Powrót do spisu treści

HEIKE  MONOGATARI - KSIĘGA 4

Munenobu obserwuje spod rdestu triumfujących Heike

 

W czasie tych wszystkich wydarzeń armia mnichów Kofukuji, siedem tysięcy ludzi w pełnym uzbrojeniu, maszerowała na spotkanie z księciem Mochihito. Pierwszy z nich dotarł do Kizu kiedy ostatni byli jeszcze przy południowej bramie Kofukuji. Potem nadeszła wiadomość że Jego Wysokość zginął w bitwie pod Torii Komyozen. Byli bezradni, wszystko co mogli zrobić to wysuszyć łzy i wracać. Jeszcze jedna liga i Jego Wysokość uciekłby przed okrucieństwem swojego krwawego końca.

 

13. Syn księcia opuszcza świat
 

Z nadejściem nocy armia Heike powróciła do Rokuhary. Na trzymanych w górze ostrzach yari i mieczy niesiono więcej niż pięć setek głów ludzi księcia, Yorimasy i walczących mnichów z Miidery. Podniesiono straszny wrzask niemożliwy do opisania słowami. Głowa Yorimasy dzięki Chojitsu Tono utonęła w głębinach rzeki Uji. Nikt jej nigdy nie znalazł. Głowy jego synów gdzieś się zapodziały. Jeśli chodzi o księcia Mochihito nikt nie wiedział jak wygląda ponieważ nikt nie widział go od dawna. Kilka lat wcześniej chorego księcia leczył medyk Sadanari więc Sadanari mógł go rozpoznać. Wezwano go ale z powodu choroby nie mógł przybyć. Potem sprowadzono do Rokuhary szlachciankę bo jak dowiedziano się dama była faworytą księcia. Jego Wysokość bardzo ją kochał a nawet miał z nią syna. Nie mogła go nie znać. Rzeczywiście po jednym spojrzeniu przycisnęła rękawy do twarzy i wybuchła płaczem zalewając się łzami. Tak, rozpoznała księcia. Książę Mochihito miał kilkoro dzieci z różnych matek. Jedną z nich była Sanmi no Tsubone córka gubernatora Iyo Morinoriego i dama dworu księżniczki Hachijo. Dała mu chłopca teraz siedmio letniego i dziewczynkę liczącą pięć lat. Lord Kiyomori wysłał do księżniczki swojego młodszego brata Yorimoriego z wiadomością : Dowiedziałem się, że książę Mochihito ma dzieci. Dziewczyna nie jest problemem ale nakazuję ci od razu przysłać tutaj chłopca.  Księżniczka Hachijo odpowiedziała : Dzisiaj wczesnym rankiem na wiadomość o twoim rozkazie głupia opiekunka chłopca uciekła razem z nim i nie wiemy gdzie jest. Tutaj na pewno go nie ma.

Gdy lord Yorimori przekazał bratu wiadomość Kiyomori zawołał :  Jak to nie ma go tam ? A gdzie indziej może być ? Rozkazał przeszukać pałac. Żona Yorimoriego pani Saisho była damą dworu i przybraną siostrą Jej Wysokości. Dotychczas księżniczka traktowała Yorimoriego bardzo przychylnie ale teraz gdy przybył z rozkazem oddania syna księcia potraktowała go jak powietrze.

Mały chłopiec zwrócił się do księżniczki następującymi słowami : W tak desperackim świecie nie ma nadziei na ucieczkę. Musisz mnie natychmiast oddać.  Słysząc to rozpłakała się :  Jaki siedmio czy ośmioletni chłopiec może pojąć tą katastrofalną sytuację spowodowaną samym jego istnieniem, rozumieć odpowiedzialność jaka na nim spoczywa i mówić do mnie takimi słowami. Och to po prostu zbyt tragiczne Czy wychowywałam cię od lat tylko po to żeby wszystko zakończył tak straszny finał ?  Nie mogła przestać płakać. Lord Yorimori powtórzył rozkaz oddania syna księcia i w końcu musiała się zastosować.

Dwórka Jej Wysokości Sanmi no Tsubone wiedziała że nigdy już nie zobaczą chłopca. Płacząc ze złamanym sercem ubrała go potem wygładziła włosy i wyprowadziła. Wszystko wydawało się snem. Księżniczka i jej damy dworu wszystkie płakały ocierając łzy rękawami, nawet małe dziewczynki z pałacowej służby.

Lord Yorimori wziął chłopca i wsiadł z nim do powozu a potem pojechali do Rokuhary. Lord Munemori poszedł do ojca i powiedział : Nie wiem dlaczego ale widok tego młodego księcia napełnia mnie litością dla niego. Zrób wyjątek i pozwól mu żyć. Zaopiekuję się nim.  Na to Kiyomori odpowiedział :  Bardzo dobrze ale natychmiast ma zostać oddany religii.

Munemori poinformował księżniczkę Hachijo o tej decyzji. Nie mam nic naprzeciw zrób to natychmiast !  - odpisała. Wysłano chłopca do świątyni Ninnaji gdzie został małym mnichem i uczniem opata. Z czasem został opatem świątyni Toji, nazywano go Książę Opat Doson.

 

14. Tojo
 

Książę Mochihito miał jeszcze jednego syna który był w Nara. Jego opiekun gubernator Sanuki Shigehide uczynił z niego mnicha i zabrał do północnych prowincji. Kiso no Yoshinaka wziął go później podczas marszu do stolicy gdzie miał dorastać. Zabierając go zastanawiał się czy nie osadzić go na tronie. Niektórzy znali syna Mochihito jako Księcia Kiso inni jako Ekskomunikowanego Księcia a jeszcze inni jako Księcia Noyori ponieważ później mieszkał w prowincji Saga w Noyori.

 

W dawnych czasach fizjonomista znany jako Tojo przepowiedział że Fujiwara no Yorimichi i Fujiwara Norimichi będą służyli jako regenci trzech cesarzy i dożyją osiemdziesiątki i miał rację. Powiedział też że Fujiwara Korechika (974 –1010) ma wszystkie znamiona człowieka przeznaczonego na wygnanie i też się nie pomylił.

Książę Shotoku oświadczył że cesarz Sushun (587–592) miał wiele cech wskazujących że jest osobą która zginie gwałtowną śmiercią, szczególnie miały wskazywać na to jego oczy. Rzeczywiście Sushun został zabity przez ministra Sogę no Umako. Ten bardzo utalentowany mężczyzna choć nie był fizjonomistą zawsze potrafił wykazać się doskonałym przeczuciem i jakimś darem przewidywania przyszłości.

Jednakże Mniejszy Doradca Korenaga pomylił się ! Kenmei Shinno i Guhei Shinno byli synami mądrych i pobożnych cesarzy jednak nie objęli tronu ale żaden z nich nie zbuntował się.

A potem była sprawa księcia Sukehito trzeciego syna cesarza Go Sanjo (1068–1072). On także wyróżniał się wieloma talentami i szeroką naukową wiedzą. Cesarz Shirakawa był prawowitym spadkobiercą ale cesarz Go Sanjo zostawił testament zarządzający że książę Sukehito powinien go zastąpić. Cesarz Shirakawa z jemu tylko znanych powodów zignorował testament. Przyznał synowi księcia Sukehito nie mającego żadnej rangi nazwisko Minamoto i podniósł go od razu do trzeciej rangi mianując na funkcję Kapitana Gwardii Pałacowej. Mówi się że oprócz syna cesarza Sagi Wielkiego Doradcy Sadamu żaden Genji pierwszej generacji nigdy nie został podniesiony od razu do trzeciej rangi.

 

Wybitni mnisi którzy odprawili obrzędy dziękczynne za stłumienie buntu księcia Mochihito otrzymali wysokie nagrody. Syn lorda Munemoriego dwunastoletni Kiyomune zostałał podniesiony do funkcji Doradcy Trzeciej Rangi. W tym wieku jego ojciec był tylko młodszym oficerem Gwardii Pałacowej. Tak niespodziewany skok był niespotykany z wyjątkiem syna cesarskiego regenta. Uzasadnienie nagród było następujące : Są to nagrody za zabicie Minamoto no Mochihito i mnicha znanego jako Yorimasa wraz ze wszystkimi jego synami.

Minamoto no Mochihito ! Tak nazwano samego księcia ! Wystarczająco niegodne było zabicie syna klasztornego cesarza ale nadanie mu tak popularnego imienia było wyjątkowo podłe ! To był wyjątkowo niski cios !

 

15. Nocny Ptak

 

Minamoto no Yorimasa był potomkiem piątej generacji Yorimitsu gubernatora Settsu. Jego dziadkiem był Yoritsuna gubernator Mikawy a ojcem Nakamasa szef zbrojowni. W czasie rebelii Hogen prowadził oddziały cesarskie do walki ale nie przyniosło mu to żadnej wielkiej nagrody. Podczas konfliktu Heiji porzucił swoją rodzinę aby ponownie stanąć po stronie Heike ale otrzymał za to tylko niewielką rekompensatę. Przez lata służył w gwardii odpowiedzialnej za bezpieczeństwo pałacu nigdy jednak nie obdarzono go przywilejem dostępu do prywatnych komnat cesarza. Na stare lata napisał wiersz : Całkowicie nieznany strażnik wyznaczony do ochrony wielkiej sali naszego władcy dostrzega jedynie przebłyski księżyca Jego Wysokości zasłoniętego jak drzewami.  Ten wiersz dał Yorimasie wstęp do prywatnej komnaty i awans do czwartej rangi. Wciąż jednak pragnął dotrzeć do trzeciej rangi czemu dał wyraz w jednym z kolejnych wierszy : Brakuje jakiegokolwiek sposobu by wspiąć się wyżej na drzewo więc pozostaję tutaj na dole i spędzam dni na tym świecie zbierając zwykłe upadłe owoce. W końcu uzyskał trzecią rangę. Zaraz potem w siedemdziesiątym czwartym roku życia został mnichem nowicjuszem.

Największego wyczynu dokonał w erze Ninpei (1151–1154) za panowania cesarza Konoe. Każdej nocy Jego Wysokość atakował miażdżący strach. Wielcy mnisi i uzdrowiciele odprawiali najpotężniejsze i najbardziej tajne rytuały ale bez skutku. Cierpienie przychodziło na niego w godzinie wołu (od 1 do 3 w nocy). Z kierunku gaju Tosanjo wznosiła się czarna chmura potem zbliżała się i stawała nad komnatami Jego Cesarskiej Wysokości. Wtedy rozpoczynało się jego cierpienie.

Starsi arystokraci zwołali Radę na której ktoś wspomniał o podobnym precedensie. W erze Kanji kiedy panował cesarz Horikawa (1087–1095) Jego Wysokość noc po nocy też cierpiał w taki sam sposób. Dowódca sił cesarskich Lord Yoshiie stanął na werandzie cesarskiej rezydencji. Kiedy nadszedł czas trzy razy naciągnął cięciwę i wypuścił trzy strzały potem Wielkim głosem oznajmił swoje imię : Były gubernator Mutsu Minamoto no Yoshiie !  Włosy uniosły się na wszystkich którzy go słyszeli ale cierpienie Jego Wysokości ustało.

Tak więc Rada wzięła pod uwagę ten precedens i postanowiła że jakiś wojownik gwardii z Genji albo Heike zrobi to samo. Lord Masayori zarekomendował strzelca : Jeśli chcecie zniszczyć widmo lord Yorimasa jest odpowiednim mężczyzną ! Jego słowa zadecydowały o wyborze. Yorimasa który nadal był tylko dowódcą zbrojowni powiedział : Wojownicy zawsze służyli dworowi by tłumić bunty lub niszczyć tych którzy lekceważą cesarską wolę. Nigdy nie słyszałem o rozkazie zniszczenia widma którego żadne oko nie może zobaczyć. Mimo to cesarz wydał rozkaz więc będę chronił pałac. Zabrał ze sobą tylko jednego człowieka zaufanego wasala z prowincji Totomi Ino Hayatę. Razem stanęli na posterunku na cesarskiej werandzie strzelec z łukiem a Hayata z kołczanem wypełnionym strzałami. Yorimasa miał na sobie jednokolorowy płaszcz myśliwski w ręku trzymał dwie dobrze naostrzone strzały z piórami z ogona bażanta i łuk opleciony czarnym rattanem. Jeśli przypadkiem pierwsza strzała nie trafi wystrzeli drugą prosto w szyję widma. W godzinie nadejścia cierpień Jego Wysokości, czarna chmura poruszyła się nad zagajnikiem w Tosanjo po czym zatrzymała się nad sypialnią cesarza, przynajmniej tak twierdzili świadkowie wydarzenia. Yorimasa spojrzał w górę i zobaczył w chmurze dziwny kształt. Wiedział że jeśli spudłuje będzie skończony. Dokładnie osadził strzałę na cięciwie i całym sercem poprosił o wsparcie niebios : Chwała Ci Wielki Bodhisattwo Hachimanie !  Naciągnął cięciwę i wypuścił strzałę. Jego ramię poczuło że trafił w cel.  Dostałem go !  - wykrzyknął. Hayata szybko pobiegł i przebił dziewięć razy mieczem to co spadło. Oświetlono miejsce żeby oglądnąć to coś czymkolwiek to było. Słowo PRZERAŻENIE nie opisuje wrażenia jaki wywarł widok stworzenia które dobijane wydało przeraźliwy krzyk drozda : głowa małpy, ciało borsuka, ogon węża, kończyny tygrysa.

Głęboko wdzięczny cesarz obdarował Yorimasę mieczem o imieniu Shishio - Król Lew. Minister Lewicy Fujiwara Yorinaga wziął go z rąk Jego Wysokości i ruszył w dół pałacowych schodów przekazać cesarski dar. Gdy doszedł do połowy gdzieś wysoko na niebie dwa lub trzy razy zabrzmiał głos kukułki. Minister wykrzyknął : Kukułko mieszkanko chmury jak wspaniale wznosisz swój głos do nieba ! Na te słowa Yorimasa opadł na prawe kolano rozpościerając swój lewy rękaw spojrzał z boku na księżyc i powiedział : Dziękuję promienieniom tego półksiężyca !  Potem przyjął miecz mówiąc : Nie tylko jest nieporównywalny z żadną bronią ale także wyjątkowo poetycki !  Zarówno suweren jak i minister westchnęli z podziwu. Jeśli chodzi o kreaturę została włożona do wydrążonej kłody i wysłana w dół rzeki do morza. Było to w dziesiątym dniu czwartego miesiąca.

Potem podczas panowania cesarza Nijo w erze Oho (1161–1163) krzyki drozda koło pałacu często burzyły cesarski nastrój. Pamiętając precedens Jego Wysokość wezwał Yorimasę. Piąty miesiąc dobiegał końca i nadchodziła noc. Drozd wydawał jeden krzyk ale drugi nigdy nie nadchodził. Ciemność kryła cel i nie było widać nawet jego cienia. Yorimasa nie wiedział gdzie strzelać ale nałożył na cięciwę trochę zbyt dużą świszczącą strzałę i wypuścił w powietrze nad pałac cesarza w kierunku z którego dobiegł krzyk. Zaskoczony świstem strzały drozd wydał z siebie cichy okrzyk. Druga strzała Yorimasy też świszcząca ale już mniejsza gwiżdżąc poleciała w górę i trafiła w cel. Drozd ze strzałą spadł na ziemię u stóp Yorimasy.

Dworzanie krzyknęli ze zdumienia a cesarz był głęboko poruszony. Rozkazał aby nagrodzić Yorimasę płaszczem. Tym razem zaprezentował go minister Kinyoshi. Okrywając ramiona wojownika powiedział z podziwem : Niegdyś Yang You zestrzelił gęś przez chmurę a teraz Yorimasa zestrzelił drozda przez deszcz ! Czarną nocą piątego miesiąca na naszych oczach rozsławiłeś swoje imię !  Na co Yorimasa odparł : A ja już myślałem o zmierzchu mojego życia, zapadającej ciemności której nie rozjaśni żaden brzask !

Gdy szata okryła jego ramiona wycofał się. Trochę później otrzymał prowincję Izu a jego pierworodny syn Nakatsuna został jej nowym gubernatorem. Podniesiono go do trzeciej rangi i nabył wspaniałe majątki Gokanosho w Tanba i Tomiyagawę w Wakasa. Powinien był żyć w zgodzie z prawem ! Ale nie, zamiast tego podniósł daremny bunt i przyniósł zatracenie na swojego księcia, na siebie i na swoich synów. Bardzo gorzki był jego los.

 

16. Spalenie Miidery
 

Kofukuji i Miidera poparły księcia udzielając mu schronienia i to uczyniło ich wrogami dworu. Tym czynem sprowokowały atak. Dwudziestego siódmego dnia piątego miesiąca w czwartym roku Jisho (1180) ponad dziesięciotysięczny korpus wyruszył w kierunku Miidery. Dowodził nim Taira Shigehira czwarty syn Lorda Kiyomoriego a jego zastępcą był Tadanori brat Kiyomoriego gubernator Satsumy.

W Miiderze wykopano fosę, postawiono mur obronny z tarcz, rozpięto zasieki i czekano. W połowie godziny zająca (ok. 6 rano) poleciały pierwsze strzały rozpoczynające bitwę. Walka trwała cały dzień. Po stronie obrońców ponad trzystu mnichów wojowników padło martwych. Potem przyszło nocne starcie a kiedy zapadły ciemności siły Heike roznieciły ogień. Wszystkie budynki spłonęły Hongakuin, Jokiin, Shinnyoin, Keonin, Fugendo, Daihoin, Shoryuin, loża opata ze świętą statuą opata Kyodai. Spłonęły Świątynia Miroku, wszystkie osiem przęseł Wielkiej Sali Wykładowej, dzwonnica, repozytorium Sutr, sala świętych inicjacji, świątynia strażników nauki, sanktuarium Imagumano. W sumie sześćset trzydzieści siedem sal, kaplic, pagód, mauzoleów, tysiąc osiemset pięćdziesiąt trzy domy laików w pobliskim Otsu.

Spłonęły święte księgi kanonu Tripitaka które Chisho Daishi sprowadził do Japonii z dalekich Chin. Ponad dwa tysiące wizerunków Buddy poszło z dymem. Te bolesne nieszczęścia będą bardzo dręczyć Smoczych Bogów. W przeszłości mnisi z Góry Hiei podnieśliby gwałtowny protest ale tym razem siedzieli cicho i nie odezwali się słowem.

 

Miidera zaczęła jako prywatna świątynia której właściciel chciał rządzić prowincją Omi. Kiedy przekazał ją cesarzowi Tenmu (673–686) zyskał uznanie władcy i pomoc finansową. Według Jego Wysokości centralny posąg Buddy przedstawiał Buddę Miroku. Opat Kyodai którego wszyscy ludzie nazywali żywym Miroku przez sto sześćdziesiąt lat kontynuował tam swoją praktykę aż w końcu przekazał świątynię Chisho Daishiemu. Mówią że przyszły Budda Miroku czeka na swoim klejnotowym tronie w Niebie Tosotsu na daleki świt który wzejdzie za miliardy lat. Wtedy zejdzie na ziemię gdzie narodzi się pod drzewem smoczego kwiatu i zbawi upadły świat.

 

Chisho Daishi założył to święte miejsce jako przystań do studiowania prawdziwego nauczania a ponieważ czerpał stamtąd każdego ranka wodę święconą nazwano je Mi-i-dera - Świątynia Trzech Studni. Ale pomimo że Miidera była niegdyś tak święta nic z niej nie pozostało. Teraz nauki egzotyczne i ezoteryczne całkowicie znikną. Świątyni już nie ma i nigdzie nie można praktykować tajemnic. Brak dźwięku dzwonu liturgicznego, żadnych kwiatów na letnie rekolekcje, nie słychać lania się wody święconej. Uczeni mistrzowie i nauczyciele stracili możliwość przekazywania wiedzy a ich uczniowie utracili sutry i słowo Buddy. Jak mogło dojść do takiej katastrofy?

 

Klasztorny Książę Enkei został usunięty ze stanowiska opata świątyni Tennoji. Trzynastu innych wysokich rangą duchownych zostało zwolnionych i zabranych przez policję. Trzydziestu zostało wygnanych w tym mnich wojownik Jomyo. Nikt nie uznał tego chaosu i gwałtu za jakimś drobny incydent. To po prostu pokazuje to co nas czeka… - mówili ludzi. Wkrótce Heike przekonają się ŻE ICH CZAS MIJA !

 

***

KONIEC KSIĘGI 4

 

Przeprawa Heike przez rzekę Uji

 

12. Śmierć księcia Mochihito
 

Na szacie w kolorze ochry Ashikaga miał zbroję obszytą czerwoną skórą. Poroża jelenia zwieńczały jego hełm a na mieczu u jego boku błyszczały pozłacane okucia. Z kołczanu na plecach sterczały czarno białe strzały obok oplecionego rattanem łuku shigeto. Jechał na pstrokatym dereszu, głowicę jego siodła o pozłacanych krawędziach zdobił wizerunek rogatej sowy siedzącej na dębie. Unosząc się w strzemionach wielkim głosem oznajmił swoją obecność : Wy w oddali ! Usłyszcie mój głos i spójrzcie na mnie ! Matataro Tadatsuna to moje imię. Jestem synem Ashikagi Taro Toshitsuny i patrzę ponad dziesięć pokoleń wstecz do Tawara no Toda Hidesaty który zabił buntownika Masakado i otrzymał bogatą nagrodę. To jest mój siedemnasty rok życia. Dla takich jak ja bez urzędu i rangi rzucenie wyzwania księciu, napięcie łuku i wypuszczenie strzał jest jak wyzwanie rzucone rozgniewanym niebiosom ! Potęga broni i łaska Buddów są przy Heike ! Niech wystąpi każdy sojusznik Yorimasy który chce się ze mną zmierzyć a będę bardzo wdzięczny ! Po czym ruszył w kierunku bramy Byodoin a wojownicy obu stron natarli na siebie.

Wszystko obserwował naczelny dowódca Taira no Tomomori. Forsować rzekę ! - rozkazał i dwadzieścia osiem tysięcy ludzi ruszyło naprzód. Pod naporem takiej masy ludzi i koni wody bystrej rzeki Uji podniosły się zmywając wszystko co było na przeciwnym brzegu. Żołnierze niższych rang tworzyli dolną linię przeprawiających się koni. Wielu było jeszcze suchych powyżej kolan ale w pewnej chwili jeźdźcy z prowincji Iga i Ise stracili kontrolę nad ich formacją i płynący szereg rozerwał się. Sześciuset porwał nurt rzeki i utonęli. Zbroje wojowników Iga czerwone sznurowane zielenią i Ise sznurowane jasnym różem​ kłębiły się niesione prądem. Widok przypominał liście niesione w dół jesiennym wiatrem ze zboczy góry Kaminami do rzeki Tatsuta które spływając z nurtem rysują zamknięte wzory aby w końcu odpocząć przy jakiejś tamie. Trzech wojowników w zbrojach osznurowanych jasnym różem kołysało się delikatnie przy jazie. Zauważył ich syn Yorimasy Minamoto Nakatsuna : Wojownicy z Ise w jasnym różem sznurowanych pancerzach złapani jak młode słodkie rybki tłoczą się przy zaporze słynnego jazu Uji !

Rzeczywiście byli z prowincji Ise. Nazywali się Kuroda no Gohei Shiro, Hino no Juro i Otobe no Yashichi. Bogaty w doświadczenia Hino wbił swój łuk między skały i podciągnął się a potem przyciągnął pozostałych i takim sposobem, jak później opowiadali, uratował ich.

Cała główna armia przeszła i atakowała fala za falą ku bramie Byodoin. Wśród zamieszania Yorimasa wysłał księcia Mochihito w stronę Nary a potem ustawił się ze swoimi przybocznymi żeby zatrzymać nacierających strzałami. Ponad siedemdziesięcioletni samuraj walczył w swojej ostatniej bitwie. W pewnej chwili sam dostał strzałę w lewe kolano, była to ciężka rana. Mając nadzieję że zakończy swoje życie w spokoju wycofywał się w stronę bramy świątyni. Wrogowie naciskali, jego drugi syn Kanetsuna w zbroi sznurowanej chińskim adamaszkiem z niebieskim brokatem walcząc wycofywał się na swoim jasnym dereszu powoli krok za krokiem aby pomóc ojcu uciec. Strzała wystrzelona przez Kazusa no Taro przebiła hełm Kanetsuny i ranny zachwiał się a wtedy samuraj Jiromaru, potężny młodzieniec na służbie gubernatora Kazusy, zbliżył się i ściągnął go z konia na ziemię. Ranny w głowę czy nie słynący z wielkiej siły Kanetsuna chwycił przeciwnika powalił i odciął mu głowę. Gdy wstawał natarło na niego czternastu lub piętnastu jeźdźców Heike, zabili go.

Ciężko poraniony Nakatsuna odebrał sobie życie w pawilonie rybackim Byodoin. Shimokobe no Toburo Kiyochika uciekł z głową Nakatsuny i wrzucił ją pod werandę.

Szambelan Rokujo Nakaie i jego syn szambelan Nakamitsu walczyli zaciekle i zdobyli trofea ale ostatecznie też zginęli w bitwie. Nakaie był pierworodnym Yoshikaty dowódcy oddziału straży spadkobiercy. Kiedy został osierocony Yorimasa adoptował go. Otoczył go taką opieką że Nakaie przysiągł umrzeć u boku swojego patrona jeśli zajdzie taka potrzeba i teraz razem spotkali śmierć.

Yorimasa wezwał do siebie Watanabe no Chojitsu Tono. Odetnij mi głowę ! - rozkazał. To było zbyt wiele dla Tono, rozpłakał się. Nigdy nie mógł bym tego zrobić mój Panie !  Najpierw odbierz sobie życie wtedy przyrzekam zrobię to ! - odpowiedział. Yorimasa zwrócił się ku zachodowi dziesięć razy zawołał Imię Pana i powiedział przejmujący wiersz pożegnania z życiem : To zapomniane drzewo nigdy przez ulotne lata nie zakwitło a teraz gdy nadszedł koniec nic nie myśli zamieniając się w smutek...

Wypowiedziawszy ostatnie słowa przycisnął miecz do brzucha i rzucił się do przodu znieruchomiał i umarł. Można by pomyśleć że dla nikogo nie była to dobra chwila pisania wiersza ale Yorimasa od najmłodszych dni kochał tę sztukę i był jej wierny do końca. Tono płacząc wziął głowę swojego pana i przymocował ją do ciężkiego kamienia potem przekradł się z dala od wrogów i wrzucił ją w głębiny rzeki Uji.

Watanabe no Gensan Kiou, wierny samuraj Yorimasy, nadal walczył. Zgodnie z rozkazem Lorda Munemoriego wojownicy Heike starali się wziąć go żywcem ale Kiou był zbyt doświadczony. Walczył zaciekle do czasu gdy doznał ciężkiej rany wtedy podciął sobie brzuch i umarł.

Mnich Genkaku założył że książę bez wątpienia uciekł wystarczająco daleko. Zaatakował wrogów z wielkim mieczem w jednej ręce i naginatą w drugiej a potem wskoczył do rzeki Uji. Wciąż uzbrojony opadł na dno przeszedł na drugą stronę po czym wdrapał się na wzgórek i wielkim głosem zawołał : Chodźcie świetni panowie Heike ! Zobaczmy co będzie jak się tu dostaniecie ! Odczekał chwilę i ruszył w kierunku Miidery.

Gubernator prowincji Hida Kageie był doświadczonym wojownikiem. Szybko doszedł do wniosku że książę Mochihito bez wątpliwości uciekł w zamieszaniu do Nara. Porzucił walkę i ze swoimi pięciuset jeźdźcami ruszył w pościg smagając i poganiając strzemionami konie. Jego Wysokość rzeczywiście uciekał w towarzystwie zaledwie trzydziestu konnych. Kageie dogonił ich przed Torii sanktuarium Komyozen. W stronę uciekinierów poleciała chmura strzał. Jedna z nich, czyja nikt nie wiedział, przeszyła lewy bok Księcia i Mochihito spadł z konia. Chwilę później odcięto mu głowę. Jego ludzie wszystko widzieli. Onisado, Aradosa, Aradayu, Iga no Kimi, Gyobu Shunshu i Six Tengu uznali że nie mają już po co żyć i krzycząc rzucili się do walki, wszyscy zginęli.

W międzyczasie przybrany brat Jego Wysokości Munenobu którego koń odmówił posłuszeństwa znalazł się z dala od walczących. Chcąc się ukryć wskoczył do Stawu Niino i schował się pod rdestnicami. Wróg przejechał tuż obok niego gdy drżąc leżał tam nieruchomo. Niewiele później kilkuset Heike powróciło i rozemocjonowani rozmawiali. Kilku niosło na domowej okiennicy odziane na biało ciało pozbawione głowy. Munenobu zerknął na nie zastanawiając się kto to może być. To był książę. Jeszcze niedawno Jego Wysokość powiedział : Jeśli umrę włóż mój flet Koeda razem ze mną do trumny. Teraz flet tkwił za szarfą Księcia. Munenobu pragnął podbiec i objąć ciało ale nie odważył się. Kiedy odjechali wynurzył się ze stawu wykręcił ubranie i płacząc poszedł do stolicy. Nikt nie miał dla niego dobrego słowa.

Ichirai przeskakuje Jomyo

 

W międzyczasie Jomyo odczołgał się do tyłu. Na trawniku przy bramie Byodoin zdjął zbroję, naliczył w niej sześćdziesiąt trzy strzały. Pięć przeszło ale zadało tylko niewielkie obrażenia. Spalił zioło moksy nad ranami owinął głowę kawałkiem płótna potem włożył białą szatę pielgrzyma, zdjął cięciwę z łuku i podpierając się nim jak laską w prostych drewniakach na nogach ruszył do Nara wzywając imię Pana.

Wyczyn Jomyo zainspirował mnichów Miidery i ligi Watanabe którzy niecierpliwie zaczęli wlewać się na gołe belki. Niektórzy wrócili z trofeami, wielu rannych poderżnęło sobie brzuchy i skoczyło do rzeki. Bitwa na moście szalała jak ogień.

Spektakl poruszył dowódcę korpusu Heike gubernatora prowincji Kazusa Tadakiyo. Oszołomiony zwrócił się do swoich dowódców : Patrzcie na to ! Spójrzcie na zaciętą walkę na moście! Naprawdę powinniśmy przeprawić się ale deszcze piątego miesiąca sprawiły że rzeka podnosi się. Próba przeprawy skończy się stratą wielu ludzi i koni. Zamiast tego moglibyśmy okrążyć most drogą Yodo lub Imoarai albo drogą Kawachi.  Na te słowa wystąpił Ashikaga no Matataro Tadatsuna z prowincji Shimotsuke i powiedział : Yodo albo Imoarai mówisz ? Droga Kawachi ? Czy mamy iść ? Może najpierw jedźmy poszukać posiłków w Indiach czy Chinach ? Nie ! Teraz musimy walczyć ! Przed nami jest wróg. Jeśli teraz nie uderzymy Książę dotrze do Nara gdzie dołączą do nich oddziały z Yoshino i Totsugawy. Wtedy będziemy mieli prawdziwe kłopoty. Między Musashi i Kozuke płynie wielka rzeka Tone. Niegdyś klany Chichibu i Ashikaga toczyły wojnę. Główne siły Ashikagi miały zaatakować przez bród Nagai podczas gdy tylna straż miała przekroczyć rzekę w Koga i Sugi. Nitta z Kozuke postanowił zaatakować ze swoimi ludźmi oddziały Ashikagi i ustawił łodzie w poprzek rzeki przy Sugi ale ludzie Chichibu zniszczyli je. My wojownicy nie przetrwamy jeśli nie przejdziemy tutaj rzeki a jeśli mamy utonąć to niech tak będzie. Ruszajmy! Zrobiliśmy z koni linę i przeszliśmy. Tak walczymy z ludźmi ze wschodu. Jeśli mamy wroga w zasięgu wzroku po drugiej stronie rzeki nie powstrzymają nas żadne bystrza ani głębiny. A rzeka którą tu widzimy… Czy jest naprawdę głębsza i szybsza niż Tone o której mówiłem? Naprawdę w to wątpię. Czy wszyscy mnie zrozumieli ? Chodźcie za mną szlachetni panowie !

Wjechał prosto do wody a za nim Ogo, Omura, Fukazu i Yamagami, Naha no Taro, Sanuki no Hirotsuna, Onodera no Zenji Taro, Heyako no Shiro a po nich wielu którzy mu zaufali  Ubukata no Jiro, Kiriu no Rokuro, Tanaka no Soda i następni, w sumie trzystu jeźdźców. Ashikaga krzyknął wielkim głosem : Trzymajcie silniejsze konie w górze rzeki a słabsze poniżej ! Dopóki ich kopyta dotykają dna zachowajcie luźne wodze. Gdy stracą grunt zaciągnijcie wodze niech płyną. Każdemu kogo zacznie ściągać nurt podaj łuk którego się przytrzyma. Połączcie się i skrzyżujcie ramię z ramieniem. Usiądźcie wygodnie w siodłach i dociśnijcie stopy do strzemion. Jeśli głowa konia opadnie pociągnij ją z powrotem ale nie za wysoko. Jeśli zaczniesz się pogrążać zsuń się na zad. Uwolnij konia od swojej wagi tak bardzo jak możesz i pozwól wodzie go unieść. Nie wypuszczaj strzał z rzeki. Zignoruj ​​każdego z wroga i trzymaj płyty nakarczka w jego kierunku. Nigdy nie pochylaj się za bardzo do przodu abyś nie odsłonił korony hełmu i nie naraził się na strzały. Kieruj się pod kątem bezpośrednio pod prąd i nie pozwól by cię zniósł ale także nie walcz z nim. A teraz naprzód ! Po prostu idźcie !  Tak pouczone trzy setki wojowników szybko przepłynęły na drugi brzeg nie tracąc ani jednego człowieka.

Minamoto no Yorimasa rozmawia z Księciem Mochihito (po prawej książę).

 

Mochihito przekonał się do planu i napisał wezwanie mobilizujące do powstania. Wysłannik księcia Jura Yoshimori miał ruszyć na wschód z apelem księcia do rodzin Genji i ich sojuszników. W swojej misji przybrał nowe nazwisko Yukiie. Opuścił stolicę dwudziestego ósmego dnia w czwartym miesiącu. Najpierw przejechał przez Omi potem przez Mino i Owari. Przekazywał po drodze wezwanie Jego Wysokości do wszystkich Genji. Dziesiątego dnia piątego miesiąca dotarł do Hojo w Izu gdzie wręczył wezwanie wygnanemu Yoritomo. Potem pojechał do Hitachi oddać wezwanie braciom Shida Ukishimie i starszemu Saburo Yoshinoriemu. Później ruszył górskimi szlakami aby doręczyć apel Kiso no Yoshinace.

Tanzo Superintendent świątyń Kumano, głęboko lojalny wobec Heike, otrzymał raport mówiący że Jura Yoshimori z Shingu w imieniu Księcia Mochihito wzywa Genji z Mino i Owari do wzniecenia buntu. Ludzie z Nachi i Shingu z pewnością staną po stronie Genji. Jestem odpowiedzialny za to co się tutaj dzieje ponieważ sam do tego dopuściłem. Poślę im strzałę lub dwie i poinformuję Heike. Z takim zamiarem ruszył do portu rodziny Shingu z tysiącem uzbrojonych ludzi. Shingu mieli dwóch mnichów wojowników wysokiej rangi Hogen Torii i Takabo oraz wojowników klanów Ui, Suzuki, Mizuya i Kamenoko. Nachi natomiast mogli się pochwalić duchownym rangi Hogen o imieniu Shugyo i wysokim męstwem swoich wojowników, razem mieli dwa tysiące ludzi.

Obie strony wzniosły okrzyk bojowy a potem nastąpiła wstępna wymiana strzał i wokół rozległy się krzyki : Tak strzelamy my Genji !  Druga strona wykrzykiwała w tym samym duchu : Weźcie pamiątkę z łuku Heike !  Potem ciągle było słychać głośne okrzyki łuczników po trafieniu przeciwnika i nieustanny skowyt buczących strzał. Bitwa trwała trzy dni aż w końcu większość ludzi Tanzo zabito a sam Superintendent Kumano zraniony ledwo uszedł z życiem do swoich świątyni lamentując.

 

4. Łasice w Pałacu


Zbliżała się połowa czwartego roku ery Jisho. Dwa lata wcześniej Go Shirakawa obawiał się że podzieli los Narichiki oraz Shunkwana i zostanie wygnany do jakiejś dalekiej prowincji lub na odległą wyspę. Tak się jednak nie stało został ograniczony do pałacu w Toba gdzie nadal tkwił w domowym areszcie. Tak się złożyło że dwunastego dnia piątego miesiąca tegoż roku w godzinie Konia (11 -13) w pałacu pojawiło się wiele łasic robiąc mnóstwo zamieszania i hałasu. Klasztorny cesarz wezwał gubernatora Omi Nakakane i polecił mu skonsultować znaczenie tego wydarzenia z głównym wróżbitą Abe no Yasuchiką. Nakakane przyjął z szacunkiem zlecenie i udał się do rezydencji szefa biura Yin-Yang ale go tam nie zastał, powiedziano mu że jest w Shirakawie. Nakakane pojechał do Shirakawy gdzie odnalazł Yasuchikę i przekazał mu prośbę klasztornego cesarza. Główny wróżbita od razu wydał wyrok o znaczeniu wydarzenia po czym Nakakane bez zwłoki wrócił do cesarskiej rezydencji. Niestety strażnicy nie chcieli go wpuścić. Gubernator dobrze znał siedzibę klasztornego cesarza. Przeszedł przez ogrodzenie a następnie wczołgał się pod podłogę Pałacu i wsunął przepowiednię Yasuchiki przez szparę w podłodze cesarskiej komnaty. Jego Eminencja otworzył dokument i przeczytał : Radość i smutek w ciągu trzech dni. Go Shirakawa zasępił się : Radość zawsze jest czymś bardzo dobrym. Ale biorąc pod uwagę moją sytuację zastanawiam się jaki to będzie smutek. ”

Trzynastego dnia w piątym miesiącu czwartego roku ery Jisho petycje Lorda Munemoriego o uwolnienie klasztornego cesarza w końcu odniosły skutek. Lord Kiyomori ustąpił i nakazał aby Jego Eminencja został sprowadzony z powrotem do Kyoto, do Pałacu Bifukumonin w Hachijo Karasu Maru. Był to z pewnością powód do radości która miała nastąpić w ciągu trzech dni tak więc spełniła się pierwsza część wróżby Yasuchiki.

W tym samym czasie Superintendent świątyń Kumano Tanzo wysłał kuriera do Kyoto z raportem o buncie księcia Mochihito. Lord Munemori odebrał wiadomość i wpadł w wielką konsternację. Kanclerz przebywał w swojej rezydencji w Fukuharze. Kiedy ta wiadomość dotarła do niego wpadł w wielką wściekłość. Rozkazał natychmiast aresztować księcia Mochihito i wygnać go do prowincji Tosa na wyspę Shikoku. Dopilnowanie wykonania swojej decyzji powierzył Wielkiemu Doradcy Sanefusie. Sanefusa powierzył bezpośrednie wykonanie rozkazu aresztowania księcia Gendaiyu Kanetsunie i Mitsunadze z Dewa którzy mieli poprowadzić oddział policji Kebiishi do pałacu Mochihito i pojmać go. Kanetsuna był przybranym synem Minamoto Yorimasy i wiedział że ojciec osobiście namówił Księcia Mochihito do buntu ale Heike jeszcze o tym nie wiedzieli.

 

5. Nobutsura

 

Piętnastej nocy tego samego piątego miesiąca Książę Mochihito przeżywał w beztroskim nastroju piękno pełni księżyca kiedy przybył posłaniec z listem od Lorda Yorimasy. Przybrany brat księcia oficer gwardii Rokujo no Suke no Daiyu Munenobu natychmiast dostarczył list do rąk adresata. Książę otworzył go i przeczytał : Bunt Waszej Wysokości został odkryty. Policja jest teraz w drodze do Twojego domu aby aresztować Cię i wygnać cię do Hata w prowincji Tosa. Natychmiast opuść swoją rezydencję i udaj się do Miidery. Dołączę tam do Ciebie. Ale jak mam to zrobić ?  - zawołał Książę z wielkim wzburzeniem. Jeden z jego ludzi oficer straży Nagatsura natychmiast zasugerował :  Jest tylko jeden sposób Wasza Wysokość, będziesz musiał przebrać się za kobietę.  Książę zgodził się i rozpuścił włosy, włożył wielowarstwowe damskie szaty i stożkowaty podróżny kapelusz kobiecy. Munenobu ruszył obok Jego Wysokości trzymając w ręku parasol z długim uchwytem, z drugiej strony szedł Tsurumaru niosąc podróżną torbę na głowie. Wyglądało to tak jakby dwoje służących towarzyszyło udającej się gdzieś szlachciance.

Uciekali na północ ulicą Takakura. Gdy dotarli do szerokiego rowu książę lekko przeskoczył na drugą stronę. Cóż za pomysł żeby kobieta tak przeskoczyła przez rów !  – pomyślał jakiś przechodzień i zatrzymał się patrząc podejrzliwie. Książę pospieszył kroku.

W pałacu księcia pozostał gwardzista Hasebe Nobutsura który pomagał damom dworu i służbie w ucieczce. Zabierał lub niszczył rzeczy których nikt niepowołany nie powinien znaleźć, w trakcie poszukiwań znalazł skarb księcia jego ukochany flet o nazwie Koeda o którym Mochihito zapomniał w pośpiechu i zostawił obok poduszki. Książę również zauważył stratę i bardzo go kusiło żeby się cofnąć ale nie mogli ryzykować powrotu.

Och nie! Ten flet jest najcenniejszą rzeczą Jego Wysokości ! - wykrzyknął Nobutsura gdy go znalazł. W odległości pięciuset jardów dogonił księcia i oddał mu Koedę. Jego Wysokość był zachwycony :  Jeśli umrę chcę żebyś schował ten flet ze mną do mojej trumny a teraz chodź ze mną !  – powiedział. Nobutsura odpowiedział jednak : Policja jedzie do twojego domu aby cię aresztować i będzie źle wyglądać jeśli nikogo tam nie będzie. Każdy niezależnie od stopnia wie że należę do Twojego domu. Jeśli nie będzie mnie tego wieczoru wszyscy powiedzą że ja też uciekłem. Powiew takiego podejrzenia odebrał by mi dobre imię wojownika. Wrócę i pozbędę się ich a później dołączę do was. Potem pobiegł do rezydencji Jego Wysokości. Tego dnia Nobutsura miał pod jasnozielonym płaszczem myśliwskim zieloną zbroję i długi miecz tachi właściwy dla jego pozycji. Otworzył bramy wielką na aleję Sanjo i małą na aleję Takakura i czekał na przybycie wojowników Heike.

W połowie godziny szczura (północ) Kanetsuna i Nagamitsu przyprowadzili trzystu konnych. Gendayu Kanetsuna wydawał się zamyślony i stanął daleko przed bramą podczas gdy Mitsunaga podjechał blisko pałacu zatrzymał się i oznajmił donośnym głosem : Wasza Wysokość Twój spisek wyszedł na jaw ! Przybyliśmy tu z rozkazu Dowódcy Policji Betto Kebiishi. Mamy cię pojmać i wysłać go na wygnanie do Tosa. Błagam cie abyś wyszedł !

Nobutsura stanął na werandzie i zakomunikował : Jego Wysokości nie ma w obecnie w domu. Udał się na pielgrzymkę. Co tu się dzieje ? O co w tym wszystkim chodzi ? Jak to nie ma w domu ? Gdzie powinien być  jeśli nie tutaj ? Nie chcę słuchać twoich bzdur ! Ludzie wchodźcie do środka i sprawdźcie wszystko wkoło !  - padło w odpowiedzi. Nobutsura na to odparł :  Nic nie rozumiesz ! Jacy ludzie z policji ? Wpadasz prosto przez bramę do tego na koniu ! Cóż za zachowanie ! A potem wysyłasz swoich podwładnych żeby przeszukali pałac Jego Wysokości ? Jak możesz ? Stoję tu ja samuraj Hasebe Nobutsura z Lewego Skrzydła Gwardii. Zbliż się za blisko mnie a będzie ci bardzo przykro !  W oddziale policji był potężny człowiek niejaki Kanetake, najpierw utkwił wzrok w Nobutsurze a potem wskoczył na werandę. Czternastu lub piętnastu ludzi ruszyło tuż za nim. Nobutsura przeciął sznur swojego płaszcza myśliwskiego zrzucając go dobył miecza i zaciekle nim zakręcił. Być może miecz wyglądał jak paradny ale ostrze wykuto starannie pod jego osobistym nadzorem. Przeciwnik niósł wielkie ostrze i ogromną naginatę ale Nobutsura od razu ciął go swoją smukłą bronią tak że Kanetake spadł nagle na dziedziniec tak jakby podmuch wiatru zdmuchnął liść. Był piętnasty wieczór piątego miesiąca i księżyc świecił jasno przez rzadkie chmury. Wojownicy Heike nie znali budynków pałacu a Nobutsura znał ich każdy cal więc z wielką przyjemnością powalał ich. Raz wyskakiwał na werandę aby ciąć jednego potem wciągnął drugiego w ciasne przejście aby go przebić mieczem, swoje ciosy przeplatał dzikimi okrzykami szermierza. Jak śmiesz traktować w ten sposób wysłanników z oficjalnym nakazem dowództwa ? - zawołał jeden z intruzów. Jakie oficjalne rozkazy ?  - odparł Nobutsura. Potem odskoczył do tyłu i włożył zgięty miecz pod stopę aby go wyprostować po czym ponownie ruszył do przodu i zabił piętnastu czy szesnastu wojowników na dziedzińcu. Nagle jego miecz stał się znacznie krótszy, trzy cale ostrza odcięto czy też odłamało się więc odrzucił go. Sięgnął po sztylet żeby podciąć sobie brzuch ale jego sztylet wypadł zza pasa w walce więc rzucił się do małej bramy ku Takakurze. Jednak jeden z wojowników Heike skoczył naprzód by go zatrzymać wielką naginatą, Nobutsura próbował przeskoczyć nad nią ale nie zdołał bo drzewce podcięło mu nogi i upadł na ziemię. Był dzielny i bardzo odważny ale przeciwnik pokonał go swoją liczebnością. Nie zabito go został wzięty żywcem. Potem wtargnęli do środka i przeszukali Pałac, na koniec stwierdzili że książę uciekł. Odjechali do Rokuhary ze związanym Nobutsurą.

Lord Munemori stał na werandzie gdy sprowadzono Nobutsurę na dziedziniec poniżej. Spojrzał na niego i wydał wyrok : Ponieważ nie zważając na rządowy rozkaz zaatakowałeś urzędników Kebiishi, ponieważ zabiłeś i zraniłeś wielu naszych ludzi będziesz torturowany dopóki nie podasz wszystkich informacji a następnie zostaniesz wywieziony nad rzekę i ścięty.  Nobutsura był śmiałym i nieustraszonym wojownikiem więc wyrok nie zrobił na nim większego wrażenia. Wyprostował się i zaśmiał prosto w twarz Munemoriego potem powiedział : Do tej pory nie zwracałem uwagi na ludzi którzy co noc szpiegowali wokół Pałacu bo myślałem że są bez znaczenia. A tu nagle o północy pojawia się dwustu czy trzystu silnie uzbrojonych ludzi. Pytam czego chcą,a oni mówią że mają oficjalny rozkaz. Wtedy przypomniałem sobie że wiele razy słyszałem o bandach rabusiów, złodziei i piratów którzy mówili że ​​są ochroną ważnego dworzanina lub też że mają oficjalny rozkaz. Mając to na uwadze nie pytałem jaki to mają oficjalny rozkaz i zaatakowałem ich. Gdybym był w pełnej zbroi i miał dobry ciężki miecz to żaden z tych drogocennych urzędników nie powróciłby tu żywy. Nie wiem gdzie jest mój Pan Książę Mochihito ani kiedy wróci. Nawet gdybym wiedział samuraj nie wyjawia tego co postanowił ukryć bez względu na tortury jakim mnie poddacie.

Kiedy skończył mówić wszyscy zbrojni Heike którzy stali wokół niego wykrzyknęli : Ach ! To naprawdę ostry i odważny człowiek. Naprawdę może stanąć naprzeciw tysiąca ! Kiedy o nim rozmawiali jeden powiedział :  To nie jest pierwsza słynna walka jaką stoczył. W zeszłym roku pełniąc służbę w pałacu klasztornego cesarza ścigał samotnie sześciu złodziei których straż pałacowa nie potrafiła aresztować. Czterech z nich zabił pod Nijo Horikawą a pozostałą dwójkę wziął żywcem i za ten odważny czyn został awansowany na Chohyoye no Jo. Jaka szkoda skazać takiego człowieka na śmierć !

Lord Munemori postanowił że samuraj Hasebe Nobutsura będzie żył cokolwiek Lord Kiyomori miałby pomyśleć o jego decyzji. Skazał go na wygnanie do Hino w prowincji Hoki. Później kiedy obalono Heike a Genji doszli do władzy Nobutsura udał się do Wschodnich Prowincji i wszedł na służbę u Kajiwary Heizo Kagetokiego. Lord Minamoto Yoritomo docenił go wysoko i nagrodził lennem w prowincji Noto.

 

6. Kiou

 

Książę Mochihito kierował się na północ w górę alei Takakura następnie na wschód wzdłuż Konoe potem przekroczył rzekę Kamo i wspiął się na zbocza góry Nyoi. Historia mówi że dawno temu kiedy cesarz Tenmu został zaatakowany przez bandytów uciekł w góry Yoshino w przebraniu kobiety. Książę teraz robił to samo. Całą noc szedł nieznanymi mu górskimi ścieżkami, jak nigdy przedtem. Jego krwawiące stopy pozostawiały na piasku plamy czerwone jak barwnik szafranowy, przesiąknięte rosą gęste letnie trawy przynosiły mu ulgę w cierpieniu. W końcu o świcie dotarł do Miidery. Być może moje życie jest bezwartościowe ale nie chcę się poddawać. Dlatego czcigodni ojcowie przychodzę oddać się pod waszą ochronę.  – powiedział witając się. Mnisi ucieszyli się i podali mu prosty posiłek.

Świt przyniósł szesnasty dzień piątego miesiąca. Wiadomość że książę Mochihito zbuntował się i zniknął rozniosła się po stolicy jak pożar, miasto zawrzało. Wieści dotarły do Jego Klasztornej Eminencji. Ach tak, więc dobrą wiadomością było moje uwolnienie ale Yasuchika również wspomniał o złym wydarzeniu i to jest właśnie TO !  – powiedział.

 

Minamoto no Yorimasa przez długie lata zachowywał spokój i mógł tak dalej żyć a jednak w tym roku zdecydował się zbuntować. Dlaczego ? Ponieważ Lord Munemori drugi syn Kiyomoriego zrobił to czego nigdy nie powinien był zrobić. Tak, wielcy tego świata powinni starannie i głęboko przemyśleć konsekwencje decyzji których nie można cofnąć bowiem są nieodwracalne.

 

Gubernator Izu Nakatsuna najstarszy syn Minamoto Yorimasy miał pięknego konia znanego w całym cesarskim mieście kasztana. Wierzchowiec był niesamowity łatwy w prowadzeniu, bardzo szybki w lot odgadywał zamiary jeźdźca, trudno było znaleźć podobnego konia. Nazywał się Konoshita. Wiadomość o koniu dotarła do Lorda Munemoriego który wysłał Nakatsunie wiadomość : Z wielką chęcią zobaczyłbym tego twojego słynnego rumaka proszę przyślij mi go.

Nakatsuna odpowiedział że rzeczywiście ma konia ale ostatnio zbyt mocno sforsował wierzchowca i wysłał go na wieś aby odpoczął i wyzdrowiał. W takiej sytuacji Munemori nic nie mógł zrobić. W jakiejś rozmowie ze swoimi ludźmi wspomniał o wysłaniu kasztana na wieś a wtedy ktoś powiedział : Widziałem tego konia tutaj wczoraj !  Ktoś inny powiedział że Nakatsuna jeździł na nim dziś rano na dziedzińcu. Słysząc to Munemori wykrzyknął : Och, żałuje mi konia bo nie chce się z nim rozstać ! Cóż za niegrzeczne zachowanie to niedopuszczalne!  Natychmiast wysłał posłańca z żądaniem natychmiastowego dostarczenia mu konia. Ludzie Nakatsuny zbyli posłańca mówiąc że ich pan gdzieś pojechał i kazali mu przyjechać później. Sytuacja powtórzyła się pięć czy sześć razy. W końcu Yorimasa usłyszał co się dzieje i powiedział do syna : Nawet gdyby to był koń ze złota to jeśli Lord Munemori tak bardzo go pragnie nie wolno mu odmówić. Wyślij go niezwłocznie do Rokuhary.  Nakatsuna nie widząc innego wyjścia kazał zaprowadzić konia do Lorda Munemoriego wraz z wiadomością : On jest dla mnie wszystkim, jest jak mój cień, jak można oddzielać cień od właściciela ? Och jakże trudno to znieść ! Munemori nic nie odpowiedział. Oglądnął rumaka i wykrzyknął : To rzeczywiście bardzo piękny koń. Skoro tak bardzo nie chciał się z nim rozstać napiszcie na nim imię jego pana. Przygotowano żelazo ze znakami Naka Tsuna i wypalono na koniu piętno. Potem gdy ktoś przychodził go odwiedzić i poprosił o pokazanie słynnego rumaka Lord Munemori wołał : Hej tam ! Połóżcie siodło na Nakatsunie i wyprowadźcie go ! Wsiadaj na niego i nie żałuj bicza !  Kiedy Nakatsuna usłyszał o tym wpadł w wielką złość i powiedział : Wykorzystał swój autorytet żeby odebrać mi konia którego ceniłem ponad moje życie, ale jak mogę zachować spokój kiedy dodatkowo wystawił mnie na takie pośmiewisko ?  Do głębi wstrząśnięty Yorimasa powiedział do syna : Co takiego sobie myślą Heike że traktują wszystkich z taką pogardą? Mam tego dosyć ! Musimy zaryzykować wszystko i czekać na odpowiednią okazję do działania.  Sam nie stworzył spisku ale przekonał do niego księcia Mochihito. My poznaliśmy prawdę o wiele później.

W związku z tym wydarzeniem dyskretnie opowiadano pewną historię Lorda Shigemori. Kiedyś będąc na dworze Minister odwiedził cesarzową. W czasie spotkania długi na osiem stóp wąż wśliznął się niespodziewanie do lewej nogawki jego hakamy. Lord Shigemori wiedział że jeśli zrobi coś gwałtownego dworskie damy i cesarzowa wpadną w przerażenie. Chwycił ogon węża lewą ręką a głowę prawą i z kamienną twarzą włożył go do rękawa bez najmniejszego znaku niepokoju. Potem odwrócił się i zawołał szambelana którym był wówczas właśnie Izu no Kami Nakatsuna. Wezwany wystąpił i przedstawił się a Lord Shigemori podał mu węża. Nakatsuna wziął węża i wyszedł na mały dziedziniec pałacu gdzie przywołał jednego z młodszych pracowników cesarskich magazynów i kazał mu zabrać gada ale człowiek tylko potrząsnął głową i uciekł przerażony. Potem gubernator Izu wezwał swojego człowieka o imieniu Kio i dał mu węża z poleceniem wyrzucenia. Następnego dnia otrzymał od Lorda Shigemoriego pięknego konia z wiadomością : W uznaniu twego niezwykle uprzejmego zachowania oferuję ci tego wspaniałego konia. Będzie ci dobrze służył kiedy będziesz się bardzo spieszył na nocne spotkanie z jakąś wyjątkowo piękną damą. Pamiętając o ty do kogo się zwraca Nakatsuna odpowiedział :  Z pokorną wdzięcznością i szacunkiem przyjmuję tego wspaniałego konia. Niech mi wolno będzie pogratulować Waszej Ekscelencji wczorajszego wyczynu który był prawdziwym tańcem Genjo Raku ( Taniec z wężami ) .

Zachowanie Lorda Shigemoriego zawsze było uważne i uprzejme, zawsze prezentował cudowny takt. Lord Munemori może był do niego fizycznie podobny bo w końcu byli braćmi ale był okropnym człowiekiem, jakże różnił się od starszego brata. Jego pożądanie ulubionego konia który należał do kogoś innego i zabranie go w taki impertynencki sposób sprowadziło nieszczęście na całe imperium.

Tak, wielcy tego świata powinni starannie i głęboko przemyśleć konsekwencje decyzji których nie można cofnąć bowiem są nieodwracalne.

 

W nocy szesnastego dnia tego samego piątego miesiąca do rezydencji Minamoto no Yorimasy przybyli jego synowie starszy Nakatsuna i młodszy Kanetsuna, szambelan Kurando Nakaie z synem Taro Nakamitsu. Wcześniej wszyscy podpalili swoje rezydencje. Razem mieli trzystu uzbrojonych ludzi. Yorimasa polecił podpalić swoją rezydencję i ruszyli w stronę Miidery.

Wśród wasali Yorimasy był strażnik pałacowy samuraj Watanabe no Gensan Kiou. Przyjechał za późno żeby dołączyć do pozostałych a oni na niego nie zaczekali. Wrócił do pałacu. W konsekwencji wezwano go do Fukuhary gdzie Lord Munemori zapytał go : Dlaczego zostałeś tutaj i nie poszedłeś za swoim rodowym panem Yorimasą ? Okazując wielki szacunek Kiou odpowiedział : Od dawna postanowiłem że jeśli coś się stanie ruszę naprzód i oddam życie za mojego pana. Jednak z nieznanych mi powodów ukrył swój plan przede mną. Na to Munemori powiedział : Czy nadal współczujesz temu wrogowi cesarskiego dworu ? A może chcesz wziąć naszą stronę? Rozważ biorąc pod uwagę przeszłą i przyszłą dominację naszego domu czy pójdziesz za Yorimasą wrogiem Tronu czy też podejmiesz służbę razem z nami.  Kiou odpowiedział : Pomimo całego obowiązku dla mojego pana jak można zgodzić się z wrogiem tronu ? Chcę służyć u Was. Dobry wybór ! Twoja nagroda nie będzie mniejsza niż w przypadku Yorimasy. - odpowiedział Lord Munemori i udał się do swoich pokoi. Jednak przez cały następny dzień, od rana do nocy, był niespokojny i ciągle pytał gdzie jest Kiou i zawsze mu mówiono że wciąż jest w rezydencji. Kiou był do dyspozycji przez cały dzień.

Słońce było już nisko kiedy pojawił się lord Munemori. Kiou zwrócił się do niego z szacunkiem : Odkąd lord Yorimasa udał się do Miidery myślę że z pewnością spróbuje zaatakować nas nocą. Będzie miał ze sobą mój klan Watanabe a także kapłanów Miidery, a ci nie są wrogami którymi należy gardzić. Proszę abyście pozwolili mi pojechać znaleźć go i zabić. Gdybym miał dobrego konia mógłbym z łatwością dostać się między nich ukradkiem ponieważ wszystkich znam. Munemori uznał że plan jest dobry i od razu podarował mu cennego siwego konia o imieniu Srebrny oraz wspaniałe siodło. Kiou natychmiast pojechał do swojej posiadłości i głośno zawołał : Nadchodzi noc. Idę do Miidery aby umrzeć walcząc przed moim panem Minmoto Yorimasą. 

Był prawie zachód słońca kiedy po ukryciu żony i dzieci podpalił swoją rezydencję i wyruszył. Jechał z sercem napełnionym ponurymi przeczuciami. Pod znoszonym płaszczem myśliwskim z odważnymi chryzantemami wzdłuż szwów miał sznurowaną czerwienią generalską zbroję która nazywała się Kisenaga i była cenną rodową pamiątką przekazywaną od pokoleń. Wysadzany srebrnymi gwiazdami hełm zwisał na mocnym rzemieniu a u boku miał imponujący miecz. W kołczanie miał dwadzieścia cztery strzały z czarną kreską na białych piórach a oprócz nich miał kilka strzał z piórami jastrzębia noszonych przez Cesarskich Gwardzistów Takiguchi. Dosiadał Srebra, w ręku trzymał łuk shigeto lakierowany na czarno owinięty czerwonym rattanem. Jeden z jego sług miał pod pachą tarczę swojego pana a drugi podążał za nimi.

W Rokuharze wiadomość o pożarze wywołała wrzawę jak jakieś pandemonium. Przyszedł lord Munemori i zapytał : Czy Kiou jest tutaj ? Nie mój panie już go nie ma. - odpowiedziano.  A niech to, oszukał mnie ! Ścigajcie go i zabijcie !

Ale Kiou był wojownikiem który siłą i męstwem wielu przewyższał, był też znakomitym łucznikiem. Krzyknął do ścigających go samurajów że jadą za nim na własne ryzyko. Napiął swój potężny łuk i wypuścił z niesamowitą prędkością kilka strzał jedną po drugiej. Wszystkie trafiły celów wzbudzając grozę u ścigających. Któryś z Heike krzyknął : Dostanie dwudziestu czterech ludzi tymi jego dwudziestoma czterema strzałami ! Połóżcie się nisko !  Nikt nie odważył się stawić mu czoła.

Tymczasem w Miiderze rozmawiano o Kiou. Powinniśmy byli poczekać na niego i zabrać go ze sobą. - powiedzieli ludzie z klanu Watanabe. Lepiej nie myśleć co się z nim stało jeśli wpadł w ręce ludzi z Rokuhary. Wszystko może im opowiedzieć !  Yorimasa znał swojego człowieka i słysząc co mówią powiedział : On nie da się pojmać a nawet jeśli by go złapali to nic im nie powie. Na pewno zaraz będzie z nami !  Ledwo skończył mówić kiedy przybył Kiou. Wiedziałem ! - wykrzyknął Yorimasa. Kiou z szacunkiem zwrócił się do Nakatsuny : Przyprowadziłem Srebro z Rokuhary zamiast twojego Konoshity. Proszę przyjmij go. Nakatsuna był bardzo zadowolony. Potem odciął ogon i grzywę. Następnej nocy po oznakowaniu zwierzęcia odesłano je z powrotem. Srebro przekroczył bramę Rokuhary o północy i ruszył prosto do stajni gdzie konie zaczęły się nawzajem szczypać. Srebro wrócił mój panie !  – zameldowali stajenni. Munemori poszedł oglądnąć konia. Od razu dostrzegł obcięty ogon i grzywę a dopiero później wypalone znaki piętna : Miałem imię Srebrny teraz Taira no Munemori ogolony nowicjusz.

Dałem mu szansę i zobaczcie co mi zrobił ! Cóż, dostałem lekcję. Kiedy zaatakujemy Miiderę zróbcie wszystko co można żeby wziąć łajdaka żywcem. Odetnę mu głowę piłą ! Munemori skakał z wściekłości. Niestety ani grzywa ani ogon Srebra nigdy nie odrosły a piętno pozostało.

 

7. Apel do góry Hiei
 

W Miiderze mnisi wznieśli konchy i uderzyli w gong zwołując radę. Jednogłośnie przyjęto następujące stanowisko : Ostatnie wydarzenia skłaniają do wniosku że nadeszły czasy upadku Ścieżki Buddy i Drogi Władcy naszego Imperium. Jeśli nie ukarzemy teraz przemocy Kiyomoriego to kiedy to zrobimy? Przybycie do nas Księcia Mochihito ponad wszelką wątpliwość pokazuje że Hachiman i wielkie Bóstwo Shinra zapewniają nam swoją ochronę. Czy nie możemy być pewni że wszystkie moce Nieba i Ziemi zejdą by nam pomóc a potęga Bogów i Buddów przychyli się do naszej woli ? Hieizan to miejsce w którym pobożnie studiuje się Nauki Tendai. Świątynie południowej stolicy Nara są znane ze świętych osiągnięć dzięki ich gorliwym modłom i medytacjom. Jeśli wyślemy do nich apel z pewnością dołączą do nas. W ten sposób zdecydowali jednomyślnie i wysłali apel do Hiei i Nara.

List do góry Hiei brzmiał następująco :

 

OD: Miidera
DO: Administracja Enryakuji
TEMAT: Pomoc w obronie zniszczenia świątyni.

Kanclerz świecki nowicjusz Lord Kiyomori chce zniszczyć Buddyzm i obalić Monarchię. Piętnastego dnia tego miesiąca syn Jego Eminencji klasztornego cesarza potajemnie uciekł i schronił się w naszym klasztorze aby uniknąć prześladowań. Tak zwany Dekret Cesarski nakazał abyśmy go wydali ale nie możemy się na to zgodzić. Z pewnością zostanie przeciw nam wysłana duża armia i obalenie naszej świątyni jest nieuchronne a życie wszystkich braci bardzo niepewne. Świątynie Enryakuji i Miidera czczą jedno Prawo Tendai chociaż są to oddzielne instytucje ale jednak są jak dwa skrzydła ptaka, lub jak dwa koła wozu które nawzajem się wspierają. Jedno nie może się obejść bez drugiego. Jeśli połączycie z nami swoją siłę i uchronicie nas od zniszczenia nasza dawna wrogość zostanie zapomniana i znowu będziemy mieszkać razem w jednej szczęśliwej społeczności.

Taki był Apel Arcykapłanów Miidery zgodnie z wolą Rady Mnichów która odbyła się osiemnastego dnia w piątym miesiącu czwartego roku ery Jisho.
 

8. Apel do mnichów Nara
 

Mnisi z Góry Hiei przeczytali apel. Kim że oni są ? Dlaczego Miidera ma być gałęzią naszej świątyni, dlaczego mówią o jakichś dwóch skrzydłach ptaka czy kołach wozu? Co za pomysły ! Nawet nie odpowiedzieli na apel. Lord Kiyomori zobowiązał opata Enryakuji Meiuna żeby zadbał o uspokojenie mnichów i o to żeby nie mieszali się do sporu w świeckim świecie więc Meiun pośpiesznie udał się na górę. Dlatego też Enryakuji nie zajęła żadnego stanowiska w sprawie apelu Miidery. Lord Kiyomori przewidująco wysłał na górę Hiei dwadzieścia tysięcy buszli ryżu i trzy tysiące wyjątkowo długich zwojów jedwabiu z północy. Prezenty trafiły do ​​mnichów rozrzuconych po zakamarkach i wąwozach Góry w taki sposób że niektórzy nic nie dostali a inni dostali dwa razy więcej niż im się należało. Ktoś nieznany napisał wiersz :
Mnisi z Góry ubrali się w jedwabie z północy ale te szaty są zbyt przejrzyste aby ukryć to co chcieli ukryć, wstyd ich pokrętnej ścieżki.

Jeszcze jeden wiersz napisał ktoś do kogo nie dotarły prezenty : My którzy nigdy nie położyliśmy ręki nawet na kawałku jedwabiu i tak będziemy widziani jako ci którzy mogą się tylko rumienić ze wstydu.
 

Tymczasem arcykapłani Miidery wystosowałi apel do mnichów Nary :

 

OD: Miidera
DO: Administracja Kofukuji
TEMAT: Pomoc w obronie zniszczenia świątyni.

Najwyższą cnotą Drogi Buddy jest ochrona Ścieżki Cesarza i to jest podstawowy cel Nauk Buddy. Świecki mnich Lord Taira no Kiyomori którego kapłańskie imię brzmi Jokai samozwańczo przywłaszczył sobie władzę nad Imperium i ignoruje rządy Jego Cesarskiej Wysokości. Swoim działaniem wywołuje gorycz i lament. Z tego powodu w nocy piętnastego dnia tego miesiąca drugi syn klasztornego cesarza przybył do naszej świątyni aby szukać schronienia przed grożącą mu katastrofą. Wielokrotnie żądano od nas abyśmy go wydali. Jednakże świątynni mnisi kategorycznie odmówili.

Kapłan świecki Jokai zbiera armię aby wejść do naszego klasztoru i zniszczyć Nauczanie Buddy i Władzę Cesarza. W starożytnych Chinach kiedy stary cesarz Wuzong z dynastii Tang usiłował siłą zniszczyć Drogę Buddy mnisi z Qingliangshan stanęli do walki i odepchnęli go. My też musimy przeciwstawić się ośmiokrotnej zdradzie. Wśród zbrodni Kanclerza należy wyróżnić wygnanie Kampaku, tej nieskazitelnej głowy domu Fujiwara. Jeśli teraz nie ukarzemy występków tego wielkiego buntownika to kiedy? Dlatego prosimy mnichów Kofukuji o pomoc w obronie Nauczania Buddy i powstrzymaniu buntu przeciw naszemu Cesarzowi. Jeśli się połączymy osiągniemy ten wielki cel.

Apel wysłano zgodnie z wolą Rady Mnichów Miidery. Czwarty rok ery Jisho, piąty miesiąc, osiemnasty dzień.

 

Mnisi z Kofukuji przeczytali list i natychmiast wysłali odpowiedź :

 

OD: Kofukuji
DO: Administracja Miidera
TEMAT: Apel w sprawie ataku na Miiderę przez siły Taira no Kiyomoriego.

Szkoły Tendai i Hoss dbają o nauczanie swoich doktryn. Chociaż są podzielone na dwie gałęzie wywodzą się z jednego Czystego Źródła nauczania sutr Tendai-shu. Tak więc zarówno Północna jak i Południowa Stolica są równorzędnymi uczniami tego samego Buddy. Nasze zjednoczone świątynie mogą z pewnością wspólnie obalić nawet najpotężniejszego wroga Wiary nawet tak złośliwego jak sam Devadatta. Kiyomori to odpadki domu Heike, kurz i cień tych którzy noszą broń. Jego dziadek Masamori służył u szambelana piątej rangi i załatwiał sprawy gubernatorów różnych prowincji. Został inspektorem krajowej policji w czasach gdy Lord Fujiwara Tamefusa był gubernatorem prowincji Kaga. Kiedy dyrektor utrzymania pałacu Fujiwara Akisue był gubernatorem Harimy Masamori nadzorował jego stajnie. Kiedy jego syn Tadamori, ojciec Kiyomoriego, otrzymał przywilej wstępu na dwór był powszechnie uważany za nisko urodzonego wyrzutka i chociaż w ten sposób został dworzaninem to ludzie nadal gardzili nim jako parweniuszem. Żaden dworzanin który cenił swoją reputację nie chciałby wejść do takiej rodziny. Rozkwit Heike rozpoczął się w dwunastym miesiącu pierwszego roku ery Heiji kiedy to z wdzięczności za zasługi w jednej bitwie cesarz Go Shirakawa obdarzył jego i dom Heike niezrównaną nagrodą. Kiyomori został kanclerzem i objął dowodzenie nad całą potęgę militarną kraju a jego synowie zostali ministrami i dowódcami Gwardii Cesarskiej. Jego córka została Cesarzową, jego krewni a nawet dzieci jego konkubin zostali dworzanami a jego wnuki i siostrzeńcy gubernatorami prowincji. Przywłaszcza sobie lenna których tylko zapragnie, powołuje i odwołuje gubernatorów według własnego uznania czyniąc ich swoimi wasalami i niewolnikami. Jeśli ktoś w najmniejszym stopniu prowokuje jego gniew zostaje natychmiast aresztowany. Jeśli ktoś, szlachcic czy nawet książę, mówi coś przeciwko niemu natychmiast zostaje uwięziony. Nawet Święty Cesarz zmuszony jest schlebiać mu aby uniknąć hańby a nawet śmierci. Wszyscy z najszlachetniejszych rodów muszą składać mu niskie pokłony. Wielu odebrał majątek rodzinny budowany przez wiele pokoleń i nikt nie ośmielił się zaprotestować w obawie przed zemstą Tyrana. Zuchwały w swej zarozumiałej sile zimą jedenastego miesiąca ubiegłego roku odważył się zaatakować Pałac Klasztornego Cesarza i wysłać na wygnanie Kampaku. Zaprawdę od starożytności nigdy nie słyszano o takich ohydnych zbrodniach. Przyszedł czas kiedy powinniśmy wyruszyć przeciwko temu buntownikowi. Dotychczas zgodnie z wolą naszych Buddów i w wyniku głębokiego namysłu dławiliśmy nasz gniew ale teraz ponownie zebrał armię i okrążył Pałac drugiego syna Klasztornego Cesarza. Boska pomoc Hachimana i Kasugi Daimyojina ochroniła Księcia jasnym blaskiem sprowadzając Jego Wysokość pod ochronę Shinra Gongena co wyraźnie pokazuje że monarchii nikt i nigdy nie może obalić. Któż może się nie ucieszyć słysząc że ryzykujemy nasze życie aby chronić Księcia i imperialną władzę? My z Kofukuji chociaż mieszkamy tak daleko czujemy wielką litość i współczucie czytając wiadomość że Kiyomori zbiera siły i zamierza Was zaatakować. Zapewniamy o naszej gotowości do przybycia i wsparcia Was. Osiemnastego dnia w godzinie Smoka (7–9 rano) obudziliśmy naszych mnichów i poinformowaliśmy wszystkie inne świątynie Nara i okolic żeby ich wojownicy dołączyli do naszych sił. Jeśli mnisi z klasztoru Qingliang-shan w Chinach odepchnęli armię rządową to mnisi z północnej i południowej stolicy Yamato też muszą się pozbyć nikczemnego kanclerza ! Dlatego chrońcie księcia a my będziemy czekać na Wasz znak aby ruszyć z pomocą. Rozważcie nasz list i nie wątpcie w nas.

Napisano dwudziestego pierwszego dnia w piątym miesiącu w czwartego roku Jisho.

 

9. Nieprzerwana debata

 

W Miiderze zebrało się zgromadzenie mnichów żeby podjąć decyzję co dalej robić. Góra Hiei nie przyłączy się a sił Kofukuji jeszcze nie ma tutaj. - stwierdzono. Nie możemy sobie pozwolić na zwłokę. Zaatakujmy Rokuharę nocą. Podzielimy się na dwie części jedna z góry Nyoi zaatakuje od tyłu. Czterystu czy pięciuset wkroczy do Shirakawy gdzie podpalą domy prowokując lokalne oddziały i wojowników Rokuhary do mobilizacji. Potem uderzą na Iwasakę i Sakuramoto wiążąc siły wroga. Tymczasem nasza główna siła pod dowództwem Nobutsuny podejdzie do Rokuhary wznieci pożary i zada decydujący cios. W ten sposób możemy wykurzyć Kiyomoriego na zewnątrz i zabić go.

Głos zabrał adept Shinkai który w przeszłości pracował dla Heike, towarzyszyło mu kilkudziesięciu uczniów. Możecie określić moją opinię jako współczucie dla Heike. - zaczął. Ufam jednak że wierzycie w moją lojalność bowiem nigdy nie naruszyłbym wierności z moim braciom czy też splamił dobrego imienia naszej świątyni. Niegdyś Genji i Heike z zapałem rywalizowali broniąc domu cesarskiego ale los odwrócił się od Genji i od dwudziestu lat świat należy do Heike. Nie ma źdźbła trawy trawy w kraju które się im nie kłania. Działanie bez odpowiedniego przygotowania nie może zburzyć tego układu. Sugeruję opracować inny plan, powinniśmy znacznie zwiększyć naszą liczebności i wtedy zaatakować. Swoją przemowę ciągnął dalej chcąc kupić więcej czasu.

Po nim wystąpił wiekowy mnich z Miidery znany jako adept Keishu. Pod płaszczem miał zbroję i wielki bojowy miecz, głowę owiniętą jak mnich wojownik i opierał się na drzewcu długiej naginaty. Dowód że możemy odnieść sukces jest już gotowy. - oświadczył. Kiedy nasz założyciel cesarz Temmu był jednym z pretendentów do tronu z szacunku dla księcia Otomo wycofał się daleko w góry Yoshino. Jednak potem postanowił powrócić i przeszedł przez hrabstwo Uda do prowincji Yamato. Pomimo że miał oddział zaledwie siedemnastu wojowników przedostał się przez Igę, Ise a potem z siłami Mino i Owari zniszczył księcia Otomo i zdobył tron. Jak mówi klasyk człowiek z natury lituje się nad zdesperowanym ptakiem szukającym schronienia w jego objęciach. Co inni chcą zrobić nie wiem ale tym którzy są ze mną mówię : chodźcie umrzyjmy tej nocy w ataku na Rokuharę !

Taki był jego wkład w debatę. Następnie wystąpił do przodu mnich Genkaku z Enmanin. Dyskutujemy już o wiele za długo a noc mija. Szybko ! Ruszajmy w drogę !  - powiedział.

 

10. Lista walczących mnichów
 

Atakiem na tyły Rokuhary miał dowodzić Minamoto no Yorimasa. Prowadził potężnych wojowników wśród których byli adepci Keishu i Nichiin, mnisi Zenchi z Dezaifu, Sotsu no Hoin Zenji i jego dwóch uczniów Zenchi Giho i Zenyo. Na zbocza góry Nyoi wyruszyło tysiąc ludzi wymachując płonącymi pochodniami, mieli zaatakować tylną bramę Rokuhary.

Dowódcą głównych sił został pierworodny syn Yorimasy Nakatsuna gubernator Izu. Byli z nim jego brat Kanetsuna i szambelan Nakaie z jego pierworodnym Nakamitsu. W korpusie walczących mnichów byli Genkaku z Enmanin, Aradosa z Jokiin, Iga no Kami Onisado. Nieśli łuki, strzały, miecze i naginaty. Każdy z nich miał taką moc że z bronią w ręku nie bał się ani diabła ani Boga i mógł stanąć przed tysiącem. Z Byodoin przyszli Inaba no Risshi Kodaiyu, Sumi no Rokuro Bo, Shima no Ajari, Tsutsui Hoshi, Kyo no Ajari i Aku Shonagon. Ze świątyni Kitanoin przybyli Kongo inno Roku Tengu, Shikibu Daiyu, Noto, Kaga, Sado i Bingo, Natsui, Higo, Chonanin no Chikugo, Kaya no Chikuzen, Oya no Toshinaga, Gochi inno Tajima a wśród sześćdziesięciu uczniów byli Kyoshu, Kaga Kojo, Gyobu Shunsha, Ichiran Hoshi, Tsutsui Jomyo, Myoshu, Okura no Songetsu, Sonei, Jikei, Rakuja i Kanakobushi no Genei. Wśród samurajów byli Watanabe no Habuku, Harima no Jiro Sazuku, Satsuma no Hyoye, Choshichi Tonau, Kiou Takiguchi, Atae no Umanojo, Tsuzuku Genda, Kiyoshi i Susumu. Były też setki innych z różnych prowincji, wszyscy palili się do walki. Łącznie jako główna siła miało wyjść z Miidery 1500 ludzi.

Kiedy książę Mochihito schronił się w Miiderze mnisi przygotowali klasztor do obrony, przecięli głębokimi okopami drogę Shinomiya przy barierze Osaka, wykopali suchą fosę i rozciągnęli zasieki. Teraz musieli i przerzucić mostek nad fosą co wymagało czasu. Za wcześnie zapiały koguty na barierze. Nie dotrzemy w okolice Rokuhary przed nastaniem dnia. Co mamy robić ?  - powiedział Nakatsuna. Genkaku odezwał się tak jak wcześniej w radzie : Dawno temu w czasach dynastii Qin król uwięził lorda Mengchenga ale ten dzięki królowej Mengcheng uciekł z trzema tysiącami ludzi. Dotarli do bariery przy wąwozie Han. Przejście otwierano dopiero po pianiu koguta. Jeden z trzech tysięcy ludzi Mengchenga zwany Tenkatsu naśladował koguta tak dobrze że nazywali go Kogucie Gardło. Mengcheng kazał mu wbiec na wysokie miejsce i piać bo wiedział że każdy kogut w okolicy zacznie wtedy piać. Oszukany strażnik otworzył bramę i przepuścił ich. Teraz podejrzewam że wróg też zaczął piać jak koguty. Kontynuujmy co zaplanowane ! Atakujmy !

Tymczasem krótka czerwcowa noc zaczęła dobiegać końca. Przy ataku w nocy byłem pewien sukcesu ale atak w biały dzień z pewnością się nie powiedzie. Dajcie sygnał do wycofania się ! - powiedział Nakatsuna. Tak więc odwołano atak i główne siły wycofały się z góry Nyoi. Wszystko dlatego że adept Shinkai przeciągnął naradę aż do świtu !  - krzyknęli młodzi mnisi. Chodźmy do jego kwatery i zniszczmy go! Jak powiedzieli tak zrobili. Zabito kilkudziesięciu uczniów i każdego kto dzielił z nim chatę. Shinkai uciekł do Rokuhary gdzie opowiedział całą historię ze łzami płynącymi z jego starych oczu. Natychmiast zgromadzono 10 tys. wojowników. Niestety nikt nie poświęcił mnichowi uwagi.

O świcie następnego dnia książę Mochihito doszedł do wniosku że Miidera sama nie zatrzyma armii Heike. Mieli za małe siły, góra Hiei odwróciła się od nich a mnichów Kofukuji wciąż nie ma. Nie wróżyło to niczego dobrego. Zdecydował się opuścić Miiderę i wyruszył do Nary.

Zgodnie z wolą księcia starsi mnisi pozostali w klasztorze. Wyruszyli z nim młodsi twardzi świątynni wojownicy oraz Yorimasa ze wszystkimi swoimi ludźmi w sumie mówiło się o tysiącu. Adept Keishu stanął przed Jego Wysokością. Opierał się na lasce z głową wyrzeźbioną w kształcie gołębicy, łzy lały się z jego starych oczu gdy zaczął mówić : Powinienem zgodnie z moim obowiązkiem iść za Tobą na krańce ziemi ale przeżyłem już osiem dekad i mam problemy z chodzeniem. Mój uczeń Shunshu jest do twojej dyspozycji. Jego ojcem był Sudo Toshimichi który w czasach wojny Heiji walczył pod Yoshitomo i zginął w bitwie nad rzeką Rokujo. Jest moim dalekim krewnym więc podjąłem się jego wychowania. Znam go tak jak samego siebie. Pójdzie z tobą gdziekolwiek pójdziesz.  Keishu zamilkł i starał się powstrzymać łzy. Głęboko wzruszony książę Mochihito zastanawiał się co zrobił dla tego człowieka żeby zasłużyć na tak niezłomne oddanie i sam zapłakał.

 

11. Bitwa na moście Uji
 

Między Miiderą i Uji książę Mochihito spadł sześć razy ze swojego konia co nie dziwi bowiem poprzedniej nocy nie spał. Jego ludzie oderwali deski od trzyprzęsłowego odcinka mostu Uji i zabrali księcia do Byodoin żeby odpoczął.

 

W Rokuharze wydano rozkaz: Jego Wysokość najwyraźniej ucieka do Kofukuji. Za nim ! Zabić go !  Dowództwo armii Heike objęli Taira Tomomori, Taira Shigehira, Taira Yukimori i Taira Tadanori. Poprowadzili ponad dwadzieścia osiem tysięcy konnych. Po przejściu przez wzgórza Kohata podeszli do mostu Uji i zobaczyli że wróg zajął Byodoin. Zakrzyknęli trzy razy na co ludzie księcia odpowiedzieli własnym okrzykiem bojowym. Przednia straż wykrzykiwała ostrzeżenie: Uwaga! Zdarli deski z mostu! - ale galopujący z tyłu zignorowali krzyki i pojechali dalej, dwustu wpadło do rzeki gdzie porwał ich prąd i utonęli. Z obu końców mostu poleciały strzały.

Księciu przyniesiono zbroję i broń. Minamoto no Yorimasa ubrał skórzaną zbroję sznurowaną kolorem indygo na długie białe jedwabne hitatare ozdobione wzorami paproci. Musiał przeczuwać że ten dzień będzie jego ostatnim ponieważ zostawił hełm. Jego syn Nakatsuna miał czerwony brokat pod czarną zbroją. Żeby ułatwić sobie napinanie olbrzymiego łuku również nie włożył hełmu.

Mnich Gochi no Tajima zrzucił pochwę z naginaty i wszedł samotnie na most. Na jego widok Heike wydali głośny okrzyk : Weźcie tego człowieka ! Ludzie zastrzelcie go ! Najlepsi łucznicy Heike ustawili się w szeregu napięli cięciwy i zaczęli wypuszczać strzałę za strzałą ale Tajima niewzruszony uchylił się aby uniknąć wyżej lecących strzał, przeskoczył nad tymi które leciały nisko jednocześnie przecinając swoją wirującą naginatą te które leciały prosto w niego. Zarówno przyjaciele jak i wrogowie patrzyli z podziwem. W ten sposób Tajima zyskał miano Ten który obcinał strzały.

Wśród mnichów wojowników był Tsutsui no Jomyo Meishu. Pod czarną skórzaną zbroją miał hitatare w kolorze ciemnego indygo, na głowie hełm z pięcio płytowym nakarczkiem. U boku miał czarno lakierowany miecz, na plecach dwadzieścia cztery strzały z czarnymi piórami i łuk ciasno owinięty czarno lakierowanym rattanem, w rękach trzymał jego ulubioną potężną naginatę. Tak wyposażony wkroczył na most i zawołał wielkim głosem: Dowiedzcie się że od dawna mówią o mnie. Oto jestem teraz przed waszymi oczami ! W Miiderze wszyscy mnie znają jako mnicha wojownika Tsutsui no Jomyo Meishu człowieka niezłomnego wobec tysiąca ! Każdy z was kto znajdzie odwagę niech wyjdzie i walczy ze mną. Zobaczcie jak to się robi !  Błyskawicznie zaczął wypuszczać strzały i dwunastu ludzi w zasięgu jego łuku zginęło a jedenastu zostało ranionych. Gdy w kołczanie została jedna strzała z łoskotem rzucił łuk i odwiązał kołczan, niech spada, zrzucił futrzane buty i boso ruszył po belce mostu. Nikt inny nie odważył się podążyć za nim. Z drugiej strony sześciu Heike ruszyło na niego. Pięciu skosił naginatą ale w zaciętym starciu z szóstym drzewce się złamało więc odrzucił je dobył miecza i zaczął walczyć. Uderzenie pająka, lina, czteroramienny krzyż, ważka, koło wodne, jego miecz przeciął wszystkie osiem kierunków i ośmiu ludzi padło martwych. W hełm dziewiątego ciął z taką siłą że ostrze złamało się przy rękojeści i odleciało wpadając z pluskiem do rzeki. Sztylet został teraz jego jedyną bronią i trzymając go w dłoni  stanął twarzą w twarz przed obliczem śmierciw ogarnity bitewnym szałem.

Za nim ruszył dołączyć do walki sługa mnicha adepta Keishu Ichirai, czarodziej walki mieczem, ale belka była za wąska i nie mógł przejść. Opierając dłoń na hełmie Jomyo krzyknął : Wybacz mi !  i przeskoczył nad nim po czym runął na wrogów. Zginął w tej bitwie.

Yasusada zrywa Glicynie

 

Wielu obecnych zebrało się wokół cesarza. Omawiano różne tematy i przyjaźnie przekomarzano się. W pewnej chwili Jego Eminencja zauważył z uśmiechem :

Wydaje się że ta kapłanka w bieli zakochała się w lordzie Fujiwara Kunitsunie. Kiedy Kunitsuna zaczął energicznie zaprzeczać pojawiła się dziewczyna i wręczyła mu list. Ktoś stwierdził wesoło : No to teraz wszystko powinno się wyjaśnić ! Kunitsuna przyjął list i przeczytał : Smutna biel blednącego kilwateru, wilgotny od moich łez rękaw białej szaty, straciłam serce do tańca a wszystko to przez ciebie Mój Panie.  Piękne słowa, będziesz musiał jej odpowiedzieć !  - powiedział Jego Eminencja i wręczył Kunitsunie swój kałamarz. Wielki Doradca odpowiedział : Wyobraź sobie więc że w moich wizjach wyłaniasz się z każdą falą oceanu zalewając moje rękawy słonymi kroplami jak łzami...

Z prowincji Bingo Jego Wysokość popłynął do prowincji Bizen. Drugiego dnia czwartego miesiąca zakotwiczyli statki w porcie Kojima. Z powodu wzburzonego morza musieli tam pozostać trzy dni. Piątego dnia morze uspokoiło się i rankiem powiew łagodnej bryzy wyprowadził cesarski statek z portu a za nim powiosłowała reszta jednostek. Przez cały dzień dzioby statków wspinały się na spienione fale i spadały w dół wznosząc chmury słonej mgły. Jeszcze tego samego dnia w godzinie koguta (17 - 19) dotarli na wybrzeże Yamata w prowincji Harima. Tam Jego Wysokość wsiadł do palankinu i wyruszył do Fukuhary. Następny dzień spędzili w drodze zwiedzając mijane zabytki aby wreszcie dotarzeć do wiejskiej siedziby lorda Tairy Yorimoriego w Arata. Siódmego dnia Jego Wysokość nadał awanse krewnym Lorda Kiyomoriego. Adoptowany syn kanclerza gubernator prowincji Tamba Kiyokuni został podniesiony do Juniora wyższej Czwartej Rangi a jego wnuk gubernator Echizen porucznik Sukemori otrzymał niższą Czwartą Rangę Wyższej Klasy. Jeszcze tego samego dnia dotarli do Terai.

Ósmego dnia czwartego miesiąca wrócili do stolicy. Jego Wysokość udał się prosto do posiadłości kanclerza w Nishi Hachijo gdzie spotkał się z Lordem Kiyomorim.

Dwudziestego trzeciego dnia czwartego miesiąca nowy cesarz miał formalnie przyjął godność swojego majestatu. Ceremonia powinna była odbyć się w Wielkiej Sali Stanu Dajokwan ale ta wcześniej spłonęła i nie została jeszcze odbudowana. Zwołano Radę Dworzan która po burzliwych debatach zadecydowała że uroczystość powinna się odbyć się w Sali Tronowej Shishinden. 

Niegdyś w jedenastym miesiącu czwartego roku ery Koho (967) ceremonia intronizacji Cesarza Reizei odbyła się w Shishinden ponieważ niedyspozycja uniemożliwiła mu udanie się do Wielkiej Sali Stanu. Ten precedens jest co najmniej wątpliwy. O wiele lepszy jest przykład Cesarza Go Sanjo. W erze Enkyu (1069–1074) miało się odbyć jego podniesienie w Wielkiej Sali Stanu ale Lord Kanezane zadecydował jednak inaczej a jego słowo było zawsze ostateczne.

Cesarzowa Kenreimonin weszła z małym cesarzem do Sali Tronowej Shishinden gdzie wstąpiła na podium i usiadła na tronie. Przedstawiała bardzo piękny widok. Na ceremonii byli obecni wszyscy lordowie z domu Taira z wyjątkiem synów Lorda Shigemoriego który zmarł zaledwie rok wcześniej. Z powodu żałoby zostali w swoich domach.

 

3. Lista buntowników Genji

 

Szambelan Sadanaga zapisał na dziesięciu arkuszach papieru dokładnie i szczegółowo scenariusz ceremonii intronizacji nowego cesarza a potem przyniósł go żonie lorda Kiyomoriego. Lady Nii przeczytała scenariusz i uśmiechnęła się przyjemnie. Pomimo blasku tego radosnego wydarzenia świat wciąż był bardzo niespokojny.

Książę Mochihito był drugim synem klasztornego cesarza i wnukiem ze strony matki Wielkiego Doradcy Fujiwary Suenariego. Mieszkał w pobliżu przejścia Takakura Sanjo i z tego powodu ludzie nazywali go Książę Takakura. Piętnaście lat wcześniej szesnastego dnia w dwunastym miesiącu pierwszego roku ery Eiman (1165) zawieziono go do rezydencji cesarza Konoe pałacu Omiya w Kawara. Tam odbyła się potajemnie jego ceremonia Gempuku. Miał wówczas piętnaście lat i wszedł w dojrzały wiek. Był znany z wyjątkowo eleganckiej kaligrafii i błyskotliwego intelektu, mógł zostać księciem koronnym i wstąpić na tron ale z powodu wrogości zmarłej Kenshunmonin musiał żyć w odosobnieniu. Kenshunmonin jako Taira no Shigeko została żoną Cesarza Go Shirakawy gdy wstąpił na tron. Potem urodziła cesarza Takakurę i naturalną rzeczą preferowała rodzonego syna.

Wiosną Mochihito pisał wiersze spacerując pod kwitnącymi wiśniami. Jesienią wygrywał na swoim flecie wspaniałe melodie uświetniając bankiety odbywające się w blasku pełnego księżyca. W ten sposób spędzał swoje dni aż w końcu w czwartym roku ery Jisho (1180) osiągnął wiek trzydziestu lat. Pewnej nocy potajemnie pojawił się u niego mnich trzeciego stopnia Minamoto no Yorimasa z przerażającą propozycją : Wasza Wysokość należysz do czterdziestego ósmego pokolenia potomków Wielkiej Bogini Słońca i siedemdziesiątego ósmego pokolenia cesarza Jimmu. Powinieneś zostać podniesiony do rangi spadkobiercy i panować jako cesarz a w swoim trzydziestym roku życia wciąż jesteś tylko księciem. Czy to cię nie martwi ? W obecnym świecie wszyscy udają łagodne posłuszeństwo ale czy naprawdę istnieje jakaś dusza która nie zazdrości Heike ? Powinieneś wzbudzić bunt i zniszczyć Heike, uratować Jego Klasztorną Eminencję od smutku związanego z niekończącym się uwięzieniem w rezydencji Toba i sam objąć godność władcy. Okazałbyś w ten sposób wielką synowską miłość. Powinieneś zrobić to Wasza Wysokość ! Obejmij dowództwo a wielu Genji stanie obok ciebie.  Potem wymienił listę kilkudziesięciu nazwisk z Kyoto, z prowincji Kumano, Settsu, Kawachi, Yamato, Omi, Mino, Owari, Kai, Hitachi, Mutsu, Shinano wreszcie przypomniał największego sojusznika wygnanego do Izu Yoritomo, głowę rodu Minamoto który niegdyś służył w Prawym Skrzydle Gwardii. Wszyscy pochodzili od wnuka cesarza Seiwa księcia Tsunetomo, pierwszego Seiwa Genji i Chinjufu Shoguna, naczelnego wodza Obrony Północy. Żaden Heike ani Genji nie może rościć pretensji do większego sukcesu w karaniu wrogów cesarstwa i  przynoszenia nowej chwały naszemu władcy. Jeśli zdecydujesz się działać Wasza Wysokość i skierujesz wezwanie do tych ludzi będą się ścigali dzień i noc aby dołączyć do ciebie i zniszczą Heike w mgnieniu oka. Ja sam jestem stary ale oddam się do twoich usług razem z moimi synami.

Książę wątpił w mądrość takiego przedsięwzięcia i przez pewien czas odmawiał udzielenia poparcia. Poprosił o radę jednego ze swoich najbliższych doradców Korenagę syna byłego gubernatora prowincji Bingo. W odpowiedzi usłyszał : Masz cechy tego który może zostać cesarzem. Nie możesz porzucić troski o Imperium. Na to miał odpowiedzieć Korenadze : Niech więc tak będzie. Wygląda na to że Wielka Bogini Słońca wzywa mnie do wypełniania moich obowiązków. 

1. Imperialna pielgrzymka do Itsukushimy
 

W pierwszym dniu czwartego roku ery Jisho a właściwie w ciągu pierwszych trzech dni nikt nie przybył ze zwyczajową wizytą do rezydencji klasztornego cesarza w Toba. Lord Kiyomori zabronił jakichkolwiek odwiedzin a zastraszony cesarz nikogo nie zachęcał. Zgodę uzyskali tylko Średni Doradca Chunagon Sakuramachi Shigenori i jego młodszy brat Naganori synowie zmarłego Mniejszego Doradcy Shonagona  nowicjusza Shinzei.

Dwudziestego dnia pierwszego miesiąca odbyły się dwie podniosłe uroczystości. Mały Książę Koronny po raz pierwszy przywdział spodnie hakama i po raz pierwszy poznał smak ryb zjadając ich pierwszą porcję w życiu. Były to bardzo doniosłe i szczęśliwe ceremonie, ale klasztorny cesarz poznał ich przebieg tylko z opowieści.

Dwudziestego pierwszego dnia drugiego miesiąca Jego Cesarska Wysokość musiał abdykować pomimo że nie cierpiał na żadną szczególną chorobę, jego następcą został Książę Koronny. To również pokazało że Kanclerz Lord Kiyomori decyduje o wszystkim i robi to co mu się podoba. Wszyscy byli bardzo podekscytowani i jednym chórem stwierdzili : Te czasy należą do Heike ! Nowy Cesarz miał otrzymać cesarskie regalia Święte Lustro, Święty Klejnot i Święty Miecz. Intronizacja następcy tronu odbyła się zgodnie ze starożytnym precedensem w budynku zespołu Cesarskich Pałaców zwanym Naiji Dokoro. Uroczystość zgromadziła tłum wysoko urodzonych arystokratów, elitę Gwardii Cesarza i wszystkich dworzan.

Dama dworu cesarskiego pałacu o imieniu Ben weszła niosąc Święty Miecz który wziął od niej kapitan Yasumichi. Dama Bitchu przyniosła szkatułę ze Świętym Klejnotem i przekazała go porucznikowi Takafusie. Potem wniesiono Święte Lustro i Dama Shonagon została poproszona o przejęcie go. Odmówiła jednak ponieważ wcześniej usłyszała że ​​jeśli by choćby dotknęła lustra lub klejnotu nigdy w całym swoim życiu nie mogłaby służyć nowemu cesarzowi jako dama pałacu. Nie była już taka młoda i ludzie z pogardą zaczęli szeptać że nie może się już spodziewać „ tej szczególnej ” cesarskiej łaski. Dama Bitchu która miała szesnaście lat przyszła na ratunek i przejęła lustro potem wzięła udział w uroczystym przekazaniu regaliów małemu cesarzowi. To był w jej wykonaniu piękny gest. Po uroczystości dworscy urzędnicy wzięli cesarskie skarby i zanieśli do rezydencji nowego cesarza w Gojo. Minister Lewicy pojawił się w sali rady starszych i ogłosił abdykację cesarza, wielu ludzi roniło łzy.

W pałacu Kanin rezydencji cesarza Takakury zgasły lampy i zamilkły okrzyki oznajmiających godziny, żaden ze strażników nie zgłosił się na służbę. Ci którzy od dawna byli blisko nowego emerytowanego cesarza płakali ze smutku. Wszystkich którzy rozumieli okoliczności wydarzeń ogarnęła rozpacz.

A sam cesarz Takakura? Kiedy cesarz oddaje tron ​​swemu spadkobiercy to perspektywa nadchodzących lat spędzanych na spokojnej emeryturze z pewnością musi budzić wiele melancholijnych myśli. Wyobraźcie sobie uczucia cesarza który tak naprawdę zostaje obalony bez jego woli ! Żadne słowa nie mogą oddać ogromu jego rozpaczy.

 

Nowy cesarz miał trzy lata. Ludzie mówili :  On też kiedyś abdykuje i przejdzie na emeryturę.  Ale czy ktoś mógłby usunąć TEGO Cesarza ?

W Chinach cesarz Cheng z dynastii Zhou wstąpił na tron trzecim roku życia, Cesarz Mu z dynastii Jin w drugim roku życia. W naszym imperium cesarz Konoe został intronizowany w wieku trzech lat a cesarz Rokujo w wieku dwóch lat. Żaden z nich nie mógł przywdziać ceremonialnego stroju. Przystępowali do uroczystej intronizacji trzymani w ramionach Regenta albo tuleni przez matkę. Uczymy się więc na podstawie historii. Cesarz Xiao Shang z dynastii Han wstąpił na tron gdy miał sto dni. Takie precedensy intronizacji miały miejsce zarówno w Chinach jak i Japonii. Uczeni mędrcy szeptali jednak między sobą : To straszne ale lepiej trzymać język za zębami ! Zastanawiam się czy takie precedensy są naprawdę dobre ?

Dzięki wstąpieniu wnuka na tron Lord Kiyomori został dziadkiem cesarza a jego żona babcią. W związku z tym wydano dekret podnoszący ich rangę do rangi cesarza i cesarzowej oraz przyznający dochody z różnych corocznych nominacji i przywilej korzystania z usług osób pełniących służbę w cesarskim pałacu. Dworzanie w szatach z malowanymi scenami i wyhaftowanymi kwiatami często odwiedzali ich dom. Nawet po wyrzeczeniu się świata jako mnich nowicjusz Lord Kiyomori wydawał się cieszyć niekończącą chwałą. Tylko jeden taki dekret wydano w przeszłości, przyznawał on dawno temu taką samą rangę nowicjuszowi Hokoin Lordowi Kaneiemu.

W pierwszej dekadzie pierwszego miesiąca cesarz Takakura zaplanował odbyć pielgrzymkę do Itsukushimy ignorując w ten sposób świątynie związane z imperialnym dworem. Ludzie nie wiedzieli co o tym myśleć. Ktoś zauważył : Emerytowany cesarz Shirakawa pielgrzymował do Kumano a Go Shirakawa do świątyni Hiyoshi. Ale wybór należy do niego. Ma na myśli jakieś bardzo uroczyste ślubowanie. Jak wiecie pielgrzymka do Itsukushimy potwierdza silne oddanie Heike. Na wierzchu jest z nimi ale w głębi chce się modlić żeby Bogowie Itsukushimy uspokoili złego ducha Kiyomoriego który zamknął Jego Klasztorną Eminencję w rezydencji Toba. Najwyraźniej zamknął go na zawsze a nawet jeden dzień dłużej.

Natomiast mnisi z Góry Hiei unieśli się w gniewie : Jeśli nie jedzie do Iwashimizu, Kamo czy Kasugi powinien przynajmniej pokłonić się Wielkiemu Sanno na naszej Górze. Co niby sankcjonuje jego pielgrzymkę do Aki ? Tak być nie może ! W takim razie schodzimy z naszymi Świętymi Palankinami zatrzymać go ! Taką oto podjęli decyzję i powstrzymali pielgrzymkę Takakury. Lord Kiyomori w końcu zdołał uspokoić gniew mnichów Hiei i odwieść ich od stawiania przeszkód Takakurze.

Siedemnastego dnia trzeciego miesiąca Jego Wysokość wyruszył w swoją pielgrzymkę do Itsukushimy. Zaczął od odwiedzin u żony lorda Kiomoryego Nii Dono w jej rezydencji w Hachijo Omiya. Tej nocy rozpoczęło się święto Bóstwa Itsukushimy. Kampaku Motomichi zaprezentował Jego Wysokości powóz w chińskim stylu z zaprzęgiem koni. Następnego dnia Takakura Tenno udał się do posiadłości Nishi Hachijo i wieczorem spotkał się z Udaisho Lordem Munemorim i powiedział : Wyjeżdżając jutro z miasta chciałbym zatrzymać się w rezydencji Toba odwiedzić Jego Klasztorną Eminencję. Jak myślisz czy to będzie możliwe? Może lepiej zrobić to bez informowania Lorda Kiyomoriego ?  Jego słowa wywołały łzy w oczach Lorda Munemoriego. To nie ma znaczenia, jak mógłby się sprzeciwić ?  – odpowiedział. Zatem bardzo dobrze Lordzie Munemori, proszę poinformuj jeszcze dziś rezydencję Toba.  - odpowiedział emerytowany cesarz. Lord Munemori od razu osobiście pośpieszył do Toba z dobrą wiadomością. Klasztorny cesarz był zachwycony i pomyślał że to jest zbyt piękne aby mogło być prawdziwe.

Na długo przed świtem dziewiętnastego dnia trzeciego miesiąca oficer wyższej rangi Fujiwara Takasue przyszedł obudzić emerytowanego cesarza. Tak więc imperialna pielgrzymka do Itsukushimy rozpoczęła się z rezydencji Lorda Kiyomoriego w Nishi Hachijo. Minęła połowa trzeciego miesiąca, zamglony księżyc wisiał na świtającym niebie blado świecącą tarczę przecinał klucz gęsi lecących wysoko w chmurach ku północnym prowincjom. Krzyk ptaków dotknął Takakurę głęboką melancholią. Kiedy dotarli do Pałacu w Toba było jeszcze ciemno. Cesarz wysiadł z powozu przed bramą wszedł i nie znalazł nikogo. Cienie gromadziły się pod wielkimi drzewami. Ach co za smutne miejsce do życia ! - jak nieproszone słowa te same weszły mu do głowy.

Wiosna dobiegała końca i zaczęły się pojawiać letnie liście, kwiaty wiśni blakły na gałęziach, pieśń lasówki zaczynała się łamać. Jego Wysokość przypomniał sobie jak rok wcześniej odwiedził ojca w jego Pałacu Hojujiden z noworocznymi życzeniami. Było to szóstego dnia pierwszego miesiąca. Muzycy powitali go słodkimi refrenami, szlachetnie urodzeni lordowie czekali żeby okazać mu najwyższy szacunek, gwardziści stali wyprostowani w zwartych szeregach, dworzanie emerytowanego cesarza otworzyli bramę a służba dworska rozłożyła maty na ziemi. Cała ceremonia przebiegała gładko i bez żadnych zastrzeżeń. Dziś wszystko wydawało się snem.

Potem pojawił się Chunagon Fujiwara Shigenori przerywając nostalgiczne wspomnienia Takakury i ogłosił przybycie emerytowanego cesarza. Klasztorny cesarz wyszedł do przedsionka swoich apartamentów aby przywitać Jego Cesarską Wysokość. W tym roku Takakura miał skończyć dwadzieścia lat, jego twarz jaśniała jak księżyc o świcie i wyglądał naprawdę bardzo pięknie. Tak bardzo przypominał swoją zmarłą matkę Kenshunmonin i wspomnienia o niej tak przytłoczyły klasztornego cesarza że z trudem powstrzymał potok łez. Potem dwaj emerytowani cesarze usiedli blisko siebie, ojciec obok syna. Obecni odsunęli się żeby uszanować ich prywatność w pobliżu pozostała jedynie stara mniszka. Ich Wysokości długo rozmawiali. Dopiero gdy słońce wzniosło się wysoko na niebie Takakura pożegnał się ze swoim cesarskim ojcem i opuścił go. Udał się do portu w Kusazu w Toba gdzie wsiadł do imperialnej łodzi.

Emerytowany cesarz był głęboko zasmucony widokiem cichego i samotnego pałacu ojca a ten z kolei poczuł wielki niepokój gdy pomyślał o pielgrzymce syna i niebezpiecznej podróży po wzburzonych falach.

Prawdę mówiąc teraz gdy pielgrzym pominął tak ważne świątynie swoich przodków jak wielkie sanktuarium Ise, świątynie Yawata i Kamo i wyruszył w daleką podróż aż do Aki to jak Bóstwa Itsukushimy mogły by tego nie zauważyć ? Jak mogły by nie odpowiedzieć na jego petycję? Bez wątpienia wszystkie jego modlitwy zostaną przychylnie wysłuchane i rozpatrzone.

 

2. Powrót
 

Takakura dotarł do Itsukushimy dwudziestego szóstego dnia trzeciego miesiąca. Został zakwaterowany w Naiji rezydencji ulubionej przez kanclerza i świeckiego kapłana Lorda Kiyomoriego który spędzał tam czas słuchając śpiewu sutr i ciesząc się tańcami Bugaku.

Osobą która oficjalnie zaprezentowała imperialnego pielgrzyma był wielki prałat Miidery Koken. Wstąpił na podwyższenie i uderzył w gong potem wielkim głosem przemówił wychwalając cudownie pokorne oddanie Jego Eminencji, jego świętą obecność i decyzję porzucenia pełnego chwały Pałacu aby stawić czoła przypływom i niebezpieczeństwom morza. Słuchając słów prałata Kokena zarówno cesarz jak i poddani ronili łzy głębokich emocji. Pielgrzymka zaprowadziła go najpierw do głównej świątyni potem do Marodo i wielu innych sanktuariów po drodze. Około pięćset metrów od głównej świątyni, po drugiej stronie góry, dotarli do Sanktuarium Kaskady. Koken skomponował wiersz który przymocował do kolumny hali : Z niebiańskich wysokości płyną giętkie pasma bieli, szlachetna kaskada spływa przed moimi oczami dając mi niekończącą się radość.

Na zakończenie pielgrzymki cesarz dokonał kilku promocji : Główny Kapłan Saiki Kagehiro został awansowany do wyższego piątego stopnia Rangi Juniora, gubernator prowincji Fujiwara Aritsuna awansował na czwarty stopień Rangi Juniora z upoważnieniem do odwiedzania prywatnej komnaty emerytowanego cesarza. Synei opat Świątyni połączonej z Sanktuarium również uzyskał wyższy tytuł. Żywiono nadzieję że Bogowie będą zadowoleni i dzięki ich łasce złość Lorda Kiyomoriego zostanie uspokojona.

Dwudziestego dziewiątego dnia emerytowany cesarz wszedł na pokład statku i wyruszył w drogę do domu ale zbyt silny wiatr zmusił ich do zawrócenia statku do portu Itsukushimy w zatoce Arino. Jego Eminencja powiedział : Bóstwo nie chce abyśmy odeszli ! Potem nakazał napisać wiersz wyrażający jego żal z powodu rozstania z Bóstwem Daimyojin. Porucznik Takafusa Shosho ułożył następujące strofy : Pełni żalu po rozstaniu ponownie wracamy do tej przystani. Jesteśmy napełnieni wiarą że te białe fale są Boskim Błogosławieństwem.
Około północy wiatr ustał i morze się uspokoiło więc mogli znowu odpłynąć. Jeszcze tego samego dnia dotarli do portu Shikina w Bingo. W Shikinie była rezydencja zbudowana w czasach ery Oho (1161– 1163) przez gubernatora Fujiwara Tamenariego dla klasztornego cesarza Go Shirakawy żeby Jego Wysokość miał gdzie odpocząć kiedy pielgrzymował tą drogą. Lord Kiyomori kazał ją rozbudować na użytek cesarza ale Jego Wysokość nigdy tam nie pojechał. Był to pierwszy dzień miesiąca Zająca, czwartego miesiąca, dzień ceremonii przebierania się na dworze. Wszyscy o tym pamiętali, rozmawiano o sprawach stolicy, śpiewano piosenki, spacerowano. Nieopodal na klifie rosła sosna opleciona ciemnofioletowym pnączem glicyni. Cesarz zauważył to i zapragnął dotknąć pięknych kwiatów. Jego Wysokość wezwał Wielkiego Doradcę Takasue no Kyo i powiedział : Wyślij kogoś żeby przyniósł mi trochę tych kwiatów. Takasue z szacunkiem przyjął rozkaz i przekazał go Sashisho Nakahara no Yasusadzie a ten powiosłował w małej łódce Wszedł na klif ściął gałąź sosny owiniętą kwiatami i stanął z takim trofeum przed Jego Wysokością. Cesarz był bardzo wzruszony bowiem dowcip Yasusady zrobił na nim duże wrażenie i poprosił o napisanie okolicznościowego wiersza. Doradca Takasue ułożył dla Jego Wysokości strofy : Te kwiaty oplatają gałąź sosny tak jakby chciały uściskać naszego suwerennego władcę życząc mu tysiąca lat szczęśliwego życia !

Powrót do Wprowadzenia