi odpowiedniej stuły i miski.  Podczas gdy tak myślał stuła której potrzebował sama opadła lekko na jego ramiona a z nieba spadła złota miska. Przed bramą świątyni pojawił się świetny powóz ozdobiony siedmioma skarbami a wraz z nim dwóch silnych strażników, dwóch akolitów i dziesięciu młodych mnichów. Son bez zwłoki wsiadł do powozu który wzbił się w niebo i ruszył na północny zachód. Szybko dotarł do pałacu króla Enmy. Szeroko rozchodzące się ściany wyznaczały obszar na którym wznosiła się Wielka Królewska Sala zbudowana z bezcennych materiałów.

Po zakończonych nabożeństwach zaproszeni mnisi zaczęli wychodzić aby udać się w powrotną drogę. Son zatrzymał się przy środkowej bramie po południowej stronie i rozważał jak ogromny podziw wywołuje perspektywa Wielkiej Sali. Widział jak urzędnicy dworu Enmy kłaniają się przed swoim pobożnym Królem. Jakie to niezwykłe że jestem tutaj, pójdę z szacunkiem zapytać o moje życie. - powiedział do siebie i ruszył. Dwaj strażnicy wznieśli parasole nad jego głową, każdy z dwóch akolitów niósł skrzynię a dziesięciu innych tworzyło za nim orszak. W powolnej procesji zbliżyli się do Wielkiej Sali. Król Enma zszedł po szerokich schodach powitać swojego gościa. Otaczał go tłum urzędników, pojawiło się też dwóch asystentów Tamon i Jikoku, dwóch akolitów bodhisattwów Yakuo i Yuze oraz dziesięciu pomniejszych mnichów, demony strzegące Sutrę. Wszyscy czekali na Sona. Wszyscy mnisi odeszli. Dlaczego więc ty wielebny ojcze zostałeś ?  - spytał król Enma. Chcę wiedzieć gdzie się odrodzę.  - odparł Son. Czy odrodzisz się w raju czy nie zależy wyłącznie od tego czy wierzysz czy nie.  - odpowiedział Król i wydał urzędnikowi polecenie : Skrzynka na dokumenty zawierająca zapis licznych dobrych uczynków tego mnicha spoczywa w południowym skarbcu. Idź i przynieś ją tutaj, pozwól mu zobaczyć wszystko co osiągnął w tym życiu i wszystko co zrobił aby zainspirować innych.  Urzędnik poszedł do południowego skarbca. Po chwili wrócił ze skrzynką otworzył ją i odczytał zawartość. Son jęknął, zapłakał i powiedział : Błagam cię tylko o jedną rzecz, zlituj się nade mną i naucz mnie jak osiągnąć uwolnienie się od narodzin i śmierci ! Pokaż mi prostą ścieżkę do pewnego oświecenia !  Współczujący król Enma wyrecytował kilka wierszy świętego wersetu. Urzędnik zanurzył pędzel i zapisał je : Żona, dzieci, tron, bogactwo czy wyznawcy, nic z tego nie pozostaje po śmierci człowieka. Wraz z nim idą tylko jego zbrodnie karmiczne które wiążą go na zawsze w krzyczącym bólu. Król Enma odczytał co zapisano i dał pismo Sonowi który uszczęśliwiony powiedział : Naczelny minister rządzący Japonią wybrał na Przylądku Wada w prowincji Settsu kwadratową działkę o powierzchni dwudziestu pięciu akrów. Wybudowano tam loże i każdą wypełniono wersetami Sutry. Potem podobnie jak Ty dzisiaj zgromadził tam sto tysięcy wielbicieli lotosu. Dopilnował aby każda litania była doskonale wykonana. Król Enma płakał z radości i podziwu. On nie jest zwykłym człowiekiem. - powiedział. Nie, on jest objawieniem wielkiego nauczyciela Jie odrodzonego w Japonii aby zapewnić ochronę nauczania Tendai. Dlatego będę recytował trzy razy każdego dnia te słowa ku jego chwale. Chcę żebyś mu je dał. Kłaniam się oto przed wielkim nauczycielem Jie opiekunem nauczania Tendai który teraz objawia się jako wielki generał, objawia się jako zło, aby doprowadzić wszystkich do dobra.

Son przyjął list. Dziesięciu wojowników czekało na niego gdy wyszedł środkową bramą. Pomogli mu wsiąść do powozu i eskortowali jadąc przodem i za nim. Powóz jeszcze raz wzbił się w powietrze i zawiózł go do domu.

Znowu zaczął oddychać, czuł się jakby śnił. Udał się z pismem do pałacu Nishi Hachijo. Lord Kiyomori był wprost zachwycony, ugościł Sona i hojnie go nagrodził. W dowód uznania ogłosił Sona mistrzem dyscypliny Lotosu.

 

W taki oto sposób ludzie odkryli że Lord Kiyomori był reinkarnacją wielkiego Jie.

 

10. Małżonka Gion

 

Byli też tacy według których Lord Kiyomori nie był synem Tairy Tadamoriego ale synem klasztornego cesarza Shirakawy. Opowiadali historię według której w erze Eikyu (1113–1118) żyła bardzo uprzywilejowana dama zwana Małżonką Gion. Była szlachetnie urodzona i mieszkała w dzielnicy Gion pod Wschodnimi Wzgórzami. Klasztorny cesarz Shirakawa często ją wzywał. Pewnego razu potajemnie wieziono go do Gion pod eskortą dwóch szlachetnie urodzonych i kilku gwardzistów. Mijał dwudziesty dzień piątego miesiąca, zapadła noc i mrok był tak nieprzenikniony że nic nie widzieli przed sobą, padał deszcz. Niedaleko jej domu stała kaplica obok której pojawiło się jakieś stworzenie. Jego głowa lśniła jakby wyrastały z niej srebrne igły. Miało dwie ręce, jeśli były to ręce. Stwór podniósł je wysoko, w jednej zdawało się że trzymał młotek a w drugiej coś co dawało światło. Zaskoczony suweren i eskorta jednocześnie krzyknęli ze strachu. To jest straszne !  Myślę, że to prawdziwy demon ! To coś co trzyma to musi być młot skarbowy !  Co mamy zrobić ?  Jego Eminencja wezwał Tadamoriego który w tym czasie był jeszcze młodszym członkiem jego gwardii. Wierzę że jesteś człowiekiem którego potrzebuję. Zastrzelisz to stworzenie czy powalisz je swoim mieczem ? - powiedział. Tadamori posłusznie ruszył w kierunku tego czegoś zastanawiając się jednocześnie : To nie wygląda tak potężnie, to prawdopodobnie tylko lis lub borsuk. Nienawidzę strzelać ani biegać z mieczem. Pojmę to coś żywe.  Posuwał się dalej. Światło dwa lub trzy razy rozbłysło i przygasło. Tadamori podbiegł szybko i złapał stwora tak mocno jak tylko mógł. Co się dzieje ?  - krzyknął wzburzony głos. To nie był potwór ale człowiek. Rozpalono pochodnie żeby mu się dobrze przyjrzeć. Zobaczyli mnicha w wieku około sześćdziesięciu lat, okazało się że odpowiada za kaplicę. W jednej ręce trzymał dzbanek z oliwą dla uzupełnienia lamp na ołtarzu a w drugiej lampę w glinianym naczyniu. Deszcz lał, żeby nie zmoknąć obwiązał głowę wiązką słomy. Łodygi słomy lśniły w świetle płomienia jak srebrne igły. Teraz wszystko zrozumieli. Jego Eminencja pomyślał : To byłoby po prostu okropne gdybyśmy zabili tego człowieka! Tadamori wykazał się doskonałym osądem a właśnie tego oczekujemy od wojownika. Nagrodził Tadamoriego w sposób wyjątkowy, oddał mu tę szlachetną damę którą tak kochał, oddał mu Gion Consort. Gion nosiła dziecko emerytowanego cesarza. Jego Wysokość powiedział Tadamoriemu : Jeśli urodzi dziewczynkę wtedy będzie ona moją córką ale jeśli zdarzy się że urodzi chłopca to chłopak będzie twój. Wychowasz go na prawdziwego wojownika. Oczywiście Gion urodziła syna. Tadamori chciał o tym poinformować Jego Wysokość ale nie mógł ponieważ klasztorny cesarz Shirakawa wyruszył na pielgrzymkę do Kumano.

W miejscu zwanym Itogazaka Shirakawa polecił nosicielom postawić palankin i odpocząć sobie chwilę. Tam dogonił go Tadamori. Pobliski gąszcz był pełen dzikich kiełków ignamu, Tadamori włożył jeden w rękaw i stanął przed Jego Eminencją. Przyszedł czas że słodki kiełek niedługo będzie pełzać.  - powiedział. Jego Eminencja doskonale zrozumiał aluzję. Hoduj ten kiełek Tadamori, niech rośnie by cię kiedyś pożywił.

Odtąd Tadamori wychowywał dziecko jak własne. W nocy chłopiec płakał głośno i długo. Kiedy Jego Eminencja o tym usłyszał udzielił kolejnej rady : Może płakać w nocy ale posłuchaj mnie Tadamori, opiekuj się nim dobrze. W nadchodzących latach zgromadzi się w nim czyste bogactwo. I tak właśnie Kiyomori otrzymał swoje imię. W dwunastym roku życia został zastępcą dowódcy gwardii. W wieku osiemnastu lat został podniesiony do czwartej rangi. Ludzie zazdrośnie komentowali : Tylko synowie najwyższych arystokratów otrzymują takie awanse !  Emerytowany cesarz Toba znał prawdę. O ile to możliwe, Kiyomori nie będzie musiał na nic długo czekać. -powiedział.

Nakakuni słucha muzyki Kogo.

 

Zachwycając się tym zrządzeniem losu wyjął flet i grał przez chwilę a potem zastukał w bramę. Muzyka umilkła. Zawołał : Moje imię Nakakuni. Jestem tu z polecenia Jego Wysokości. Niech ktoś otworzy bramę !  Pukał i pukał ale bez skutku. W końcu usłyszał że ktoś się zbliża, co za ulga. Czekał bez tchu. W końcu usłyszał stukot zatrzasku po czym brama nieco uchyliła się i dobiegły zza niej słowa : Musiałeś wybrać zły dom, nikt tutaj nie oczekuje wiadomości z pałacu. Obawiając się że ​​nieodpowiednia odpowiedź może spowodować zamknięcie bramy Nakakuni otworzył ją i wszedł potem usiadł na werandzie domu przed drzwiami. Co mogło cię opętać żeby przenieść się w takie miejsce ? Czy to obawa o życie Jego Eminencji ? Ach jak bardzo czeka na ciebie. Nie myśl sobie że to moje fantazje, przynoszę ci list od niego. Wyjął go i podał szlachetnej damie. Kogo rozwinęła list i przeczytała, naprawdę był od cesarza. Natychmiast napisała odpowiedź i bez słowa oddała posłańcowi. Nakakuni wahając się zapytał : Żaden inny posłaniec, jestem pewien, nic nie rzekł by po otrzymaniu odpowiedzi ale ja muszę. Czy naprawdę zapomniałaś mnie ? Nie pamiętasz jak wzywano mnie z moim fletem gdy grałaś w pałacu ? Będzie mi bardzo przykro oddalić się teraz nie usłyszawszy jednego twojego słowa.

Kogo zrozumiała co czuł. Jak zapewne słyszałeś lord Kiyomori straszliwie rozgniewał się. Gdy dotarły do mnie jego groźby w przerażeniu uciekłam z pałacu. Żyję tutaj bezpiecznie ale nie mogę zostać na zawsze. Nie, ale jest coś co zamierzam jutro zrobić, udaję się do Ohary. Szlachetna pani u której przebywam i błagała mnie żebym dziś wieczorem zagrała dla niej ostatni raz. Jest już późno i nie chcę żeby czekała. Tak bardzo brakuje mi wszystkiego co zostawiłam tej radosnej gry na mojej kochanej starej cytrze, nie potrafię już tworzyć muzyki. Pamiętam ciebie od razu rozpoznałeś mój dotyk strun. Nie mogła powstrzymać łez. Nakakuni też ocierał swoje łzy rękawem. Powiedziałaś że jedziesz do Ohary a to oznacza, że chcesz zostać mniszką. Nie, nie możesz tego zrobić ! Wyobraź sobie jak nieszczęśliwy będzie Jego Wysokość !

Stajennym którzy mu towarzyszyli polecił pozostać na straży przed domem i nigdzie nie wypuszczać pani Kogo. Sam szybko odjechał w stronę pałacu. Przybył gdy świt zaczął rozjaśniać niebo. Z pewnością Jego Wysokość jeszcze śpi. Nie ma nikogo kogo mógłbym prosić o przekazanie mu wiadomości.  - rozmyślał. Uwiązał konia i poszedł do rezydencji władcy.

Cesarz wciąż był w tym samym pokoju co poprzedniego wieczoru. Recytował po cichu chiński wiersz : Na południe szybują, lecą na północ, ale jesienne gęsi nie przyniosą mi żadnych wieści ani o upale, ani o zimnie. Na wschodzie podnoszą się i szybują na zachód ale wschodzący księżyc przyjmie tylko moje spojrzenie podążające za moimi myślami.  Nakakuni przyszedł do niego i opowiedział o Kogo. Jego Wysokość był głęboko poruszony. Przyprowadź ją do mnie dziś wieczorem. - rozkazał. Nakakuni obawiał się konsekwencji gdyby lord Kiyomori kiedykolwiek się dowiedział ale cesarz uspokoił go.

Do Sagi wyruszył dostojny transport, powóz zaprzężony w woły, woźnica i kilku służących. Kogo nie chciała być posłuszną woli Jego Wysokości, wymieniała szereg powodów ale Nakakuni przekonał ją, zmieniła zdanie i pojechała. Jego Wysokość ulokował ją w bezpiecznym ustronnym miejscu. Każdej nocy odwiedzała go i z czasem urodziła mu księżniczkę, nazwano ją Bomonin.

W jakiś sposób lord Kiyomori dowiedział się o wszystkim. Powiedzieli mi że nie ma już Kogo. Co za przerażające kłamstwo !  – powiedział. Z jego rozkazu pojmano Kogo, zmuszono do przyjęcia ślubów zakonnych i wygnano ze stolicy. Od dawna chciała odciąć się od świeckiego świata ale nie w ten sposób, nie pod przymusem. W wieku dwudziestu trzech lat przywdziała czarne szaty i zamieszkała w Sadze. Los nie był dla niej łaskawy, potraktował ją wyjątkowo okrutnie.

Mówią że romans z Kogo i jej nieszczęśliwy los zniszczyły zdrowie Jego Wysokości i doprowadziły w końcu do jego śmierci. Klasztorny cesarz Go Shirakawa doznał w życiu wielu ciosów. W erze Eiman (1165) stracił najstarszego syna cesarza Nijo. W siódmym miesiącu ery Angen (1176) zmarł jego wnuk cesarz Rokujo. W tym samym roku stracił ukochaną żonę cesarzową Kenshunmonin. Uroczyście przysięgał jej na gwiazdy Rzeki Niebios że będą dzielić jedno skrzydło w locie a na ziemi splotą swoje gałęzie w jesiennych mgłach ale nagle jego miłość zniknęła jak poranna rosa. Od tego czasu minęły lata i miesiące ale rozstania te pozostały dla niego tak świeże jak wczorajsze lub dzisiejsze, jego łzy nigdy nie przestały płynąć. W piątym miesiącu czwartego roku ery Jisho (1180) zabito jego kolejnego syna księcia Mochihito. Potem poszedł w objęcia śmierci kolejny syn emerytowany cesarz Takakura, jego ostatnia nadzieja na to życie i na następne. Mógł tylko zapłakać w wielkim żalu, bez słów.

Najbardziej gorzka wśród wszystkich gorzkich ciosów jest strata syna w podeszłym wieku. Wśród wszystkich nieszczęść niewysłowionym bólem jest młode odejście przed matką i ojcem.

Słowa te wypowiedziane przez lorda Tomotsunę kiedy zmarł jego syn Sumiakira wypowiadał teraz Jego Klasztorna Eminencja z oczywistą siłą zwykłej prawdy.

Mimo wszystko nigdy nie zaniedbał modlitw, czytał na głos Sutrę Lotosu i praktykował obrządek Trzech Tajemnic dzięki czemu z pewnością zasłużył na przychylność Niebios. Teraz gdy cała kraina była w żałobie dwór odłożył na bok swoje jaskrawe kolory przybierając bardziej ponure barwy.

 

5. Obwieszczenie Kiso no Yoshinaki

 

Przestraszony okrucieństwem swojego postępowania Lord Kiyomori usiłował ułagodzić Jego Eminencję oddając mu swoją niewinną córkę, słodką i uroczą osiemnastolatkę. W ceremonii uczestniczyło wiele szlachetnie urodzonych dam w towarzystwie tłumu szlachetnych panów i wysokiej arystokracji tak jakby do pałacu wprowadzano cesarską małżonkę. Nie minęło jeszcze czternaście dni od śmierci emerytowanego cesarza Takakury co ludzie komentowali między sobą z dezaprobatą.

 

Wieści ze stolicy docierały do Lorda Minamoto Yoshinaki w prowincji Shinano. Ojcem Yoshinaki był Dowódca Korpusu Gwardii Yoshikata drugi syn Tameyoshiego. Yoshinaka miał dwa lata kiedy dwudziestego szóstego dnia ósmego miesiąca drugiego roku ery Kyuju (1155) jego ojciec Yoshikata zginął z ręki Minamoto Yoshihiry z Kamakury. Matka zabrała go do Shinano gdzie znalazła schronienie u Kiso no Chuzo Kaneto. Błagała Kaneto by wychował syna i uczynił z niego mężczyznę. Kaneto zgodził się i wypełniał obietnicę przez ponad dwadzieścia lat. Młody Yoshinaka dorastał, wykazywał się dość niezwykłą siłą i ogromną odwagą. Ludzie mówili między sobą : Jak napina łuk ! Co za wojownik ! Na koniu czy pieszo z pewnością pod każdym względem dorównuje Tamuramaro z dawnych czasów lub Toshihito, Koremochiemu, Tomoyoriemu, Yasumasie i ich przodkom Yorimitsu i lordowi Yoshiie !

Pewnego dnia Yoshinaka wezwał swojego opiekuna i powiedział : Mówi się że Yoritomo wywołał bunt i podporządkował sobie osiem prowincji Kanto a teraz rusza do stolicy drogą Tokaido zamierzając obalić Heike. Postanowiłem zająć prowincje regionów Tosen i Hokuroku i zniszczyć Heike zanim on to zrobi. Dzięki temu zyskam miano jednego z dwóch wielkich generałów Japonii. Taki cel postawił przed sobą. Kaneto był pod dużym wrażeniem. Właśnie po to cię wychowałem ! Teraz naprawdę mówisz jak potomek lorda Yoshiie ! - wykrzyknął. Natychmiast zajęli się planowaniem powstania. Yoshinaka często odwiedzał stolicę w towarzystwie Kaneto, chciał poznać Heike zobaczyć jak wyglądali i jak żyli. Kiedy osiągnął pełnoletność w trzynastym roku życia odbył pielgrzymkę do Iwashimizu gdzie ślubował przed Wielkim Bodhisattwą Hachimanem : Mój pradziadek lord Yoshiie został Twoim synem i przyjął imię Hachimantar. Teraz idę jego śladami. Przed świątynią Hachimana związał włosy w męski kok i przyjął imię Kiso no Jiro Yoshinaka. Pierwszą rzeczą do zrobienia jest wysłanie obwieszczającego listu. - powiedział. W Shinano odbył rozmowy z Nenoi no Koyatą i Unno no Yukichiką, obaj pokłonili się mu składając hołd. Byli pierwszymi, za nimi dołączał każdy wojownik w Shinano kłaniając się tak jak liście kłaniają się wiatrowi. W Kozuke wojownicy hrabstwa Tago ucieszyli się z honoru powrotu do starej więzi z Yoshikatą, wszyscy poparli jego syna. Tak, czas Heike już się kończył. Teraz nadchodził czas na Genji.

 

6. Kurierzy

 

Kiso to region w południowej prowincji Shinano, na granicy Mino i bardzo blisko stolicy. Heike dowiedzieli się co się dzieje. Wschodnie prowincje buntują się !  - krzyczeli. A teraz także północ ? Co mamy robić ?  Lord Kiyomori oświadczył : Yoshinaka mnie nie martwi. Może mieć za sobą wszystkich wojowników Shinano. My mamy natomiast w Echigo potomków Koremochiego Jo no Taro Sukenagę i Jo no Shiro Sukemochiego. Ci dwaj bracia dowodzą wielką ilością wojowników. Wkrótce na rozkaz Jego Cesarskiej Wysokości pozbędą się Yoshinaki.  Ale ludzie szeptali między sobą : Mamy nadzieję, po prostu tylko mamy nadzieję.

Pierwszego dnia drugiego miesiąca 5 roku Jisho (1181) lord Kiyomori mianował Jo no Taro Sukenagę gubernatorem prowincji Echigo. Było to elementem jego planu zabicia Yoshinaki.

Siódmego dnia ministrowie i mniej znaczne domy arystokracji ofiarowali świątyniom jako wota obrazy z mantrami Sonsho Dharani i Króla Fudo Myoo. Zrobiono to aby rozproszyć groźbę wojny.

Dziewiątego dnia nadeszła wiadomość że w okręgu Ishikawa w prowincji Kawachi Musashi Gonno kami Yoshimoto ze swoim synem Yoshikane zawarł sojusz z Minamoto Yoritomo i planują ucieczkę na wschód. Lord Kiyomori natychmiast wysłał przeciwko nim kontyngent w sile 10 tys. konnych pod dowództwem Gendayu Suekaty i Settsu no Hangano Morizumiego. Yoshimoto i jego syn mieli nie więcej niż stu ludzi. Oblegający wydali okrzyk wojenny i rozpoczęto wymianę strzał otwierającą bitwę. Przez kilka godzin Heike atakowali falami. Obrońcy desperacko walczyli. Większość zginęła w tym Yoshimoto. Ciężko ranny Yoshikane został wzięty żywcem.

Jedenastego dnia głowa Yoshimoto dotarła do stolicy. Zorganizowano paradę niosąc głowę zdrajcy wzdłuż wielkich alei chociaż nie należało tego robić w czasie żałoby po zmarłym cesarzu. Był jeden taki precedens w czasach żałoby po śmierci cesarza Horikawy, tak jak teraz paradowano wówczas z głową Minamoto no Yoshichiki niegdyś gubernatora Tsushimy.

Dwunastego dnia przybył kurier z Kyushu główny kapłan w świątyni Usa Kinmichi. Poinformował, że Ogata no Saburo i wszyscy inni na Kyushu, nawet rodziny Usuki, Betsugi i Matsura, zwrócili się przeciwko Heike i są teraz sojusznikami Genji. Najpierw wschód i północ a teraz to ? Och, co zamierzamy zrobić ?  - krzyczeli zaniepokojeni Heike.

Szesnastego dnia kurier z prowincji Iyo przyniósł kolejne wieści. Jeszcze przed zimą Kawano no Shiro Michikiyo i wszyscy wojownicy Shikoku postanowili odrzucić zwierzchność Heike i zawrzeć sojusz z Genji. Mnich Saijaku nowicjusz Nuka z Bingo, oddany sojusznik Heike, zaatakował prowincję Iyo zdobył twierdzę Takano i zabił Michikiyo. Syn zabitego Michinobu był wówczas w prowincji Aki z odwiedzinami u swojego wuja Nuta Jiro. Zrozpaczony stratą postanowił się zemścić : W ten czy inny sposób dopadnę tego człowieka ! - oznajmił i czekał na okazję. Tymczasem Saijaku po zabiciu Michikiyo i splądrowaniu Shikoku, piętnastego dnia pierwszego miesiąca przypłynął do portu Tomo w prowincji Bingo. Tam zaczął biesiadować otoczony tłumem śpiewających dziewcząt. Kiedy spał pijany, jak martwy dla świata, Michinobu wtargnął ze stu wojownikami. Saijaku miał trzystu ludzi ale niespodziewany atak zaskoczył ich. Strzały i miecze szybko zdławiły wszelki opór. Michinobu wziął Saijaku żywego i wrócił z nim do Iyo. Wkroczył do twierdzy Takano gdzie jego ojciec spotkał swoją śmierć i tam piłą pozbawił mężczyznę głowy. Wielu twierdzi że go ukrzyżował.

 

7. Śmierć Kiyomoriego

 

Po tych wydarzeniach całe Shikoku poparło Kawano Michikiyo. Mówiono że nawet superintendent regionu Kumano Tanzo, dotychczas zdecydowany stronnik Heike, odwrócił się od nich i opowiedział za Genji.

Wszystkie wschodnie i północne prowincje zbuntowały się a teraz dołączyły do nich południe i zachód. Wieści o barbarzyńskim powstaniu docierały do stolicy. Cesarz otrzymywał ciągłe raporty o incydentach. Wrogowie zaczęli zagrażać ze wszystkich stron. Dla każdego myślącego obserwatora świat w którym żyli dotychczas wydawał się skazany na zagładę. Ku rozpaczy Heike stawało się to coraz bardziej oczywiste.

Dwudziestego trzeciego dnia drugiego miesiąca zebrała się rada Heike. Lord Munemori stwierdził że wojska wysłane do Kanto nic nie osiągnęły. Należy wysłać kolejny kontyngent ale tym razem ja obejmę dowództwo ! ” - powiedział. To byłoby wspaniałe ! ”- pochlebnie odpowiedzieli zgromadzeni.

Jego Klasztorna Eminencja wydał dekret mówiący że wszyscy arystokraci i szlachetnie urodzeni panowie pełniący funkcje wojskowe i zaznajomieni z bronią mieli dołączyć do Munemoriego w celu stłumienia buntowników w prowincjach wschodu i północy.

Dwudziestego siódmego dnia drugiego miesiąca lord Munemori miał wyruszyć z karną kampanią przeciwko Genji. Wymarsz został jednak odłożony z powodu nagłej choroby lorda Kiyomoriego. Następnego dnia, dwudziestego ósmego, stan Kiyomoriego pogorszył się. To się musiało tak skończyć !  - szeptali ludzie w Rokuharze i w całym mieście.

Od pierwszego dnia choroby nic nie przeszło mu przez usta, nawet woda, a jego ciało płonęło jak ogień. Bijące z niego gorąco było nie do zniesienia w odległości trzydziestu stóp od miejsca w którym leżał. Wypowiadał tylko dwa słowa : Gorąco ! Gorąco !  To najwyraźniej nie było żadne ze znanych schorzeń. Chcąc się ochłodzić zszedł do kamiennego basenu wypełnionego wodą z Senju na górze Hiei ale woda wokół niego zaczęła wściekle bulgotać i wkrótce się zagotowała.

Pragnąc przynieść ulgę lano na niego wodę z bambusowej rury ale odbijała się od niego jak od gorącego kamienia czy żelaza i ani odrobina do niego nie dotarła. Woda która go dotknęła zamieniała się w ogień, czarny dym wypełniał pomieszczenie a płomienie wirowały wysoko w powietrzu.

Być może dawno temu wielebny Hozo zobaczył coś podobnego kiedy udał się do Władcy Piekieł Króla Enmy aby dowiedzieć się gdzie odrodziła się jego matka. Król Enma ogarnięty współczuciem dał mu eskortę piekielnych stworów które poprowadziły go do ogni piekła. Po przejściu przez żelazną bramę Hozo zobaczył płomienie szybujące ku niebu na kilka tysięcy mil jak strzelające w niebo gwiazdy.

Spektakl był teraz podobny. Żona lorda Kiyomoriego Lady Nii miała przerażający sen. Przez bramę gwałtownie wjechał płonący powóz eskortowany przez istoty z głowami koni i wołów. Na froncie powozu widniał napisany na żelaznej tabliczce znak MU, NICOŚĆ. Lady Nii zapytała we śnie : Co o tym sądzić ?  Odpowiedziano jej : Przybyliśmy z dworu króla Enmy aby przyjąć Lorda Kiyomoriego.  Co oznacza ta żelazna tabliczka ?  - spytała. Za zbrodnię spalenia pozłacanej szesnasto metrowej Roshany z brązu dokonaną na Jambudvipie świecie żywych ludzi król Enma skazał Kiyomoriego na otchłań Muken, piekła nieprzerwanej agonii. Zostało zapisane MU nie Miecz KEN.

Gdy Lady Nii zaskoczona i ociekająca potem opowiedziała swój sen włosy uniosły się na głowach wszystkich którzy ją słyszeli. Wszystkie uświęcone miejsca, świątynie i kaplice, obdarowywano w oszołomieniu złotem i srebrem, siedmioma skarbami, nawet końmi, siodłami, zbrojami, łukami i strzałami, mieczami i sztyletami, składano je wraz z żarliwymi modlitwami w intencji ozdrowienia chorego ale nie miało to żadnego znaczenia. Zgromadzeni przy łóżku ojca synowie i córki byli oszołomieni i głęboko strapieni ale nie było żadnego znaku nadziei.

Biesiada dozorców nad ogniskiem z jesiennych liści.

 

Dyżurujący tego dnia szambelan poszedł zobaczyć co wichura zrobiła z liśćmi. Co się z nimi stało ?  - zapytał gdy doszedł na miejsce i od razu zrozumiał. Och nie ! - wykrzyknął z konsternacją. Jak mogliście skoro Jego Wysokość tak je lubi ? Więzienie lub wygnanie, myślę że tylko to może was teraz spotkać. Mogę tylko przypuszczać jak zły będzie Jego Wysokość ! Tego ranka cesarz wstał bardzo wcześnie i wyszedł żeby zobaczyć swoje liście. Nie było żadnych. Co to ma znaczyć ?  - zapytał. Szambelan nie mógł nic dodać do zwyczajnej nieszczęśliwej prawdy. Jego Wysokość roześmiał się wesoło, był w dobrym humorze. Jest takie chińskie powiedzenie : W lesie palę opadłe liście aby ogrzać wino. – odrzekł.  Któż mógł ich tego nauczyć? Popatrz jaka elegancja !  Był zachwycony a sprawcy nie otrzymali żadnej reprymendy.

Innym razem w latach Angen (1175–1177) podróżując gdzieś w nieznane i zatrzymał się o zmroku aby uniknąć pechowego zbłądzenia. Nawet w najlepszych chwilach snu wezwanie stróża zapowiadającego świt zawsze budziło władcę. Tej nocy źle spał bowiem doskwierający chłód odebrał mu odpoczynek. Pomyślał jak muszą marznąć jego poddani i zrzucił kołdry na których leżał. Nie, nie jestem godzien tronu… - pomyślał z żalem. Chwilę później w ciszy nocy dotarł do ​​niego daleki płacz, nikt inny z jego świty tego nie słyszał. Wezwał gwardzistę. Co to za hałas stamtąd dobiega? Idź i dowiedz się ! - polecił. Czcigodny gwardzista przekazał rozkaz strażnikom którzy rzucili się przeprowadzić śledztwo. Na rozdrożu odkryli zwykłą dziewczynę która przyciskała do piersi wieko skrzynki na ubrania i płakała. Zapytana co się stało odparła :

Moja pani jest szlachetną damą w służbie Jego Eminencji. Niosłam jej nową szatę którą w końcu uszyto. Przed chwilą pojawili się dwaj czy trzej mężczyźni, ukradli mi ją i uciekli. Moja pani nie może bez niej pojawić się w rezydencji Jego Eminencji a nie ma nikogo kto mógłby zapewnić jej stosowną kwaterę i schronienie. Gdzie się podzieje ? To sprawia, że ​​płaczę.

Zabrano dziewczynę. Jego Wysokość wysłuchał relacji i powiedział : To okropne! Jaki brutal mógł to zrobić? Za panowania dobroczynnego chińskiego cesarza Yao ludzie byli szczerz bo Yao w głębi serca nade wszystkim stawiał uczciwość. Teraz ja panuję. Co jest w moim sercu że wypaczeni ludzie przekraczają granicę zła i popełniają przestępstwa ? Czy powinienem rumienić ze wstydu ?

Potem zapytał jakiego koloru była szata którą zabrali a dziewczyna określiła kolor. W ówczesnym czasie cesarzową była Kenreimonin. Jego Wysokość zapytał ją czy ma szatę takiego koloru, miała. Szata była znacznie piękniejsza niż skradziona. Dał ją dziewczynie mówiąc:  Wciąż jest noc i zło może ci się przydarzyć ponownie.  Wyznaczył strażnika który dziewczynę odprowadził do jej pani. Taka była jego cesarska życzliwość. Właśnie dlatego nawet jego najbardziej nikczemni poddani, czy to mężczyzna czy kobieta, modlili się za jego dziesięć tysiącleci życia.

 

3. Aoi
 

Najbardziej wzruszająca ze wszystkich historii o cesarzu Takakurze to opowieść o szlachciance Aoi no Mae służącej jednej z dam dworu cesarzowej. Z czasem relacja tej młodej kobiety i jej władcy stała się niezwykle intymna. Nie był to jakiś zwykły przelotny romans, zwykła przemijająca fantazja cesarza ale prawdziwe i głębokie uczucie. Jego Wysokość nieustannie wzywał ją, coraz bardziej potrzebował jej towarzystwa. Jej pani zaczęła ją traktować raczej jak swoją przełożoną niż pokojówkę. Jedna z dawnych mądrości mówiła: Nie płacz nad narodzinami córki, nie raduj się z narodzin syna. Syn może nigdy nie otrzymać lenna ale córka może kiedyś zostać cesarzową.  Mówiono też że słowa te przypominają inną starą prawdę : Może być tak że nadejdzie czas kiedy niewiarygodny obrót fortuny sprawi że żona, a nawet cesarzowa będzie czczona jako Wdowa Matka Królestwa !

Ludzie widzieli to i w skrytości nazwali Aoi no Mae cesarzową Aoi. Gdy doniesiono o tym Jego Wysokości przestał wzywać ją do siebie, nie dlatego że przestał ją kochać ale po prostu chciał uniknąć złośliwych plotek. Coraz więcej czasu zaczął spędzać w swojej sypialni, coraz bardziej pogrążał się w melancholii. Ówczesny regent Lord Motofusa pożałował cesarza. Przyszedł do pałacu aby złagodzić jego nastrój.  Jeśli ona tyle dla ciebie znaczy Wasza Wysokość to jest idealnie dobre rozwiązanie. - powiedział. Według mnie ​​powinieneś ją natychmiast wezwać. Zapomnij o jej randze a ja adoptuję ją tak szybko jak to możliwe.  Cesarz odpowiedział : Zdumiewasz mnie ! To dobry pomysł ale jak daleko sięgam pamięcią wstecz nie znajduję takiego precedensu, musiałbym wycofać się z tronu. Przywołanie jej gdy jeszcze panuję zrujnuje moją reputację dla przyszłych pokoleń.  Regent wycofał się powstrzymując łzy.

Stary wiersz przyszedł cesarzowi do głowy i przelał go na cienki ciemnozielony papier, swoje tak starannie skrywane emocje : Tak bardzo tęsknię za tobą, ludzie pytają mnie czy to możliwe że jestem zakochany ?  Słowa te napisał ​​jego pędzel a porucznik Takafusa niezwłocznie zaniósł je do pani. Zarumieniła się potem powiedziała że źle się czuje i poszła do domu gdzie położyła się do łóżka. Pięć lub sześć dni później zmarła.

Pewnego dnia łaska okazywana jej przez suwerena zrujnuje życie dziewczyny na zawsze.

 

 

4. Kogo

 

 

Go Shirakawa nadal był w areszcie domowym przepełniony smutkiem bez cienia miłości. Cesarzowa Miko no Himegimi pragnąc go pocieszyć posłała do niego jedną ze swoich szlachetnie urodzonych dwórek o imieniu Kogo, córkę Doradcy Lorda Shigenoriego. Kogo była piękna i wykształcona. Jej pierwszym kochankiem był porucznik Gwardii Pałacu Wielki Radca Lord Takafusa. Początkowo jego zaloty nie przynosiły efektów ale zapał z jakim adorował Kogo spowodował że w końcu mu uległa. Teraz kiedy zaczęła służyć cesarzowi nie mogli być już razem. Łzy ciągle moczyły rękawy Takafusy i stale odwiedzał pałac w nadziei że choćby z daleka ją zobaczy. Kogo widziała to ale będąc na służbie Jego Klasztornej Wysokości nie mogła z nim już rozmawiać. Napisał dla niej wiersz i wrzucił przez żaluzje. Kogo pragnęła go przeczytać i napisać odpowiedź ale obowiązek dyskrecji i wierności cesarzowi zwyciężyły. Nawet nie dotknęła listu i kazała pokojówce wyrzucić go do ogrodu. Takafusa który wciąż krążył przy jej apartamentach widział to i zabrał list. Czy nawet już nie dotkniesz niczego co piszę ? Czy zostałem już całkiem wygnany z głębi twego serca ? Nigdy więcej jej nie zobaczy, na pewno nie w tym życiu. Takafusa chciał już tylko umrzeć. Lord Kiyomori dowiedział się o tym. Cesarzowa była jedną z jego córek a druga poślubiła Takafusę. Dwóch zięciów straciło głowy dla Kogo. Nie, nie ! Postanowił pozbyć się dziewczyny bowiem dopóki będzie w pobliżu nic się nie zmieni.

Kogo dowiedziała się o tym. Nieważne co się ze mną stanie, Jego Wysokość jest najważniejszy. - pomyślała. Pewnego dnia o zmierzchu wyszła z pałacu i zniknęła, nikt nie wiedział gdzie. Zrozpaczony cesarz zaszył się w swoich apartamentach i ronił łzy, w nocy szukał pocieszenia w świetle księżyca. Lord Kiyomori obserwował rozwój wypadków. Więc cesarz chce Kogo, dobrze wiem co mam zrobić. - powiedział. Zakazał damom dworu cesarza zbliżać się do niego. Dworzanie którzy zazwyczaj odwiedzali pałac teraz omijali go ze strachu przed gniewem Kiyomoriego. Cesarskie salony opustoszały, stały się ponure i smutne.

Minął dziesiąty dzień ósmego miesiąca. Księżyc świecił na niebie bez skazy ale łzy w oczach cesarza tłumiły jego blask. Zawołał sekretarza ale nie było go w pobliżu. Poprosił więc dyżurującego opodal jego komnaty młodego urzędnika który natychmiast przybył i kłaniając się powiedział : Nakakuni, do usług Waszej Wysokości ! Cesarz zapytał : Czy wiesz może dokąd poszła Kogo ? Skąd mógłbym wiedzieć Wasza Wysokość ?  - odpowiedział Nakakuni. Nie ręczę że jest to prawda, ale ludzie mówią że Kogo jest teraz w Sadze w domu z bramą o jednym skrzydle. Cesarz ożywił się : Czy poszedłbyś ją znaleźć dla mnie nie wiedząc czyj to dom ?  Jak mógłbym Wasza Wysokość jeśli nie wiem kto jest właścicielem domu ?  No tak, oczywiście że nie, to prawda… - oblicze cesarskie lśniło od łez.

Nakakuni przemyślał wszystko jeszcze raz i rzekł : No tak ! Kogo gra na cytrze ! W tak piękną księżycową noc musi tworzyć muzykę na cześć swojego pana ! Czasami wzywano mnie żebym jej towarzyszył grając na flecie z pewnością rozpoznałbym jej grę ! W Sadze nie może być aż tylu domów. Na pewno prędzej czy później usłyszę jej muzykę jeśli dobrze się rozejrzę.  Bardzo dobrze !  - powiedział Jego Wysokość.  Pójdę więc i postaram się znaleźć ją. Jeśli znajdę pewnie mi nie uwierzy chyba że przyniosę jej list od Ciebie.  - powiedział Nakakuni. Cesarz zdecydował że Nakakuni miał rację, napisał list i dał mu go. Zabierz konia ze stajni cesarskiej. - powiedział Jego Wysokość. Nakakuni wziął konia i wyruszył. Bicz uniósł się wysoko pod jasny księżyc który śledził jego poszukiwania.

Wioska daleko wśród gór gdzie jeleń nawołuje.  - tak poeta opisał niegdyś Sagę. Nakakuni poczuł jesienną melancholię. Ilekroć natknął się na dom z bramą o jednym skrzydle przystawał nasłuchując dyskretnie ale nigdzie nie usłyszał dźwięków gry na cytrze.  Być może w swojej pobożności poszła odwiedzić sanktuarium Shakado ?  - pomyślał i poszedł tam. Zajrzał do środka, odwiedził wiele innych świątyń ale nigdzie nie znalazł szlachetnie urodzonej damy chociażby przypominającej Kogo. Lepiej w ogóle nie wracać niż wracać z pustymi rękami. - powiedział do siebie Nakakuni. Gdybym mógł wędrowałbym dalej dokądkolwiek poprowadzi mnie ścieżka, przecież to jest królestwo mojego suwerena i żadne miejsce nie jest przede mną ukryte. Cóż innego mam na tym świecie robić ? O tak ! Świątynia Horinji jest niedaleko. Być może tam zawiodło ją światło księżyca. Nakakuni ruszył w tę stronę. Właśnie zbliżał się do Kameyamy kiedy usłyszał muzykę cytry dobiegającą z pobliskiego sosnowego gaju. Wiatr niósł dźwięki jakby westchnienia sosen czy to jej cytra ? Ponaglił wierzchowca i po chwili dojrzał dom z bramą o jednym skrzydle z którego dochodziła czysta muzyka. Chwilę wsłuchiwał się i nie było mowy o pomyłce, dotyk strun tak charakterystyczny dla Kogo. Ale co ona grała ? Kocham go tak bardzo… piosenka przejmującej tęsknoty za ukochanym. Oczywiście ! Ona myśli o naszym władcy ! Ze wszystkich utworów które mogła zagrać wybrała wybrała właśnie ten... Jakie to smutne !  - powiedział do siebie.

1. Śmierć emerytowanego cesarza Takakury

 

Nadszedł pierwszy z pierwszych miesięcy piątego roku ery Jisho, roku 1181.  W cesarstwie zbrojny bunt na wschodzie a na południu Nara zniszczona przez ogień, wszystko to zrujnowało radość powitania poranka. Jego wysokość nigdzie nie pokazał się. Nie grała muzyka, nie tańczyli tancerze, nie przybyli wieśniacy z Yoshino, żaden ze szacownych arystokratów Fujiwara nie przyszedł na dwór odkąd spłonęła świątynia ich przodków. Kolejnego dnia nikt nie raczył się winem w prywatnych komnatach. Damy i szlachetni panowie byli zdławieni jakby całun bladości spowił pałac. Droga władających tak jak droga Buddy dobiegała straszliwego końca.

Jego klasztorna Eminencja Go Shirakawa ubolewał ogarnięty smutkiem : Wierny dziesięciu wskazówkom Buddy otrzymałem najwyższą i bezcenną władzę. Czterech cesarzy po mnie to byli moi synowie lub wnuki. Jak to możliwe że tak okradziono mnie z autorytetu i pozbawiono moje życie sensu ?

W piątym miesiącu mnisi Nara zostali pozbawieni wojskowych przywilejów, zakazano im wszelkich ceremonii wspieranych cesarskim autorytetem, zakazano spotkań i zgromadzeń. Większość mnichów świątynnych zginęła od strzał lub mieczy, uduszenia dymem lub w płomieniach. Nieliczni uszli z życiem i uciekli w góry, żaden nie pozostał w Nara. Dla opata Kofukuji Yoena widok płonących obrazów i pism świętych okazał się zbyt wielkim szokiem, serce waliło mu z takiego przerażenia że upadł i wkrótce umarł. Często był patetyczny i emocjonalny. Kiedyś słysząc wołanie kukułki powiedział : Za każdym razem gdy zaśpiewasz drżę poruszony emocjami tak jakby każda nuta była twoją pierwszą piosenką tego roku.  Tymi słowami zyskał nowe imię, nazwano go Wielebną Pierwszą Pieśnią.

Rada arystokracji przeanalizowała imię każdego mnicha żeby zapełnić wakat po zmarłym opacie Kokufuji. W istocie żadna świątynia w Nara nie miała opata. Rozważano sprowadzenie kogoś z innego miasta ale uznano że kandydat musi być z Nara. W końcu wybór na mnicha Joho, byłego wykładowcę ukrywającego się w świątyni Kajuji. Wezwano go do stawienia się i poddano symbolicznemu obrzędowi mianowania na urząd opata Kofukuji.

Emerytowany cesarz Takakura był zrozpaczony, przed dwoma laty jego ojca zamknięto w rezydencji Toba, w ubiegłym roku zabito mu brata księcia Mochihito, ponadto upiorne kłopoty i niedogodności towarzyszące przeniesieniu stolicy, emerytowany cesarz był w zdecydowanie bardzo złej kondycji. Wiadomość o spaleniu Todaiji i Kofukuji zadała mu ostateczny cios. Ku rozpaczy ojca, klasztornego cesarza, czternastego dnia w pierwszym miesiącu piątego roku ery Jisho ( 30 stycznia 1181 według naszego kalendarza ) emerytowany Cesarz Takakura zmarł w rezydencji Ikedono w Rokuharze. Panował dwanaście lat. Jego rządy przepełniała cnota dająca nowe życie w życzliwości i sprawiedliwości dawno zapomnianym przykazaniom przywracającym ludziom spokój i ulgę tak mądrze nakazywanym w Pieśniach i Księdze Historii. Nawet Arhata który osiągnął stan oświecenia i posiadł potrójną mądrość i sześciokrotną moc teraz ucieka przed końcem który nas wszystkich czeka. Jednak nieuchronna przemijalność wciąż wydaje się być przesadna w swoim zapale.

Jeszcze tej nocy przeniesiono Takakurę do świątyni Seiganji u stóp wschodnich wzgórz. Tam jak wieczorny dym, jak wiosenne mgły, wzniósł się do nieba. W wielkim pośpiechu opat Choken schodził z góry Hiei dołączyć do pogrzebu ale przyszedł za późno. Przybył gdy zmarły był już tylko dymem. Wzruszenie jakiego doznał na widok ulatującego do niebios dymu wyraził w słowach : Dokąd dzisiaj się udałeś ? Tyle razy widziałem cię przekraczającego najtrudniejsze granice, Wasza Wysokość… Teraz ku mojemu wielkiemu smutkowi odchodzisz do miejsca z którego nikt nie powraca…

Pewna szlachcianka na wieść o śmierci Takakury pogrążyła się w smutnej zadumie i powiedziała : Księżycu, kiedyś widziałam Cię płynącego daleko w niebo wysoko ponad chmurami… już mi nie zaświecisz... jedyne co mogę zrobić to tylko Ciebie opłakiwać ...”

Żył niecałe dwadzieścia jeden lat. Żył w zgodzie z dziesięcioma przykazaniami Buddy i nigdy nie zboczył z z drogi nieskazitelnego postępowania. Lud opłakiwał Króla Mędrców jakby nagle został okradziony ze słońca i księżyca.

 

Tak jest w naszym świecie że nadzieje są krzyżowane na każdym kroku a los ludzi jest zawsze bólem.

 

2. Jesienne liście.

 

Mówi się że zmarły emerytowany cesarz był łagodny, elegancki i powabny z pewnością nie mniej niż władcy w czasach Engi i Tenryaku. Powszechnie uważano go za Króla Mędrców, zawsze kierował się życzliwością i cnotą. Kolejne lata upewniały go w różnicy między dobrem a złem ale już w najwcześniejszej młodości jego stosunek do ludzi cechowały szczerość i łagodność.

Na początku panowania w erze Joan (1171–1175) kiedy był jeszcze w dziesiątym roku życia tak bardzo pokochał jesienne liście, że rozkazał zbudować pagórek w pobliżu Bramy Sakuhei na północ od kompleksu pałacowego. Zgodnie z jego poleceniem zasadzono tam sumaki i klony tak pięknie zmieniające kolor jesienią. Nazwał to miejsce Wzgórzem Jasnych Liści i obserwował niestrudzenie przez cały dzień. Pewnej nocy przyszła bezlitosna wichura zerwała jasne liście i porwała aby w końcu zrzucić na ziemię. Rano przyszli dozorcy zamietli liście i spadłe gałęzie a potem spalili je koło pobliskiej wartowni rozgrzewając się ogniem i biesiadując z kubkiem wina w ręku.

Powrót do Wprowadzenia